Menu
  • Polski (PL)
Biuro Prasowe

Biuro Prasowe

Wybory władz OZ w KGHM Polska Miedź S.A. Centrala

Wybory władz OZ w KGHM Polska Miedź S.A. Centrala
Trwają wybory w organizacjach zakładowych NSZZ "Solidarność" na kadencję 2023-2028. W Regionie Zagłębie Miedziowe wybrano władze OZ w KGHM Polska Miedź S.A. Centrala oraz w OZ Pracowników Oświaty i Wychowania w Chojnowie.
 
Od 1 listopada 2022 r. do 31 marca br. odbywają się wybory władz podstawowych jednostek organizacyjnych Związku, delegatów na walne zebranie delegatów regionu, delegatów na walne zebranie branżowej jednostki organizacyjnej Związku, w tym delegatów na walne zebranie krajowej jednostki branżowej Związku lub kongres krajowego sekretariatu branżowego.
 
Wybory władz OZ w KGHM Polska Miedź S.A. Centrala
10 lutego 2023 roku odbyły się wybory władz Organizacji Zakładowej NSZZ „Solidarność w KGHM Polska Miedź S.A. Centrala. Przewodniczącym Komisji Zakładowej wybrany został Jarosław Ziemkiewicz.
 
W skład Komisji Zakładowej weszli: Anna Chudzio, Wojciech Drabczyk, Renata Łuczyńska, Agnieszka Mrózek, Agnieszka Ryżewska i Jarosław Skulski. 
 
Z kolei przewodniczącą Zakładowej Komisji Rewizyjnej została Karolina Janiak-Krzpiet. Pozostali wybrani członkowie tej komisji to: Krzysztof Kulpa, Anna Pająk oraz Wojciech Balcerzak.
 
Delegatami na Walne Zebranie Delegatów Regionu Zagłębie Miedziowe NSZZ „Solidarność” zostali Renata Łuczyńska i Jarosław Ziemkieiwcz.
 
Regionalną Komisję Wyborczą reprezentował Bartosz Budziak.
 
Wybory władz w OZ Pracowników Oświaty i Wychowania w Chojnowie 
Dzień wcześniej, 9 lutego 2023 roku odbyły się także wybory władz Organizacji Zakładowej NSZZ „Solidarność" Pracowników Oświaty i Wychowania w Chojnowie, gdzie przewodniczącym Komisji Zakładowej wybrany został Artur Tomala.
 
W skład Komisji Zakładowej weszli: Adam Bielecki, Zbigniew Koropacki i Radosław Kupczyński. 
 
Do Zakładowej Komisji Rewizyjnej zostali wybrani Agata Pluskota, Małgorzata Rzeźnik-Wójtowicz, Marzena Rudzka-Kupczyńska oraz Beata Mrozińska.
 
Regionalną Komisję Wyborczą reprezentował Jacek Dziuba.
 
www.tysol.pl

    "Chcemy zapełnić lukę pokoleniową". W Lublinie powstanie Sekcja Młodych NSZZ "S"?

    "Chcemy zapełnić lukę pokoleniową". W Lublinie powstanie Sekcja Młodych NSZZ "S"?
    Czego oczekują młodzi od Związku? Jakie mają plany na przyszłość? Odpowiedzi na te pytania szukali uczestnicy spotkania z przedstawicielami Krajowej Sekcji Młodych NSZZ „Solidarność”, które odbyło się w Lublinie 10 lutego.
     
    W szkoleniu uczestniczyli młodzi związkowcy z regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ "S" oraz przedstawiciele Zarządu Regionu. Spotkanie prowadzili Alicja Skowron i Krzysztof Adamek z Krajowej Sekcji Młodych NSZZ "S". - Wymienialiśmy się doświadczeniami i pomysłami na inicjatywy, które można podejmować w ramach struktur Solidarności - relacjonuje Alicja Skowron.
     
    Bez związków pracodawca może wszystko
    Prowadzący szkolenie przekonują, że każdy uczestnik spotkania jest aktywnym działaczem Solidarności. - Chętnie wymienialiśmy się spostrzeżeniami i wizją przyszłości Związku - mówi Krzysztof Adamek.
     
    - Olbrzymim wyzwaniem jest dopasowanie Związku do obecnej sytuacji i pracowników. Chcemy przedstawić młodemu pokoleniu, czym jest związek zawodowy, a nie co daje; dlaczego się zrzeszamy i jaką siłą jesteśmy, gdy się łączymy. Samo uświadomienie jest pierwszym krokiem. Pracowników trzeba też słuchać. Nie skupiać się na swojej wizji zapominając, że my reprezentujemy pracowników, nie siebie. Każda osoba jest dla nas bardzo ważna - dodaje. 
     
    - Zapisywaliśmy się do Solidarności z różnych powodów. Paczki, świadczenia gdy narodziło się dziecko, dla pewności zatrudnienia. Z biegiem czasu zaczęliśmy poznawać Związek i utożsamiać się z nim. Uświadomiliśmy sobie jak ważne są związki zawodowe w zakładach pracy i teraz swoją wiedzę przekazujemy nowym działaczom. Praca bez związków zawodowych byłaby katastrofalna dla pracowników. Pracodawca mógłby wszystko  - mówi Krzysztof Adamek.
     
    Przekonuje też, że związki zawodowe działają sprawnie mimo patologicznych sytuacji w niektórych zakładach pracy. - Każdy może brać udział w życiu Solidarności. Chcemy zapełnić lukę pokoleniową. Brak zaangażowania ludzi powoduje problemy, gdy lider przechodzi na emeryturę - przekonuje.
     
    Będzie nowa Sekcja Młodych?
    Uczestnicy spotkania wykazali chęć integracji i utworzenia Sekcji Młodych w regionie. Przewodniczący Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ "S" Marian Król zaproponował, by młodzi z regionu spotkali się w marcu, aby zawiązać się w Regionalną Sekcję Młodych.
     
    - Ciągłość danej struktury zależy od kontynuacji i od wysiłku, jaki w nią włożą związkowcy. Widzimy wolę uczestników i władz związku w tworzenie Sekcji Młodych w regionie Środkowo-Wschodnim. Lublin w 2023 roku jest stolicą młodzieży i nie wyobrażamy sobie tego pięknego regionu bez Sekcji Młodych i Solidarności - podkreśla Krzysztof Adamek.

    Więcej o spotkaniu i młodych w Solidarności mówią Alicja Skowron i Krzysztof Adamek w wywiadzie, jakiego udzielili kanałowi NSZZ Solidarność Lublin:
     

    źródło: KSM NSZZ "S"/ NSZZ "S" Region Środkowo-Wschodni/tysol.pl

     

      Zawarto porozumienie płacowe w "Bogdance"

      Zawarto porozumienie płacowe w "Bogdance"
      Związki zawodowe reprezentujące pracowników Lubelskiego Węgla (LW) "Bogdanka" SA zawarły porozumienie z Zarządem Spółki ws. podwyżek wynagrodzeń. Stronę społeczną reprezentowali przedstawiciele NSZZ "Solidarność", Związku Zawodowego Górników w Polsce, Związku Zawodowego "Kadra" i Związku Zawodowego Pracowników Zakładów Przeróbki Mechanicznej Węgla w Polsce "Przeróbka".
       
      Strony uzgodniły, że jeśli kopalnia wydobędzie w tym roku 8,5 mln ton węgla handlowego, to maksymalne przeciętne miesięczne wynagrodzenie wyniesie 11821 zł brutto. Oznacza to wzrost o 15,4 procent wobec średniego wynagrodzenia za ubiegły rok, liczonego bez nagród motywacyjnych i świadczeń o charakterze socjalnym.
       
      Po negocjacjach związkowcy opublikowali komunikat, w którym napisali, że poziom maksymalnego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia pracowników LW "Bogdanka" ma być osiągnięty poprzez "wzrost podstawy do budowy tabel stawek płac zasadniczych oraz utrzymanie poziomu miesięcznej premii regulaminowej na tych samych zasadach co w I półroczu 2022 roku".
       
      Bony na posiłki
      Ponadto organizacje związkowe przekazały, że pracownicy, którzy nie otrzymywali talonów uprawniających do nabycia posiłków regeneracyjnych (lub produktów umożliwiających przygotowanie posiłków regeneracyjnych) uzyskają prawo do bonu na posiłki pracownicze. Wartość bezpłatnych talonów potocznie zwanych "flapsami" wyniesie 36 zł netto za dniówkę roboczą, a bonów - 29 zł brutto za dniówkę roboczą.
      W pierwszym kwartale 2023 r. talony i bony, których wartość zostanie przelana na karty przedpłacone z wyrównaniem wartości od 1 stycznia, będzie można zrealizować nie tylko w placówkach PHU "Górnik", ale także w innych punktach handlowych (co najmniej 25 sklepów jednej z popularnych sieci).
       
      Strony porozumienia zastrzegły sobie prawo przystąpienia do renegocjacji jego zapisów w przypadku "istotnej zmiany sytuacji ekonomicznej pracodawcy".
       
      - Na tę chwilę jest to porozumienie dość dobre, bo zakłada, że osiągnięcie maksymalnego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia pracowników nastąpi przy wydobyciu rocznym na poziomie 8,5 mln t, a więc o milion ton niższym od wydobycia z lat ubiegłych - ocenił przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" LW "Bogdanka" SA Antoni Pasieczny. - Po pierwszym półroczu i tak spotkamy się ponownie, by ocenić, w jakim miejscu jesteśmy i jak przebiega realizacja wynegocjowanych zapisów. Wiadomo, że każdy związkowiec chce wywalczyć możliwie dużo, jednak myślę, że to, co udało się uzgodnić, jest korzystne dla pracowników, a to rzecz najważniejsza - stwierdził związkowiec.

      źródło: solidarnoscgornicza.org.pl
      www.tysol.pl
       
       

        Polska pozbywa się potencjalnych wpływów z posiadania floty handlowej

        Polska pozbywa się potencjalnych wpływów z posiadania floty handlowej
        Rozmowa z Andrzejem Kościkiem, przewodniczącym Rady Krajowej Sekcji Morskiej Marynarzy i Rybaków NSZZ „Solidarność”.
         
        – Połowa mijającej związkowej kadencji 2018–22 upłynęła marynarzom i rybakom pod presją obostrzeń pandemicznych na świecie. Z jakimi problemami musieliście się zmagać, by zapewnić załogom godziwe warunki pracy na morzu, działając w strukturach międzynarodowych, pracując z kolegami z Filipin, Wlk. Brytanii, Rosji, Ukrainy, Niemiec, Norwegii?
         
        – Sytuacja była dramatyczna. Pod koniec 2020 roku 400 tysięcy marynarzy zostało uwięzionych na swoich statkach, co spowodowało znaczne przekroczenie terminów pierwotnych kontraktów. Drugie tyle utknęło na lądzie, nie mogąc dołączyć do statków i zostało pozbawione możliwości zarobku. COVID-19 miał niszczycielski wpływ na marynarzy, ujawnił luki w strukturze i zarządzaniu sektorem żeglugi. Zbyt wiele państw bandery przymykało oczy na trudną sytuację marynarzy. Byliśmy świadkami masowego łamania podstawowych praw socjalnych i pracowniczych. W szczególności naruszano maksymalny czas trwania służby na statku, prawo do schodzenia na ląd, w tym wizyty w ośrodkach opieki socjalnej nad marynarzami, prawo do opieki medycznej na lądzie. Kryzys związany był przede wszystkim z podmianami załóg. W omawianym okresie alarmująco wzrosła liczba tzw. porzucanych marynarzy. Według informacji  „Lloyd’s List”, na podstawie danych Międzynarodowej Organizacji Pracy, w trakcie pandemii przypadki porzucenia załogi wzrosły o 138 procent. 
         
        – Co uczyniło ITF i stowarzyszone podmioty, w tym NSZZ „Solidarność”, aby chronić pracowników i ich rodziny w latach 2020–22? Z jakimi problemami Związek się zmagał?
         
        – Marynarzom i rybakom państwa portowe odmawiały pomocy medycznej w nagłych wypadkach. Globalnym skandalem można nazwać kryzys z podmianą załóg. Marynarze potrzebują uznania i zrównoważonej przyszłości. Na poziomie międzynarodowym Międzynarodowa Federacja Transportowców ITF podejmowała i podejmuje obronę praw marynarzy. Od początku pandemii COVID-19 Międzynarodowa Rada Pracodawców Morskich (IMEC) i ITF ściśle współpracowały, aby zapewnić marynarzom ochronę przed koronawirusem i by kontynuować wymiany załóg przy minimalnych zakłóceniach. W globalnej walce z COVID-19 szczepienia miały i mają znaczenie. Dlatego IMEC i ITF zalecają marynarzom zaszczepienie się, a także zwracają się do firm, aby zapewniły tym marynarzom, którzy chcą się zaszczepić, dokonanie tego tam, gdzie to jest możliwe. Armatorzy, związki zawodowe i grupy pracodawców morskich stworzyły własną, zatwierdzoną, sieć obiektów kwarantanny, aby zapewnić marynarzom bezpieczne zamustrowanie na statek, pomimo nieprzewidywalnych zmian w polityce dotyczącej granic. Krok ten podjęto, gdy wariant Omicron skłaniał rządy do zamykania granic dla marynarzy, którzy muszą  zejść ze statku lub do niego dołączyć. Międzynarodowy Program Wzmocnionej Kwarantanny (#CrewEQUIP) jest partnerstwem pomiędzy Międzynarodową Radą Pracodawców Morskich, Międzynarodową Izbą Żeglugi oraz Międzynarodową Federacją Transportowców. Łącznie organizacje te reprezentują 80 procent globalnej floty handlowej i – za pośrednictwem afiliowanych związków – prawie milion marynarzy. #CrewEQUIP utworzy listę zaufanych hoteli, które są niezależnie sprawdzane i dostępne dla kwarantanny załogi. Program, przez wprowadzenie najwyższych standardów i najlepszych w branży protokołów, ma na celu uporanie się z częstymi zmianami w rządowych politykach granicznych, które wpływają na międzynarodowe załogi i zapewnić, że załogi będą bezpiecznie dostarczane na statki, nawet jeśli rządy zwiększą wymagania kwarantanny. Krajowa Sekcja Morska Marynarzy i Rybaków NSZZ „Solidarność”, razem z ITF, w okresie pandemii COVID-19 podejmowała intensywne działania w obronie podstawowych praw marynarzy. Na szczeblu krajowym sekcja, jako członek Strony Pracowników Zespołu Trójstronnego ds. Żeglugi i Rybołówstwa Morskiego, lobbowała, aby zapewnić najlepszą możliwą ochronę dla marynarzy polskich i zagranicznych. Apelowała o większą pomoc państwa, o mniej ograniczeń w podróżowaniu i o ochronę miejsc pracy.
         
        – Wyzwanie było nowe i niespodziewane?
         
        – Pandemia nie była zaplanowana w naszych celach i zadaniach, ale Krajowa Sekcja Marynarzy, wraz z polskimi inspektorami ITF-u oraz inspektorami ITF-u w portach zagranicznych, zareagowała. Walczyliśmy, w ramach naszych możliwości, o ochronę naszych związkowców. NSZZ „Solidarność”, razem z pozostałymi związkami zawodowymi marynarzy tworzącymi Stronę Pracowników Zespołu Trójstronnego ds. Żeglugi i Rybołówstwa Morskiego, skierował do rządu wystąpienia pisemne i apele ustne o odpowiednie zabezpieczenia dla polskich i zagranicznych marynarzy w okresie pandemii. Wezwaliśmy stronę rządową do uznania marynarzy za „kluczowych pracowników”, aby ułatwić im przemieszczanie się.
         
        – Mimo to od lat doskwiera marynarzom brak satysfakcjonujących rozwiązań w ubezpieczeniach społecznych i podatkach. Czy są zmiany w zasadach rozliczania PIT przez marynarzy za rok 2022? Jakie jest, według relacji marynarzy, podejście urzędów skarbowych w Polsce do ich sytuacji podatkowej? Czy Związek podejmował interwencje w sprawie ich opodatkowania i ubezpieczenia?
         
        – Nasza sekcja od kilkunastu lat zabiega o zaprzestanie dyskryminowania polskich marynarzy przez urzędy skarbowe. Z informacji uzyskiwanych od marynarzy wynika, że źródłem wielu problemów w rozliczaniu się z fiskusem jest błędna interpretacja przepisów podatkowych przez urzędy skarbowe, nieuwzględniające specyfiki tego zawodu. Strona Pracowników wspomnianego Zespołu Trójstronnego jest stroną inicjatywną zmian w ustawie o podatku od osób fizycznych. Nasze wystąpienia były kierowane do parlamentarzystów na posiedzeniach Sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Trzeba przypomnieć o „spadku”, jaki pozostawiła po sobie poprzednia ekipa rządowa PO-PSL. Najpierw wolne od podatku PIT były dochody marynarzy uzyskiwane z tytułu pracy tylko na statkach podnoszących polską banderę. Co to oznaczało? Polska nie posiada własnej floty narodowej pod polską banderą, zdecydowana większość z 40 tysięcy polskich marynarzy zatrudniona jest na statkach obcych bander. Zwolnienie dotyczyło kilkudziesięciu marynarzy. W rezultacie działań Strony Pracowników została zmieniona ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych w ten sposób, że zwolnienie objęło pracę marynarzy na statkach podnoszących banderę kraju Unii Europejskiej lub państwa należącego do Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Zwolnienie przysługiwało marynarzom pod warunkiem przepracowania na morzu przynajmniej połowy roku kalendarzowego, czyli co najmniej 183 dni. Zwolnienie weszło w życie 1 stycznia 2020 roku. Nie było to w pełni satysfakcjonujące dla polskich marynarzy, ponieważ wg Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Morskiego 20 procent światowej floty pływa pod banderami Unii, a 33 procent tej floty jest własnością podmiotów z UE. W rezultacie działań Krajowej Sekcji w ramach Zespołu Trójstronnego ds. Żeglugi i Rybołówstwa Morskiego Sejm znowelizował ustawę o PIT, rozszerzając zwolnienie z PIT także na polskich marynarzy wykonujących pracę na statkach morskich innych niż podnoszących banderę państwa członkowskiego UE lub państwa należącego do EOG. Niestety, Komisja Europejska odmówiła notyfikacji przepisów rozszerzających zwolnienie podatkowe dla polskich marynarzy. Służby Dyrekcji Generalnej ds. Konkurencji komisji uważają, że środek kwalifikuje się jako pomoc państwa w rozumieniu art. 107 ust. 1 traktatu o funkcjonowaniu UE. Komisja uważa, że zgłoszona zmiana nie jest zgodna z zasadami pomocy państwa. Nasza sekcja nie zgadza się z takim stanowiskiem Komisji Europejskiej. Strona Pracowników w stanowisku skierowanym do Ministerstwa Infrastruktury podkreśla, że rozszerzenie zwolnienia z podatku dochodowego dla polskich marynarzy na bandery inne niż krajów UE/EOG nie stanowi pomocy państwa dla armatorów. Uważamy, że jest ona skierowana do polskich marynarzy, którzy są osobami fizycznymi, a nie do właścicieli statków będących przedsiębiorstwami. Rozszerzenie zwolnienia podatkowego, uchwalone przez Sejm, zrównuje wszystkich polskich marynarzy w zakresie opłacania podatków w Polsce. Natomiast brak regulacji systemowych tyczących ubezpieczeń społecznych polskich marynarzy jest niemalże stałym tematem posiedzeń Zespołu Trójstronnego ds. Żeglugi i Rybołówstwa Morskiego i niezrealizowanym postulatem Krajowej Sekcji oraz Strony Pracowników tegoż zespołu.
         
        – Kilkadziesiąt tysięcy Polaków pracuje u armatorów zagranicznych. Podczas pracy na statku są oni ubezpieczeni przez armatora od wypadku lub choroby, w okresie zatrudnienia mogą płacić składki ZUS i w tym czasie przysługują im i ich rodzinom świadczenia lekarskie. Z chwilą zakończenia kontraktu/umowy o pracę składek opłacać nie mogą – nie pracują. Czy nastąpiły zmiany w ubezpieczeniach społecznych marynarzy i jaka jest opinia NSZZ „Solidarność”?
         
        – Korekta z mojej strony: u armatorów zagranicznych pracuje około 40 tysięcy polskich marynarzy, marynarze po zakończeniu kontraktu mogą płacić składki na ZUS, ale to oczywiście nie rozwiązuje wszystkich problemów i nie wypełnia systemu zabezpieczenia społecznego. Dla lepszego zrozumienia problemu należy w tym momencie zacytować fragment opinii i pytań z dokumentu „Prośba bezpośrednia (CEACR) przyjęta 2019, opublikowana na 109 Sesji Międzynarodowej Konferencji Pracy”: „Komitet (CEACR) zauważa, że marynarze mieszkający w Polsce i zatrudnieni na statkach zagranicznych (innych niż UE) w przeciwieństwie do pracowników lądowych mieliby prawo do dobrowolnego członkostwa i musieliby samodzielnie ponosić ciężar finansowy składek zarówno pracodawcy, jak i pracownika, z naruszeniem zasady ustanowionej w Prawidle 4.5 ust. 3, zgodnie z którym marynarze podlegający krajowemu ustawodawstwu dotyczącemu zabezpieczenia społecznego są uprawnieni do korzystania z ochrony socjalnej nie mniej korzystnej niż ta, z której korzystają pracownicy lądowi…”. Nasz Związek od momentu ratyfikacji przez Polskę Konwencji MOP (MLC, 2006 o pracy na morzu – dop. red.) podnosił i wnioskował do strony rządowej konieczność uregulowania marynarskich ubezpieczeń społecznych, zgodnie z jej literą. Pomimo upływu 10 lat od ratyfikacji przez Polskę konwencji, nie został zainicjowany proces legislacyjny mający na celu objęcie zabezpieczeniem społecznym wszystkich polskich marynarzy. Ochrona zabezpieczenia społecznego jest jednym z istotnych aspektów godziwej pracy, jedną z najbardziej skomplikowanych spraw do wdrożenia, zwłaszcza w tak zglobalizowanym sektorze, jakim jest sektor morski, gdzie pracownicy i pracodawcy znajdują się często w różnych krajach oraz obowiązuje zróżnicowane podejście do świadczenia zabezpieczenia społecznego, są zróżnicowane poziomy rozwoju gospodarczego i społecznego. Przypominam, że MLC, 2006 zawiera postanowienia w zakresie krótkoterminowej ochrony zabezpieczenia społecznego w oparciu o odpowiedzialność armatora, a także w zakresie opieki medycznej w trakcie zatrudnienia. Ochrona społeczna jest w pierwszym rzędzie świadczona przez państwo normalnego zamieszkania marynarza. Liczne krają mają problem ze świadczeniem wsparcia uzupełniającego w zakresie objęcia ryzyka długofalowego i zagwarantowania ochrony społecznej samych marynarzy i osób pozostających na ich utrzymaniu w sytuacji zakończenia lub przerwania zatrudnienia.
         
        W połowie lat 90. ubiegłego wieku rozpoczął się – negatywnie oceniany i oprotestowywany przez nas – proces wyrejestrowywania statków z Polskiego Rejestru Statków do rejestrów zagranicznych. Pod polską banderą statków pełnomorskich, towarowych, praktycznie nie ma. Polscy armatorzy preferują uprawianie żeglugi pod tanimi banderami, na statkach z tzw. rajów podatkowych.
         
        – 19 sierpnia 2021 r. Prezydent RP podpisał ustawę z dnia 23 lipca 2021 r. o zmianie ustawy o pracy na morzu. Czy zapisy zmian w ustawie odpowiadają interesem polskich marynarzy, wychodzą naprzeciw realnym problemom ludzi morza, co wprowadzane zmiany oznaczają dla polskich marynarzy? 
         
        – Zmiany odpowiadają interesom polskich marynarzy, ale z oczywistych względów nie rozwiązują wszystkich realnych problemów. Zmiany do ustawy o pracy na morzu wynikają ze zmian dokonanych przez MOP w Konwencji o pracy na morzu. 
         
        – Na ile Konwencja o pracy na morzu z 2006 roku, zatwierdzona przez Międzynarodową Organizację Pracy w 2018 roku, jest dla strony polskiej wiążąca i znalazła odbicie w ustawodawstwie krajowym?
         
        – Konwencja o pracy na morzu jest wiążąca dla Polski. Na podstawie ustawy z 31 sierpnia 2011 roku o ratyfikacji Konwencji o pracy na morzu, przyjętej przez Konferencję Ogólną MOP w Genewie w 2006 roku, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej 27 grudnia 2011 roku ją ratyfikował. W ślad za tym 16 maja 2013 roku wydane zostało Oświadczenie Rządowe w sprawie jej mocy obowiązującej. Większość obowiązków z MLC, 2006 skierowana jest do państwa bandery i właściwych władz w tych państwach. Ma to związek z ustanawianiem i egzekwowaniem norm dla statków i marynarzy, ze względu na międzynarodową odpowiedzialność za statki podnoszące ich banderę. Istnieje jednak kilka prawideł w konwencji, skierowanych do krajów będących miejscem zamieszkania lub przynależności państwowej marynarzy. Na kraje te nałożono „obowiązki dostarczycieli pracowników” – wdrożenia obowiązków zawartych w konwencji, odnoszących się do naboru i pośrednictwa pracy oraz zapewnienia zabezpieczenia społecznego marynarzy.   
         
        – W XXI wieku pojawiły się gigantyczne morskie farmy wiatrowe i rozmaite „statki niekonwencyjne”, ale nadal zmagamy się z przypadkami piractwa.
         
        –Przywołane przez pana zmiany w dużym skrócie obejmują m.in. zabezpieczenie praw pracowniczych marynarzy w sytuacji ataku piratów lub zbrojnej napaści na statek. Takie sytuacje zdarzają się w niektórych rejonach pływania i mogą spowodować uprowadzenie na statku lub poza nim. Poprawki w prawie krajowym będą gwarantować ciągłość marynarskiej umowy o pracę podczas uprowadzenia marynarza na statku lub poza nim przez piratów. Wszystkie prawa wynikające z umowy o pracę będą obowiązywały w okresie uprowadzenia, niezależnie od tego, czy upłynął okres, na jaki umowa była zawarta lub czy strona umowy powiadomiła o jej zawieszeniu lub wypowiedzeniu.
         
        – Sytuacja geopolityczna zwiększa zapotrzebowanie na infrastrukturę portową i statki morskie, przygotowane do obsługi nośników energii. Czy znaczący wzrost wolumenu towarów przewożonych drogą morską wpłynął na marynarskie zarobki i na oferty pracy? 
         
        – Nie.
         
        – Czy możemy liczyć na powrót polskiej bandery w sytuacji koniecznej obsługi gazoportów, transportu surowców? 
         
        – Po pierwsze takie pytanie należałoby skierować do strony rządowej. Krajowa Sekcja Morska Marynarzy i Rybaków na przestrzeni kilkudziesięciu lat kierowała do parlamentu i do kolejnych rządów, noty, apele, wnioski i postulaty w sprawie powrotu statków polskich armatorów pod polską banderę. Banderę, która będzie synonimem uczciwego i godnego traktowania marynarzy i bezpiecznych statków. W 1990 roku liczba statków polskich armatorów, pod polską banderą, wynosiła 247 jednostek pełnomorskich (!). W połowie lat 90. ubiegłego wieku rozpoczął się – negatywnie oceniany i oprotestowywany przez nas – proces wyrejestrowywania statków z Polskiego Rejestru Statków do rejestrów zagranicznych. Pod polską banderą statków pełnomorskich, towarowych, praktycznie nie ma. Nie liczymy małych statków, jak holowniki, pilotówki, małe statki rybackie. Polscy armatorzy  preferują uprawianie żeglugi pod tanimi banderami, na statkach z tzw. rajów podatkowych. Tym samym Polska pozbywa się potencjalnych wpływów z posiadania floty handlowej i uprawiania żeglugi przez polskich armatorów pod polską banderą. W konsekwencji kilkadziesiąt tysięcy polskich marynarzy nie ma miejsc pracy w Polsce, pracują u pracodawców zagranicznych, na statkach obcych bander. Marynarzom pozostawiony został problem podatków i ubezpieczeń społecznych. Można powiedzieć z sarkazmem – w myśl liberalnej koncepcji – „niewidzialna ręka rynku to załatwi”.
         
         
        www.solidarnosc.gda.pl
        Artur S. Górski

          Groźba zwolnień w Browarze Leżajsk. ZR Rzeszowskiego "S" reaguje!

          Groźba zwolnień w Browarze Leżajsk. ZR Rzeszowskiego "S" reaguje!
          Grupa Żywiec SA Browary Warszawskie poinformowała o zakończeniu produkcji w Browarze Leżajsk w czerwcu tego roku. "Zamiary te budzą bardzo napiętą sytuację wśród pracowników, którzy z tą firmą byli związani od lat i która jest jedynym źródłem utrzymania dla ich rodzin" - napisał w liście do władz spółki Roman Jakim, przewodniczący Zarządu Regionu Rzeszowskiego NSZZ Solidarność.
           
          7 lutego 2023 r. Grupa Żywiec ogłosiła zamiar reorganizacji swojej produkcji w Polsce i planuje skoncentrować przyszłe inwestycje w sieci 4 browarów – nie ma wśród nich Browaru Leżajsk. Ten ma zakończyć produkcję w czerwcu tego roku.
           
          Browar to jeden z największych pracodawców w gminie Leżajsk. wybudowany został w latach 1972-1977. Produkcję piwa rozpoczął 2 stycznia 1978 roku. Zakład od 1999 roku należy do grupy piwowarskiej Grupa Żywiec S.A. Browar Leżajsk zatrudnia 103 osoby.
           
          Na plany obecnego właściciela browaru natychmiast zareagował wójt gminy Leżajsk, wyrażając kategoryczny sprzeciw i protest związany z podjętą przez zarząd spółki decyzją. Jednocześnie poinformował, że gmina Leżajsk złoży ofertę kupna browaru od grupy Żywiec.
           
          Pomimo publicznych zapewnień prezesa Zarządu, że najważniejszym priorytetem dla Grupy Żywiec jest zapewnienie w obecnej sytuacji jak najlepszego wsparcia dla pracowników Browaru Leżajsk, NSZZ „Solidarność” podjął natychmiastowe działania.
           
          Członek Zarządu Regionu Rzeszowskiego NSZZ „Solidarność” Jan Hałaś, który pełni funkcję przewodniczącego „S” w leżajskim Browarze, poinformował nas, że związki zawodowe nie zgadzają się z decyzją zarządu, ponieważ nie ma powodów ekonomicznych, by zamykać browar w Leżajsku. Decyzja o konsolidacji zysku w grupie spowoduje, że pracownicy innych browarów będą musieli pracować w stałym dozorze, czyli 7 dni w tygodniu. Na to nie ma zgody związków zawodowych.
           
          – Zaczynamy rozmowy na wszystkich szczeblach. Nie ma zgody miasta i gminy Leżajsk na zamknięcie zakładu, który daje pracę ponad 100 mieszkańcom. Związki zawodowe działające w grupie Żywiec poinformowały Zarząd, że użyją wszystkich środków, by obronić miejsca pracy. 9 lutego obradować będą wszystkie centrale związków zawodowych działających w grupie Żywiec, a na 10 lutego zaprosiliśmy Zarząd na spotkanie z nami. Na chwilę obecną nie mam informacji, czy Zarząd zechce z nami rozmawiać – mówi Jan Hałaś.
           
          Pracę straci ponad 100 osób
           
          Roman Jakim, przewodniczący Zarządu Regionu Rzeszowskiego NSZZ Solidarność w liście skierowanym 9 lutego do Grupy Żywiec SA Browary Warszawskie wyraził zaniepokojenie kolejną próbą likwidacji Browaru Leżajsk.
           
          "Zamiary te budzą bardzo napiętą sytuację wśród pracowników, którzy z tą firmą byli związani od lat i która jest jedynym źródłem utrzymania dla ich rodzin. Żadne obiecywane programy pomocowe nie są w stanie zapewnić pracy , która dla każdego jest wartością nadrzędną, jako stałe źródło dochodu oraz poczucie godności. W wyniku likwidacji Browaru pracę straci ponad 100 osób, co powiększy bezrobocie i zubożenie już i w tak biednym regionie" – czytamy w liście.
           
          Wyraził kategoryczny sprzeciw wobec sytuacji, kiedy względy biznesowe potężnej i bogatej grupy kapitałowej są ważniejsze od człowieka – pracownika, który teraz już wydaje się być niepotrzebny. Nadmienił, że:
           
          "Nieprawdziwe są informacje przekazane przez Zarząd Grupy, jakoby Browar był nierentowny, tym bardziej, że w sezonie letnim pracownicy podejmują pracę w soboty i niedziele, by nadążyć z produkcją, a rocznie Browar Leżajsk w 2021 r. uwarzył około 800 tys. hl piwa przy łącznej mocy produkcyjnej 1,4 mln hl".
           
          Zwrócił się do Grupy Żywiec S.A. o zmianę decyzji, uzasadniając , że nie dopuszczalne jest, aby koszty restrukturyzacji firmy przerzucać na pracownika, poprzez odebranie mu miejsca pracy.
           
          Jednocześnie, przewodniczący ZR skierował do posłów i samorządowców prośbę o podjęcie pilnych i skutecznych działań, zabezpieczających utrzymanie miejsc pracy w Browarze Leżajsk.
           
          źródło: NSZZ "S" Region Rzeszowski
           
           
           

            52 lata temu wybuchł strajk łódzkich włókniarek

            52 lata temu wybuchł strajk łódzkich włókniarek
            52 lata temu, 10 lutego 1971 roku rozpoczął się strajk łódzkich włókniarek. Strajkujący domagali się wycofania grudniowych podwyżek cen żywności, zwiększenia płac oraz rozwiązania problemów socjalno-bytowych zakładów i miasta.
             
            Wydarzenia lutowe 1971 r. to ważna karta nie tylko w historii samej Łodzi, ale i w skali całego kraju. To właśnie strajki łódzkie bezpośrednio przyczyniły się do wycofania się komunistycznych władz z decyzji o grudniowych podwyżkach cen mięsa i innych artykułów spożywczych.
             
            W narracji historycznej od lat utrwala się obraz, że wydarzenia z przełomu lat 1970-1971 odbyły się w krótkich odstępach czasowych. Tymczasem był to dwumiesięczny proces zapoczątkowany grudniowymi strajkami i masakrą robotników na Wybrzeżu, kontynuowany w styczniu poprzez drugą falę protestów, wizyty I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka w Szczecinie i Gdańsku, zakończony zwycięskimi strajkami łódzkich włókniarek w lutym 1971 r.
             
            Wstęp do Sierpnia
            – Już w latach osiemdziesiątych historycy oraz ludzie opozycji zaczęli mocno podkreślać bliski związek protestów z lat 1970-1971 z wielkim Sierpniem 1980 roku i narodzinami NSZZ „Solidarność”. Stwierdzenie: „Bez Grudnia nie byłoby Sierpnia”, czy mniej bezpośrednie „Przed Grudniem był Sierpień” zagościły na stałe w debacie o najnowszej historii antykomunistycznej opozycji. Jednak dla lepszego zrozumienia rangi protestów społecznych z grudnia 1970 roku należy wspomnieć istotę wydarzeń, które miały miejsce dokładnie dwa miesiące po najbardziej burzliwych dniach grudniowych – podkreślał dwa lata temu prof. Mirosław Golon, dyrektor IPN Gdańsk.
             
            – Wieczorem 15 lutego 1971 roku władze ogłosiły odwołanie wysokich podwyżek wielu artykułów pierwszej potrzeby wprowadzonych 12 grudnia 1970 roku. Taka decyzja automatycznie poprawiała warunki życia wielu obywateli, szczególnie najliczniejszej rzeszy mniej zarabiających. Efektem było także bardzo szybkie opadnięcie napięcia nie tylko w Łodzi, ale w całej Polsce. W marcu i kwietniu wybuchały już tylko incydentalnie strajki, i było ich mniej, po kilkadziesiąt miesięcznie. W następnych tygodniach prawie całkowicie wygasły nastroje strajkowe, gdyż wybuchło ich tylko kilkanaście w maju, i kilka w czerwcu – podsumował.
             
            źródło: www.ipn.gov.pl
            www.tysol.pl

              Większe uprawnienia inspektorów pracy

              Większe uprawnienia inspektorów pracy
              Od stycznia tego roku inspektorzy PIP posiadają szerokie kompetencje w zakresie merytorycznej oceny stanowisk, na których wykonywana jest praca w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze. Jeżeli stwierdzą uchybienia w tej kwestii, mogą nakazać pracodawcy wpisanie danego stanowiska do specjalnego rejestru.
               
              W efekcie pracodawca zostanie zobligowany do odprowadzenia za poszkodowanego pracownika składek na Fundusz Emerytur Pomostowych (FEP) do ZUS nawet za 5 lat wstecz. To z kolei może mieć wpływ na przyznanie pracownikowi prawa do emerytury pomostowej. Jeżeli natomiast nie będzie miał on możliwości przejścia na to świadczenie, ponieważ nie spełnia przesłanki pracy w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze przed 1999 rokiem, wówczas, składka odprowadzana na FEP przełoży się na wyższą emeryturę w przyszłości. Taka zależność wynika, z art. 21 ustawy o emeryturach pomostowych.
               
              Nowe uprawnienia daje inspektorom PIP nowelizacja ustawy o emeryturach pomostowych. Nowela weszła w życie 20 kwietnia zeszłego roku, ale zapisy dotyczące kontroli stanowisk pracy w warunkach szczególnych lub o szczególnym charakterze obowiązują dopiero od 1 stycznia tego roku.
               
              Jak tłumaczy Barbara Surdykowska z Biura Eksperckiego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, pracodawca jest zobligowany do prowadzenia dwóch list. Na pierwszej z nich powinny się znaleźć stanowiska, na których wykonywana jest praca w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze. Na kolejnej nazwiska pracowników zatrudnionych na tych stanowiskach. – Dotychczas jeśli dane stanowisko było wpisane do wykazu, ale zatrudnionego na nim pracownika zabrakło na liście, to z pomocą PIP mógł doprowadzić do ujęcia go w ewidencji. Problem zaczynał się wówczas, gdy dane stanowisko w ogóle nie było klasyfikowane przez pracodawcę jako praca w warunkach szczególnych lub o szczególnym charakterze. Gdy doszło do takiej sytuacji, pracownik był praktycznie bezradny i nic nie mógł zrobić – podkreśla. Na początku obowiązywania ustawy o emeryturach pomostowych organy PIP dokonywały merytorycznej oceny charakteru pracy na określonym stanowisku, ale zaczęło to być kwestionowane przez orzecznictwo sądowe. Po wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 19 kwietnia 2011 roku PIP tę kompetencję utraciła. Teraz została ona przywrócona.
               
              Barbara Surdykowska zaznacza, że nowela nie oznacza końca prac nad emeryturami pomostowymi. Główny postulat „Solidarności” dotyczy utrzymania tego typu emerytur w przyszłości. W tej chwili jest to świadczenie wygasające.
               
              Ustawa o emeryturach pomostowych weszła w życie 1 stycznia 2009 roku. Jej zapisy od początku budzą kontrowersje.
               
              www.solidarnosckatowice.pl
               
               

                "Dzielimy wspólne wartości". Piotr Duda spotkał się z przedstawicielami Europejskiego Centrum ds. Pracowniczych

                • Kategoria: Kraj
                "Dzielimy wspólne wartości". Piotr Duda spotkał się z przedstawicielami Europejskiego Centrum ds. Pracowniczych
                - EZA to nasza bratnia organizacja, która bazuje, podobnie jak Solidarność, na wartościach chrześcijańskich, co dla nas jest bardzo ważne. Nasze wcześniejsze wspólne projekty przynosiły wymierne efekty dla pracowników i dla grup, którym były dedykowane - powiedział przewodniczący Piotr Duda po spotkaniu z Prezydentem EZA (Europejskiego Centrum ds. Pracowniczych) Luc'iem Van den Brande i Sekretarz Generalną tej organizacji Sigrid Schraml.
                 
                Przedstawiciele EZA 9 lutego byli gośćmi przedstawicieli Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" w Warszawie. Z gośćmi spotkali się przewodniczący KK NSZZ "S" Piotr Duda oraz członkowie Prezydium Jerzy Jaworski i Bogdan Kubiak.
                 
                Po spotkaniu Prezydent EZA Luc Van den Brande podkreślał, że współpraca Solidarności z Europejskim Centrum ds. Pracowniczych trwa od wielu lat. - Sam pierwszy raz byłem w Polsce w 1989 roku. Odwiedziłem wówczas grób ks. Jerzego Popiełuszki i spotkałem się z przedstawicielami Solidarności. 
                 
                Prezydent EZA podkreślił, że rozmawiano na trzy bardzo ważne tematy.
                 
                - Pierwszym z nich były warości, które podzielamy. Zarówno Solidarność, jak EZA bazują na wartościach chrześcijańskich. Dzielimy także wartości dotyczące demokracji, praw człowieka, prawa, ale też odnosimy się do Społecznej Nauki Kościoła. Dla EZA bardzo ważne jest, by Solidarność nadal ściśle z nami współpracowała - podkreślił. 
                 
                - Omawialiśmy także wyzwania, jakie stoją przed nami w obecnych czasach. Mierzymy się nie z jednym, ale z wieloma kryzysami. Mierzymy się z brutalną wojną na Ukrainie, a także jej skutkami w naszym codziennym życiu m.in. wysokimi cenami, inflacją, problemami z energią. Musimy współpracować, by zażegnać te kryzysy - przekonywał Luc Van den Brande. 
                 
                Dodał, że w trakcie rozmowy z przedstawicielami KK NSZZ "Solidarność" podziękował związkowcom za pomoc, jaką świadczyli Ukraińcom w ciągu ostatniego roku.
                 
                Ważnym elementem spotkania było przekazanie gościom z EZA pocztówek, które są wysyłane do Ambasady Białorusi w Polsce w akcie protestu przeciw represjonowaniu działaczy wolnych związków zawodowych na Białorusi. Podczas spotkania omawiano także sytuację w tym kraju.
                 
                - Dla EZA bardzo ważna jest dalsza współpraca z Solidarnością. Potwierdzenie, że Solidarność będzie dalej aktywnym członkiem Centrum, dlatego EZA zaproponuje Solidarności miejsce w swojej Radzie. Jeśli Solidarność wskaże kandydata, to rada EZA będzie go zatwierdzała - powiedział Prezydent tej organizacji.
                 
                Sigrid Schraml, Sekretarz Generalny EZA powiedziała z kolei. - Z Solidarnością współpracujemy od bardzo długiego czasu. Każdego roku organizujemy razem z Solidarnością i innymi organizacjami europejskimi seminarium dla przedstawicieli pracowników. Razem walczymy o to, by prawa pracowników były respektowane. Dzielimy te same wartości. To wspólne zadanie, które musimy realizować zarówno w swoich krajach, jak i na europejskim poziomie. Liczymy na dalszą dobrą współpracę. 
                 
                Wspólne wartości
                Spotkanie skomentował również Piotr Duda, przewodniczący KK NSZZ "Solidarność":
                 
                - Po raz pierwszy spotkaliśmy się w tym składzie, z Prezydentem EZA, którego miałem okazję osobiście poznać, w naszym kraju, w warszawskim biurze Komisji Krajowej. Rozmawialiśmy o problemach, które nas otaczają, o wojnie na Ukrainie, o sytuacji w Europejskiej i Światowej Konfederacji Związków Zawodowych. Myśleliśmy na początku ubiegłego roku, że skoro pandemię mamy już za sobą, to przed nami spokojne czasy. Niestety, rosyjska agresja na Ukrainę sprawiła, że wszyscy musimy okazywać solidarność, nie tylko jako związek zawodowy, nie tylko Polacy. Musi ją okazywać Europa i cały świat. Mówiliśmy też o naszej wieloletniej współpracy z EZA, bo to bratnia organizacja, która bazuje też na wartościach chrześcijańskich, co dla nas jest bardzo ważne. Nasze wcześniejsze wspólne projekty przynosiły wymierne efekty dla pracowników i dla grup, którym były dedykowane. 
                 
                Piotr Duda przyznał również, że propozycja zgłoszenia kandydata do Rady EZA jest dla Solidarności bardzo ważna. - Z naszej strony padła deklaracja, że decyzja co do kandydata zapadnie już po październikowym wyborze nowych władz krajowych Związku. Podziękowałem naszym gościom, że są z nami w Warszawie i zaprosiłem ich, by odwiedzili naszą siedzibę w Gdańsku i historycznej sali BHP - powiedział przewodniczący NSZZ "S".
                 
                EZA (The European Centre for Workers' Questions) Europejskie Centrum ds. Pracowniczych jest organizacją, podkreślającą znaczenie wartości chrześcijańskich. Tworzy ją ponad 60 organizacji pracowniczych z 20 różnych krajów. Członkami EZA są centra szkoleniowe związków zawodowych, społeczno-politycznych i społeczno-kulturalnych organizacji pracowników a także ośrodki badawcze, zajmujące się problemami pracowniczymi. EZA ma ponadto partnerów w całej Europie i utrzymuje relacje z organizacjami pracowniczymi z Ameryki Centralnej i Południowej oraz z Afryki. Dwa główne cele EZA to promocja dialogu społecznego i dyskusja na poziomie europejskim na temat wyzwań społecznych oraz promocja rozwoju socjalnego, gospodarczego i kulturowego społeczeństwa.
                 
                www.tysol.pl
                 
                 
                 
                 

                  Finał XII Podbeskidzkiego Konkursu Historycznego „Solidarni”

                  Finał XII Podbeskidzkiego Konkursu Historycznego „Solidarni”
                  7 lutego 2023 roku w Zespole Szkół Ogólnokształcących im. Armii Krajowej w Bielsku-Białej odbył się finał XII Podbeskidzkiego Konkursu Historycznego „Solidarni”. Wzięło w nim udział 58 uczniów z dwudziestu szkół ponadpodstawowych z Cieszyna, Czechowic-Dziedzic, Żywca, Węgierskiej Górki i Bielska-Białej.
                   
                  Czym był drugi obieg wydawniczy w czasach PRL-u? Który postulat Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Gdański w sierpniu 1980 roku był najważniejszy i dlaczego? Kiedy zakończył się podbeskidzki strajk generalny w 1981 roku? To tylko niektóre spośród 35 pytań, na które odpowiedzi musieli znaleźć finaliści bielskiego konkursu. Wszystkie one dotyczyły historii Polski z lat 1976-1989, w tym także wydarzeń, które w tamtym czasie miały miejsce na Podbeskidziu.
                   
                  - Takie przedsięwzięcia, jak dzisiejszy konkurs czy odbywająca się co roku gra uliczna, poświęcona także „Solidarności”, pozwalają wam lepiej poznać najnowszą historie naszego kraju i tego regionu. Wyrażam uznanie wam i waszym nauczycielom za podjęty trud przygotowań do tego konkursu – mówił do uczestników finału szef podbeskidzkiej „Solidarności” Marek Bogusz.
                   
                  Obok niego w finałowym spotkaniu jako goście uczestniczyli dr Jarosław Szarek, pochodzący z Czechowic-Dziedzic zastępca dyrektora Biura Edukacji Narodowej IPN, Elżbieta Sobieska - zastępca dyrektora bielskiej Delegatury Kuratorium Oświaty w Katowicach, Ewa Szymanek-Płaska - naczelnik Wydziału Edukacji i Sportu w Bielsku-Białej, a także przewodnicząca Regionalnej Sekcji Oświaty NSZZ „Solidarność” Jadwiga Utecht-Nolbrzak.
                   
                  Organizatorami bielskiego konkursu i fundatorami nagród są katowicki oddział Instytutu Pamięci Narodowej i podbeskidzka „Solidarność”. W trakcie finałowego spotkania wszyscy uczestnicy konkursu oraz ich nauczyciele otrzymali dyplomy oraz książkowe upominki. Zwycięzców konkursu poznamy za kilka dni, a już dziś wiadomo, że najlepsza dwudziestka finalistów pojedzie wraz ze swymi opiekunami na dwudniowa wycieczkę do warszawy, ufundowaną przez „Solidarność” Regionu Podbeskidzie.

                  źródło: Region Podbeskidzie

                    Komisje zakładowe wysyłają pocztówki sprzeciwu do Ambasady Białorusi

                    Komisje zakładowe wysyłają pocztówki sprzeciwu do Ambasady Białorusi
                    Rozkręca się akcja wysyłania pocztówek do Ambasady Białorusi w Polsce. Aktywność podejmują wszelkie struktury związku: komisje zakładowe, regiony i branże.
                     
                    NSZZ Solidarność rozpoczęła akcję wysyłki pocztówek wyrażających protest wobec łamania elementarnych praw związkowych i praw człowieka na Białorusi. O akcji można przeczytać tutaj, a o samych osadzonych związkowcach tutaj. Do akcji przystępują kolejne struktury związku. Przykładowo na zdjęciach towarzyszących tej informacji: Przewodniczący Zakładowej Organizacji Związkowej NSZZ Solidarność w Swiss Krono Mariusz Michałek oraz członkowie Komisji. 
                     
                    Walka o godność człowieka i godność pracownika zawsze muszą stać na pierwszym planie – mówi Mariusz Michałek. Byliśmy, jesteśmy i będziemy solidarni ze związkowcami na Białorusi. Każdy reżim musi pamiętać o tym, że jego czas kiedyś się skończy- dodaje Przewodniczący. 
                     
                    Apelujemy o szerokie zaangażowanie w akcję. Jako jej tragiczne tło informujemy, że sąd w Grodnie skazał 8 marca 2023 r. w politycznym procesie na osiem lat więzienia o zaostrzonym rygorze Andrzeja Poczobuta, działacza polskiej mniejszości na Białorusi i dziennikarza. Rzecznik resortu spraw zagranicznych RP Łukasz Jasina poinformował, że w związku z "haniebnym wyrokiem" do MSZ wezwany został charge d'affaires ambasady Białorusi w Polsce Aleksander Czasnouski.
                     
                    Polityczny proces Andrzeja Poczobuta aktywisty i dziennikarza mieszkającego na Białorusi rozpoczął się przed sądem obwodowym w Grodnie 16 stycznia. Proces został utajniony, co oznacza, że ani bliscy, ani media, nie mogli w nim uczestniczyć. W politycznym procesie Poczobut był oskarżony z dwóch artykułów kodeksu karnego dotyczących "wzniecania nienawiści" oraz "wzywania do działań na szkodę Białorusi". Sędzia Dzmitryj Bubienczyk uznał Poczobuta za winnego, wymierzając ogólną karę ośmiu lat więzienia o zaostrzonym rygorze. Wyrok nie jest prawomocny.
                     
                    "Reżim białoruski haniebnie skazał dziś Andrzeja Poczobuta na 8 lat więzienia. Polska historia końca XX wieku pokazuje, że moskiewscy namiestnicy stający przeciw własnemu społeczeństwu muszą upaść, a sprawiedliwość wygra. Zwycięży Wolna Białoruś i jej wierny syn Andrzej Poczobut!" – napisał w mediach społecznościowych prezydent RP Andrzej Duda.
                     
                    Koleżanki i Koledzy 
                     
                    Działacze związkowi na Białorusi potrzebują naszego wsparcia i solidarności! 
                     
                    bs
                      Subskrybuj to źródło RSS

                      Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.