Menu
  • Polski (PL)
Biuro Prasowe

Biuro Prasowe

40. rocznica tragicznych wydarzeń w kopalni Wujek

  • Kategoria: Kraj
40. rocznica tragicznych wydarzeń w kopalni Wujek

Dzisiaj, 16 grudnia w Katowicach w 40. rocznicę pacyfikacji kopalni Wujek odbędą się uroczystości upamiętniające ofiary tej tragedii. W obchodach weźmie udział Prezydent RP Andrzej Duda.

Uroczystości rozpoczną się o godz. 13.00 w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Katowicach koncelebrowaną mszą świętą. Będzię jej przewodniczył i homilię wygłosi kardynał Kazimierz Nycz, metropolita warszawski. Po mszy uczestnicy obchodów przemaszerują pod Krzyż-Pomnik przy kopalni Wujek. Po przemówieniach zaproszonych gości odbędzie się apel poległych i salwa honorowa. Następnie oficjalne delegacje złożą kwiaty pod Krzyżem-Pomnikiem.

W uroczystościach wezmą udział rodziny poległych górników, uczestnicy tamtych wydarzeń, przedstawiciele krajowych i regionalnych struktur „Solidarności” oraz reprezentanci władz państwowych i samorządowych.

Protest w kopalni Wujek rozpoczął się po wprowadzeniu stanu wojennego, na wieść o zatrzymaniu przewodniczącego zakładowej „Solidarności” Jana Ludwiczaka. 14 grudnia górnicy z porannej zmiany przystąpili do strajku. Później dołączali do nich pracownicy kolejnych zmian. Na przywódcę strajku wybrano Stanisława Płatka. Górnicy domagali się m.in. zwolnienia z więzienia Ludwiczaka i innych działaczy „Solidarności” z całego kraju oraz zniesienia stanu wojennego.

16 grudnia 1981 roku strajkującą kopalnie otoczyły oddziały milicji, czołgi i wozy pancerne. Przed godziną 11 czołgi sforsowały kopalniany mur, a uzbrojone oddziały ZOMO wkroczyły na teren zakładu. Górnicy zostali ostrzelani środkami chemicznymi. Stawiali opór. W czasie starć strajkujący ujęli trzech milicjantów, a resztę pacyfikujących zmusili do wycofania. Następne do akcji wprowadzony został pluton specjalny ZOMO, którego członkowie zaczęli strzelać do protestujących z ostrej amunicji. Na miejscu zginęło sześciu górników, jeden umarł kilka godzin po operacji, dwóch kolejnych na początku stycznia 1982 r. Kilkudziesięciu górników zostało rannych.

Program obchodów:
godz. 13.00 – msza św. w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, ul. Piękna 8,
godz. 14.15 – przemarsz pod Krzyż-Pomnik Poległych Górników przy kopalni Wujek,
godz. 14.45 – uroczystości pod Krzyżem-Pomnikiem, Plac NSZZ „Solidarność” – wystąpienia gości, apel poległych, złożenie wieńców przez rodziny poległych górników oraz oficjalne delegacje


www.solidarnosckatowice.pl

 

 

    13 grudnia 1981 r. to jedna z najczarniejszych dat w historii ojczyzny

    13 grudnia 1981 r. to jedna z najczarniejszych dat w historii ojczyzny

    – 13 grudnia 1981 r. to jedna z najczarniejszych dat w historii naszej ukochanej ojczyzny. To wtedy junta Jaruzelskiego wypowiedziała wojnę narodowi polskiemu, nie najeźdźcy zewnętrznemu, tylko swojemu społeczeństwu – powiedział w niedzielę w Bydgoszczy szef Solidarności Piotr Duda.

    Przewodniczący NSZZ „Solidarność” wziął udział w uroczystości odsłonięcia obelisku „w hołdzie bohaterom Solidarności walczącym o niepodległą i sprawiedliwą Rzeczpospolitą” przed bydgoskim kościołem jezuitów pw. św. Andrzeja Boboli. Obelisk poświęcił biskup bydgoski Krzysztof Włodarczyk. Obecni byli m.in. wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz i marszałek województwa Piotr Całbecki.

    – 13 grudnia 1981 r. to jedna z najczarniejszych dat w historii naszej ukochanej ojczyzny. To właśnie wtedy w nocy z 12/13 grudnia junta Jaruzelskiego wypowiedziała wojnę narodowi polskiemu, nie najeźdźcy zewnętrznemu, tylko swojemu społeczeństwu. Za co? Za to, że przez wiele lat Polacy mieli dążenia wolnościowe, chcieli żyć godnie, chcieli ciężko pracować i godnie żyć, ale chcieli także żyć w państwie demokratycznym, w państwie, w którym sami będą sobie wybierać władzę, a nie mieć dyktatu. Niestety, stało się inaczej. Te wszystkie dążenia wolnościowe w ten dzień 13 grudnia zostały stłumione. Przynajmniej tak się wydawało juncie Jaruzelskiego – powiedział lider Solidarności.

    Duda podkreślił, że stan wojenny miał zniszczyć cały dorobek sierpnia 1980 r., ale także zniszczyć ducha w narodzie.

    – Ten dzień, te dni, te tygodnie, te miesiące, te lata jednak sprawiły to, że dzisiaj możemy żyć w wolnym i demokratycznym kraju. Ale to przede wszystkim zasługa tych wszystkich, którzy okupili to zdrowiem i życiem. Za to im dzisiaj dziękujemy – powiedział.

    – Mimo upływu 40 lat nasza wiedza historyczna nie wygasła. Ona jest nadal bardzo silna, a powiem, że jeszcze bardziej silna niż w latach 90., bo wówczas byliśmy sami, nie było z nami władz wojewódzkich i samorządowych. Byliśmy sami jako członkowie związku i dbaliśmy o tę najnowszą historię. Dzisiaj jesteśmy razem, pan marszałek województwa i pan wojewoda, Solidarność i Solidarność RI. Wszyscy jesteśmy przed tym pomnikiem, żeby podziękować wszystkim bohaterom Solidarności pracowniczej, ale także Solidarności rolniczej – dodał Piotr Duda.

    PAP

     

     

      Solidarność oraz prezesi Orlenu, Lotosu i PGNiG podpisali umowę społeczną!

      Solidarność oraz prezesi Orlenu, Lotosu i PGNiG podpisali umowę społeczną!
      Przedstawiciele NSZZ „Solidarność” oraz zarządów PKN Orlen, Lotosu i PGNiG podpisali we wtorek umowę społeczną, związaną z konsolidacją spółek.
       

      W związku z procesem łączenia Orlenu, Lotosu i PGNiG podpisano umowę społeczną pomiędzy Krajowym Sekretariatem Przemysłu Chemicznego NSZZ "Solidarność", w tym organizacjami zakładowymi działającymi w tych koncernach oraz prezesami poszczególnych firm: Danielem Obajtkiem, Zofią Paryłą i Pawłem Majewskim. Patronami porozumienia jest wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin oraz szef “Solidarności” Piotr Duda.

      Podpisanie umowy miało miejsce w obecności przewodniczącego „Solidarności” Piotra Dudy i wicepremiera, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Jak mówił prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, nie będzie żadnych grupowych zwolnień. - Dostosujemy prawa pracy i płacy do lepszego pracodawcy - stwierdził. - To porozumienie pokazuje nasze intencje. Nie ma możliwości w tym procesie grupowych zwolnień. Optymalizacja nie będzie polegała na wyeliminowaniu pracowników. To bardzo ważne porozumienie. Pokazujemy, że szanujemy pracowników i prawo pracy - podkreślił Daniel Obajtek.

      - To potężny krok w stronę budowy czempiona polskiego przemysłu i jednej z największych firm w tej części Europy - stwierdził z kolei Sasin. - Orlen, Lotos i PGNiG to potężny potencjał gospodarczy i inwestycyjny. Już dzisiaj Orlen jest kołem zamachowym polskiej gospodarki. Generuje miliardowe dochody dla polskiej gospodarki i przyczynia się do budowania nowym miejsc pracy. Chcemy dotychczasowe procesy zwielokrotnić, by w dobie transformacji energetycznej, skutecznie móc zmierzyć się z zadaniami, które ona ze sobą niesie. Jest zgoda Komisji Europejskiej na fuzję Lotosu i Orlenu. Pracujemy także nad fuzją Orlenu i PGNiG - dodał Jacek Sasin.

      Stronę społeczną reprezentowali: Henryk Kleczkowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Przemysłu Naftowego NSZZ "Solidarność", Bolesław Potyrała, przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Naftowego i Gazownictwa NSZZ "Solidarność" oraz Mirosław Miara, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Przemysłu Chemicznego NSZZ "Solidarność". 

      - Krajowy Sekretariat Przemysłu Chemicznego skupia 24 tys. członków Związku z przemysłu chemicznego, farmaceutycznego, szklarskiego, ale też z przemysłu naftowego i górnictwa naftowego i gazu. Organizacje, które są z firm wchodzących w fuzję wchodzą w skład naszego Sekretariatu. Mamy naturalny mandat do negocjowania porozumień w skali całej fuzji. To porozumienie jest pierwszym krokiem. Nie uznajemy dzisiejszego dnia za dzień finałowy. To pierwszy krok dla negocjacji - podkreślił Mirosław Miara.

      www.tysol.pl

        I czytanie projektu ustawy „Emerytura za staż”

        • Kategoria: Kraj
        I czytanie projektu ustawy „Emerytura za staż”

        Na 44. posiedzeniu Sejmu, 14 grudnia, odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy „Emerytura za staż”. Wprowadzenie emerytur stażowych to postulat NSZZ „Solidarność”, o który związkowcy zabiegają od wielu lat.

        – Projekt ustawy przewiduje wprowadzenie do polskiego systemu ubezpieczeń społecznych emerytury stażowej. Pod projektem swój podpis złożyło 235 tys. obywateli naszego kraju. Podpisy składały zarówno osoby starsze, jak i osoby młodsze, często dzieci starszych pracowników. Projekt ustawy, jak i jego uzasadnienie został napisany przez samo życie, przez indywidualne historie tysięcy polskich pracowników, opisane w listach do przedstawicieli władz państwowych, ale także związków zawodowych, z nadzieją, że znajdzie się ktoś, kto chciałby im pomóc – rozpoczął odczytywanie uzasadnienia Marcin Zieleniecki, przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, który następnie przedstawił następnie historię dwóch osób, które swoją karierę zawodową rozpoczęły już w wieku 15 lat.

        – Projekt ustawy przewiduje wprowadzenie do polskiego systemu emerytalnego, zarówno powszechnego jak i rolniczego, emerytury przysługującej wyłącznie na podstawie osiągniętego okresu ubezpieczeniowego, zwanej emeryturą stażową. Jest to rozwiązanie zgodne z oczekiwaniami osób, które ze względu na utratę sił, będącej konsekwencją wieloletniego wykonywania pracy zarobkowej, nie są w stanie kontynuować jej wykonywania aż do momentu osiągnięcia wieku emerytalnego. Wprowadzenie tego rozwiązania zostało zapowiedziane przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę w trakcie kampanii prezydenckiej w 2020 roku. NSZZ „Solidarność” wprowadziła ten postulat do umowy programowej podpisanej z Andrzejem Dudą w trakcie ostatniej kampanii prezydenckiej – przypomniał Marcin Zieleniecki.

        Przedstawiciel związku podkreślał, że system emerytalny powinien opierać się na założeniu, że po wielu latach pracy człowiek ma prawo zaprzestać aktywności zawodowej. – Szanowna Pani Marszałek, Wysoka Izbo, zwracam się do wszystkich klubów parlamentarnych o poparcie obywatelskiego projektu ustawy – zakończył Zieleniecki. W Sejmie towarzyszyli mu członkowie Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” Bogdan Kubiak i Henryk Nakonieczny, wraz z przewodniczącym Piotrem Dudą na czele.

        Następnie rozpoczęła się debata nad projektem ustawy. W imieniu klubu poselskiego Prawa i Sprawiedliwości głos w dyskusji zabrał Janusz Śniadek. – Niestety w Zjednoczonej Prawicy nie mamy zgodnego stanowiska w tej sprawie – stwierdził Śniadek, który wniósł o skierowanie projektu ustawy do dalszych prac. – Z racji tego, że jest to projekt obywatelski i jest duże oczekiwanie społeczne na wprowadzenie emerytur stażowych, w imieniu klubu parlamentarnego Koalicja Obywatelska, składam wniosek o skierowanie tego projektu do dalszych prac w komisjach sejmowych – mówiła z kolei posłanka Joanna Frydrych.

        Głos zabrał również Jan Mosiński, który podziękował wszystkim, którzy podpisali się pod projektem ustawy o emeryturach stażowych. – Cieszę się z tego, że Solidarność złożyła projekt obywatelski, który pozwoli na poziomie komisji sejmowych na debatę o emeryturach stażowych – podkreślił Mosiński. Z kolei sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej Stanisław Szwed stwierdził, że w tej chwili nie ma jeszcze stanowiska rządu.

        –  Ale chcemy na ten temat dyskutować, bo sprawa jest niezwykle ważna – mówił.

         

         

          40. rocznica wprowadzenia stanu wojennego

          • Kategoria: Kraj
          40. rocznica wprowadzenia stanu wojennego

          13 grudnia w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL odbyły się obchody 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, w których udział wiął przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda, prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, liczni parlamentarzyści, członkowie rządu, członkowie NSZZ "Solidarność", w tym internowani w 1981 r.

          Delegacja z prezydentem Andrzejem Dudą na czele zapaliła w poniedziałek w Warszawie znicze przed tablicą upamiętniającą zmarłego w 2019 r. Kornela Morawieckiego i tablicą poświęconą "Wszystkim bezimiennym bohaterom, którzy w latach 1981-1989 nie zawahali się poświęcić wolności, a nawet życia w walce o NSZZ „Solidarność” i niepodległą RP".

          Przed tablicami, które mieszczą się na terenie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, znicze złożyli: prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Elżbieta Witek oraz przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. Wcześniej, również na dziedzińcu muzealnym, delegacja wzięła udział w odsłonięciu pamiątkowej tablicy "Zginęli za wolną Polskę 1981-1989".

          Następnie przedstawiciele władz państwowych udali się na uroczystość, podczas której prezydent wręczy Medale Stulecia Odzyskanej Niepodległości zasłużonym działaczom NSZZ "Solidarność", uczestnikom opozycji demokratycznej w PRL oraz osobom pielęgnującym pamięć o najnowszej historii Polski.

          W poniedziałek przypadła 40. rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, którego celami była likwidacja struktur opozycji demokratycznej w PRL-u oraz utrzymanie reżimu komunistycznego. 13 grudnia 1981 r. Polskie Radio i Telewizja Polska nadawały od rana wystąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którym poinformował on o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i wprowadzeniu dekretem Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju.

          Od 13 grudnia 1981 r. na ulicach polskich miast pojawiły się liczne patrole milicji i wojska, a nawet czołgi, transportery opancerzone i wozy bojowe. Władze komunistycznego państwa wprowadziły również oficjalną cenzurę korespondencji i łączności telefonicznej; zmilitaryzowano też najważniejsze instytucje i zakłady pracy. Służbom PRL udało się spacyfikować 40 spośród 199 strajkujących w grudniu 1981 r. zakładów. Najbardziej tragiczny przebieg miała akcja w kopalni "Wujek" w Katowicach, gdzie 16 grudnia 1981 r. interweniujący funkcjonariusze ZOMO zastrzelili dziewięciu górników.

          W wyniku stanu wojennego, który władze PRL ostatecznie zniosły po ponad 1,5 roku - 22 lipca 1983 r. - zginęło co najmniej kilkadziesiąt osób, a tysiące internowano, w tym niemal wszystkich członków Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". 

          www.tysol.pl

           

           

            Branże żegnają przyjaciółkę

            Branże żegnają przyjaciółkę

            Z głębokim bólem zawiadamiamy o śmierci Halinki Stępki, naszej przyjaciółki, wieloletniej pracownicy Działu Branżowego KK. Halinka zmarła w niedzielę 12.12.br. na covid.

            Halinka była związana z nami od 1991 roku. Kiedy przyszła do „Solidarności”, zajmowała się bezpośrednią obsługą sekretariatów branżowych: metalowców i przemysłu lekkiego. Jednak Jej profesjonalizm i otwartość na nowe wyzwania sprawiły, że w 1995 roku została członkiem zespołu pracowników Działu Branżowego KK. Jej wkład w kształtowanie dobrego klimatu współpracy z krajowymi strukturami branżowymi był nie do przecenienia. Wymagało to od niej nie tylko zaangażowania, ale też dużej cierpliwości. Zawsze miała tego pod dostatkiem.

            Była serdeczną i empatyczną osobą. Przepracowała z nami w Dziale Branżowym 15 lat.

            W 2010 roku zmieniła stanowisko pracy na sekretariat przewodniczącego „Solidarności”. Rok temu przeszła na emeryturę.

            Pozostawiła po sobie wiele dobrych wspomnień i dużo smutku.

             

             

              Ostatnie pożegnanie Halinki

              Ostatnie pożegnanie Halinki

              Z ogromnym bólem żegnamy Halinkę Stępkę, naszą kochaną Koleżankę, serdeczną przyjaciółkę, wieloletnią przewodniczącą Koleżeńskiej Kasy Zapomogowo - Pożyczkowej. Uroczystości pogrzebowe odbędą się w piątek 17 grudnia. O godz. 8:30 w kościele pw. Stanisława Biskupa Męczennika w Gdańsku -Wrzeszczu zostanie odprawiona msza św. Wystawienie o godz. 10:30. w kaplicy na Cmentarzu Łostowickim w Gdańsku.

              Halinka przez ostatnie tygodnie walczyła z covidem. Jej mąż Tomek również. Niestety, nie dali rady. Halinka zmarła w szpitalu w niedzielę 12.12. Jej mąż zmarł kilka dni dzień wcześniej, we środę.

              Nasza droga Koleżanka pracowała w Komisji Krajowej „Solidarność” od 1991 roku. Była bardzo pogodną i ciepłą osobą. Zawsze uśmiechnięta, życzliwa. Nigdy nikogo nie skreślała, nieustannie szukała w człowieku dobra. Lubiła się śmiać, żartować. Przez wiele lat była szefową Koleżeńskiej Kasy Pożyczkowej. Zawsze można było na nią liczyć. Oddana pracy i rodzinie była prawdziwym wzorem moralnym dla wielu z nas. W zeszłym roku przeszła na emeryturę. Miała jeszcze tyle planów!

              Halinko, nigdy Cię nie zapomnimy. Zostaniesz z nami na zawsze, w naszych rozmowach, wspomnieniach, w naszej wdzięczności. Dziękujemy, że byłaś z nami.

              Koleżanki i koledzy KK NSZZ ”Solidarność”


               

                Wniosek o stwierdzenie niezgodności ustawy z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej

                W dniu 5 października 2021 r. Komisja Krajowa podjęła uchwałę ws. skierowania do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o stwierdzenie niekonstytucyjności dwóch przepisów ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Straży Marszałkowskiej, Służby Ochrony Państwa, Państwowej Straży Pożarnej, Służby Celno-Skarbowej i Służby Więziennej oraz ich rodzin (tzw. ustawa o emeryturach mundurowych).

                Przedmiotem wniosku jest wykazanie, że sprzeczne z takimi zasadami wynikającymi z ustawy zasadniczej jak demokratyczne państwo prawne, sprawiedliwość społeczna, równość wobec prawa, zakaz dyskryminacji, czy prawo obywateli do zabezpieczenia społecznego są wskazane przepisy ustawy o emeryturach mundurowych w zakresie, w jakim wśród okresów, które traktuje się jako równorzędne ze służbą w Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, Służbie Wywiadu Wojskowego, Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, Straży Granicznej, Straży Marszałkowskiej, Służbie Ochrony Państwa, Państwowej Straży Pożarnej, Służbie Celnej, Służbie Celno-Skarbowej i w Służbie Więziennej pomija okresy:

                - służby w charakterze funkcjonariusza Inspekcji Celnej,

                - zatrudnienia w wyodrębnionych komórkach organizacyjnych w urzędach kontroli skarbowej lub w urzędzie obsługującym ministra właściwego do spraw finansów publicznych, o których mowa w art. 11g ust. 1 i 2 oraz w art. 36 ust. 1, a także w art. 38 ust. 4 i 5 ustawy z dnia 28 września 1991 r. o kontroli skarbowej (t.j. Dz. U. z 2004 r. nr 8, poz. 65 ze zm.), przy wykonywaniu obowiązków służbowych polegających na rozpoznawaniu, wykrywaniu, zapobieganiu i zwalczaniu określonych przestępstw i wykroczeń (tzw. funkcjonariusze – byli pracownicy Urzędu Kontroli Skarbowej i Ministerstwa Finansów).

                Celem podjętego działania jest poprawa sytuacji tych osób w zakresie prawa do nabywania uprawnień emerytalnych.

                  Komunistów przegrana wojna z narodem

                  • Kategoria: Kraj
                  Komunistów przegrana wojna z narodem
                  Wprowadzając stan wojenny, Wojciech Jaruzelski uderzał w Solidarność, wzmacniał własną pozycję w obozie władzy i swoje notowania na Kremlu. Agonię systemu komunistycznego w Polsce zdołał jedynie przedłużyć.
                   
                  Stan wojenny. Czołgi T-55 na ulicach Zbąszynia / Wikipedia domena publiczna

                  Przewrócone krzesło, zmięty koc opadający z łóżka, zrozpaczone kobiety w nocnych strojach. W głębi, już za progiem uchylonych drzwi, młody mężczyzna z rękami związanymi z tyłu. Widać, że jest wyprowadzany pod bronią – zza jego lewego ramienia wyłania się sołdacki bagnet. Tę dramatyczną scenę uwiecznił dziewiętnastowieczny malarz Artur Grottger na słynnym do dziś rysunku „Branka”, ukazującym przymusowy pobór Polaków do rosyjskiego wojska. Brutalna akcja była realizacją wcześniejszej instrukcji, nakazującej pozbycie się osób mogących doprowadzić do „zakłócenia porządku publicznego”.

                  Podobne sceny jak te z roku 1863 rozgrywały się w Polsce ponad wiek później. Nocą z 12 na 13 grudnia 1981 r. ekipy milicyjno-esbeckie też przychodziły na ogół po młodych mężczyzn, choć zdarzało się na przykład, że internowano oboje małżonków – jak choćby Andrzeja i Joannę Gwiazdów z Trójmiasta. Zatrzymywano – tak jak przed Powstaniem Styczniowym – według przygotowanych wcześniej imiennych list. W wielu przypadkach demolowano zarazem mieszkanie: przewracano meble, rozrywano pościel; inaczej niż u Grottgera, nie oszczędzano nawet książek. Do podpisania podsuwano decyzję o internowaniu – z frazesami o zagrożeniu „porządku publicznego”. Nie było już bagnetów, ale funkcjonariusze mieli przy sobie broń palną, pałki, łomy. Na twarzach domowników, tak jak w roku 1863, malowały się przerażenie i rozpacz. Ci, których zabierano, niekiedy spodziewali się najgorszego – że zostaną rozstrzelani w lesie albo wywiezieni na Sybir.

                  Wojna z narodem

                  Branka, którą 40 lat temu uruchomił Wojciech Jaruzelski – I sekretarz KC PZPR, premier PRL i minister obrony narodowej – okazała się skuteczniejsza niż ta dziewiętnastowieczna. Już pierwszej nocy stanu wojennego internowano w całej Polsce ponad 3 tys. osób. Wkrótce ich liczba zbliżyła się do 10 tys. Byli w tym gronie działacze Solidarności (m.in. większość jej liderów) i NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, doradcy związkowi, osoby aktywne w organizacjach opozycyjnych lub choćby niezależnych. Tym samym w wojnie polsko-jaruzelskiej – jak bywa nazywany stan wojenny – władze już w pierwszej dobie zapewniły sobie istotną przewagę.

                  Nie znaczy to, że machina uruchomiona przez komunistycznych generałów zadziałała perfekcyjnie. Internowania uniknęli m.in. tacy działacze Solidarności, jak Bogdan Borusewicz, Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Bogdan Lis, Kornel Morawiecki, Zofia i Zbigniew Romaszewscy. Na wysokości zadania stanęło w tym trudnym momencie wielu związkowców znajdujących się wcześniej w drugim i trzecim szeregu. To oni – pod nieobecność internowanych lub ukrywających się liderów – starali się organizować strajki w pierwszych dniach stanu wojennego (najdłuższy, podjęty w Kopalni Węgla Kamiennego „Piast”, skończył się 28 grudnia 1981 r.). Szybko pojawiły się też „antysocjalistyczne” napisy na murach, drukowane potajemnie ulotki i czasopisma. Próbowano w podziemiu odbudowywać struktury związkowe, a nawet koordynować ich działalność.

                  Opór społeczny po 13 grudnia był jednak zbyt słaby, by rzucić na kolana władze PRL. Fala strajków, które przetoczyły się przez polskie stocznie, kopalnie czy huty w pierwszych dniach stanu wojennego, nie była tak silna jak ta z sierpnia 1980 r., gdy partia komunistyczna poczuła się zmuszona do ustępstw. Nie spełnił się też scenariusz, który Jaruzelski sugestywnie kreślił wcześniej w rozmowie z sowieckim marszałkiem Wiktorem Kulikowem: wyjście robotników z zakładów pracy, demonstracje uliczne ogarniające cały kraj, dewastowane komitety partyjne. Różne czynniki złożyły się na taki stan rzeczy.

                  Efekt zaskoczenia

                  Na korzyść ekipy Jaruzelskiego działał niewątpliwie efekt zaskoczenia. Owszem, konflikt na linii rząd – Solidarność narastał i wśród związkowców nie brakowało głosów, że władze szykują się do siłowej konfrontacji. Do członków Komisji Krajowej Solidarności obradujących w Gdańsku 11 i 12 grudnia 1981 r. docierały wręcz sygnały o ruchach wojsk i milicji, wreszcie o zerwaniu łączności telefonicznej. Praktycznie do ostatniej chwili silne było jednak przekonanie, że komuniści nie odważą się podnieść ręki na dziesięciomilionowy związek. Pamiętano, że w ciągu poprzednich kilkunastu miesięcy już wielokrotnie były kreślone czarne scenariusze – aż po sowiecką interwencję w Polsce – ale ostatecznie rządzący zawsze robili krok w tył. Kalkulowano, że gdyby nawet tym razem mieli pójść na zderzenie, to władze związkowe schronią się w zakładach pracy, zostanie ogłoszony strajk generalny, a żołnierze prędzej przyłączą się do robotników, niż wystąpią przeciwko swym rodakom. I choć Solidarność sporządzała rozmaite instrukcje na wypadek strajków, stanu wyjątkowego czy nawet wejścia obcych wojsk, nie sposób mówić o drobiazgowych przygotowaniach.

                  Władze PRL do wprowadzenia stanu wojennego szykowały się zaś przez ponad rok – i dobrze wykorzystały ten czas. Od strony logistycznej wszystko wydawało się – jak pisał historyk Andrzej Paczkowski – „zapięte na ostatni guzik”. Na długo przed 13 grudnia były gotowe odpowiednie akty prawne, listy osób wytypowanych do internowania czy komisarzy wojskowych przewidzianych do przejęcia kontroli nad administracją państwową. Nie zaniedbano też propagandowego przygotowania gruntu. Telewizja, radio i prasa tygodniami przedstawiały kierownictwo Solidarności jako nieodpowiedzialnych awanturników, którzy strajkami doprowadzają gospodarkę do ruiny, a Polskę są gotowi pchnąć ku wojnie domowej. Na tym tle Jaruzelski miał się jawić jako odpowiedzialny przywódca, otwarty na kompromis, ale też gotowy działać zdecydowanie, gdy to konieczne dla ratowania narodu.

                  Trzeba przyznać, że ta narracja okazała się dość skuteczna. Jesienią 1981 r. wyniki sondaży opinii publicznej – zarówno tych rządowych, jak i prowadzonych przez Ośrodek Badań Społecznych Regionu Mazowsze NSZZ „Solidarność” – wskazywały na topniejące poparcie dla niezależnego związku. Wielu Polaków było znużonych ciągłą mobilizacją strajkową i myślało raczej o przetrwaniu ciężkiej zimy niż o kolejnych protestach. Nawet wśród związkowców z Solidarności tylko połowa podpisywała się w grudniu 1981 r. pod tezą, że „konfrontacja jest konieczna i nie ma już na co dłużej czekać, choćby nam od jutra przyszło ogłosić strajk generalny”.

                  Drakońskie prawo stanu wojennego dodatkowo zniechęcało do oporu. Część przedsiębiorstw i instytucji zmilitaryzowano – za uchylanie się od pracy groziła tam nawet kara śmierci! Zakazano zgromadzeń, strajków, manifestacji – i opór łamano z całą bezwzględnością. 16 grudnia 1981 r. zomowcy otworzyli ogień do strajkujących górników z katowickiej kopalni „Wujek”; zginęło dziewięć osób. W lutym 1982 r. Sąd Marynarki Wojennej w Gdyni skazał aż na 10 lat pozbawienia wolności Ewę Kubasiewicz, która w pierwszych dniach stanu wojennego organizowała strajk i redagowała ulotkę „o treści antypaństwowej”. Przykłady surowych represji można mnożyć.

                  Stan wojenny dotknął jednak wszystkich Polaków – także tych, którzy z Solidarnością i opozycją nie mieli nic wspólnego. Każdy bowiem odczuł wprowadzenie godziny milicyjnej, blokadę łączności telefonicznej (bardzo utrudniającą organizowanie oporu, ale też choćby wezwanie pogotowia), drastyczne ograniczenia w przemieszczaniu się, zakaz sprzedaży benzyny czy zawieszenie wolnych sobót.

                  Niektórzy łudzili się, że przynajmniej zapanuje porządek i stopniowo zapełnią się puste półki w sklepach. Ekipa Jaruzelskiego nie zdołała jednak uzdrowić gospodarki PRL. Nie bez związku z tragiczną sytuacją zaopatrzeniową pozostawały wysokie wskaźniki przestępczości pospolitej. W tych warunkach coraz więcej młodych Polaków decydowało się na emigrację: nie tylko z powodu prześladowań politycznych, lecz także przez brak perspektyw na znośne życie.

                  Przegrane lata

                  Długofalowo wojny polsko-jaruzelskiej nie wygrał nikt.

                  Przegrał Związek Sowiecki, bo choć z Solidarnością rozprawił się rękami Jaruzelskiego i jego ludzi, nie uchroniło to ekipy Leonida Breżniewa przed amerykańskimi sankcjami gospodarczymi. Kreml nie był w stanie wygrać wyścigu zbrojeń podjętego przez nową administrację USA Ronalda Reagana, a reformy zapoczątkowane w połowie dekady przez Michaiła Gorbaczowa tylko przyspieszyły agonię „imperium zła”. Na przełomie lat 80. i 90. strefę wpływów Moskwy opuszczały już nie tylko Polska i inne kraje bloku wschodniego, lecz również kolejne republiki ZSRS.

                  Przegrali polscy komuniści, bo chociaż wyprowadzając czołgi na ulice, przedłużyli swoje rządy o kilka lat, nie zdołali dźwignąć kraju z gospodarczej zapaści i przekonać do siebie społeczeństwa. Pod koniec dekady musieli zasiąść z częścią opozycji przy „okrągłym stole” i podzielić się z nią władzą. Z kretesem przegrali wybory czerwcowe 1989 r. i stopniowo tracili kolejne przyczółki – z resortami siłowymi i pałacem prezydenckim włącznie.

                  Ze stanu wojennego osłabiona wyszła Solidarność, bo wprawdzie po 13 grudnia przeszła do podziemia i nigdy nie dała się całkowicie pokonać, ale nie odzyskała już siły z lat 1980-1981. W roku 1989 odrodziła się nie jako dziesięciomilionowy ruch społeczny, lecz jako półtoramilionowy związek. Jej dawni liderzy częściowo szli już osobno, a niebawem mieli jeszcze bardziej się podzielić.

                  Przegrało społeczeństwo, bo entuzjazmu i mobilizacji z czasów pierwszej Solidarności nie udało się już powtórzyć. Stan wojenny zapoczątkował długi okres beznadziei, apatii, wycofywania się do spraw prywatnych. Zmarnowaną dekadę lat 80. trzeba było nadrabiać wielkim kosztem.

                  Mit „mniejszego zła”

                  Jaruzelski przekonywał po roku 1989, że stan wojenny był mniejszym złem, bo uchronił Polskę przed sowieckimi czołgami. W świetle dostępnych dziś archiwaliów nie sposób jednak bronić tej tezy. Odtajnione dokumenty nie wskazują na to, by w grudniu 1981 r. Kreml był bliski decyzji o interwencji. Pokazują raczej, że to Jaruzelski chciał od Moskwy gwarancji pomocy militarnej na wypadek gwałtownych protestów społecznych. Takich jasnych gwarancji nie otrzymał.

                  Jeśli mimo to zdecydował się na wprowadzenie stanu wojennego, najwyraźniej kierował się spodziewanymi korzyściami. Uruchamiając tę operację, łamał kręgosłup Solidarności, wzmacniał własną pozycję w peerelowskim obozie władzy i swoje notowania na Kremlu. Agonię systemu komunistycznego w Polsce zdołał jedynie przedłużyć.

                  www.tysol.pl

                   

                    Subskrybuj to źródło RSS

                    Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.