Menu
  • Polski (PL)
Biuro Prasowe

Biuro Prasowe

Każdy chce mieć czas na relaks w niedziele!

Każdy chce mieć czas na relaks w niedziele!

Niedziela wolna od handlu da komfort psychiczny, że tego jednego dnia nie będziemy musieli rozdzielać między pracą a rodziną, znajomymi i odpoczynkiem – mówi Alicja Nowak, pracująca w jednym z marketów w Radomiu, w rozmowie z Izabelą Kozłowską.

- Trwa praca nad ustawą ograniczającą handel w niedzielę. Jak Pani ocenia dyskusję nad tym projektem?
– Z zażenowaniem i czasem z niedowierzaniem słucham tego, co mówią politycy, publicyści i szerzej przeciwnicy ustawy. W mojej ocenie osoby, które wypowiadają się na ten temat, są oderwane od rzeczywistości i w ogóle nie znają naszej pracy.

- Wśród argumentów, które się pojawiają przeciwko ustawie, jest to, że w marketach pracują głownie uczniowie i studenci, którzy tylko sobie dorabiają.
– Szkoda, że nie patrzy się całościowo. Mam wrażenie, że żonglowanie argumentami odbywa się dla samego bicia piany, a obraz handlu dla komentujących zamyka się na Warszawie. Inna jest grupa pracujących np. w Biedronce w stolicy, a inna w mniejszych miejscowościach. W wielu miastach markety są jedynym większym miejscem pracy i ludzie nie mają wyboru, muszą tam pracować. Znam rodziny, gdzie matka i ojciec pracują w marketach i w domu tylko się wymieniają, a dzieci wychowują się same. Mimo że nie założyłam jeszcze własnej rodziny, to nie oznacza, że tak będzie zawsze. Dziś przymykam oczy na pracę w niedzielę, ale nie wyobrażam sobie, żebym w czasie, kiedy będę żoną i matką, spędzała niedzielny czas przy kasie, a nie z bliskimi.

Cały artykuł w najnowszym Tygodniku Solidarność

    X Europejskie Spotkanie Regionalne

    X Europejskie Spotkanie Regionalne

    X Europejskie Spotkanie Regionalne zakończyło obrady 5 października. Jak już wcześniej pisaliśmy, spotkanie to zostało zbojkotowane przez organizacje związkowe z powodu polityki prowadzonej przez obecne władze Turcji wobec opozycji i niezależnych związków zawodowych.

    Na Spotkanie akredytowało się 37 spośród 51 zaproszonych państw. Ostatecznie wzięło w nim udział 222 delegatów i ich doradców, w tym 113 delegatów: 74 delegatów rządowych, 32 delegatów pracodawców i 7 delegatów strony pracowniczej. Tylko 16 ministrów lub wiceministrów państw członkowskich regionu uczestniczyło w Spotkaniu.

    Według Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych (MKZZ), która wezwała do bojkotu 10. Europejskiego Spotkania Regionalnego w Stambule, 88 z 91 (97 %) jej organizacji członkowskich zbojkotowało to Spotkanie. Gdy okazało się jak niewiele osób będzie uczestniczyło w Spotkaniu, władze Turcji zapełniły salę 90 związkowcami i ekspertami z pro-rządowych tureckich organizacji związkowych.

    MKZZ i EKZZ wysłały do uczestników 10. Spotkania list otwarty, którego treść zamieściliśmy wcześniej. List wyjaśniał przyczyny, dla których organizacje związkowe w całym regionie odmówiły wzięcia udziału w spotkaniu; agresywna likwidacja praw pracowniczych i innych podstawowych wolności przez rząd prezydenta Turcji Erdogana. W czasie spotkania europejskie federacje pracodawców starały się zablokować  rozpowszechnienie tego listu wśród uczestników spotkania, co spotkało się ze zdecydowaną i ostrą krytyką ze strony MKZZ i EKZZ.

    Spotkanie przyjęło tak zwaną Inicjatywę Stambulską, dokument, który przedstawia ramy polityczne mające na celu maksymalizację korzyści i minimalizację zagrożeń związanych z wykonywaniem pracy w przyszłości w tym regionie. Ponadto wzywa MOP do wsparcia państw członkowskich przy opracowywaniu tych zasad. Nie wiadomo jaki status ma ten dokument i czy może być wiążący, skoro jego przyjęcie odbyło się bez udziału strony pracowniczej.

    aw

      „Przewodnik po Europejskim filarze praw socjalnych”

      „Przewodnik po Europejskim filarze praw socjalnych”

      Europejski filar praw socjalnych, którego propozycja została oficjalnie przedstawiona przez Komisję Europejską 26 kwietnia 2017 r. stanowi „mapę drogową” – plan zasad którym mają przyświecać działania UE w sferze socjalnej. Stanowi odpowiedź na odczuwalny deficyt społecznego wymiaru integracji europejskiej a także nowe wyzwania na rynku pracy związane między innymi ze zmiana technologiczną (zatrudnianie poprzez platformy) czy wzrastającą skalą samozatrudnienia. Składa się z 20 zasad. Więcej na ten temat tutaj. Z opinią NSZZ Solidarność na temat filaru można zapoznać się tutaj. Formalna proklamacja filaru spodziewana jest 17 listopada 2017 r.  na Trójstronnym Szczycie Społecznym ds. Wzrostu i Zatrudnienia, który odbędzie się w Goeteborgu.

      – Obawy NSZZ Solidarność, a także całego ruchu związkowego budzi to, że filar adresowany jest w pierwszej kolejności do państw strefy Euro, a w pozostałych zależeć to będzie od dobrej woli rządzących  -komentuje Barbara Surdykowska, Biuro Eksperckie KK NSZZ Solidarność. – Ale oczywiście popieramy tę inicjatywę i liczymy że tak samo postąpi polski rząd na spotkaniu ministrów pracy państw członkowskich, które odbędzie się 23 października i może przesądzić o dalszych losach filaru – dodaje ekspertka.

      Tutaj „Przewodnik po Europejskim filarze praw socjalnych”. Zapraszamy do lektury.

        Milczenie to ciche przyzwolenie na niszczenie Opery Bałtyckiej

        Milczenie to ciche przyzwolenie na niszczenie Opery Bałtyckiej

        Pracownicy Opery Bałtyckiej nie chcą być pariasami sztuki. Apelują do marszałka woj. pomorskiego o interwencję wobec łamania praw pracowniczych w podległej samorządowi województwa instytucji kultury, w Operze Bałtyckiej. Protestują przeciwko zastraszaniu pracowników opery przez jej dyrekcję oraz alarmują, że jej poziom artystyczny się obniża z powodu nieumiejętnego zarządzania i konfliktu dyrekcji z zespołem. Władzom samorządowym województwa zaś, w opinii związkowców, nie zależy na poznaniu sytuacji i jej sanacji.

        – Apelujemy o powstrzymanie niszczenia Opery Bałtyckiej i o odwołanie jej dyrektora – piszą w petycji do marszałka Mieczysława Struka artyści operowi oraz wspierający ich mieszkańcy Pomorza.

        Pismo, wzywające władze województwa do „opamiętania” i przyjrzenie się problemom w operze, zostało złożone w gabinecie marszałka woj. pomorskiego.

        Związkowcy z Opery Bałtyckiej, reprezentując grono jej pracowników, domagają się sprawiedliwości w ocenie pracy, przestrzegania praw pracowniczych, zaprzestania szykanowania związkowców i ratowania artystycznej kondycji opery.

        W poniedziałek 9 października 2017 r. przez godzinę (od g. 11 do południa) przed wejściem do Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku, stanęło z plakatami i transparentami kilkadziesiąt osób, popierających postulaty pracowników Opery Bałtyckiej.

        „Stop niszczeniu Opery Bałtyckiej!”, „Nie mam już cierpliwości”, „Sprawiedliwej oceny pracy!” i  „Odwołać dyrektora Opery”. Przed wejście do Urzędu Marszałkowskiego w  Gdańsku po raz drugi w ciągu miesiąca zaprowadziła manifestantów gorycz spowodowana poczuciem lekceważenia ze strony dyrektora tej podległej marszałkowi instytucji kultury,  łamanie praw pracowniczych w Operze Bałtyckiej i bierność urzędu marszałkowskiego oraz wypowiedzi płynące z Departamentu Kultury tegoż. Poprzednie zgromadzenie publiczne  w tym samym miejscu odbyło się 18 września 2017 r., a konflikt zaczął się od sporu zbiorowego, potem był protest głodowy i apele do urzędników samorządowych. Ta ważna dla Pomorza instytucja kulturalna nie może normalnie funkcjonować, skoro są tam łamane prawa pracownicze i od ponad roku trwa ostry spór pomiędzy pracownikami Opery Bałtyckiej, a jej dyrektorem Warcisławem Kuncem oraz popierającym go Urzędem Marszałkowskim.

        Związkowcy z NSZZ „S”, którzy czynnie angażują się w spór domagają się m.in. godnego traktowania pracowników, przywrócenia związkowca Krzysztofa Rzeszutka do pracy, przestrzegania pięciodniowego tygodnia pracy, sprawiedliwości w ocenie pracy, ucywilizowanie warunków pracy, przewidywalnego planu pracy i troski o repertuar. Wielu z uczestników zgromadzenia na schodach wiodących do urzędu miało przywdziane operowe maski.

        Pod adresem marszałka Mieczysława Struka skandowano więc „Dyrektor do dymisji!”,  „Panie marszałku! Milczenie to ciche przyzwolenie!”.

        – Zamiast dialogu i naprawy sytuacji mamy do czynienia z rażącymi, nieprawdziwymi, szkalującymi pracowników i związki zawodowe Opery Bałtyckiej wypowiedziami w mediach dyrektora Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego pana Władysława Zawistowskiego – argumentowała Anna Sawicka, koncertmistrz wiolonczel orkiestry Opery Bałtyckiej i przewodnicząca KZ NSZZ „Solidarność” w operze, dopytując jednocześnie o kompetencje urzędnika, by oceniać publicznie poziom wystawionych w Operze Bałtyckiej spektakli baletowych i operowych, gdyż ten nie posiada wykształcenia kierunkowego muzycznego bądź teatralnego.

        Co ciekawe w sezonie artystycznym 2016/2017 z tego gatunku został wystawiony był jedynie „Pinokio”. Wśród protestujących powszechna była opinia o regresie poziomu artystycznego Opery i malejącej liczbie własnych pełnowymiarowych spektakli operowych oraz tanecznych.   Opera Bałtycka w sensie prawnym jest samorządową tzw. marszałkowską największą na Pomorzu artystyczną instytucją kultury. Związkowcy przypominali, że dyrektor Zawistowski jest rzetelnie, konkretnie i rzeczowo informowany o sytuacji w Operze Bałtyckiej przez szereg pism, jakie były wysyłane do Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego i do marszałka Mieczysława Struka.
        Pracownicy Opery zwracali się kilkukrotnie do marszałka Struka aby odsunął dyrektora Zawistowskiego od spraw Opery Bałtyckiej i zakazał mu dezinformowania opinii publicznej o sytuacji w tej instytucji. Przypominają, że jesienią 2016 roku w referendum załoga udzieliła dyrektorowi Warcisławowi Kuncowi wotum nieufności, a w lipcu 2017 roku wysłała pismo do Departamentu Kultury z ponownym uzasadnionym merytorycznym oraz prawnym, wnioskiem o jego niezwłoczne odwołanie, pod którym podpisał się niemal cały zespół orkiestry, chóru oraz techniki.

        – Dla dyrektora Kunca związki zawodowe nie są partnerami, a podżegaczami. A faktem jest, że za kryzysową sytuację w instytucji kultury odpowiada dyrektor. Tymczasem dyrektor Departamentu Kultury nie występuje jako bezstronny rozjemca, ale jako rzecznik jednej ze stron, ignorując nasze stanowisko – dodaje Sawicka, informując, że na pisemne postulaty artystów Departament Kultury po prostu nie odpowiada, a jego szef w publicznych wypowiedziach stara się deprecjonować pracowników opery.

        We wtorek na biuro sekretariatu marszałka Struka ponownie złożony został apel o odwołanie dyrektora Kunca.

        – Miasto Gdańsk i Pomorze zasługują na operę z prawdziwego zdarzenia, grającą spektakle, wystawiającą własne przedstawienia, a nie namiastkę bez muzyki na żywo, w której orkiestrę zastępuje granie z taśmy – argumentują pikietujący.

        – Mamy w Gdańsku zamiast opery prywatny folwark dyrektora, który dzieli aby rządzić.  Artystom, obsadzie sceny, pracownikom zaplecza trudno pracować w atmosferze pogardy dla naszego zawodu. Bierność pomorskiego marszałka czyni go współodpowiedzialnym za sytuację w operze – przekonuje jedna z artystek opery.

        Państwowa Inspekcja Pracy, która przeprowadziła kontrole w gdańskiej operze potwierdziła uwagi związkowców i wydała pracodawcy szereg zaleceń.

        W Wystąpieniu z 20 lipca 2017 r. m.in.:

        1. Przestrzegania wskazania w świadectwie pracy w wypowiedzeniu umowy na czas nieokreślony przyczyn uzasadniających wypowiedzenie (art. 30 i 42 Kodeku pracy)

        2. Uznania ze pracę zadań wykonywanych w warunkach art. 22 Kp

        3. Przestrzegania trybu konsultacji związkowej (art. 38 Kp)

        4. Objęcia pracowników postanowieniami porozumienia wprowadzającego zasady wynagradzania oraz wyrównania wypłacanych kwot.

        5. Przeliczenia odprawy wypłaconej z powodu likwidacji stanowiska w zgodzie z do art. 94 Kp oraz z przepisami o zasadach rozwiązywania stosunku pracy

        6. Przestrzegania przepisów w zakresie dopuszczalnego limitu godzin nadliczbowych w tygodniu (art. 131 Kp)

        7. Przestrzegania przepisów o pięciodniowym tygodniu pracy (art. 129 Kp)

        8. Zrekompensowania pracy wykonywanej w dniu wolnym od pracy poprzez udzielenie w zamian innego dnia wolnego do końca okresu rozliczeniowego (art. 151 Kp)

        9. Dokonywania zmian w planach prób i przedstawień zgodnie z regulaminem pracy (art. 8 Kp)

        10. Wyeliminowania zachowań, które mogą być kwalifikowane jako mobbing.

        11. Stosowania obiektywnych i sprawiedliwych kryteriów oceny pracowników (art. 94 Kp)

        12. Udostępniania na żądanie pracowników dokumentów, na podstawie których wyliczane jest wynagrodzenie (art. 85 Kp)

        13. Wyeliminowania przypadków nierównego traktowania pracowników

        Wystąpienie pokontrolne PIP z 29 grudnia ub.r. obejmowało m.in. konieczność:

        1. Prowadzenia szkoleń bhp w czasie i na koszt pracodawcy (art. 237 Kp)
        2. Potwierdzania na piśmie umowy przed dopuszczeniem do pracy (art. 29 Kp)
        3. Dopuszczania do pracy pracowników posiadających aktualne orzeczenie lekarskie o braku przeciwwskazań
        4. Przekształcenia umów o dzieło w umowy o pracę z 11 pracownikami opery (art. 22 Kp), świadczącymi pracę pod nadzorem kierownika baletu,
        5. Dostosowanie w porozumieniu ze związkami zawodowymi regulaminu wynagrodzeń i regulaminu organizacyjnego do faktycznie występujących sytuacji
        6. Przeanalizowania wypłaty dodatkowego wynagrodzenia za występ ponadnormowy i w przypadku zaniżenia tego składnika wynagrodzenia jego wyrównania.
        7. Opracowania planu przedstawień na sezon artystyczny
        8. Zaprzestania niedopuszczania przedstawiciela organizacji związkowych do rozmów na szczeblu pracodawca/przełożony – pracownik, zgodnie z ust. o związkach zawodowych
        9. Szczegółowego przeanalizowania dokumentów czasu pracy celem naliczenia należnych świadczeń pieniężnych, Naliczenia i wypłacania wynagrodzeń z dodatkiem za pracę w godzinach nadliczbowych (art. 151 Kp)


        www.solidarnosc.gda.pl / ASG

         

         

          Niedziele dla rodzin!

          Niedziele dla rodzin!

           Z Tadeuszem Majchrowiczem, zastępcą przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, rozmawia Mariusz Kamieniecki.

           Sklepy detaliczne mają być zamykane tylko w drugą i czwartą niedzielę miesiąca. Czy takie rozwiązanie satysfakcjonuje NSZZ „Solidarność”?
          – To żadne rozwiązanie. Przypomnę, że jest oświadczenie przewodniczącego NSZZ „Solidarność” Piotra Dudy w tej sprawie. Jest też stanowisko Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”, gdzie jednoznacznie mówimy, że w projekcie obywatelskim ustawy jest mowa o ograniczeniu handlu we wszystkie niedziele, i z tego się nie wycofujemy. Zresztą w programie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości również była mowa o oddaniu pracownikom wszystkich niedziel. W tej sytuacji jest dla nas niezrozumiałe to, co mówi – jeszcze do niedawna przewodniczący NSZZ „S”, obecnie poseł PiS – Janusz Śniadek, który próbuje szukać jakiegoś kompromisu i mówi o różnych dziwnych rzeczach, o zachowaniu równowagi, o konkurencji. Widać wyraźnie, że kombinują, a my jako związek zawodowy nie zgadzamy się z takim stawianiem sprawy. Dla nas sprawa jest prosta. Mianowicie wszystkim pracownikom, którzy nie muszą pracować w niedziele – bo przecież nie chodzi tu o służby czy grupy zawodowe, które pracują i będą nadal pracować z uwagi na taki, a nie inny system, ale o handel – niedziele należy oddać. Nie zgadzamy się na żadne półśrodki i kombinacje, że – załóżmy – teraz wprowadzimy dwie wolne niedziele, a za rok może trzy albo w ogóle się z tego wycofamy. Nie, takie rozwiązania nas nie satysfakcjonują. Obywatelski projekt, pod którym podpisało się pół miliona Polaków, zakłada wprowadzenie ograniczeń w każdą niedzielę i od tego nie może być żadnych kompromisów. I tak w tym projekcie ustawy wiele kwestii zostało zmienionych, poprawionych czy to na prośbę pracodawców, czy też innych grup. Ale od zasadniczej kwestii nie będzie odstępstw. Zbyt długo pracownicy handlu czekają, żeby teraz oferować im półśrodki.

          Czy nie jest tak, że poseł Janusz Śniadek przedstawia pomysł, który wypływa od kierownictwa PiS, a sam ma być zwiastunem tych wieści i być może jako były szef „S” ma wpłynąć na złagodzenie stanowiska związku?
          – Jeżeli nawet PiS chce takiego zgniłego kompromisu, to kierownictwo tego ugrupowania popełnia polityczny błąd. Jeśli w ogóle chcą wprowadzić taki wariant, powinni to zaproponować w trzecim czytaniu projektu ustawy, a nie na starcie. Jakie dzisiaj jest pole do takiej dyskusji? Żadne. Dla nas jest to niezrozumiałe, że w – wydawałoby się – tak błahej sprawie PiS nie chce realizować w pełni swego postulatu z kampanii wyborczej. Spójrzmy na fakty: trudniejsze obietnice rząd Zjednoczonej Prawicy realizuje – jak chociażby reforma sądownictwa, co pewnie będzie polem do kolejnych protestów zapowiadanych zresztą przez tzw. totalną opozycję – a tu, gdzie jest ogromne społeczne oczekiwanie matek i rodzin – PiS się cofa. Przewodniczący Piotr Duda w Częstochowie powiedział wyraźnie, że byłoby to doskonałe dopełnienie programu „Rodzina 500+”. Cóż bowiem z tego, że rodzice zyskują 500 złotych na dziecko, kiedy i tak nie mogą z tym dzieckiem spędzać więcej czasu, podtrzymując tak ważne więzi rodzinne. Wprowadzenie wszystkich wolnych niedziel dla pracowników wszystkich sklepów wielkopowierzchniowych, ogólnie rzecz ujmując – pracowników handlu, to jest dopełnienie socjalnego programu „Rodzina 500+”.
           
          Z czego zatem wynikają dwie sprzeczności: prorodzinny program „500+” i szereg innych rozwiązań socjalnych realizowanych przez rząd i w gruncie rzeczy antyrodzinne pracujące niedziele, wprawdzie dwie, ale jednak?
          – W ubiegłym roku, kiedy w 40. rocznicę Radomskiego Czerwca mieliśmy posiedzenie Komisji Krajowej NSZZ „S”, wśród zaproszonych gości był m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, który powiedział nam jednoznacznie, że zrobi wszystko, aby kwestia ograniczenia handlu w niedziele została przegłosowana przez klub PiS. Natomiast co do powiązania emerytur z okresem składkowym, jest to na razie sprawa nierealna. I przyjęliśmy to za dobrą monetę. Jesteśmy już świadkami wejścia w życie nowego obniżonego wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn – i bardzo dobrze. Przyjmujemy do wiadomości, że obecnie niemożliwe jest przegłosowanie przez Sejm przejścia na emerytury setek tysięcy osób po 35 latach składkowych dla kobiet i 40 latach dla mężczyzn bez progu wieku. Nie rezygnujemy z tego, ale pozostawiamy tę sprawę na później. Natomiast jeśli chodzi o ograniczenie handlu w niedziele, to odnoszę wrażenie, że skoro trwa poszukiwanie jakiegoś wytrychu czy złotego środka, to widocznie jakieś lobby sprzyjające zachodnim koncernom czy sieciom sklepów wielkopowierzchniowych, które w Polsce od lat się panoszą, wywiera wpływ na klub PiS. Ale my się z tym nie zgadzamy.
          Mocne słowa…
          – Może i ostro, ale trudno to traktować inaczej niż wywieranie wpływu przez lobbystów na posłów PiS, którym się miesza w głowach. Co za tym idzie, program zakładający ograniczenie handlu we wszystkie niedziele nic nie kosztuje budżetu państwa. Bo przecież każdy logicznie myślący Polak wie, że jeśli ktoś nie zrobi zakupów w niedzielę, a zamierza to zrobić, to pójdzie do sklepu albo w piątek, albo w poniedziałek, a więc wpływy będą takie same. Nie spowoduje to zatem żadnego uszczerbku na obrotach sieci handlowych. Mimo to lobbystom się to nie podoba. Można powiedzieć, że nie udało się Polakom wyrwać wiary poprzez rozpijanie przez Niemców naszego społeczeństwa w czasie II wojny światowej, to dzisiaj są inne metody, aby wpływać na Polaków. Wystarczy im stworzyć galerię handlową w każdej wiosce i jest szansa, że zamiast pójść do Kościoła, udadzą się oni do galerii. Niestety, w ten sposób tworzy się w Polsce nową świecką tradycję, żeby nie powiedzieć „religię”, która zakłada, że dla jej wyznawców żelaznym punktem dnia jest wizyta w galerii z całą rodziną w niedzielę i kompleksowe korzystanie z zakupów i wszystkich innych usług jak kino, posiłki, które tego typu placówki oferują. To jest nie do zaakceptowania i na to się nie zgodzimy. Oczywiście nie oznacza to, że negujemy istnienie tego typu sieci handlowych czy oferowanych tam towarów i usług, ale wszystko w swoim czasie i w odpowiedniej proporcji. Nade wszystko jednak ten proponowany model nie może ograniczać, a tym bardziej zastępować Polakom życia rodzinnego.
           
          Czy to nie paradoks, że „S”, która przed laty walczyła z władzami PRL-u o wolne soboty, dzisiaj w wolnej Polsce musi walczyć o wolne niedziele?
          – Przykre to, ale niestety tak to wygląda.
           
          A może w ten sposób PiS sonduje nastroje i na ile „Solidarność” jest w stanie ustąpić?
          – Jeśli takie są rzeczywiste intencje, to politycy partii rządzącej bardzo szybko się przekonają, że to krok w złym kierunku. Zaraz po tym, gdy w telewizji publicznej na pasku pojawiła się informacja, że jest porozumienie w sprawie wolnych niedziel pomiędzy PiS a „Solidarnością”, przewodniczący Piotr Duda jednoznacznie stwierdził, że nie jest to porozumienie PiS z NSZZ „Solidarność”, ale jest to kompromitacja PiS-u, który rakiem wycofuje się ze swoich deklaracji składanych w kampanii wyborczej. NSZZ „S” nie patrzy, czy rządzą nasi, czy obcy i w zależności od tego odpowiednio się ustawia, bo tak nie jest. My walczymy o sprawę i bez względu na to, czy będziemy musieli powiedzieć parę cierpkich słów o naszych przyjaciołach czy o wrogach, czy nawet zaprotestować, to się przed tym nie zawahamy. Jesteśmy związkiem zawodowym, a nie, jak to niektórzy twierdzą, przybudówką PiS, i jesteśmy po to, żeby walczyć o prawa pracownicze. Dzisiaj w Polsce rządzi PiS, a za chwilę może rządzić ktoś inny, a pracować trzeba, żyć trzeba, a „S” stojąca na straży praw pracowniczych była, jest i będzie potrzebna.
           

          Dziękuję za rozmowę.


          Źródło: Naszdziennik.pl

           

           

            Strajk Polaków w Norwegii

            Strajk Polaków w Norwegii

            Od połowy września trwa protest 70 polskich pracowników przetwórni ryb Sekkingstad AS działającej w Norwegii, na wyspie Sotra pod Bergen. Zostali zwerbowani do pracy poza granicami Polski przez spółkę funkcjonującą w Kołobrzegu, która obiecywała im dobre warunki. Na miejscu okazało się, że Sekkingstad AS znana jest z wyzyskiwania swoich zagranicznych pracowników.

            Celem protestu jest nie tylko wynegocjowanie godziwych warunków pracy, ale przede wszystkim ostrzeżenie potencjalnych chętnych przed przyjazdem, dopóki nie zostanie podpisany układ zbiorowy, gwarantujący godziwą płacę i wszelkie dodatki, do których zobowiązał się polski pośrednik, zgodnych z norweskim prawem.

            W 2013 r. praktyki stosowane wobec obcokrajowców przez Sekkingstad uznano za nielegalne, a norweska inspekcja pracy stwierdziła, że Polacy winni być zatrudnieni na pełen etat. Początkowo Polaków obowiązywał system ośmiu tygodni pracy i cztery tygodnie wolnego, gdyż de facto mieszkali oni w Polsce. Do Norwegii przyjeżdżali jedynie do pracy. Po kontroli inspekcji pracy kierownictwo Sekkingstad przeniosło siedzibę biura zatrudniania pracowników do filetowania łososia z Norwegii do Polski, właśnie do Kołobrzegu i nazwało je Norze Production sp. z.o.o. Jak się okazało jest to „firma krzak”.

            Od 2015 r. norweski układ zbiorowy w branży rybołówstwa został uogólniony, co znaczy, że płaca minimalna została zrównana z płacą godzinową w konkretnym układzie zbiorowym pracy. Nie dotyczy to jednak dodatków za pracę zmianową, nocną.

            Sekkingstad nie stosuje żadnych zasad obowiązujących w Norwegii. Wobec polskich pracowników regularnie łamane jest prawo pracy. Otrzymują najniższą stawkę, niewypłacane są im w całości nadgodziny i inne zobowiązania pracodawcy wynikające z umowy. Jak twierdzi Paweł Rosoł, pracownik FriFagbevegelse, norweskiej organizacji promującej zaangażowanie obywatelskie oraz wolne dziennikarstwo, „w Sekkingstad stosowany jest 13-godzinny dzień pracy, chociaż w Norwegii obowiązuje 8-godzinny dzień pracy. Ponadto polscy pracownicy są szykanowani za samo bycie Polakami. Kiedy Polak zgubi jakiś drobny przedmiot, np. nauszniki, zostaje nazwany złodziejem”.

            We wrześniu polscy pracownicy zażądali od pracodawcy podpisania układu zbiorowego pracy. Ponieważ pracodawca im odmówił, przystąpili do strajku. Strajk trwa już czwarty tydzień. Na najbliższy poniedziałek (9 października 2017 r.) zaplanowano rozmowy negocjacyjne. Zdaniem Piotra Puszyny, przewodniczącego komitetu protestacyjnego, strajk zostanie zakończony w momencie podpisania układu zbiorowego pracy. Chodzi o zagwarantowanie 8-godzinnego dnia pracy i wszelkich dodatków.


            www.solidarnosc.gda.pl

             

             

             

              Konieczne wsparcie dla przemysłu energochłonnego

              Konieczne wsparcie dla przemysłu energochłonnego
              Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego w Katowicach zawnioskowała do rządzących o przyjęcie rozwiązań legislacyjnych umożliwiających obniżenie kosztów energii elektrycznej dla przemysłu energochłonnego. W trakcie obrad WRDS wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski zadeklarował, że rozwiązania służące wsparciu branż energochłonnych zostaną uwzględnione w procedowanej ustawie o rynku mocy.
               
              Proponowane w stanowisku WRDS rozwiązania dotyczą rozszerzenia systemu ulg w obciążeniach regulacyjnych ponoszonych przez przemysł w związku z unijną polityką klimatyczno-energetyczną. Chodzi o dostosowanie do realiów polskiego rynku tzw. ulgi jakościowej i przejściowej. Choć obecnie oba te instrumenty funkcjonują, skorzystanie z nich jest uzależnione od spełnienia wyśrubowanych parametrów, nieosiągalnych dla zdecydowanej większości działających w Polsce przedsiębiorstw energochłonnych.
               
              Postulaty dotyczące ulgi jakościowej i przejściowej zostały już sformułowane i przekazane rządowi w formie rekomendacji w ubiegłym roku najpierw przez WRDS w Katowicach, a następnie przez krajową Radę Dialogu Społecznego. Śląska Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego powróciła do tej kwestii w związku z procedowaną obecnie ustawą o rynku mocy, która zakłada m.in. wprowadzenie dodatkowych opłat dla przemysłu. Jak wskazano w stanowisku WRDS, choć ustawa ta jest bezwzględnie potrzebna, powinny jej towarzyszyć systemowe rekompensaty dla przemysłu energochłonnego. – Jakkolwiek docenić należy troskę Rządu RP o długofalowy rozwój polskiej energetyki, dla którego rynek mocy jest ważnym narzędziem, to jednak trzeba również jasno powiedzieć, że nowa opłata mocowa, nawet w obniżonej dla branż energochłonnych postaci, tym bardziej pogłębi problemy wynikające z niekorzystnej dla sektorów energochłonnych struktury kosztów energii elektrycznej w Polsce – czytamy w stanowisku WRDS przyjętym 2 października.
               
              Uczestniczący w obradach WRDS wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski zadeklarował, że instrumenty proponowane przez Radę zostaną uwzględnione w parlamentarnych pracach nad ustawą o rynku mocy. – Jeśli ta deklaracja zostanie spełniona, będzie można powiedzieć, że rząd zrealizował łącznie trzy czwarte postulatów dotyczących przemysłu energochłonnego zawartych w ubiegłorocznych uchwałach śląskiej WRDS oraz krajowej Rady Dialogu Społecznego. Będzie to miało niebagatelne znaczenie dla kondycji branż energochłonnych oraz na rynek pracy w naszym regionie. Pracodawcy obecni na obradach WRDS 2 października zapowiedzieli, że wdrożenie tych rozwiązań umożliwi im również podwyższenie wynagrodzeń pracowników – mówi Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności i wiceprzewodniczący WRDS w Katowicach.
               
              Jak wskazano w stanowisku WRDS, celem objęcia przedsiębiorstw energochłonnych systemem ulg w zakresie opłaty przejściowej i jakościowej jest umożliwienie polskiemu przemysłowi funkcjonowania na zasadach zbliżonych do tych, które obowiązują w zachodnich państwach Unii Europejskiej. Obecnie koszty dla przemysłu związane z zakupem energii elektrycznej są znacznie wyższe niż w pozostałych krajach UE. Stanowi to główną barierę rozwoju działających w Polsce przedsiębiorstw, w szczególności z branży hutniczej. – Nie chodzi tutaj o przyznanie branżom energochłonnym jakichś przywilejów. Rozwiązania, które postulujemy pozwolą tym zakładom konkurować na porównywalnych zasadach z resztą Europy. Ma to kluczowe znaczenie nie tylko dla pracowników tych branż, ale dla całej polskiej gospodarki – podkreśla Dominik Kolorz.

               
              www.solidarnosckatowice.pl
               
               

                TS: o niedzielnych niewolnikach, czyli osobach pracujących w handlu w niedziele

                • Kategoria: Kraj
                TS: o niedzielnych niewolnikach, czyli osobach pracujących w handlu w niedziele

                „Praca w niedziele zaburza funkcjonowanie rodzin” - uważa dr. Ewa Wojtowicz, psycholog, trener, doradca zawodowy, z którą rozmawia Izabela Kozłowska. „Dla osób z mniejszych miejscowości, gdzie niedziele są w pewien sposób celebrowane, a odpoczynek i spędzanie wspólnie czasu uwarunkowane lokalną kulturą, praca w niedzielę może mieć większy wpływ na kondycję psychiczną i zaburzać funkcjonowanie rodzin. Inaczej będzie w dużych miastach, gdzie wielu spośród pracowników to ludzie młodzi, dorabiający sobie w ten sposób, a ich życie nie jest poukładane w tak silne schematy. Oni swoje najważniejsze sprawy realizują w inne dni tygodnia i dlatego niedziela nie musi stanowić dla nich istotnego punktu odniesienia” - mówi

                Nowy numer Tygodnika Solidarność dostępny w wybranych punktach sprzedaży oraz w jego aplikacji cyfrowej

                W ramach tematu numeru także:
                Obalić Mity

                „Kiedy w 2007 roku trwała batalia o wprowadzenie dwunastu dni świątecznych wolnych od handlu, przeciwnicy tego rozwiązania lamentowali i snuli czarne wizje likwidacji tysięcy miejsc pracy. Nic takiego się nie stało” - pisze Izabela Kozłowska.

                „Mamy wolną jedną niedzielę w miesiącu, a i tak tego dnia często musimy przyjść do pracy, bo jest za mało ludzi. Gdyby w niedziele duże sklepy były zamknięte, wreszcie moglibyśmy odpocząć i spędzić trochę czasu z rodziną” – mówią pracownicy dużych sieci handlowych o projekcie Solidarności dotyczącym ograniczenia handlu w niedziele. Więcej relacji w tekście Barbary Michałowskiej

                Ekonomiści powinni milczeć
                „Moim zdaniem, wolna niedziela nie wpłynie na wzrost bezrobocia. Uczynienie jednego dnia czasem świętym, wolnym od pracy, nikogo nie pozbawi możliwości zarabiania w celu zaspokojenia swoich podstawowych potrzeb. To jest jakaś straszna demagogia twierdzić, że wolna niedziela doprowadzi ludzi do ubóstwa, do nędzy. Niedziela jako element kultury nie powinna być kształtowana przez interes przedsiębiorców, ale powinna być przez nich traktowana jako warunek, w odniesieniu do którego planują swoją działalność. Uważam, że to nieuczciwe zmieniać zwyczaj, tradycję tylko po to, aby realizować swoje własne interesy” - uważa dr. Paweł Drobny z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, z którym rozmawia Andrzej Berezowski. „Uważam, że argumenty ekonomiczne nie powinny decydować o rozstrzygnięciu tego sporu. Uważam też, że zasadne byłoby przyjęcie następującego założenia: niedziela nie jest zasobem pozostającym do dyspozycji polityków, przedsiębiorców i konsumentów, a co za tym idzie należy tak zaplanować produkcję, a także konsumpcję, jakby tego dnia nie było” - dodaje.

                Ponadto w numerze:
                Jak się zwalnia SIP-a

                Agnieszka Gryś od 2006 roku pracowała w stacji dializ w Żywcu jako specjalista ds. administracji. We wrześniu br. została zwolniona dyscyplinarnie, mimo braku zgody związkowej organizacji zakładowej i mimo pełnienia funkcji społecznego inspektora pracy. Dla dużej sieci placówek medycznych prawo nie stanowi najwyraźniej problemu w pozbyciu się niewygodnego związkowca. O sprawie pisze Anna Brzeska.

                Pani Kremla
                Jedyna Polka na rosyjskim tronie – walczyła o prawo do zasiadania na nim, posuwając się nawet do krzywoprzysięstwa. Jest też związana z nią romantyczna legenda: miała poślubić wygnańca i razem z nim sięgnąć po władzę w wielkim państwie. Maryna Mniszchówna przeżyła zaledwie 27 lat, ale w obu państwach jest pamiętana do dziś. Więcej w artykule Leszka Masieraka.

                W ustach Björk
                „Jedna z najbardziej kreatywnych i oryginalnych artystek naszych czasów, islandzka wokalistka, kompozytorka, aktorka i autorka tekstów prezentuje w Polsce swój najnowszy, będący absolutnym światowym hitem multimedialny projekt „Björk Digital”. Wystawę, która powstała we współpracy z programistami i artystami wizualnymi przy użyciu zaawansowanych technologii, możemy obejrzeć w ramach Art & Fashion Forum by Grażyna Kulczyk, w dniach 3-31 października w Poznaniu” – pisze Magdalena Zarzycka.
                 
                 
                www.tysol.pl

                 

                  Układy zbiorowe pracy – drogą do społecznej gospodarki rynkowej. Akredytacje

                  • Kategoria: Kraj
                  Układy zbiorowe pracy – drogą do społecznej gospodarki rynkowej. Akredytacje

                  Komisja Krajowa Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” organizuje konferencję na temat branżowych, sektorowych i ponadnarodowych układów zbiorowych pracy. Będzie to swoista kontynuacja sierpniowej debaty konstytucyjnej, gdzie punktem wyjścia do dyskusji będzie art. 20 ustawy zasadniczej, który brzmi:

                  „Społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej”.


                  W powszechnej ocenie z art. 20. realizowany jest tylko część dot. wolności działalności gospodarczej, natomiast zapis dot. części społecznej opartej na dialogu jest zapisem de facto martwym. Czy drogą do jego „ożywienia” mogą być układy zbiorowe pracy?

                  Zapraszamy we wtorek 17 października 2017 r. od godz. 10.00 do warszawskiej siedziby PGNiG (ul. Kasprzaka 25, tzw. Gazownia) na konferencję pod hasłem „Układy zbiorowe pracy – drogą do społecznej gospodarki rynkowej”.

                  Konferencja składa się z dwóch części: wystąpień i panelu eksperckiego.

                  W pierwszej od godz. 10.00 do godz. 11.30 wystąpią:
                  - Przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda
                  - Wicepremier, Minister Rozwoju i Finansów Mateusz Morawiecki
                  - Minister w Kancelarii Prezydenta RP Paweł Mucha
                  - Minister Energii Krzysztof Tchórzewski
                  - Sekretarz Generalny Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych Luca Visentini

                  W panelu dyskusyjnym od godz. 12.00 do godz. 13.30 udział wezmą:
                  - Ekspert KK NSZZ „Solidarność” Sławomir Adamczyk – moderator
                  - Wiceminister Energii Grzegorz Tobiszowski
                  - Przewodniczący ZR Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność” Dominik Kolorz
                  - Prezes Zarządu Volkswagen Poznań Samochody Użytkowe Jens Ocksen
                  - Członek Komitetu Wykonawczego Industrial Europe Bruno Vannoni
                  - Prezes Zarządu Lotos Oil Krzysztof Nowicki
                  - Przewodniczący Sekretariatu Metalowców NSZZ „Solidarność” Bogdan Szozda
                   
                  Udział dziennikarzy tylko na podstawie akredytacji. Wnioski należy kierować na adres m.lewandowski@solidarnosc.org.pl do 16 października do godz. 10.00. Ze względu na ograniczoną ilość miejsca każda stacja może zgłosić tylko jedną ekipę z kamerą. W razie dodatkowych pytań proszę bezpośrednio na nr tel. 502 273 453.

                  Marek Lewandowski
                  Rzecznik NSZZ „Solidarność”

                   

                    Referendum strajkowe w Yazaki

                    Referendum strajkowe w Yazaki
                    4 października w spółce Yazaki Automotive Products Poland w Mikołowie rozpoczęło się referendum strajkowe. Związkowcy domagają się podwyższenia wynagrodzeń wszystkich pracowników firmy o 500 zł brutto.
                     
                    – Referendum rozpoczęło się o godz. 9.00 na jednej z zakładowych stołówek i cieszy się dużym poparciem wśród pracowników – mówi Katarzyna Grabowska, przewodnicząca Solidarności w YAPP. Podkreśla, że głosowanie potrwa do 13 października. – Urna będzie wystawiana kolejno na każdej stołówce, tak by wszyscy pracownicy mogli wziąć udział w referendum w miejscu dogodnym dla siebie, podczas przerwy śniadaniowej, przed rozpoczęciem pracy lub po jej zakończeniu – dodaje.
                     
                    Decyzję o przeprowadzeniu referendum została podjęła przez zakładową organizację NSZZ Solidarność. – Chcemy poznać opinię pracowników, dowiedzieć się, czy popierają naszą walkę o wyższe wynagrodzenia i są gotowi przyłączyć się do akcji strajkowej, jeśli zostanie zorganizowana. Wyniki referendum będą wiążące – mówi Katarzyna Grabowska, przewodnicząca „S” w YAPP.
                     
                    Podkreśla, że zarobki pracowników produkcyjnych w firmie są niskie i nieadekwatne do wykonywanej przez nich pracy. Średnia płaca zasadnicza na wydziałach produkcyjnych to 2112 zł brutto. Natomiast średnie wynagrodzenie z dodatkiem stażowym, z dodatkiem za pracę w godzinach nocnych oraz ze świadczeniem urlopowym wynosi ok. 2280 zł brutto. – Takie płace zniechęcają ludzi do pracy w Yazaki. Tylko od stycznia do końca sierpnia tego roku z firmy odeszło 500 osób. 9 na 10 nowo zatrudnionych pracowników nie jest w stanie przepracować nawet roku. Pozostali są zmęczeni ciągłym przyuczaniem nowych osób do pracy. Dlatego domagamy się znaczących podwyżek wynagrodzeń, które pozwolą ustabilizować zatrudnienie – dodaje przewodnicząca Solidarności w mikołowskiej spółce.
                     
                    Oprócz wzrostu płac strona związkowa przedstawiła pracodawcy postulaty dotyczące m.in. objęcia wszystkich pracowników firmy premią frekwencyjną, podwyższenia premii świątecznej oraz wprowadzenia dodatkowej rocznej premii frekwencyjnej dla osób, które przez cały rok nie opuściły ani jednej dniówki.
                     
                    Spór zbiorowy dotyczący wzrostu wynagrodzeń został wszczęty przez zakładową Solidarność 21 lipca i wszedł już w etap mediacji. Ostanie rozmowy z udziałem mediatora wyznaczonego przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej odbyły się 26 września, ale nie doprowadziły do przełomu. 
                     
                    Jak informuje Katarzyna Grabowska, w odpowiedzi na postulaty strony związkowej pracodawca zaproponował podwyżki uzależnione od stażu pracy. Osoby, które przepracowały w Yazaki mniej niż 3 miesiące nie otrzymałyby nic. Wynagrodzenie zasadnicze pracowników o stażu pracy od 3 miesięcy do 2 lat miałoby wynosić 2150 zł brutto. Osoby posiadające staż pracy w firmie od 2 do 10 lat dostałyby podwyżkę wynoszącą 200 zł brutto, a powyżej 10 lat, 225 zł brutto. – Takie rozwiązania nie satysfakcjonują pracowników – mówi przewodnicząca Solidarności w Yazaki.
                     
                    Kolejne rozmowy płacowe z udziałem mediatora zaplanowane zostały na 18 października, natomiast referendum strajkowe zakończy się 13 października.
                     
                    Spółka Yazaki Automotive Products Poland w Mikołowie zajmuje się produkcją samochodowych wiązek elektrycznych. Firma zatrudnia ok. 2200 osób. Do Solidarności należy ponad 1000 pracowników.
                     
                     
                    www.solidarnosckatowice.pl
                     
                     
                      Subskrybuj to źródło RSS

                      Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.