„Solidarność” sprzeciwia się wydłużeniu godzin otwarcia Biedronek w dniach przedświątecznych i przygotowuje skargę w tej sprawie do Państwowej Inspekcji Pracy. 22 grudnia Biedronki mają być czynne do pierwszej w nocy, a 23 grudnia otwierać się o godzinie piątej rano.
O zamiarze wydłużenia godzin otwarcia zdecydowanej większości sklepów pracodawca poinformował 9 grudnia. Wcześniej podjęto decyzję, że 22 grudnia Biedronki będą zamykane, w zależności od regionu kraju, o godzinie 23.00 lub 23.30. – Zmiana wydaje się niewielka, co najwyżej dwie godziny, ale dla pracowników różnica jest ogromna. Zamknięcie sklepu o pierwszej w nocy oznacza, że ludzie wyjdą z pracy nawet po godzinie drugiej i będą mieli problemy z dotarciem do domu. Nie wszyscy jeżdżą swoimi samochodami, a na komunikację publiczną o tej porze trudno liczyć. Pracownicy się martwią, jak wrócą – mówi Gabriela Kaim, przewodnicząca „Solidarności” w Biedronce.
Zaznacza, że grafiki na grudzień zostały opracowane pod koniec listopada. Pracownicy wiedzieli, w których dniach i w jakich godzinach będą pracować, i biorąc pod uwagę godziny pracy, mogli zaplanować załatwianie prywatnych spraw i przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia. – Pracownicy Biedronek też mają swoje rodziny, też mają swoje plany i tak jak wszyscy chcą przygotować się do świąt. W większości są to kobiety, matki. Teraz trzeba będzie całkowicie przebudować grafiki, co dla pracowników będzie oznaczało przeorganizowanie życia rodzinnego. Szkoda, że pracodawca o tym nie myśli. Trudno nie odnieść wrażenia, że traktuje pracowników, jak roboty – dodaje przewodnicząca „S” w sklepach Biedronki.
źródło: solidarnosckatowice.pl
źródło foto: commons.wikimedia.org/CC BY-SA 4.0/DMCGN