Przejdź do treści Wyszukiwarka

Służba zdrowia w Wielkiej Brytanii – akcja strajkowa rezydentów

  • wtorek, 16 Stycznia 2024
  • Zagranica
  • Autor: Admin

fot. shutterstock.com


Kryzys w systemie opieki zdrowotnej w Wielkiej Brytanii pogłębia się. Jak donosi brytyjski dziennik The Guardian liderzy związku lekarzy rezydentów (BMA) oświadczyli, że są gotowi zorganizować kolejne strajki po najdłuższym przestoju w historii brytyjskiej służby zdrowia (NHS) i ostrzegli, że sama akcja w początku stycznia może sparaliżować służbę zdrowia aż do wiosny. Ostrzeżenia te pojawiły się, gdy premier Rishi Sunak stanął w obliczu nowej presji związanej z jego obietnicą skrócenia czasu oczekiwania na wizyty lekarskie. Oficjalne dane pokazują, że od czasu złożenia obietnicy dokładnie rok temu, lista osób oczekujących wzrosła, a nie zmalała – i to aż o 500 000 osób.

Miliony ludzi „stają się coraz bardziej chorzy podczas oczekiwania” i żyją w „niepokoju i niepewności”, czytamy w petycji zorganizowanej przez grupę kampanijną 38 Stopni. Liderzy związku zawodowego rezydentów ostrzegają przed kolejnymi strajkami, jeśli ministrowie nie przedstawią nowej oferty

W pierwszym tygodniu stycznia, pod koniec pierwszego z sześciu dni akcji strajkowej, prof. Sir Stephen Powis, krajowy dyrektor medyczny NHS England, powiedział, że jej skutki będą odczuwalne przez „tygodnie i miesiące”, ponieważ dziesiątki tysięcy wizyt i operacji zostało odwołanych i będą musiały zostać przełożone. 20 szpitali złożyło tak zwane wnioski o odstępstwo do British Medical Association wzywając lekarzy do powrotu do pracy.

144-godzinny przestój – który zakończył się 9 stycznia – jest dziewiątym przypadkiem przerwania pracy przez rezydentów od marca ubiegłego roku i najdłuższym strajkiem, jaki dotknął brytyjską służbę zdrowia od czasu jej założenia w 1948 roku. Jednak Vivek Trivedi, współprzewodniczący Brytyjskiego Stowarzyszenia Medycznego (BMA), wydał nowe ostrzeżenie, że dalsze strajki nie są wykluczone i potwierdził, że rezydenci byliby skłonni zaakceptować 35% podwyżkę płac, której domagali się przez „wiele lat”, ale ministrowie wielokrotnie powtarzali, że 35% jest nieosiągalne. Nie widząc końca sporu, Trivedi powiedział, że rezydenci mogą nie mieć innego wyjścia, jak tylko strajkować ponownie w 2024 roku.

Sytuacja w Wielkiej Brytanii jest tylko jednym z elementów szerszego obrazu problemów służby zdrowia w kilku krajach europejskich, które są wynikiem głębokiego i wielowymiarowego systemowego kryzysu w tym sektorze. Niedobór rąk do pracy, niedofinansowanie lub niewydolny system ubezpieczeń zdrowotnych, wzrost liczby osób, które potrzebują opieki medycznej wskutek starzenia się oraz długie i kosztowne kształcenie to tylko niektóre elementy tej układanki.
Z drugiej strony można zaobserwować korporacyjne ograniczenie dostępu do zawodu, ograniczanie miejsc dostępnych dla absolwentów studiów medycznych do specjalizacji i rosnące rozbieżności między zarobkami lekarzy specjalistów a lekarzami w stopniu podstawowym. Dodatkowo dwa lata pandemii wydrenowały budżety ochrony zdrowia – w dużej mierze na wypłacanie pandemicznych dodatków.
Studia i szkolenie są drogie, więc z jednej strony rezydenci w krajach, gdzie studia te są płatne walczą o możliwość wyzwolenia się ze studenckich kredytów lub też są importowani (czyt. podkradani) z innych krajów, jak Polska, gdzie koszt studiów pokrywa państwo a system nie przewiduje konieczności ich „odpracowania” w kraju. Mamy więc klasyczny przykład drenażu mózgów zarówno wśród lekarzy jak i innych zawodów medycznych, który skutkuje kryzysem również u nas jak i w innych państwach naszego regionu.

rsz