Przejdź do treści Wyszukiwarka

Od słów do prawa: po co światu wiążący traktat ONZ o biznesie i prawach człowieka

  • piątek, 07 Listopada 2025
  • Zagranica
  • Autor: Admin

fot. Shutterstock.com


Od ponad dekady w Organizacji Narodów Zjednoczonych trwają prace nad wiążącym traktatem, który miałby uregulować odpowiedzialność przedsiębiorstw – zwłaszcza ponadnarodowych – za naruszenia praw człowieka w łańcuchach dostaw. Negocjacje prowadzi Międzyrządowa Grupa Robocza, która w dniach 20–24 października odbyła jedenastą sesję poświęconą kolejnym wersjom zapisów. To nie jest kolejna deklaracja „dobrej woli”: celem jest prawo międzynarodowe, które zamyka luki, harmonizuje standardy i daje ofiarom realny dostęp do wymiaru sprawiedliwości także wtedy, gdy szkoda powstała w innym kraju niż siedziba firmy.


Przewodniczący prac zaproponował redakcję na nowo części artykułów, by znaleźć język kompromisowy i przyspieszyć rozmowy. Globalne federacje branżowe oceniają ten ruch jako krok w dobrą stronę: chodzi o uregulowanie w prawie praw człowieka działalności korporacji ponadnarodowych i innych przedsiębiorstw.

Sekretarz generalny Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych (MKZZ), Luc Triangle, powiedział: „Od ponad dekady MKZZ i globalne federacje branżowe dążą do tego, by traktat był mocny i wykonalny. Nasz cel jest jasny: zamknąć luki prawne, które pozwalają firmom unikać odpowiedzialności za naruszenia praw człowieka. Musimy odwrócić utrwaloną hierarchię, w której interes korporacyjny stawiano ponad prawami i godnością pracujących. Ten traktat to historyczna szansa, by przywrócić równowagę i umieścić prawa człowieka w samym sercu globalnych praktyk biznesowych”.

Triangle podkreślił też, że w czasie, gdy współpraca między państwami w ramach ONZ i innych organizacji jest pod presją, traktat może wzmocnić porządek prawa międzynarodowego. „Globalizacja bez reguł napędzała bezkarność i osłabiała demokrację. Silny i egzekwowalny traktat może przywrócić równowagę, stawiając prawa człowieka, prawa pracownicze i zasadę rządów prawa ponad zysk”.

Dzisiejsze łańcuchy dostaw biegną przez kraje o bardzo różnych możliwościach egzekwowania prawa. Bez wiążących przepisów odpowiedzialność rozpływa się między podwykonawcami, a pracownicy, w tym migranci i osoby w niestabilnym zatrudnieniu, zostają bez realnej ochrony. Traktat ma:

– obejmować pełne spektrum praw człowieka, w tym prawa pracy (wolność zrzeszania się, prawo do organizowania się, bezpieczne warunki pracy – to fundamenty, nie opcje);

– dotyczyć wszystkich przedsiębiorstw, niezależnie od wielkości i branży (wyłączenia oznaczałyby miliony pracowników poza ochroną);

– wprowadzić regulację eksterytorialną, tak by ofiary naruszeń mogły szukać sprawiedliwości również poza krajem, w którym doszło do szkody, a państwa mogły pociągać firmy do odpowiedzialności za działania za granicą;

– wymagać należytej staranności w zakresie praw człowieka jako stałego obowiązku: identyfikowania, zapobiegania i naprawiania ryzyk zanim przerodzą się w nadużycia nie dopiero po nagłośnieniu sprawy w mediach;

– zapewnić silne mechanizmy egzekwowania i monitoringu, bo zbiór dobrowolnych standardów już nie wystarcza.

Globalne federacje branżowe deklarują współpracę z rządami, organizacjami społecznymi i instytucjami międzynarodowymi, by doprowadzić do traktatu, który naprawdę działa z jasnymi obowiązkami, dostępem do środków prawnych i sankcjami za niewykonanie. Stawką jest globalna solidarność świata pracy: wspólne zasady, które chronią ludzi niezależnie od miejsca w łańcuchu dostaw czy poziomu rozwoju kraju. Bez tego „odpowiedzialny biznes” pozostaje hasłem; z tym staje się prawem i praktyką, które zmieniają codzienność pracowników i społeczności dotkniętych nadużyciami.

bs