Menu
  • Polski (PL)
Biuro Prasowe

Biuro Prasowe

Średnia krajowa dla artysty, to nie jest szalone oczekiwanie

Średnia krajowa dla artysty, to nie jest szalone oczekiwanie
Dzisiaj w Teatrze Polskim w Bielsku Białej pierwsza tura rozmów z udziałem mediatora. – Domagamy się choćby minimalnych podwyżek dla wszystkich pracowników – powiedziała Maria Suprun, przewodnicząca zakładowej „Solidarności”, która jest w sporze zbiorowym z dyrekcją teatru. W tej artystycznej wizytówce Bielska Białej od 27 lat nie było podwyżek, a pracownicy w większości zarabiają pensje minimalne!
 

Jak to możliwe, że aktorzy, artyści, technicy i pracownicy porządkowi zarabiają praktycznie tyle samo?

- Od 27. lat pracuję w Teatrze Polskim i nigdy nie było podwyżek. Ludzie byli zatrudniani na średnie krajowe i z czasem „doganiała” ich płaca minimalna – Powiedziała Maria Suprun, przewodnicząca Organizacji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Teatrze Polskim w Bielsku Białej.

Ta wieloletnia zasada spowodowała, że spośród 76 pracowników aż 30 musiało dostać dopłaty do płacy minimalnej. Stąd od lat narastająca frustracja i złość pracowników teatru, którzy po raz pierwszy w historii zdecydowali się na spór zbiorowy i protest.

- Przeszliśmy pierwszą część procedury sporu zbiorowego – rokowania, które zakończyły się fiaskiem i spisaniem protokołu rozbieżności. Teatr jest oflagowany, a my jutro rozpoczynamy mediacje – powiedziała przewodnicząca.

„Solidarność” zażądała 1100 zł brutto podwyżki na osobę. Miasto – właściciel teatru – dopuszcza zaledwie 400 zł brutto i to nie dla wszystkich pracowników.

- Dla nas nie tylko wysokość nie jest zadowalająca, ale i sama zasada podziału tych środków jest nie do przyjęcia. Zamiast podwyżki dla wszystkich do pensji zasadniczej, pieniędzy nie dostaną ci najniżej zarabiający. Dlatego w czasie mediacji będziemy postulować środki dla wszystkich.

„Solidarność” w teatrze w razie fiaska mediacji zapowiada zaostrzenie protestu, choć – jak zaznacza przewodnicząca – tak aby nie odczuli tego widzowie. Ci tłumnie zapełniają sale podczas spektakli.

- Przed pandemią mieliśmy bardzo dobre wyniki finansowe. Nasze spektakle są nagradzane, teatr ma wysoką pozycję w Polsce. Jest niewątpliwie wizytówką miasta, którą prezydent bardzo lubi się chwalić – mówi z dumą przewodnicząca, na co dzień również aktor.

Jej zdaniem sukces placówki paradoksalnie jej zaszkodził, bo władze miasta uznały widocznie, że skoro tak dobrze działa, to teatr powinien radzić sobie sam. Niestety pandemia znacząco pogorszyła sytuację, szczególnie aktorów. W jej wyniku miasto obcięło o 10 proc. dotację, a po jej zakończeniu te pieniądze już nie wróciły. Brakujące środki na dopłaty do płacy minimalnej musiał wygenerować sam teatr, co jeszcze bardziej pogorszyło stan jego finansów.

- Nie rozumiem tej sytuacji. Teatr dostaje nagrody ogólnopolskie, wojewódzkie. Spektakl „Zły” na podstawie powieści Tyrmanda jest laureatem czterech „Złotych masek”, w tym tej najważniejszej – spektaklu roku – powiedziała przewodnicząca.

Mamy więc dobre przedstawienia, wysoką frekwencję, a nawet podwyżki cen biletów, które nie odstraszyły widza, w zamian za minimalne wynagrodzenia dla artystów, którym na osłodę pozostają prestiżowe nagrody i wierna publiczność. I to na niej najbardziej pracownikom teatru zależy. Swój protest chcą prowadzić tak, aby ich nie zawieść.

- Wszędzie miasto chwali się teatrem, to i ludzie powinni być godnie opłacani. Oczekiwanie, że artysta w teatrze będzie zarabiał średnią krajową nie jest szalonym oczekiwaniem – z goryczą podsumowała Maria Suprun, która jutro będzie przedstawiała swoje argumenty podczas negocjacji płacowych.


ml

 

 

    Finałowa konferencja projektu TransFair

    Finałowa konferencja projektu TransFair

    Międzynarodowa finałowa konferencja projektu „Droga do przejrzystego i sprawiedliwego wynagradzania oraz poprawy warunków pracy w sektorze transportowym: TransFair” - Sala BHP w Gdańsku 31 marca -1 kwietnia 2022r. 

    W ubiegły piątek w Sali BHP w Gdańsku zakończyła się 2 dniowa (31 marca – 1 kwietnia 2022 r.) międzynarodowa konferencja finalizująca dokonania projektu „Droga do przejrzystego i sprawiedliwego wynagradzania oraz poprawy warunków pracy w sektorze transportowym: TransFair”. Projekt ten jest realizowany przez konsorcjum, którego liderem jest instytut badawczy Forba z Austrii, a w skład partnerstwa wchodzą: NSZZ „Solidarność”, KU Leuven / HIVA  z Belgii, organizacja non-profit Multicultural Center Prague z Czech oraz związki zawodowe z Austrii, Belgii, Słowenii, Czech i Serbii. Oprócz tych podmiotów w konsorcjum biorą udział instytucje ochrony praw pracowniczych z Austrii i Niemiec, państwowe inspekcje pracy z Belgii i Słowenii oraz Europejska Federacja Pracowników Transportu (ETF).



    Konferencja miała miejsce w szczególnym momencie. Niestety jej dramatycznym kontekstem jest agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Fakt ten ma doniosłe znaczenie dla całego rynku transportu drogowego w Europie. W czasie dwóch dni 25 prelegentów z krajów partnerskich podejmowało zróżnicowane tematy dotyczące europejskiego transportu drogowego. Rozpoczęto od omówienia aspektów gospodarczych (m.in.  poddano analizie dane liczbowe i stawki dotyczące drogowego transportu transgranicznego). Ciekawe wystąpienie w tej sesji zaprezentowała Wol-san Liem – przedstawicielka Koreańskich związków zrzeszających kierowców oraz Międzynarodowej Federacji Pracowników Transportu (ITF), która przedstawiła warunki pracy i płacy kierowców w Korei oraz problem bezpieczeństwa kierowców, który stanowi największe wyzwanie w pracy Koreańskich związków zajmujących się transportem drogowym. Kluczowym elementem wystąpienia Wol-san Liem było zwrócenie uwagi na łańcuchy dostaw i konieczność odziaływania na same przedsiębiorstwa, które korzystają z usług transportowych.



    Kolejnym tematem analizowanym w czasie konferencji był Pakiet Mobilności, czyli zestaw nowych przepisów regulujących transport drogowy na terenie Unii Europejskiej. Dotyczą one czasu jazdy i odpoczynku kierowców oraz zaliczania poszczególnych operacji transportowych, w czasie których kierowca musi otrzymywać wynagrodzenie zgodnie z zasadami dotyczącymi pracowników delegowanych. Jako, że ta regulacja jest aktualnie wdrażana, to na konferencji przedstawiciele związków zawodowych, pracodawców, środowisk naukowych oraz Komisji Europejskiej omawiali praktyczne aspekty tego pakietu analizowane z ich perspektyw, w tym także prawnej.



    Dużo miejsca poświęcono problemom kierowców krajów trzecich jako, że pracownicy z Ukrainy, Białorusi, oraz państw Azji Centralnej (dawne republiki radzieckie) stanowią wysoki procent pracowników w sektorze transportowym. Stanowiło to przyczynek do dyskusji na temat niedoboru kierowców w kontekście warunków pracy w transporcie drogowym.

    W czasie konferencji związkowi partnerzy projektu przedstawili modele współpracy transgranicznej wypracowane i wypraktykowane w czasie 2,5 lat trwania projektu. Zaprezentowano również związkowy przewodnik opracowany w ramach projektu TransFair, a także sposoby reprezentowania interesów prawnych kierowców oraz sposoby wspierania kierowców pochodzących z krajów trzecich.



    Osobną sesję poświęcono roli, jaką pełnią inspekcje pracy w transporcie drogowym w aspekcie ich doświadczeń, współpracy ze związkami zawodowymi oraz dobrych praktyk. Polską Inspekcję Pracy reprezentowała pani Małgorzata Dziemińska - Zastępca Głównego Inspektora Pracy, która omówiła zmiany w sposobie wynagradzania kierowców oraz doświadczenia kontrolne w zakresie czasu pracy kierowców.

    Tematyka konferencji oraz możliwość bezpośrednich rozmów po długiej przerwie narzuconej przez ograniczenia sanitarne, spowodowały przyjazd znacznej liczby uczestników. Bezpośrednio na Sali BHP znajdowało się prawie 60 osób biorących udział w konferencji, a około 70% z nich stanowili goście zagraniczni. Dzięki temu, że organizatorzy zapewnili możliwość internetowego włączenia się w konferencję, 35 osób z Polski i krajów partnerskich  uczestniczyło zdalnie.



    Uczestnicy w znakomitej większości wyrażali satysfakcję z udziału w tej konferencji. Podkreślali wysoką wartość tego wydarzenia. zarówno od strony merytorycznej, nad którą czuwała główna moderatorka konferencji Barbara Surdykowska – ekspert NSZZ „Solidarność” w projekcie TransFair, jak i organizacyjnej, za którą odpowiadał Karol Nosal koordynator NSZZ „Solidarność” w tym projekcie.



    Materiały wypracowane w ramach projektu „Droga do przejrzystego i sprawiedliwego wynagradzania oraz poprawy warunków pracy w sektorze transportowym: TransFair” można znaleźć tutaj.


    mż / pm

     

     

      Co zrobić, żeby w Europie nie zabrakło stali.?

      • Kategoria: Kraj
      Co zrobić, żeby w Europie nie zabrakło stali.?

      Wojna na Ukrainie wywróciła przemysł stalowy w Polsce i całej Unii Europejskiej do góry nogami. Hutnictwo ma dziś potężne problemy, a szalejące ceny stali są zagrożeniem dla funkcjonowania wielu innych branż. Koszty produkcji w europejskich hutach można obniżyć o kilkadziesiąt procent praktycznie z dnia na dzień. Potrzebna do tego jest wyłącznie polityczna wola.

      80 proc. rudy żelaza zużywanej w polskich hutach pochodzi z ukraińskiego Krzywego Rogu. Ta informacja najlepiej obrazuje, co dla branży oznacza rosyjska inwazja na Ukrainę. Co prawda zapasy rudy na składowiskach wystarczą na utrzymanie produkcji jeszcze przez wiele tygodni, ale huty muszą być przygotowane na konieczność ściągania surowców z innych kierunków. A to nie będzie ani proste, ani tanie. – Pozostaje kierunek zamorski, przede wszystkim Brazylia, bo to obecnie największy eksporter rudy żelaza na świecie. Trzeba się jednak liczyć z kilkoma problemami. Po pierwsze, ta ruda będzie coraz droższa. Chociażby z uwagi na duży popyt oraz wyższe ceny frachtu spowodowane drogą ropą. Po drugie, ruda z Brazylii nie przypłynie statkami z dnia na dzień – mówi Andrzej Karol, przewodniczący Krajowej Sekcji Hutnictwa NSZZ Solidarność.

      Drogie i trudno dostępne surowce
      Gwałtownie drożeją również inne surowce wykorzystywane w hutnictwie. Od wybuchu wojny złom używany w elektrycznych stalowniach podrożał z 500 $ do 700 $ za tonę. Jak przekonuje Andrzej Karol, niebawem największym problemem może być nie cena, ale dostępność złomu. – Nasz kraj jest eksporterem netto złomu. Teoretycznie więc mamy rezerwy na krajowym rynku. Pytanie brzmi, czy będziemy potrafili je ochronić. Na świecie wszyscy skupują złom na potęgę. Chińczycy dotują swoje firmy importujące złom. Tymczasem zgodnie z unijnymi przepisami, w naszym kraju złom jest traktowany jako odpad, a nie cenny surowiec. To utrudnia składowanie i obrót tym towarem oraz podnosi koszty. Może dojść do kuriozalnej sytuacji, że nadal będziemy eksportować ogromne ilości złomu, a w polskim hutnictwie go zabraknie – tłumaczy przewodniczący.

      Ceny poszybowały
      Po wybuchu wojny na Ukrainie ceny stali poszybowały. Za niektóre wyroby stalowe trzeba dziś zapłacić kilkadziesiąt lub nawet 100 proc więcej niż przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji. Warto tutaj przypomnieć, że 80 proc. zużywanej w Polsce stali pochodzi importu, a więc drożyzna jest tylko w niewielkiej części skutkiem tego, co dzieje się w krajowym hutnictwie.

      Problem z ceną i dostępnością surowców wykorzystywanych do produkcji stali dotyczy całej Europy. Dodatkowo sytuacje skomplikowało embargo na rosyjską i białoruską stal nałożone 15 marca przez Unię Europejską. Choć nikt rozsądny nie kwestionuje tej decyzji, nie ulega wątpliwości, że będzie ona miała negatywne skutki również dla UE. – Stali nie zabraknie, ale będzie ona jeszcze droższa – uważa Andrzej Karol. – Już przed wojną w UE obowiązywały limity na import wyrobów stalowych z poszczególnych krajów spoza Wspólnoty. Po wprowadzeniu sankcji limity Rosji i Białorusi zostały rozdzielone na inne państwa sprzedające swoje wyroby stalowe w Unii. Ta luka zostanie więc szybko zapełniona, ale taniej raczej nie będzie – dodaje szef hutniczej „S”.

      1 tona stali to 2 tony CO2
      Istnieje sposób, aby niemal natychmiast obniżyć koszty hutnictwa w Unii Europejskiej o kilkadziesiąt proc. Wystarczy, aby Bruksela podjęła decyzję o zawieszeniu EU ETS, czyli unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2. – Produkcji 1 tony stali towarzyszy emisja 2 ton CO2. Obecna cena uprawnień to ok. 80 euro/t. Łatwo więc policzyć, że bez opłat emisyjnych tona stali byłaby tańsza o 160 euro – mówi Andrzej Karol. – To jednak nie koniec. Produkcja gotowych wyrobów stalowych stalowych pochłania ogromne ilości energii elektrycznej. A zawieszenie systemu EU ETS to również znaczący spadek ceny energii – podkreśla przewodniczący.

      Zagrożenie dla całej gospodarki
      Kryzys na rynku stali to coraz większe zagrożenie dla całej gospodarki. Realny staje się scenariusz zapaści w budownictwie i konieczności wstrzymania jakichkolwiek inwestycji infrastrukturalnych. Z kolei fabryki motoryzacyjne czy AGD, które od miesięcy borykają się z problemem dostaw półprzewodników, mogą niebawem być zmuszone do ograniczenia lub przerwania produkcji w wyniku astronomicznych cen stali.

      W ubiegłym roku huty w Unii Europejskiej wyprodukowały nieco ponad 150 mln ton stali. Tymczasem ich maksymalne moce wytwórcze to ok. 210 mln ton. Europejskie hutnictwo może więc produkować więcej i taniej, jeśli tylko zdejmie się z niego ciężar unijnej polityki klimatycznej. Polityki, na której kontynuowanie Europy dzisiaj zwyczajnie nie stać.


      www.solidarnosckatowice.pl

       

       

        Impas w rozmowach w spółkach Primy

        Impas w rozmowach w spółkach Primy

        Fiaskiem zakończyły się wielomiesięczne negocjacje płacowe w dwóch sosnowieckich spółkach należących do koncernu Primy. Szansą na zakończenie sporu zbiorowego mogą być już tylko mediacje.

        – Podtrzymujemy wszystkie postulaty płacowe – mówi Agnieszka Marcińska, przewodnicząca „Solidarności” w sosnowieckich spółkach Primy. Jak zaznacza, związkowcy domagają się podniesienia stawek godzinowych wszystkich pracowników obydwu firm o 3,5 zł brutto, co oznaczałoby miesięczną podwyżkę wynoszącą ok. 588 zł brutto. Kolejne postulaty dotyczą podwyższenia najniższych stawek godzinowych o 63 grosze brutto i wzrostu dodatku funkcyjnego o 200 zł miesięcznie.

        31 marca przedstawiciele zakładowych organizacji związkowych przekazali pracodawcy protokół rozbieżności z ostatnich rokowań, które odbyły się 10 marca. – Podczas ostatniego spotkania pracodawca poprosił o zawieszenie rozmów na miesiąc. Wyraziliśmy na to zgodę, po czym napisał do związków pismo, w którym zwrócił się o zawieszenie sporu zbiorowego co najmniej do października. Nie możemy czekać pół roku na kolejne rozmowy płacowe, bo nasi pracownicy nie mają za co żyć. Stawki godzinowe w innych firmach motoryzacyjnych są wyższe nawet o ponad 4 zł. Osoba z 25-letnim stażem zarabia mniej, niż nowy pracownik w jednej z sąsiednich firm motoryzacyjnych – mówi Agnieszka Marcińska.

        Rozmowy płacowe rozpoczęły się w listopadzie zeszłego roku, a swoje postulaty strona związkowa w trybie sporu zbiorowego przekazała pracodawcy na początku lutego 2022 roku. – Od tego czasu spotkaliśmy się kilka razy, byliśmy nawet skłonni zweryfikować nasze oczekiwania, ale propozycje, jakie padały ze strony pracodawcy, były nie do przyjęcia – dodaje. – Przekazaliśmy protokół rozbieżności, teraz będziemy czekać na mediatora – mówi.

        Firmy Prima Sosnowiec Complex Plastic Systems i Prima Sosnowiec Advanced Plastic Technologies produkują plastikowe komponenty samochodowe. W obydwu zakładach zatrudnionych jest w sumie blisko 700 osób.

        www.solidarnosckatowice.pl

         

          Rośnie inflacja, a z nią ceny towarów i usług!

          • Kategoria: Kraj
          Rośnie inflacja, a z nią ceny towarów i usług!
          Jak podał Główny Urząd Statystyczny, ceny towarów i usług konsumpcyjnych w marcu 2022 r. wzrosły o 10,9 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem – o 3,2 proc.


          Inflacja będzie dwucyfrowa przez pozostałą część roku – oceniają analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Najbardziej zdrożeją żywność i paliwa; wysokie koszty surowców oznaczają też podwyżki towarów przemysłowych. Inflacja wyraźnie spadnie za dwa lata – dodali.

          To najwyższy poziom inflacji od 22. lat. Wyższy był tylko w lipcu 2000 r. i wynosił ponad 11 proc.

          Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego zwrócili uwagę, że wzrost inflacji w marcu z 8,5 do 10,9 proc. przewyższył prognozy rynkowe, mówiące o 10,1 proc. “Wysoki wynik związany jest z gwałtownym wzrostem cen paliwa po rosyjskiej agresji” – wskazał zastępca kierownika zespołu makroekonomii PIE Jakub Rybacki. Dodał, że według komentarza GUS ceny na stacjach paliw wzrosły o 28 proc. w skali miesiąca.

          - To oczywisty skutek recesji wywołanej dwuletnim okresem pandemii oraz wojną na Ukrainie. Warto pamiętać, że oprócz czynników od Polski niezależnych, w ramach tarcz antykryzysowych rząd wpompował do gospodarki miliardy pustego pieniądza, które pozwoliły ochronić się przed bezrobociem i upadłościami firm. Teraz płacimy za to m.in. wysoką inflacją – powiedział Marek Lewandowski, rzecznik „S”.

          W jego ocenie stan taki potrwa co najmniej 2-3 lata. Na szczęście wzrost płac jak do tej pory był wyższy, co może nas uchronić przed dużo groźniejszym zjawiskiem - stagflacji. Czyli sytuacji, w której pomimo wysokiej inflacji dochodzi do stagnacji gospodarczej.

          pm

           

            48 uczniów w konkursie „Poznaj swoje prawa w pracy”

            48 uczniów w konkursie „Poznaj swoje prawa w pracy”

            Uczniowie szkół ponadpodstawowych z województwa pomorskiego walczyli o zwycięstwo w etapie regionalnym konkursu Państwowej Inspekcji Pracy „Poznaj swoje prawa w pracy”. 

            Do konkursu zgłaszają się szkoły ponadpodstawowe uczestniczące w programie edukacyjnym „Kultura bezpieczeństwa”, realizowanym przez Państwową Inspekcję Pracy. – Celem programu jest popularyzowanie wiedzy z zakresu prawa pracy, w tym bezpieczeństwa i higieny pracy, a także kształtowanie wśród młodzieży świadomości zagrożeń w środowisku pracy – informuje PIP.

            dziewiątej edycji do konkursu przystąpiło 48 uczniów z 25 szkół. Każdy z uczestników otrzymał test składający się z 35 pytań. Między czterema zawodnikami została przeprowadzona dogrywka, która ostatecznie wyłoniła 3 najlepszych uczniów. Prace testowe były sprawdzane przez komisję złożoną z przedstawicieli Sekcji Prewencji i Promocji Okręgowego Inspektoratu Pracy w Gdańsku. Uczestnicy otrzymali dyplomy, natomiast laureaci trzech pierwszych miejsc otrzymali atrakcyjne nagrody rzeczowe.

            www.solidarnosc.gda.pl

             

              Polska edukacja - permanentne pole bitwy

              Ryszard Proksa, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”
              Prezydent Andrzej Duda zawetował zmiany w prawie oświatowym nazywane przez opozycję “lex Czarnek”. Minister zapowiedział, że projekt powróci w nowej formie. Przed polską oświatą stanęło również nowe wyzwanie. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę do Polski napływa każdego dnia ponad 100 tys. uchodźców z Ukrainy, głównie matek z dziećmi. O tych sprawach z Ryszardem Proksą, przewodniczącym Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” rozmawiał Marcin Krzeszowiec.
               

              - Czy prezydenckie weto do ustawy ministra Przemysława Czarnka to słuszna decyzja w obecnej sytuacji międzynarodowej?

              - Szczerze mówiąc jesteśmy zaskoczeni decyzją Prezydenta, jeśli chodzi o wymiar merytoryczny tej ustawy, bo argumenty natury politycznej wynikające z obecnej sytuacji międzynarodowej przyjmujemy do wiadomości. My mieliśmy uwagi do tej ustawy, które nie zostały uwzględnione. Dotyczyły one ograniczenia roli organizacji związkowych w opiniowaniu arkusza organizacji szkoły lub przedszkola , ale popieraliśmy postulat wzmocnienia roli kuratora oświaty. Boli nas to, że istnieje duża dysproporcja odnośnie podziału zadań pomiędzy samorządem a rządem w systemie edukacji. Chcielibyśmy większej równowagi w tej sferze. Należy też podkreślić, że ustawa ministra Czarnka zawierała głównie zmiany porządkujące, a nie rewolucyjne, jak przedstawiała je opozycja, która sprzeciwiała się np. przepisom dotyczącym udziału organizacji pozarządowych w szkołach. Według nas ten udział powinien zostać zminimalizowany, żeby jak najmniej organizacji, których celem jest indoktrynacja młodzieży działało na terenie szkoły. Mogą prowadzić swoją działalność poza placówkami edukacyjnymi.

              - Każdy rząd na swój sposób próbuje zreformować oświatę. Czy wypracowany zostanie w końcu jeden spójny model kształcenia?

              - Nie znam dziedziny życia w Polsce, która byłaby permanentnie od 30 lat reformowana. I co najgorsze, żadna z tych reform nie została w pełni zakończona, bo każdy kolejny rząd unieważniał, to co wprowadzał poprzedni. Polska edukacja jest polem bitwy światopoglądów, dlatego hasło, które my jako NSZZ “S” głosimy to “odpolitycznić szkołę”. Dopóki każdy minister będzie budował swój pomnik to nie będzie żadnej stabilizacji w oświacie. Musimy usiąść i odpowiedzieć na zasadnicze pytanie, które stawiam przy każdej okazji do rozmów z rządem: jaki ma być charakter szkoły? Czy szkoła ma uczyć, czy ma wychowywać, czy opiekować się dziećmi i młodzieżą? To jest podstawowa sprawa. Słyszymy, że liczba dzieci się zmniejsza, a liczba nauczycieli rośnie. Ale jakich nauczycieli? Psychologów, pedagogów i innych specjalistów, a więc tych, którzy nie pracują przy tablicy. Oni również są potrzebni, bo dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi przybywa , ale z drugiej strony próbuje się podnieść nauczycielom pensum, co spowoduje wyrzucenie z systemu edukacji tych najpotrzebniejszych nauczycieli tablicowych. My nie mamy wątpliwości, że szkoła powinna przede wszystkim uczyć, a dziś staje się to drugo-, a nawet trzeciorzędną funkcją systemu edukacji. Ten polityczny wiatr wieje zbyt mocno i szkodzi polskiej szkole.

              - A co z negocjacjami pomiędzy oświatową solidarnością a MEiN ws. realizacji porozumienia z 2019 roku? Główną osią sporu nadal pozostaje powiązanie wysokości płac nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce?

              - Jedną z większych bolączek systemu edukacji w Polsce jest brak nauczycieli. Jeżeli nauczyciel zaczynający pracę w oświacie zarabia mniej niż płaca minimalna, czyli 2949 złotych brutto i nie wchodzi w życie żadna regulacja, która by to wyrównywała to mamy odpowiedź dlaczego tak jest. Co do porozumienia z 2019 roku to Ministerstwo Edukacji i Nauki zerwało z nami rozmowy na temat nowego systemu wynagrodzenia nauczycieli. Skierowaliśmy w ostatnich paru tygodniach kilkanaście pism do resortu edukacji, złożyliśmy skargę do premiera na bezczynność urzędu, ale minister nie odpowiada na pisma, telefony. Najwyraźniej MEiN obraziło się, że wskutek działań Związku nie udało się zwiększyć pensum oraz ograniczyć świadczeń o charakterze socjalnym. Jeśli chodzi o powiązanie płac nauczycieli z przeciętnych wynagrodzeniem, które było częścią porozumienia podpisanego z rządem w 2019 roku, to zaproponowano nam zmiany w wynagrodzeniach, ale za trzy lata. My znamy takie numery i nie damy się na to nabrać, bo po takim czasie może zmienić się rząd, a ustalenia okażą się nieważne. Przedstawiciele ministerstwa podczas rozmów obiecywali złote góry tylko po to, abyśmy zgodzili się na zmianę pensum, a gdy negocjacje się przeciągały to wola kompromisu z ich strony nagle zniknęła.

              - Przed polskim systemem edukacji stanęło nowe wyzwanie. Do Polski przybyło już ponad 1,5 mln uchodźców z Ukrainy, głównie matek z dziećmi. Ta liczba codziennie wzrasta. Jak włączyć te dzieci do polskiego systemu edukacji?

              - To ogromne wyzwanie, z którym nie mieliśmy jeszcze do czynienia. Musimy być świadomi tego, że ten problem nie zostanie szybko rozwiązany i nie zniknie od razu, dlatego trzeba być przygotowanym na dłuższą perspektywę i nowe wyzwania. Niestety wiele z tych dzieci nie będzie mieć możliwości powrotu na Ukrainę, bo nie będzie miało do czego wracać. Co zatem należy zrobić? Przede wszystkim należy te dzieci i młodzież integrować i asymilować , a nie natychmiast stawiać im wymogi i rozpoczynać edukację. Trzeba najpierw pokonać barierę językową, pomóc im się odnaleźć i rozwiązać problemy natury emocjonalnej po dramatycznych doświadczeniach wojny i ucieczki z kraju. Problemów będzie znacznie więcej m.in. lokalowe, bo wiele osób gromadzi się w miastach, gdzie szkoły szybko staną się przepełnione. Z tego powodu w marcu wystosowaliśmy apel do Ministra Edukacji i Nauki , aby nie likwidować małych szkół, bo te dzieci trzeba będzie dyslokować do mniejszych miejscowości, gdzie jest większa szansa umieszczeniach ich w placówkach oświatowych, choć trudniej będzie z zakwaterowaniem. Musimy zrobić wszystko, aby młodzież ukraińska zintegrowała się, nauczyła się trochę języka, a jeśli myślimy o włączeniu ich do polskiego systemu edukacji to należy spróbować to zrobić od 1 września. W tym roku szkolnym uczniom zostało 2-3 miesiące nauki, więc nie ma sensu robić tego teraz na siłę, na szybko i pod presją czasu.

              - Ile dzieci z Ukrainy polskie szkoły są w stanie przyjąć i zapewnić im odpowiednią edukację?

              - W Polsce brakuje nauczycieli, więc problem będzie ogromny. Jest propozycja ministra, która zakłada możliwość powrotu do pracy w szkole nauczycieli przebywających na świadczeniach kompensacyjnych. Należy zaprosić nauczycieli uchodzących z Ukrainy, aby mogliby przejść do naszego systemu oświaty. Również studenci z Ukrainy uczący się w Polsce, mogliby pomóc. Trudno oszacować na ile ta pomoc wystarczy.

              - Potrzebne będzie niemałe wsparcie finansowe na edukację włączającą i przystosowanie szkół do takiej ilości nowych uczniów.

              - W tym miejscu chcę zwrócić uwagę na następującą sprawę. Minister Machałek zarządza europejskim grantem edukacji włączającej, który w naszej ocenie jest wykorzystywany niewłaściwie. MEiN zamierza zlikwidować szkoły specjalne i włączyć wszystkie dzieci niezależnie od stopnia niepełnosprawności do otwartego systemu edukacji. Trudno nam uwierzyć w zapewnienia, że tak się nie stanie. Wszyscy łącznie z praktykami łapiemy się za głowę, bo to jest jakaś niedorzeczność. Nie można niekomunikatywnego dziecka z niepełnosprawnością umieścić w dowolnej klasie licealnej, a już spotkaliśmy się z takim przypadkiem. Te dzieci potrzebują specjalnych warunków. Unia Europejska oraz organizacje międzynarodowe coraz rzadziej kojarzą edukację włączającą z problematyką specjalnych potrzeb edukacyjnych. Instytucje te podkreślają obecnie znaczenie idei tzw. „edukacji dla wszystkich”. Edukacja dla wszystkich odnosi się do szeroko rozumianego wykluczenia społecznego np. mniejszości narodowych. Chciałbym zwrócić resortowi edukacji uwagę, że ten grant europejski na edukację włączającą w obecnej sytuacji powinien być spożytkowany w inny sposób, a mianowicie na pomoc we włączenie ukraińskich dzieci i młodzieży do polskiego systemu oświaty. W tym momencie byłaby to najlepsza decyzja.

              Tygodnik Solidarność

               

               

                Apel "Solidarności" Nie wolno świadczyć usług agresorom!

                Apel "Solidarności" Nie wolno świadczyć usług agresorom!
                Krajowa Sekcja Pracowników Telekomunikacji NSZZ „Solidarność” wzywa podmioty branży telekomunikacyjnej o zaprzestanie świadczenia usług Rosji i Białorusi. - Wszyscy wiemy, że zbrodnicze działania Rosji narastają, a przerwanie świadczeń usług agresorom jest w dzisiejszej sytuacji adekwatnym działaniem spółek i gestem solidarności wobec narodu ukraińskiego – czytamy w apelu.
                 

                - Firmy z branży telekomunikacyjnej mają obowiązek włączyć się w Polsce do bojkotu spółek, które należą ub są powiązane z Rosją i Białorusią. Wnosimy, aby wszystkie koncerny telekomunikacyjne zawiesiły świadczenie usłyg dla tych firm, które znajdują się w Polsce – napisała w apelu Krajowa Sekcja Pracowników Telekomunikacji NSZZ „Solidarność”.


                Zdaniem KSPT jedynie solidarne działania wszystkich zarządów korporacji podmiotów branży telekomunikacyjnej przyniesie właściwy etyczny i moralny efekt.

                Apel Krajowej Sekcji to reakcja na stanowisko Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” z 14 marca, wzywające do wycofania się przez ponadnarodowe korporacje z Rosji. Wezwanie skierowane do zarządów podmiotów gospodarczych branży telekomunikacyjnej zostało przesłane do Netii, Orange Polska, P4, Polkomtel oraz T-Mobile Polska. Do wiadomości otrzymali również prezydent, premier, minister spraw wewnętrznych i administracji, ambasador Ukrainy w Polsce oraz szef „Solidarności”.

                ml

                  „Solidarność” zwraca EKZZ-towi pomoc dla Ukrainy. Życie jest ważniejsze, niż związkowa polityka!

                  • Kategoria: Kraj
                  Videospotkanie z Lucą Visentinim we wrześniu 2020 r.
                  „Solidarność” straciła cierpliwość do działań – a właściwie braku działań – Komitetu Wykonawczego Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych (EKZZ), który nie chce jednoznacznie potępić Federacji Wolnych Związków Zawodowych Rosji (FNPR). - Jesteśmy świadkami przerażających zabiegów, które mają na celu usprawiedliwianie i negowanie oczywistego faktu, że Rosja to agresorzy, dopuszczający się zbrodni wojennych – napisał w liście do Sekretarza Generalnego EKZZ Luci Visentiniego, szef „Solidarności” Piotr Duda. W proteście „Solidarność” zwróciła 50 tys. Euro, które EKZZ przekazał „Solidarności” na pomoc Ukrainie.
                   

                  - Nie mogę przejść do porządku dziennego nad działaniami, które forsowałeś w trakcie posiedzenia EKZZ tylko po to, żeby nie procedować stanowczych posunięć wobec FNPR, która pomimo tego, że nie jest organizacją członkowską EKZZ najwyraźniej zapuściła głęboko swoje wpływy w europejskie struktury (również branżowe) – czytamy w liście do Visentiniego.

                  Pisaliśmy o tym tutaj>>> oraz tutaj>>> i tutaj >>>

                  Według „Solidarności” EKZZ i jej Sekretarz Generalny robi wszystko, aby nie potępić Rosjan, czego powodem mogą być starania Luci Viseniniego o przywództwo w Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych (MKZZ), które bez poparcia Shmakova i FNPR jest praktycznie niemożliwe.

                  - Jesteśmy zarówno w EKZZ jak i w MKZZ świadkami przerażających zabiegów, w tym łamania procedur demokratycznych, które mają na celu usprawiedliwianie i negowanie oczywistego faktu, że Rosja – i większość jej obywateli – to agresorzy dopuszczający się zbrodni wojennych. Przypomina to próbę gry na czas i oczekiwanie, że wkrótce opadnie kurz i wszyscy zapomnimy o tym co się wydarzyło, a życie związkowe wróci na utarty szlak. Szlak, na którym FNPR jawi się jako przyjazna, zaangażowana organizacja.

                  Piotr Duda jasno stwierdza, że to nie jest wojna Putina, ale całego rosyjskiego społeczeństwa, w tym członków związków zawodowych. To ono popiera zbrodniczą wojnę Rosji wobec Ukrainy i nie tylko, bo badania pokazują, że również wobec krajów bałtyckich i Polski.

                  - Śledziłeś obrady Rady Generalnej MKZZ i mogłeś usłyszeć słowa Przewodniczącego FNPR, który stwierdził, że „większość obywateli Rosji popiera prezydenta Federacji Rosyjskiej. I większość z nich jest członkami związków zawodowych”. To słowa, które potwierdziły nasze wcześniejsze obserwacje struktur tego związku zawodowego. Mówienie w tym kontekście o „dobrych Rosjanach” otumanionych putinowską propagandą to kolosalny błąd, tak jak błędem jest zakładanie, że 80 lat temu nazistowskie Niemcy dopuściły się ludobójstwa rękami wyłącznie kliki kilku siepaczy Hitlera, a nie całego społeczeństwa – czytamy w liście.

                  Zdaniem „Solidarności” sprawy zaszły za daleko.

                  - Agresywny i wojowniczy język wypowiedzi rosyjskich liderów związkowych jest jedynie objawem choroby toczącej rosyjskie społeczeństwo, i nie wyleczymy ich z tej choroby tylko poprzez nakłonienie ich do zmiany retoryki – argumentuje Piotr Duda.

                  I dodaje, że tylko radykalne działanie, takie jak wykluczenie z MKZZ-tu i jednoznaczne potępienie Rosjan, w tym rosyjskich związków zawodowych popierających agresję, mogą mieć miejsce w tej sytuacji. Jednocześnie nawiązując do historii wskazał, że Ukraina jest dzisiaj w tej samej roli co Polska ponad 100 lat temu. Powołał się również na nasze współczesne doświadczenia.

                  - Związek zawodowy „Solidarność”, powstały ponad 40 lat temu w imię sprzeciwu wobec totalitaryzmu i walczący pokojowo o wolność i niezależność pracowników nie tylko w Polsce, ale w całym ówczesnym bloku państw komunistycznych, będących pod pręgierzem Moskwy, nigdy nie ulegnie takiej przemocy i nie zgodzi się na jej tolerowanie. Od wielu lat ostrzegaliśmy, że wschodnia bestia jest tylko uśpiona, jak wulkan, którego kolejna erupcja będzie jeszcze bardziej niszczycielska i tragiczna w skutkach. Ostrzegaliśmy przez uzależnieniem się Europy od rosyjskich surowców energetycznych, również na forum EKZZ – bezskuteczni – czytamy w liście.

                  Na koniec Piotr Duda wezwał Lucę Visentiniego do opamiętania.

                  - Międzynarodowy ruch związkowy nie może być zdominowany przez imperialne zapędy rosyjskiego związku zawodowego będącego ścisłym kolaborantem agenta KGB! Wolne i demokratyczne organizacje związkowe nigdy nie będą siedziały przy jednym stole ze zwolennikami przemocy i cierpienia! Ten apel ma szczególne znaczenie także dlatego, że rozważasz wystartować w wyborach na funkcję Sekretarza Generalnego MKZZ. To co dzieje się na forum tej organizacji za sprawą Sharan Burrow [obecnej przewodniczącej; przyp. red] jest porażające. Jej zamordystyczne zapędy prowadzą tę organizację w przepaść. Możemy to zmienić jeśli Ty jako potencjalny lider wzniesiesz się ponad wyrachowane kalkulacje wyborcze. Trzeba zachować się porządnie. Nic więcej – kończy lider „Solidarności”.

                  Jednocześnie na znak protestu „Solidarność” zwróciła do EKZZ całą kwotę wysłaną do NSZZ „Solidarność” w ramach pomocy dla ukraińskich uchodźców, których przyjęliśmy do naszych ośrodków i domów.

                  - Dla nas życie jest ważniejsze niż związkowa polityka.

                   

                  ml

                   

                   

                    Pielgrzymka „Solidarności” do Lichenia

                    Pielgrzymka „Solidarności” do Lichenia

                    Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność” i Zarząd Regionu Konińskiego serdecznie zaprasza organizacje zakładowe wraz z pocztami sztandarowymi na XXI Ogólnopolską Pielgrzymkę NSZZ „Solidarność” do Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu, która odbędzie się w dniach 23-24 kwietnia 2022 br.

                    Hasło tegorocznej pielgrzymki brzmi: “Matko Miłości, obdarz nas pokojem”.

                    Program:

                    23 kwietnia 2022 r. (sobota)
                    19.00 - Droga krzyżowa - ks. Grzegorz Molewski, Proboszcz Parafii św. Jadwigi Śląskiej w Nieszawie.

                    24 kwietnia 2022 r. (niedziela)
                    10.30 - Rejestracja pocztów sztandarowych.
                    11.15 - Wprowadzenie pocztów sztandarowych do Bazyliki
                    12.00 - Wprowadzenie relikwii bł. ks. Jerzego Popiełuszki, Patrona NSZZ „Solidarność”.
                                Uroczysta Msza Święta koncelebrowana pod przewodnictwem
                                Nuncjusza Apostolskiego ks. Abpa Salvatore Pennacchio.
                    13.45 - Złożenie kwiatów pod pomnikiem: Św. Jana Pawła II, bł. ks. Jerzego Popiełuszki, Powstania NSZZ „Solidarność”.


                    pm

                      Subskrybuj to źródło RSS

                      Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.