Menu
  • Polski (PL)
Biuro Prasowe

Biuro Prasowe

Papierowy CIT-8 do 31 października br.

  • Kategoria: Kraj
Papierowy CIT-8 do 31 października br.

Do 31 października br. jest możliwość składania deklaracji CIT-8 na papierze przez niektóre organizacje związkowe. Pojawiła się ona dla wybranych podmiotów wraz z art. 27a ustawy z 11 września 2019 r. o uchyleniu ustawy o specjalnym podatku węglowodorowym oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz.U. 2019 poz. 1978 z dn. 17 października br.).

Ministerstwo Finansów przywróciło, do 31 października br., możliwość składania zeznań podatkowych CIT-8 w formie dokumentu pisemnego przez podatników osiągających wyłącznie dochody zwolnione od podatku od osób prawnych i niepełniących funkcji płatnika (nie składały za 2018 r. PIT np. w związku z zatrudnianiem osób). W dodatkowym terminie – do końca października – będzie można złożyć deklaracje w formie papierowej, tak, jak to robiła część organizacji w 2018 r.

Regulacje dotyczące CIT-8 obowiązują od 25 października br. do 31 października 2019 r., więc organizacje pozarządowe, składające pod koniec października papierowe pity, nie będą mogły zrobić tego przed 25 października i później niż 31 października.

Uprawnienie to dotyczyć będzie rozliczenia dochodu za 2018 r., za który to okres składanie zeznań CIT- 8 podlega obecnie prolongacie – mocą rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 21 marca 2019 r. w sprawie przedłużenia terminu do złożenia zeznania przez niektórych podatników.

Jednocześnie Ministerstwo Finansów zauważa, iż elektronizacja procedur w sprawach administracji publicznej, ukierunkowana jest na poprawę jakości obsługi obywatela i organów administracyjnych oraz usprawnienie procesu wzajemnej komunikacji. W odniesieniu do sprawozdań finansowych obowiązek sporządzania ich w formie elektronicznej i opatrywania kwalifikowanym podpisem elektronicznym lub podpisem zaufanym wprowadziła ustawa z 26 stycznia 2018 r. o zmianie ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym.

Odzwierciedleniem powyższego jest obowiązkowe elektroniczne składanie sprawozdań finansowych (w tym także przez np. stowarzyszenia, fundacje, również te nie wpisane do rejestru przedsiębiorców KRS) na gruncie art. 45 ust. 1f ustawy z dnia 29 września 1994 r. o rachunkowości, zwanej dalej „ustawą o rachunkowości”, deklaracji VAT (niezależnie od wielkości prowadzonej działalności)

W odniesieniu do sprawozdań finansowych obowiązek sporządzania ich w formie elektronicznej i opatrywania kwalifikowanym podpisem elektronicznym lub podpisem zaufanym wprowadziła ustawa z 26 stycznia 2018 r. o zmianie ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym. Z e-sprawozdaniami finansowymi związane są nowe zasady dotyczące ich udostępniania określonym organom analizującym w ramach swej właściwości zawarte w nich dane. Ponieważ sprawozdanie finansowe stanowi istotne źródło informacji o kondycji finansowej podmiotu, forma elektroniczna nie tylko umożliwia efektywne wykorzystanie danych w nim zawartych, ale także w znaczący sposób skraca czas weryfikacji.

Na gruncie przepisów ustawy o rachunkowości (art. 45 ust. 1f) osoby podpisujące sprawozdanie finansowe mogą założyć bezpłatnie profil zaufany lub wykupić kwalifikowany podpis elektroniczny, co jednak generuje koszt kłopotliwy dla małej organizacji.

www.solidarnosc.gda.pl / ASG

    Konferencja "Zło dobrem zwyciężaj – Tak żyłem" w rocznicę śmierci ks. Jerzego Popiełuszki

    Konferencja "Zło dobrem zwyciężaj – Tak żyłem" w rocznicę śmierci ks. Jerzego Popiełuszki

    19 października 1984 roku, funkcjonariusze komunistycznej Służby Bezpieczeństwa porwali, a następnie bestialsko zamordowali, Kapelana Solidarności, ks. Jerzy Popiełuszkę. 18 października 2019 roku, w przeddzień 35 rocznicy męczeńskiej śmierci bł. księdza Jerzego, z inicjatywy Zarządu Regionu Rzeszowskiego NSZZ „Solidarność”, odprawiona została Msza św. w intencji jego rychłej kanonizacji i odbyła się konferencja naukowa poświęcona bł. Jerzemu Popiełuszce „Zło dobrem zwyciężaj – Tak żyłem”. Podczas konferencji zaprezentowana została publikacja, przygotowana i wydana przez Zarząd Regionu NSZZ „S”, pt. „O solidarności wielka i małą literą pisanej”.

    Nie wolno przekraczać granic!

    Przed konferencją, w Kościele oo. Saletynów w Rzeszowie, Sanktuarium Ludzi Pracy, odprawiona została uroczysta Msza św., którą celebrowało pięciu kapłanów. Uczestniczyło w niej wielu członków i sympatyków NSZZ „S”, w tym osiem pocztów sztandarowych „S”.

    W homilii ks. Franciszek Sikora MS porównał działalność bł. ks. Jerzego Popiełuszki do działalności św. Jana Chrzciciela, gdyż podobnie jak Jan Chrzciciel głosili odważnie niewygodne dla rządzących słowa prawdy, i tak jak on poniósł za tę niewygodną dla nich prawdę śmierć męczeńską. – Ks. Jerzy głosił jasno naukę Ewangelii – mówił kaznodzieja. – Wiedział, że zgromadziły się wokół niego wilki w owczej skórze, udając owce. Następnie, nawiązując do aktualnej sytuacji w Polsce, kontynuował – Sądzę, że Pan Bóg, doświadczając nas w czasach komuny, chciał nas przygotować do obecnej sytuacji. Bo czy to, co się dzisiaj dzieje w Polsce nie przypomina nam akcji zorganizowanej przez władze PRL, by uderzyć w ks. Jerzego? Ale my, czy mając taki wielki przykład, jakim jest ks. Jerzy, nie powinniśmy być na nią uodpornieni? Wielu z nas wstydzi się dziś wiary, ogląda filmy przeciwko wierze, które kręcone są tylko po to, by uderzyć w Kościół. Bo uderzając w Pasterza, rozbija się stado. Dzisiaj wilki przebrane w owcze skóry starają się przemawiać jak Chrystus, mówią o zgodzie, miłości, tolerancji… Jednak czy Ewangelii nie mówi nam, że będą fałszywi prorocy? Ci, co mówią nam dziś o tolerancji, uznaliby pewnie św. Pawła za faszystę! Chrystus nie uczył nas przecież tolerancji dla morderstw dzieci nienarodzonych, dla cudzołóstwa, dla procedury zmiany płci, dla miłości, ale… do zboczeń? Miłość, o której mówił Chrystus, ma swoje granice, a są one ustalone przez Boga. Wszystko, co te granice przekracza, to aberracja, bo oddala człowieka od zbawienia. Bóg wytyczył człowiekowi granice szczęścia, a diabeł skusił człowieka, żeby je przekroczył. To, co się obecnie dzieje w naszej Ojczyźnie to zacieranie granic miedzy tym dobrem, a złem. A ten, kto tych granic nie zna, staje się podatny na manipulacje i łatwo im ulega. Stąd tak wielu ludzi porzuciło wiarę Ojców. Kończąc homilię, kaznodzieja zwrócił się do zgromadzonych w kościele: – Prośmy św. Jana Pawła II i bł. ks. Jerzego by Polacy byli dobrymi katolikami, znali granice i rozpoznawali znaki Ewangelii. Byśmy zawsze szli prostą drogą Chrystusową do życia wiecznego.

    Po zakończeniu mszy pod pomnikiem i tablicą upamiętniającymi bł. ks. Jerzego złożono kwiaty.

    Konferencja naukowa

    Po mszy, w Sali Audytoryjnej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego, odbyła się konferencja naukowa, zorganizowana przez Zarząd Regionu Rzeszowskiego NSZZ „S” i rzeszowski Oddział IPN, poświęcona bł. Jerzemu Popiełuszce, zatytułowana: „Zło dobrem zwyciężaj – Tak żyłem”.

    Witając gości, przewodniczący Zarządu Regionu, Roman Jakim, m.in. przypomniał, że bł. ks. Jerzy w 2014 roku ustanowiony został przez Stolicę Apostolską Patronem NSZZ „S”.

    Po przewodniczącym okolicznościowe wystąpienia mieli: Marszałek Województwa Podkarpackiego - Władysław Ortyl i Wojewoda Podkarpacki - Ewa Leniart. Odczytano także list skierowany do uczestników konferencji przez Głównego Inspektora Pracy - Wiesława Łyszczka.

    Po części wstępnej wygłoszonych zostało pięć prelekcji

    W pierwszej z nich prof. dr hab. Wojciech Polak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu poruszył kwestię wątpliwości dotyczących okoliczności śmierci bł. ks. Jerzego. Uznał on, że zarówno prowadzone przez ówczesną komunistyczną prokuraturę śledztwo dotyczące tej straszliwej zbrodni, jak i późniejszy proces jej bezpośrednich sprawców mogły być sfingowane. Dlatego, nie możemy być pewni nawet samej daty śmierci bł. ks. Jerzego. Wyraził przy tym przypuszczenie, że być może porywając ks. Jerzego, funkcjonariusze SB mieli za zadanie jedynie go zastraszyć, a jego śmierć nastąpiła w wyniku zbyt brutalnych metod postępowania. Jako dowody zasadności swoich wątpliwości wskazał m.in. na zeznania złożone przez rybaków kłusujących w pobliżu tamy we Włocławku, którzy 25 października, czyli kilka dni po podanej przez komunistów dacie wrzucenia ciała ks. Jerzego do zalewu, widzieli jakichś ludzi wrzucających w tym samym miejscu duży, podłużny pakunek, a także na zachowanie się psa śledczego w miejscu porwania, zaprzeczające podawanej oficjalnej wersji dotyczącej uprowadzenia kapłana.

    Jako kolejny wystąpił prof. dr hab. Grzegorz Ostasz z Politechniki Rzeszowskiej z prelekcją „Wokół publikacji o solidarności wielką i małą literą pisanej”, w które zaprezentował wspomnianą publikację, opracowaną i wydaną przez Zarząd Regionu Rzeszowskiego NSZZ „S”, a następnie obszernie ją omówił.

    Trzecią prelekcję wygłosił ks. dr hab. Piotr Steczkowski, prof. Uniwersytetu Rzeszowskiego, pod tytułem: „Ks. Jerzy Popiełuszko jako duszpasterz ludzi pracy”. Przypomniał w niej okoliczności, w jakich w sierpniu 1980 roku ks. Jerzy został duszpasterzem robotników i jego późniejszą heroiczną posługę duszpasterską w okresie stanu wojennego, zakończoną męczeńską śmiercią z rąk funkcjonariuszy SB. Wspomniał m.in., o spontanicznym zgłoszeniu się ks. Jerzego do odprawienia Mszy św. dla strajkujących w Hucie Warszawa robotników, zapoczątkowaniu przez niego organizowania corocznie Pielgrzymek Ludzi Pracy na Jasną Górę, o odprawianych w warszawskim kościele św. Stanisława mszach w intencji Ojczyzny, gromadzących zawsze tysiące ludzi z całej Polski i o głoszonych podczas tych mszy patriotycznych kazaniach, opartych jednak wyłącznie na Ewangeliach i nauce Kościoła Katolickiego.

    Jako czwarty wystąpił dr hab. Mariusz Krzysztofiński z rzeszowskiego IPN, z prelekcją pt. „Świadectwo abp. Ignacego Tokarczuka o męczeństwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki”. Wspomniał w niej o bliskich kontaktach ks. Jerzego z ówczesnym Biskupem Przemyskim i wsparciu, jakiego abp. Tokarczuk mu udzielał. Zwrócił przy tym uwagę, że na ks. Jerzego wywierane były naciski, by zaprzestał swojej działalności duszpasterskiej, zarówno ze strony władz PRL, jak i ze strony Episkopatu Polski. Władze PRL zarzucały mu działalność polityczną zmierzającą do obalenia systemu, a Episkopat Polski, w tym zwłaszcza kard. Józef Glemp, że kieruje się jedynie własnymi ambicjami. Ks. Jerzy zwrócił się więc do abp. Ignacego Tokarczuka, znanego ze swojej niezłomnej postawy, o wyrażenia opinii i udzielenie mu rady, czy powinien nadal kontynuować dotychczasowa działalność, czy za radą kard. Glempa udać się na studia do Rzymu. Ks. abp. Tokarczuk utwierdził ks. Jerzego w tym, że dobrze postępuje i powinien nadal czynić, to co czyni. Do końca swojego długiego życia abp. Tokarczuk bardzo cenił ks. Jerzego, uważając go za wzór ofiarnego, świętego kapłana. Świadczy o tym choćby to, że w swoim pokoju miał zawsze jego portret.

    W ostatniej z wygłoszonych prelekcji pt. „Zlecenie na Popiełuszkę”, pisarz i dziennikarz, Zbigniew Branach, podjął polemikę z pierwszym z prelegentów, prof. Wojciechem Polakiem (nazywając go zresztą swoim wielkim przyjacielem), odnośnie do przytoczonych przez niego wątpliwości wokół okoliczności śmierci ks. Jerzego. Zarzucił mu m.in. zbyt łatwe uleganie sugestiom niektórych dziennikarzy, którzy opierają swoje wątpliwości na zeznaniach niewiarygodnych osób i wątpliwych źródłach. Uznał zarazem, że władze PRL od samego początku zmierzały do zamordowania ks. Jerzego, choć w kierowanych do funkcjonariuszy SB poleceniach używały jedynie enigmatycznego, acz zrozumiałego dla tej służby, terminu, że „należy go skutecznie uciszyć”.

    Wystąpienie to spotkało się reakcją prof. Polaka, który podtrzymał swoją wcześniejszą opinię co do wątpliwości, w jakich okolicznościach nastąpiła śmierć ks. Jerzego, wskazując przy tym na nieznajomość przez Zbigniewa Branacha niektórych dowodów dotyczących tej sprawy, a przytoczonych przez niego jako kontrargumenty.

    Konferencję zakończyło wręczenie nagród laureatom wojewódzkiego konkursu plastycznego dla młodzieży: „Zło dobrem zwyciężaj – Tak żyłem”.

    ***

    W holu sali konferencyjnej prezentowane były: wystawa IPN pt. „Tak się wszystko zaczęło… Błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko” i prezentacja poświęcona miejscom pamięci bł. ks. Jerzego. Można tam było także nabyć wydawnictwa o tematyce związanej z tematyką konferencji i „Solidarnością”, w tym zaprezentowaną podczas konferencji przez prof. dr hab. Grzegorza Ostasza publikację rzeszowskiego Zarządu Regionu: „O solidarności wielką i małą literą  pisanej”, a Zbigniew Branach podpisywał swoją książkę „Zlecenie na Popiełuszkę”.

    Jerzy Klus

     

      Piotr Duda: Długoterminowe zabezpieczenie praw pracowniczych!

      Piotr Duda: Długoterminowe zabezpieczenie praw pracowniczych!

      – Stoimy przed olbrzymim wyzwaniem: zmiany technologiczne, digitalizacja, sztuczna inteligencja przeorają świat pracy. Potrzebujemy sprawnej Międzynarodowej Organizacji Pracy – mówi Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarność, w rozmowie z Barbarą Surdykowską.

      – "Tygodnik Solidarność": Dlaczego dla NSZZ Solidarność ratyfikacja Zrewidowanej Europejskiej Karty Społecznej  jest ważna? 

      – Piotr Duda, Przewodniczący NSZZ Solidarność:
      Międzynarodowe i regionalne umowy dotyczące społecznych praw człowieka, a taką umową jest Zrewidowana Europejska Karta Społeczna, stanowią długoterminowe zabezpieczenie praw pracowniczych. Nie zawsze świeci słońce i zapewne nie zawsze będziemy mieli do czynienia z rządem rozumiejącym politykę społeczną podobnie jak strona związkowa – potrzebne są zabezpieczenia na przyszłość. 

      Najważniejsze jest podkreślenie, że umowy międzynarodowe stanowią konkretny punkt odniesienia dla rozwoju krajowego porządku prawnego. Mówiąc najprościej – to są pewne drogowskazy, których potrzebujemy. I takimi drogowskazami są nie tylko same zapisy Karty, ale i oceny dokonywane przez Europejski Komitet Praw Społecznych.

      Równie ważne jest to, że Rada Europy czy Międzynarodowa Organizacja Pracy stają się silniejsze, gdy państwa dokonują ratyfikacji Konwencji MOP czy w pełni ratyfikują EKS/ZEKS. A świat pracy potrzebuje wzmocnienia tych instytucji. 

      Wiemy, że trójstronność przeżywa w tej chwili w MOP trudny czas. Także negocjacje z Międzynarodową Organizacją Pracodawców stają się coraz bardziej trudne. Najprostszy przykład – trudno powiedzieć, aby Solidarność była usatysfakcjonowana treścią Deklaracji na stulecie MOP przyjętej w czerwcu tego roku. Ale w takich to okolicznościach ratyfikowanie Konwencji MOP przez państwa członkowskie ma szczególne znaczenie, a Polska ma w tym obszarze daleko idące zaniedbania. 

      Podobnie potrzebujemy silnego wymiaru społecznego w działaniach Rady Europy, ale go nie osiągniemy, jeżeli państwa będą przeciągać moment przyjęcia na siebie zobowiązań. Oczywiście nie jest nam potrzebna ratyfikacja dla ratyfikacji. To nie jest sztuka dla sztuki. Potrzebne są zmiany polskiego prawa i praktyki, które pozwolą na ratyfikację.
       
      – Czyli ratyfikacja ZEKS jest sprawą pilną? 

      – Mamy w tej chwili następujący problem: Polska po raz kolejny otrzymuje negatywne konkluzje do już ratyfikowanych postanowień EKS. I nic się nie zmienia. Najważniejszy przykład: negatywne konkluzje kilkakrotnie już dotyczyły prawa do wypoczynku. Możliwość oddawania czasu wolnego za nadgodziny w wymiarze 1 do 1, brak prawa do uczciwej rekompensaty pracy w nadgodzinach w służbie publicznej, dopuszczalność pracy do 24 h na dobę czy nadmierna długość okresów rozliczeniowych – te wszystkie elementy słusznie są wskazywane jako naruszające prawo do wypoczynku. 

      Rozumiemy, że toczyły się prace Komisji Kodyfikacyjnej, które w jakimś stopniu wstrzymywały aktywność Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w obszarze proponowania nowych regulacji, ale chcielibyśmy podkreślić, że priorytetem na okres po wyborach jest doprowadzenie polskich regulacji i praktyk do zgodności z prawem do wypoczynku, tak jak rozumie to pojęcie Europejski Komitet Praw Społecznych. 
      Poza tym nie może być tak, że wnioski w Trybunale Konstytucyjnym czekają na rozpatrzenie nie wiadomo, ile. Wniosek rzecznika praw obywatelskich, który dotyczy prawa do wypoczynku, czeka w Trybunale od 2015 r. (K 20/15). Przecież to jest niezbyt poważne. Solidarność z bardzo dużym niepokojem przyjęła stanowisko prokuratora generalnego do tego wniosku ze względu na podważanie w nim znaczenia stanowisk Europejskiego Komitetu Praw Społecznych i generalnie EKS. 

      Jak długo czeka w TK wniosek Solidarności dotyczący prawa do strajku w sferze publicznej? Jeszcze dłużej. Trzeba się brać do pracy.

      – Polska składa sprawozdania dotyczące poszczególnych ratyfikowanych już postanowień EKS. Ostatnie sprawozdanie dotyczyło między innymi art. 8 Karty (Prawo pracownic do ochrony) oraz art. 16 (Prawo rodziny do ochrony społecznej, prawnej i ekonomicznej).

      – A Biuro Eksperckie Komisji Krajowej i Prezydium Komisji Krajowej te sprawozdania wnikliwie analizują. Przykładowo w tym roku w stanowisku Prezydium wskazaliśmy, że w sprawozdaniu polskiego rządu brak jakiegokolwiek naświetlenia sytuacji zleceniobiorczyń w odniesieniu do szeroko rozumianych warunków pracy w nocy lub w okresie ciąży czy też w okresach związanych z macierzyństwem (takich jak czas, w którym kobieta karmi dziecko piersią). Tak jakby rząd nie widział skali zatrudnienia cywilnoprawnego. Tego nie udało się w żaden sposób posprzątać i problem umów śmieciowych jest równie poważny jak 4 lata temu. Tak więc gdy rząd w sprawozdaniu pisze wyłącznie o pracownicach w rozumieniu Kodeksu pracy, przedstawia obraz sytuacji w Polsce nieprawidłowo.
      System sprawozdań pozwala na spojrzenie na stan prawny i praktykę danego państwa z zewnątrz i jest to cenne. 

      – Jaka jest postawa rządu wobec oczekiwania ruchu związkowego ratyfikacji ZEKS? 

      – Niestety, mało zrobiono, temat nie jest obecny w realny sposób w pracach RDS. Strona rządowa nie traktuje sprawy poważnie, podobnie zresztą jak jej poprzednicy. Nie zapominajmy, że smaczku całej sprawie dodaje interpelacja 1803 z 2012 r. ówczesnego posła Andrzeja Dudy. Prezydent oczekiwał w niej informacji, jakie działania podejmuje rząd Platformy i PSL, aby dokonać ratyfikacji. Prezydent słusznie wskazuje w interpelacji, że jeżeli rząd polski podjął decyzję o podpisaniu ZEKS, to konsekwentnie powinien dokonać jej ratyfikacji.
      Mamy nadzieję, że prezydent stanie się orędownikiem ratyfikacji ZEKS. 

      – Wróćmy na chwilę do tematu ratyfikacji Konwencji MOP, który Pan Przewodniczący poruszył. Liczby obrazujące ratyfikację Konwencji MOP ukazują bez wątpienia mizerię i wieloletni zastój w Polsce. Przypomnijmy ostatnie ratyfikacje: Polska dokonała ratyfikacji w 2012 r. i była to specyficzna konwencja o pracy na morzu. Wcześniejsza ratyfikacja nastąpiła w 2008 r. i była to Konwencja 181 (dotycząca prywatnych biur pośrednictwa pracy), a wcześniej w 2005 r. – Konwencja 170 (dotycząca bezpieczeństwa przy używaniu substancji chemicznych). Obecnie dojdzie do ratyfikacji Konwencji 188 dotyczącej rybołówstwa. Zastój w ratyfikacjach jest widoczny. Czy nie jest to mocno niepokojące? 

      – O czym my mówimy? Polska nie ratyfikowała Konwencji 155 MOP, podstawowej konwencji dotyczącej BHP. Czy ktoś zamierza twierdzić, że Polski na to nie stać? Czy godność pracy tego nie wymaga? Pozostałe konwencje dotyczące BHP, przykładowo: Konwencja 184 czy Konwencja 187, oczywiście też nie są ratyfikowane.

      Także w zakresie ubezpieczeń społecznych stan ratyfikacji przedstawia się żałośnie. 

      Najgorsze jest to, że nie toczą się żadne prace po stronie rządu, które pokazywałyby „ścieżki dojścia” do ratyfikacji. MOP nie przetrwa jako ważna międzynarodowa instytucja, jeżeli nawet dobrze rozwijające się państwo europejskie z dobrym wskaźnikiem wzrostu PKB i rządem prowadzącym postępową politykę społeczną nie podejmuje wysiłku ratyfikacji. Podkreślamy tylko w kółko, że Polska jest państwem założycielem MOP. I co? I nic. 

      Stoimy przed olbrzymim wyzwaniem: zmiany technologiczne, digitalizacja, sztuczna inteligencja przeorają świat pracy. Potrzebujemy sprawnego MOP. 

      – Europejską Kartę Społeczną uzupełnia Protokół w sprawie skarg zbiorowych. To kolejny dokument Rady Europy, którego RP nie przyjęła. Jak tę kwestię widzi NSZZ Solidarność? 

      – To już kompletny dramat intelektualny. O ile jeszcze można przyjąć jakąś argumentację, że Polski z przyczyn ekonomicznych nie stać na ratyfikowanie tego czy innego postanowienia ZEKS, to brak ratyfikacji Protokołu wynika wyłącznie z ideologicznego niedoceniania roli partnerów społecznych: i związków zawodowych, i organizacji pracodawców. Polskie rządy, jakie by one nie były, zasadniczo są głęboko sceptyczne w kwestii ratyfikacji protokołów o skardze zbiorowej, czy aktów ONZ, czy Rady Europy. 
      Co ja mogę powiedzieć? Więcej wiary w Polskę i to, że nie mamy czego przed światem ukrywać, a jeżeli dostaniemy od organizacji międzynarodowych uwagi i zalecenia, to są one tylko cenne i pokazują, jaki jest ogląd danej kwestii z zewnątrz. To daje do myślenia i jest cenne samo w sobie. 

      Dla ruchu związkowego wzmacnianie społecznych praw człowieka, tzw. praw człowieka drugiej generacji, jest ważne. I stanowi nasze zadanie. To jest oczywiste. 

      – Co dalej? 

      – Oczekujemy, że w procesie dyskusji o przyszłości społecznej i ekonomicznej Polski, która rozgrzeje się przed wyborami do Sejmu i Senatu, dążenie do Ratyfikacji ZEKS będzie konkretnym i widocznym tematem. Partie polityczne winny zaprezentować konkretne kroki przekładające się na określone ustawy i rozwiązania, które po pierwsze spowodują, że wreszcie rząd zacznie wywiązywać się z już przyjętych na siebie zobowiązań (z czym jest, jak już mówiłem, bardzo słabo), i przyjmiemy na siebie zobowiązania wynikające z ZEKS.

      -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
      Co Polska ratyfikowała:
      Polska związana jest następującymi postanowieniami Europejskiej Karty Społecznej:
      Artykuł 1. Prawo do pracy (ustępy 1-4, wszystkie),
      Artykuł 2. Prawo do odpowiednich warunków pracy (ustępy 1, 3-5),
      Artykuł 3. Prawo do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy (ustępy 1-3, wszystkie),
      Artykuł 4. Prawo do sprawiedliwego wynagrodzenia (ustępy 2-5),
      Artykuł 5. Prawo do organizowania się,
      Artykuł 6. Prawo do rokowań zbiorowych (ustępy 1-3),
      Artykuł 7. Prawo dzieci i młodocianych do ochrony (ustępy 2, 4, 6-10),
      Artykuł 8. Prawo pracownic do ochrony (ustępy 1-4, wszystkie),
      Artykuł 9. Prawo do poradnictwa zawodowego,
      Artykuł 10. Prawo do szkolenia zawodowego (ustępy 1 i 2),
      Artykuł 11. Prawo do ochrony zdrowia (ustępy 1-3, wszystkie),
      Artykuł 12. Prawo do zabezpieczenia społecznego (ustępy 1-4, wszystkie),
      Artykuł 13. Prawo do pomocy społecznej i medycznej (ustępy 2 i 3),
      Artykuł 14. Prawo do korzystania ze służb opieki społecznej (ustęp 1),
      Artykuł 15. Prawo osób niepełnosprawnych fizycznie lub umysłowo do szkolenia zawodowego, rehabilitacji oraz readaptacji zawodowej i społecznej (ustępy 1 i 2, wszystkie),
      Artykuł 16. Prawo rodziny do ochrony społecznej, prawnej i ekonomicznej,
      Artykuł 17. Prawo matek i dzieci do ochrony społecznej i ekonomicznej,
      Artykuł 18. Prawo do prowadzenia działalności zarobkowej na terytoriach innych Umawiających się Stron (ustęp 4),
      Artykuł 19. Prawo pracowników migrujących i ich rodzin do ochrony i pomocy (ustępy 1-10, wszystkie).
      Na 72 ustępy Karty Polska związana jest 58 ustępami.

      W 2011 r., z mocą od 2012 r., Polska wypowiedziała artykuł 8 ustęp 4 punkt b Karty ze względu na jego sprzeczność z prawem wspólnotowym.

      -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

      Aby ratyfikować ZEKS 

      Europejska Karta Społeczna
      składa się z 19 artykułów, które są podzielone na 72 paragrafy. Siedem artykułów EKS (1, 5, 6, 12, 13, 16 i 19) zostało zaliczonych do przepisów bezwzględnie obowiązujących, czyli tzw. twardego rdzenia. Państwa członkowskie, które zdecydowały się zostać stroną EKS, są zobowiązane ratyfikować co najmniej 10 z 19 artykułów lub 45 spośród 72 paragrafów. Wśród wybranych przepisów powinno znaleźć się co najmniej pięć z siedmiu artykułów zaliczanych do kategorii norm bezwzględnie obowiązujących.

      Zrewidowana Europejska Karta Społeczna jest złożona z 31 artykułów podzielonych na 98 paragrafów. Dziewięć artykułów ZEKS (1, 5, 6, 7, 12, 13, 16, 19 i 20) jest zaliczonych do przepisów bezwzględnie obowiązujących. Stanowią one tzw. twardy rdzeń ZEKS. Państwa członkowskie Rady Europy, których władze postanowiły stać się stroną ZEKS, są obowiązane ratyfikować co najmniej 16 z 31 artykułów lub 63 z 98 paragrafów tego traktatu, w tym przynajmniej sześć z dziewięciu artykułów zaliczonych do kategorii przepisów bezwzględnie obowiązujących.

        Mowa końcowa mec. Jana Olszewskiego na procesie toruńskim 1985 rok

        • Kategoria: Kraj
        Mowa końcowa mec. Jana Olszewskiego na procesie toruńskim 1985 rok

        Przypominamy wstrząsającą mowę końcową byłego premiera, adwokata Jana Olszewskiego, pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego podczas procesu zabójców ks. Jerzego Popiełuszki w procesie toruńskim.

        Moja sytuacja jako oskarżyciela posiłkowego jest szczególnie trudna. Może się to wydać paradoksalne, bo przecież przestępstwo jest oczywiste i oczywiste są dowody jego popełnienia. Cała trudność powinna być zatem po stronie obrony. Ja jednak odczuwam szczególny ciężar roli oskarżyciela w tym procesie z trzech powodów:

        Po pierwsze – przez ponad ćwierć wieku występowałem po przeciwnej stronie sali sądowej i nawyk obrońcy każe mi instynktownie szukać u sprawcy przestępstwa przynajmniej zrozumienia jego czynu.

        Po drugie – w tej sprawie ofiarą zbrodni był człowiek, z którego działalnością w różnych okresach czasu się stykałem, którego znałem i podziwiałem.

        Po trzecie wreszcie – nad tą salą ciąży żądanie urzędu prokuratorskiego orzeczenia najwyższej, wyjątkowej w naszym ustawodawstwie kary – kary śmierci. Jako oskarżyciel posiłkowy nie mam uprawnień do wypowiadania się w tej kwestii. Ale zdaję sobie sprawę, że Ten, który był ofiarą tej zbrodni, byłby temu żądaniu przeciwny.

        Powiedział na tej sali jeden z oskarżonych o śp. księdzu Jerzym Popiełuszce, że „nosił krzyż na piersiach, a nienawiść w sercu”.

        Nie można postawić cięższego zarzutu człowiekowi, który swe życie poświęcił powołaniu kapłańskiemu. Gdyby ten zarzut padł tylko z ławy oskarżonych, być może przemilczałbym go; ostatecznie oskarżony zachowuje prawo do własnego stylu obrony, nawet gdy jest to obrona brzydka. Ale wczoraj zarzut szerzenia nienawiści został podniesiony przez przedstawiciela urzędu prokuratorskiego i nadano temu zarzutowi szczególną formę: zrównania tych, których się tu sądzi za zbrodnię zabójstwa, z tym, który był tej zbrodni ofiarą. Nastąpiło to zrównanie według obcych, zarówno dla standardu poczucia prawnego naszego społeczeństwa, jak i naszego kodeksu, kryteriów.

        Nie można bowiem stawiać znaku równości między tym, dla którego narzędziem działania było słowo, a tymi, których narzędziem jest pętla i pałka. Takiego zrównania nie przewiduje prawo żadnego współczesnego cywilizowanego kraju. Warto o tym pamiętać na tej sali, gdzie tak wiele się mówi o potrzebie przestrzegania prawa i praworządności.

        Pan Prokurator określa sylwetkę księdza Jerzego Popiełuszki przez pryzmat akt jego sprawy leżących na stole sędziowskim, akt, które powstały przy udziale komórek urzędowych i kierowanych przez oskarżonych Piotrowskiego i Pietruszkę. A zapewne także przez pryzmat tego sławetnego „pro memoria” Urzędu do Spraw Wyznań odczytanego na tej sali przez Pana Przewodniczącego. Zawierało ono zarzuty udziału w antypaństwowym spisku powołanym we współpracy z obcymi służbami specjalnymi. Na szczęście została też odczytana homilia księdza Jerzego Popiełuszki, mająca stanowić dowód koronny, jeśli nie jedyny, na istnienie tego spisku. I ta homilia była jakby ostatnim słowem „Oskarżonego”, który nie mógł bronić się na tej sali. Ja do tej obrony już nic nie potrafię dodać. Porównanie tych obu tekstów wszystkim – którzy je tu słyszeli – mówi wszystko.

        Z kolei oskarżony Pietruszka oceniał księdza Jerzego Popiełuszkę na podstawie doniesień homiletyków i kanonistów swojego departamentu. Ja mam nad oskarżonym Pietruszką tę przewagę, że przeważnie słuchałem tych kazań księdza Popiełuszki osobiście. Dlatego mogłem postawić pytanie świadkowi Wolskiemu i uzyskać jego potwierdzenie, że ks. Popiełuszko każdą ze swych Mszy odprawianych w intencji Ojczyzny kończył wezwaniem piętnującym jako prowokatorów tych wszystkich, którzy, wychodząc z kościoła, zakłócą powagę uroczystości jednym choćby okrzykiem, gestem czy transparentem. I taką miały wagę i autorytet te wezwania, że w ciągu niemal trzech lat, tej szczególnej kapłańskiej posługi księdza Popiełuszki, nie zdarzył się ani jeden fakt zakłócenia porządku przez kogokolwiek z tych tysięcy wiernych zbierających się co miesiąc w warszawskim kościele św. Stanisława Kostki.

        W jednym tylko mylił się świadek Wolski, gdy przypisał ów stały apel swoim interwencjom u władz kościelnych, bo ja tę samą formułę potępienia prowokatorów słyszałem z ust księdza Jerzego niezmiennie, poczynając od grudnia 1981 roku. Formułę uparcie przez Niego powtarzaną i zawsze skutecznie. Może dlatego był tak bardzo znienawidzony przez tych, których tą formułą wskazywał.

        I niech to, co zostało tutaj dotąd powiedziane, wystarczy za obronę księdza Jerzego Popiełuszki w tej sprawie, chociaż to tak niewiele. Ale może nieodległy jest czas, gdy Jego męczeńska śmierć, kapłańskie zasługi i ludzkie słabości – od których nikt nie jest wolny – zostaną sprawiedliwie ocenione w innym, właściwszym niż ten procesie.

        A tutaj pozostawmy w spokoju ofiarę tego morderstwa i wróćmy do realiów procesu, do sprawców, których on dotyczy. Przedmiotową analizę stanu faktycznego zaprezentowali w wyczerpujący sposób w swoich wystąpieniach: w dniu wczorajszym – prokurator Kołacki, a dzisiaj – moi przedmówcy. Analiza ta nie wymaga chyba uzupełnień. Interesują mnie jednak dwie sprawy, w których wczorajsze przemówienia przedstawicieli urzędu prokuratorskiego pozostawiły we mnie wrażenie niedosytu.

        Pierwsza z tych spraw to motywy czynów oskarżonych. Przechodząc do tej sprawy, muszę się zastrzec, że nie potrafię się zdobyć na całkowitą bezstronność. Będę się jednak starał mówić bez gniewu, emocji i inwektyw. Oskarżeni są w ręku prawa. I tak, jak ich Ofiara, o której godność się tu upominałem, oni też mają prawo do swojej ludzkiej godności. Dlatego jeśli będę mówił rzeczy dla nich osobiście nieprzyjemne, to tylko w granicach koniecznych dla ustalenia prawdy materialnej.

        Najwyraźniej rysują się motywy czynów w wypadku oskarżonych Chmielewskiego i Pękali. I tutaj jednak natrafiamy na pewną strefę cienia. Powiada bowiem Pan Prokurator: „Piotrowski dobrał do akcji przeciw księdzu Popiełuszce Chmielewskiego i Pękalę, mając na uwadze ich sprawność fizyczną i oddanie służbie”.

        Sam Piotrowski przedstawia to trochę inaczej: „Według mojej oceny obaj byli wszechstronnie przygotowani do zadań zawodowych o dużej skali trudności, co pozwalało przypuszczać, że nie zawiodą w tego typu działaniach. Posiadali właściwe predyspozycje psychofizyczne, sprawnie prowadzili pojazdy mechaniczne i byli wobec mnie lojalni” (Protokół z 31 października 1984 r.). Nastąpiło więc u Pana Prokuratora znamienne podstawienie wartości: tam, gdzie Grzegorz Piotrowski mówi o predyspozycjach psychofizycznych i lojalności wobec przełożonego, Pan Prokurator dostrzega oddanie służbie, a to jednak nie to samo.

        Pękalę pytałem o przysięgę składaną przy wstępowaniu do służby nie bez przyczyny. Sądziłem, że on o niej zapomniał. Okazało się, że pamiętał ją całkiem dokładnie. Co z tego, jeśli w chwili zaproponowania mu udziału w przestępczej akcji, po roztropnym namyśle, doszedł do wniosku, „że może to być ważna sprawa w moim życiu, i zdecydowałem się wziąć w niej udział”.

        Nie bez przyczyny pytałem też o znajomość przepisów oskarżonego Chmielewskiego, który powołuje się na ukończony kurs prawa karnego. Oskarżony Chmielewski wyjaśniał bowiem w śledztwie: „Gdy w czasie następnego postoju w Toruniu nad Wisłą nastąpiła pogoń za krzyczącym Popiełuszką, a następnie doprowadzenie go do samochodu bezwładnego, uzmysłowiłem sobie, że akcja związana z uprowadzeniem księdza Popiełuszki traci cechy zasadności. A przy następnych postojach, które związane były z biciem Popiełuszki pałką i wiązaniem go, stały się te działania oczywistym przestępstwem”.

        Przeanalizujmy te niewątpliwie szczere wyjaśnienia. Czy to jest świadectwo oddania służbie, która powinna być służbą prawu i praworządności? Cóż to za pomieszanie pojęć u Pękali, który służąc prawu – i z tą służbą wiążąc swoją życiową przyszłość – uważa, że prawdziwym szczeblem do kariery będzie udział w przestępstwie. Co powiedzieć o poczuciu prawa u Chmielewskiego, dla którego bezprawne nadużycie munduru dla uprowadzenia dwu ludzi, pozbawienie jednego z nich przytomności i wrzucenie do bagażnika oraz narażenie drugiego na śmierć lub ciężkie kalectwo – to jeszcze wcale nie oczywiste przestępstwo?

        Oddanie służbie – to wierność pewnym wartościom określonym w szczególności w składanej przysiędze. Posłuszeństwo za każdą cenę, wiara w przełożonego w każdej sytuacji – to jeszcze nie prawdziwe oddanie służbie. Nie mylmy tych pojęć i nie uprawiajmy na tej tragicznej i smutnej sprawie apologii ślepego posłuszeństwa. Bo to nie są działania wychowawcze. Powiedzmy raczej prozaiczną prawdę: dwu młodych ludzi dało się uwieść fascynacji osobą swego przełożonego, specyficznej atmosferze postawienia się ponad prawem, gwarancją – jak się okazało złudną – pełnej bezkarności i perspektywom kariery. W imię tego zdecydowali się na dobrowolny udział w zbrodni.

        Gdzie tu miejsce na oddanie służbie? Nie mówiłbym o tym, gdyby to określenie nie padło wczoraj z ust przedstawiciela prokuratury, gdyby nie zostało jakby poświadczone jego autorytetem.

        W wypadku oskarżonego Grzegorza Piotrowskiego kwestia motywów działania przedstawia się już nie tak jasno. W koncepcji zaprezentowanej przez Pana Prokuratora mieści się jakby kilka wersji. Pierwsza to obraz Piotrowskiego jako ofiary zawodowej frustracji: nie mógł wykonać zadania nakładanego przez wymagających przełożonych wobec niepoddającego się zdyscyplinowaniu, niesfornego Księdza.

        To popchnęło go do samowoli. Można by tę koncepcję rozważać, gdyby nie fakt planowanego wyjazdu księdza Popiełuszki za granicę. Skoro taka wiadomość została oficjalnie przekazana przez szefa departamentu, świadka Zenona Płatka całemu kierownictwu – personelowi tej jednostki, to Grzegorza Piotrowskiego powinna przestać boleć o księdza Popiełuszkę sfrustrowana głowa. Jak wiadomo – nie przestała.

        Z kolei Piotrowski na rozprawie prezentuje siebie jako samotnego szeryfa, fanatyka obrony prawa i praworządności, który wobec niepoprawności groźnego antypaństwowego przestępcy organizuje własny miniszwadron śmierci dla radykalnego przywrócenia naruszonego porządku. Bywają takie aberracje policyjnej mentalności. Ja jednak w to wcielenie oskarżonego Piotrowskiego nie uwierzę. Powodem jest to, co on sam mówi o sobie i swoim stosunku do prawa.

        Z protokołu z 5 listopada 1984 r.: „Przesłany z NRF-u samochód «Audi-80» został przysłany na nazwisko mego teścia w Łodzi. Na swoje nazwisko przyjąć wozu nie chciałem, bo starałem się o talon w miejscu pracy”.

        Z protokołu z 8 listopada 1984 r. (na temat innego samochodu, „Fiat 132”): „Cło za ten samochód nie jest zapłacone, bo w urzędzie celnym jest wniosek dziadka żony o ulgę i formalności jeszcze trwają w związku z kompletowaniem zaświadczeń o inwalidztwie, kombatanctwie itp. (…) Aby zarejestrować ten samochód i używać – zarejestrowałem go nieformalnie jako służbowy Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Warszawie. W tym urzędzie nie ma żadnego dokumentu, który to stwierdza”.

        Jest to więc taki fanatyzm prawa, który dla obrony wyznawanych wartości pozwala przelać cudzą krew, ale nie pozwala na oddanie własnej złotówki. Ja w taki fanatyzm nie wierzę. 

        Pozostaje kwestia rozważenia trzeciej koncepcji rzeczywistych motywów tej zbrodni. Te motywy powstały na styku służbowym Grzegorza Piotrowskiego z Adamem Pietruszką. W tym procesie jest to problem kluczowy. Piotrowski w śledztwie przedstawił wersję, że scenariusz uprowadzenia księdza Popiełuszki był zasugerowany i przyjęty przez bliżej nieokreśloną „górę”, której realnym eksponentem był jego bezpośredni zwierzchnik. Tu na rozprawie przekonał się, że ta cała „góra” urodziła Pietruszkę. A dla nas pozostaje problem: czy pomówieniom Piotrowskiego w stosunku do Pietruszki można dać wiarę? Temu pomówieniu Pietruszka przeciwstawia twarde – chociaż niekonsekwentne, czasami nawet pokrętne – zaprzeczenie. Pan Prokurator przytoczył dowody wspierające pomówienia Piotrowskiego. Podzielam tę analizę oskarżyciela publicznego. Pragnę tu jednak podnieść jeszcze dwie dodatkowe okoliczności, o których dotąd się nie mówiło.

        Oskarżony Piotrowski wielokrotnie powoływał się wobec Pękali i Chmielewskiego na polecenie idące „z góry”, ale konkretnie wymieniał tylko nazwisko Adama Pietruszki. Jest z tą sprawą związana jedna szczególna okoliczność.

        Jeśli Piotrowski kłamał i mistyfikował udział przełożonego, to dlaczego wybrał do tej akcji Chmielewskiego – jedynego człowieka, który mógł inną, pozasłużbową drogą bez trudności zweryfikować te kłamstwa? Chmielewski był synem funkcjonariusza zatrudnionego w tej samej jednostce, z którym Adam Pietruszka pozostawał w zażyłej przyjaźni. Poprzez ojca miał więc łatwą możliwość sprawdzenia twierdzeń swego szefa. Piotrowski o tym wiedział, bo musiał znać te układy personalne. Gdyby kłamał, to nigdy nie wybrałby do akcji przeciwko księdzu Popiełuszce Chmielewskiego, bo groziłoby to zdemaskowaniem jego kłamstwa.

        I druga okoliczność. W aktach sprawy znajdują się testy psychologiczne i opinie psychiatrów. W oparciu o tę dokumentację nie można oceniać Piotrowskiego jako człowieka niezrównoważonego psychicznie lub mało inteligentnego. Jeśliby przyjąć, że działał on jako samotny strzelec – to byłby po prostu samobójcą, rozsiewającym wokół siebie ślady swego przestępstwa. Podam kilka przykładów.

        1. 13 października 1984 roku, wyjeżdżając na akcję przeciwko księdzu Popiełuszce do Gdańska, pozostawia oficjalny dowód swego tam pobytu, pobierając benzynę na stacji Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych.

        2. To samo powtarza w dniu 19 października w Bydgoszczy, pojawiając się zresztą przedtem oficjalnie w lokalu Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych.

        3. Przed wyprawą do Bydgoszczy wydaje Chmielewskiemu polecenie pobrania munduru sierżanta MO ze służby ruchu drogowego z oficjalnej jednostki mundurowej MO.

        4. Jadąc na akcję przeciwko księdzu Popiełuszce, niemal do ostatniej chwili używa numerów operacyjnych swojego wozu służbowego.

        5. Ignoruje fakt zapisania numerów rejestracyjnych samochodu przez funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa w Bydgoszczy. Meldunek Pękali o tym kwituje machnięciem ręki: „A niech sobie notują”.

        Jeśli ten człowiek nie jest szaleńcem – a przeczy temu opinia sądowo-psychiatryczna – to musi na coś liczyć. To musi mieć pełne przekonanie, że wszelkie jego działania zostaną skutecznie ukryte przez osoby udzielające mu ochrony. Krótko mówiąc, musi rzeczywiście wierzyć w istnienie „góry”. Te kalkulacje nie są zresztą całkowicie pozbawione podstaw. To prawda, że w ciągu trzech dni sprawcy tej zbrodni zostali wykryci, ale wiemy też, że przy sposobie działania przyjętym przez Piotrowskiego ujawnienie jego udziału w przestępstwie mogło nastąpić już następnego dnia.

        Gdy przystępujemy do rozdawania laurek za sukces odniesiony w szybkim wykryciu sprawców zbrodni, to dobrze byłoby najpierw rozważyć, komu się te laurki rzeczywiście należą, a komu lepiej byłoby ich oszczędzić. Jestem pełen uznania dla wysiłków pracowników Biura Śledczego, którzy 16 tomów akt śledztwa w tej sprawie, leżących tu na stole sędziowskim, potrafili zgromadzić w tak krótkim czasie.

        Sam widziałem, asystując przy sekcji w dniu 31 października ubiegłego roku, ile trudu wkładali w wyjaśnienie tej sprawy eksperci z Komendy Głównej MO. Ale z drugiej strony, nie sposób nie postawić pytań: Dlaczego dane z raportów funkcjonariuszy Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Bydgoszczy świadków Mieszczyńskiego i Paclera, którzy odnotowali w dniu 19 października fakt pobytu samochodu służbowego MSW pod kościołem, gdzie przebywał ksiądz Jerzy Popiełuszko – przez trzy dni nie dotarły do Sztabu Operacyjnego w Warszawie? Dlaczego dla ustalenia oczywistej fałszywości tablic rejestracyjnych z literami „KZC” potrzeba było temu sztabowi aż 48 godzin? Dlaczego wiadomość uzyskana przez świadków Głowackiego i Lulińskiego o samochodzie WAB 6031 w żaden sposób nie dociera do generała Płatka, a trafia do Pietruszki i Piotrowskiego i pozwala im na zmianę tablic rejestracyjnych? Dlaczego do publicznej wiadomości przekazano jako wiarygodną wiadomość, że ksiądz Jerzy Popiełuszko był widziany na Saskiej Kępie? Dlaczego – jak ustalił świadek Luliński w czasie drugiej podróży do Torunia – zamiast prawidłowego numeru WAB 6031 zostaje przekazany do wszczęcia poszukiwań numer WAB 6081? Dlaczego pułkownik Luliński, zresztą dokładający w pełni starań, by zdobytą informację szybko przekazać zwierzchnikowi, nie uważał za możliwe podać mu do wiadomości, że zidentyfikował numer wozu jako należący do samochodu operacyjnego własnego wydziału? Dlaczego sekretarka Grzegorza Piotrowskiego, świadek Barbara Story, bez mrugnięcia okiem wykonuje polecenie swego szefa, przekazując świadomie dezinformację organom ścigania i uważa to za normalną czynność służbową?

        A cofając się nieco w przeszłość: Dlaczego – gdy Grzegorz Piotrowski mówi o wyrzuceniu księdza Popiełuszki z pociągu w obecności dwóch starszych od siebie, przynajmniej stopniem, oficerów – okazuje się, że jeden tego zupełnie nie słyszy, a wszyscy przyjmują to w zupełnym milczeniu? I nawet dzisiaj, z perspektywy tej sali i tego procesu, świadek Bączyński uważa swoje ówczesne milczenie za rzecz całkowicie naturalną i pozbawioną moralnych konsekwencji.

        Może więc, oddając sprawiedliwość tym, którzy istotnie przyczynili się do sprawnego wykrycia tej – jak mówił Pan Prokurator – „konspiracji w konspiracji” zorganizowanej przez Piotrowskiego i Pietruszkę, warto by się zastanowić: na jakiej glebie dojrzała ona, nierozpoznana aż do chwili spełnienia planowanej zbrodni?

        Stawiałem na tej sali wielu świadkom budzące może niecierpliwość pytania. Czyniłem tak dlatego, że chciałem uzyskać, dla siebie przynajmniej, jakąś racjonalną odpowiedź na pytanie, które świadek Zenon Płatek zadawał sobie – jak zeznał – setki razy, i do żadnej konkluzji nie doszedł.

        I w tym miejscu zbliżamy się do drugiego problemu, któremu chciałbym poświęcić nieco uwagi. Powiedział Pan Prokurator w swoim wystąpieniu, że czyn oskarżonych ma cechy politycznej prowokacji. Trzeba się z tym zgodzić. Ale mechanizm tej prowokacji nie został jasno zarysowany, a moralny jej wydźwięk uległ jakby spłaszczeniu.

        Pan Prokurator pytał w toku przewodu sądowego oskarżonego Grzegorza Piotrowskiego o „banderę”, pod jaką występował, wyruszając do „akcji” przeciwko księdzu Popiełuszce. Oskarżony się od tej odpowiedzi wtedy uchylił, ale tej odpowiedzi trzeba jednak tutaj udzielić. Trzeba tę „banderę” określić i nazwać. To była bandera politycznego piractwa. Przepraszam, to są mocne słowa, ale w języku polskim nie ma na to innych określeń.

        Oskarżeni w swych wyjaśnieniach nie ukrywają, że ich czyn to miał być sygnał dla różnych środowisk, które określają się jako opozycyjne, że władze bezpieczeństwa przechodzą do akcji pozaprawnych. Miało to rzekomo te środowiska zastraszyć. Dlatego uprowadzając księdza Popiełuszkę, świadomie stwarzali podstawę do przypuszczeń, że uczyniły to władze porządkowe. Temu służył mundur milicyjny Chmielewskiego, temu służył też – pozostawiony jako wizytówka sprawców – orzełek z milicyjnej czapki rzucony obok samochodu, z którego uprowadzono księdza Popiełuszkę. Oskarżony Chmielewski pytany przeze mnie o incydent z orzełkiem, po odpowiedź odesłał do akt. Ale przedtem opowiadał sądowi, jak ze zdenerwowania zerwał orzełka z czapki, bo nie wiedział, co zrobić z rękami.

        Myślę, że jego ówczesny stan nie usprawiedliwiał takich irracjonalnych działań, że nie był w tamtym momencie w takim stanie nerwowym jak dziś. Zresztą ekspertyza kryminalistyczna dowodzi, że orzełek nie został przez nikogo zerwany ani nie odpadł przypadkiem, że został po prostu podrzucony. Od czego więc oskarżony Chmielewski ucieka i co chce zatrzeć w swoich wyjaśnieniach? Czyni tak, bo wie, że ten orzełek porzucony przy drzwiach „Golfa” to znak, który pozwala rozszyfrować ich akcję jako prowokację w prowokacji. Bo to jest sygnał, że chcieli zostawić ślad dla opinii publicznej, iż tej zbrodni dopuścili się funkcjonariusze MO, a z drugiej strony, dla aparatu ścigania ten porzucony orzełek miał dokumentować tezę odwrotną: że ktoś chce skierować oburzenie społeczeństwa na organy MO, a zatem sprawców należy szukać w kręgu opozycji i podziemia. To nie przypadkiem Pietruszka zapewniał: byłem pewien, że nie zrobił tego nikt z naszych, bo tam leżał orzełek.

        Mechanika prowokacji w prowokacji miała swój cel i konsekwencje. Jej ofiarą padł ksiądz Jerzy Popiełuszko nie dlatego, że był tak znienawidzony, że tak bardzo oskarżonym dokuczył. Został wytypowany na zimno, bo jego nazwisko było głośne, cieszył się mirem i społecznym uznaniem. Bo uprowadzenie i śmierć kapłana katolickiego jest w takim kraju jak Polska wielkim wstrząsem dla całego społeczeństwa. Z punktu widzenia założeń prowokacji ofiara została wybrana bezbłędnie.

        Co się miało dziać dalej, gdyby oskarżeni zachowali wpływ na prowadzenie czynności śledczych? To znaczy: Pietruszka pozostawałby cały czas w kierującej akcją grupie operacyjnej, a Piotrowski miałby dostęp do materiałów śledztwa. Póki ciało ofiary nie zostało odnalezione, można byłoby twierdzić, że jest to mistyfikacja uprowadzenia, zorganizowana przez podziemne struktury, być może nawet w porozumieniu z księdzem Popiełuszką.

        Dlatego w samym założeniu tej akcji było od początku utopienie ofiary i dlatego padł rozkaz Piotrowskiego: „Kamulki do nóg”. W wyniku tej prowokacji w podziemiu, w strukturach „Solidarności” miało się zrodzić przekonanie, że władza przechodzi do aktów bezpośredniego terroru. Władza miała być postawiona wobec sytuacji, w której wobec prowokacji, której dopuściło się podziemie – musi dostosować się do jego metod. Nie przypadkiem u Piotrowskiego w oświadczeniu i wyjaśnieniach składanych w śledztwie przewija się motyw dyrektywy wypowiedzianej przez kogoś z jego przełożonych: „Musimy się dostosować do metod, jakie stosuje przeciwnik”. Ta zasada miała zostać narzucona obu stronom.

        W pierwszych dniach po zaginięciu księdza Jerzego Popiełuszki takie sugestie mogły trafić na podatny grunt. Biuletyn informacyjny jednej z partyjnych instytucji wojewódzkich w tych dniach donosił: „Komunikat o uprowadzeniu księdza Popiełuszki spotkał się ze znacznym zainteresowaniem społecznym. Na ogół wśród aktywu występuje pogląd, że uprowadzenie Popiełuszki stanowi prowokację ze strony ekstremy, ze strony byłej «Solidarności», która pragnie raz jeszcze doprowadzić do zakłócenia stabilizacji w kraju. Mówi się też, że w prowokację tę może być zamieszany kler usiłujący zrobić z osoby Popiełuszki «męczennika». Podkreśla się, że prowokacja został dokonana niemal w przeddzień wizyty w Warszawie premiera Grecji, pierwszego szefa rządu z państw NATO, odwiedzającego nasz kraj po okresie stanu wojennego” (Serwis informacyjny KŁ. PZPR, 76/84/3059, s. 4).

        Ta krew miała więc uruchomić wznoszącą się spiralę represji i oporu. Mechanizm wzajemnego terroru miał zostać wprowadzony w ruch zapalnikiem tej zbrodni.

        Zgadzam się z przedstawicielem urzędu prokuratorskiego, że oskarżony Piotrowski nie ma moralnego prawa odwoływać się z ławy oskarżonych do siedzących tu funkcjonariuszy MO, bo to przeciwko nim właśnie chciał skierować gniew i oburzenie społeczeństwa. To rzucone w pył drogi Godło Państwa, któremu oskarżeni obowiązani byli służyć, urasta do miary symbolu.

        Znana jest rzymska zasada: „Cui bono, cui prodest”. Kto może mieć interes w tym, by Polska była krajem nędzy, rozpaczy i terroru? Żadna orientacja polityczna, żaden odłam społeczeństwa nie może w tym upatrywać dla siebie korzyści. W międzynarodowym układzie sił nie ma stanu próżni ani obszarów wyłączonych. Słabość jednych staje się zawsze siłą drugich.

        Kto odnosił korzyść, gdy Polska była słaba? Na to pytanie potrafi odpowiedzieć każde polskie dziecko, jeśli jest rzetelnie uczone ojczystej historii. Wzdragam się przed myślą, że oskarżeni, ludzie, którzy się w tym kraju urodzili i tu wychowali, mogli działać z pełną świadomością szkody, którą ich czyn mógł przynieść Ojczyźnie. Cokolwiek złego o nich sądzę, nie jestem uprawniony do podniesienia przeciw nim takiego zarzutu. Oskarżeni tu przed sądem mówili, że czują się oszukani, bo gwarancje bezkarności, o jakich ich zapewniano, okazały się złudzeniem. Chciałbym, aby zrozumieli, że zostali oszukani po stokroć gorzej, bo własnymi rękami, w obcym interesie, mogli poprzez swój czyn zatruć nienawiścią swój rodzinny kraj.

        Mecenas Jan Olszewski, Mowa końcowa w procesie zabójców ks. Jerzego Popiełuszki wygłoszona 30 stycznia 1985 roku w Toruniu

          Manifest dla Przemysłu Stoczniowego wobec wyzwań globalnych i technologicznych oraz nacisku Chin

          Manifest dla Przemysłu Stoczniowego wobec wyzwań globalnych i technologicznych oraz nacisku Chin

          Został wypracowany „Manifest dla Przemysłu Stoczniowego – Technologie Morskie: sektor strategiczny dla Polski”, odpowiedź na wyzwania gospodarki globalnej i pilną konieczność wypracowania strategii dla przemysłu okrętowego. 

          Po prawie rocznej dyskusji w Zespole Trójstronnym ds. Przemysłu Stoczniowego na wniosek Sekcji Krajowej Przemysłu Okrętowego NSZZ ,,Solidarność” przyjęto „Manifest dla Przemysłu Stoczniowego – Technologie Morskie: sektor strategiczny dla Polski”.

          Manifest partnerów społecznych sektora stoczniowego został podpisany 10 października 2019 r. przez ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marka Gróbarczyka, przewodniczącego Sekcji Krajowej Przemysłu Okrętowego NSZZ,,S” Mirosława Piórka, a ze strony pracodawców przez Grzegorza Landowskiego, prezesa Portalu Morskiego.

          Jest to dokument ważny ze względu na produkcję stoczniową, szkolenie kadr, obrót handlowy dokonywany drogą morską, obronność, ekologię, sprawy pracownicze oraz wyzwania wymuszane konkurencyjnością głównie Chin, które chcą w obszarze morskim i produkcji stoczniowej grać wiodącą w świecie rolę już od 2025 roku.

          Dokument ma być podstawą do działań związanych z opracowaniem i przyjęciem strategii przemysłowej w „błękitnej gospodarce”, czyli rozwoju sektora stoczniowego i technologii morskich.

          Partnerzy społeczni współtworzący Zespół Trójstronny ds. Przemysłu Stoczniowego, reprezentujący strony dialogu społecznego na rzecz pomyślnego rozwoju polskiej branży stoczniowej, zgadzają się, że sektor budowy i remontu jednostek pływających jest strategiczny dla polskiej gospodarki, a potwierdzeniem tego powinno być przyjęcie dedykowanej strategii przemysłowej dla sektora Technologii Morskich w Polsce.

          Bez specjalnej strategii, sektorowi stoczniowemu, wpisującemu się w europejski sektor Technologii Morskich, będzie trudniej sprostać wyzwaniom społecznym i gospodarczym oraz wykorzystać potencjał i możliwości.

          Podkreślają konieczność strategicznego zaangażowania ze strony państwa w odniesieniu do przyszłości tego sektora, jego pracowników, łącznie z instytucjami edukacyjnymi i badawczymi.

          Dotychczas to Europa i USA wiedli prym. Jest to wynik m.in. inwestowania w innowacje, rozwój i badania. Sygnatariusze przypominają, że sektor technologii morskiej w Europie składa się z ponad 22 tysięcy przedsiębiorstw sprzętu morskiego i około 300 stoczni, które zatrudniają ponad 900 tysięcy wykwalifikowanych pracowników i generują rocznie produkcję o wartości 112,5 mld euro. Europejski rynek statków specjalnego przeznaczenia o wysokiej technologii i wysokiej wartości, w szczególności rynek statków wycieczkowych (i większych promów), będzie jednak podlegał coraz silniejszej azjatyckiej presji.

          Chiny przygotowują się do wejścia w ten sektor rynku i zamierzają zbudować „krytyczny potencjał” w transporcie wodnym, co stanowi zagrożenie dla stoczni europejskich, wytwarzających połowę światowych jednostek pływających o specjalistycznym przeznaczeniu i wysokich technologiach.

          Aby zachować konkurencyjność i umożliwić sektorowi sprostanie wyzwaniom społecznym należy zwrócić się do decydentów, by ci przyjęli strategię przemysłową dla sektora TM w Europie w celu ochrony regionów, przedsiębiorstw i dobrobytu pracowników sektora.

          Autorzy dokumentu zwracają uwagę, że sektor technologii morskich jest też kluczowym sektorem dla europejskiej obrony. Europejskie stocznie marynarki wojennej przyczyniają się do europejskiej wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony. Okręty Marynarki Wojennej i sprzęt morski są również ważne dla funkcjonowania straży przybrzeżnych.  

          By Polska nie przegrała w ostrej konkurencji, konieczne jest wdrożenie nowej strategii przemysłowej, dostosowanej do potrzeb i wyzwań, stymulującej twórcze i innowacyjne przewagi, poprzez zapewnienie odpowiednio wykształconych i wykwalifikowanych pracowników. Konieczna jest przy tym rygorystyczna ochrona wartości intelektualnej.

          W obrębie sektora stoczniowego w Polsce muszą być zdrożone reguły z porozumienia dotyczącego standardów społecznych przyjętych przez Europejski Komitet Dialogu Sektora Stoczniowego i Remontowego oraz upowszechnienie w polskim sektorze stoczniowym ,,Kodeksu dobrych praktyk w dziedzinie BHP dla przemysłu stoczniowego”, rekomendowanego przez MOP.

          www.solidarnosc.gda.pl / ASG

            Lublin pamiętał o kapłanie niezłomnym

            Lublin pamiętał o kapłanie niezłomnym

            Region Środkowo-Wschodni NSZZ Solidarność upamiętnił 35. rocznicę śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Na Mszy św. w kościele rektoralnym pw. św. Piotra Apostoła w Lublinie zgromadzili się m.in. związkowcy z licznymi pocztami sztandarowymi, przedstawiciele władz wojewódzkich i samorządowych, delegacje lubelskiego IPN i Kuratorium Oświaty.

            Region Środkowo-Wschodni NSZZ Solidarność upamiętnił 35. rocznicę śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Na Mszy św. w kościele rektoralnym pw. św. Piotra Apostoła w Lublinie zgromadzili się m.in. związkowcy z licznymi pocztami sztandarowymi, przedstawiciele władz wojewódzkich i samorządowych, delegacje lubelskiego IPN i Kuratorium Oświaty.  

            Wszyscy modlili się w intencji Ojczyzny oraz kanonizacji bł. ks. Jerzego Popiełuszki. 

            Mszę św. koncelebrowało trzech kapłanów. Homilię wygłosił Regionalny Duszpasterz Ludzi Pracy, ks. prał. Zbigniew Kuzia, który przypomniał wiele istotnych prawd z kazań ks. Popiełuszki. Duchowny zaznaczył, że dzisiaj powinniśmy sięgać do nauk głoszonych przez kapelana Solidarności, gdyż zawierają one ważne i ponadczasowe przesłanie. Ks. Kuzia podkreślił, że Patron Solidarności poniósł najwyższą ofiarę – poświęcając swoje życie - za wartości i to, w co wierzył. Ks. Jerzy nauczał, aby zło dobrem zwyciężać i według tej zasady żył.

            Obchody uświetnił wiersz Teresy Boguszewskiej dotyczący bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Wiersz recytowała Pani Iwona Nawrocka ze wspólnoty im. bł. ks. Jerzego Popiełuszki w Lublinie.

            W imieniu wojewody lubelskiego głos zabrał Tomasz Pitucha, który podziękował za pamięć o męczenniku za wiarę, ale też przypomniał, że w zeszłym roku Sejm RP uchwalił 19 października Narodowym Dniem Pamięci Duchownych Niezłomnych. Radny Rady Miasta Lublin wyraził wdzięczność za misję kapłanów oraz zachęcał do modlitwy za osoby duchowne.

            Po Eucharystii uczestnicy udali się pod pomnik bł. ks. Jerzego, aby pomodlić się, złożyć kwiaty i zapalić znicze.

            Dla wszystkich było otwarte muzeum Solidarności, które znajduje się w kościele rektoralnym. Zwiedzający mogli zobaczyć pamiątki związane z początkami Solidarności. Można było podziwiać m.in. sztandar, znaczki, obrazki i biuletyny związkowe. W kościele jest także wystawa poświęcona osobie ks. Jerzego.

            35. lat temu, w okrutnych męczarniach, został zamordowany bł. ks. Jerzy Popiełuszko – kapelan NSZZ Solidarność. Komunistyczni oprawcy walczyli z prawdą, którą głosił męczennik za wiarę i Ojczyznę. W 2010 r. kapelan Solidarności został beatyfikowany, czekamy teraz na jego kanonizację.

            Region Środkowo-Wschodni

             

             

              39. rocznica protestu głodowego wrocławskich Kolejarzy: Wzór do naśladowania

              39. rocznica protestu głodowego wrocławskich Kolejarzy: Wzór do naśladowania

              Na terenie starej lokomotywowni we Wrocławiu jak co roku w październikową niedzielę spotkali się uczestnicy protestu głodowego kolejarzy z 1980r. Razem z członkami NSZZ „Solidarność”, przedstawicielami władz oraz delegacjami różnych organizacji działających na kolei uczczono pamięć tego wyjątkowego w skali kraju protestu msza świętą sprawowaną pod przewodnictwem biskupa Andrzeja Siemieniewskiego.

              O tym, że odwaga jaką wówczas wykazali się kolejarze powinna być inspiracją i wzorem dla kolejnych pokoleń członków Związku mówili prezes PKP Krzysztof Mamiński, przewodniczący Sekretariatu Transportowców NSZZ „Solidarność” Henryk Grymel oraz przewodniczący dolnośląskiej „Solidarności” Kazimierz Kimso.

              Więcej na stronie dolnośląskiej "Solidarności">>>

                Krzysztof Dośla w Radiu Gdańsk o podwyżkach i ks. Jerzym Popiełuszce

                Krzysztof Dośla w Radiu Gdańsk o podwyżkach i ks. Jerzym Popiełuszce

                Krzysztof Dośla, przewodniczący Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” wystąpił w piątek (18 października) w porannym programie Radia Gdańsk „Gość dnia”.

                – Już w zeszłym roku mówiliśmy, że domagamy się wzrostu pensji o 12 proc., a w niektórych grupach udało się to tylko na poziomie 6 proc. To znakomity ruch, ale nie do końca dla nas satysfakcjonujący, bo cały czas mamy w pamięci, że wiele grup nie otrzymało takich podwyżek, jakie powinno – stwierdził Krzysztof Dośla.

                Przewodniczący mówił także o ks. Jerzym Popiełuszce i odpowiedzialności za brutalny mord, wykonany z zimną krwią i precyzją, który był od początku zaprojektowany. – Polityczni mocodawcy i ci, którzy wydawali rozkazy, nigdy nie ponieśli za niego odpowiedzialności – zwrócił uwagę.

                Audycję można w całości odsłuchać na stronie internetowej Radia Gdańsk TUTAJ

                 

                  Włocławek upamiętnił bł. ks. Jerzego. „Starajmy się codziennie zwyciężać dobrem zło”

                  Włocławek upamiętnił bł. ks. Jerzego. „Starajmy się codziennie zwyciężać dobrem zło”

                  Wczoraj we Włocławku, w wigilię 35. rocznicy bestialskiego mordu na bł. ks. Jerzym Popiełuszko, kapelanie Solidarności, odbyły się uroczystości upamiętniające.

                  W obchodach uczestniczyli m.in. zastępca przewodniczącego NSZZ Solidarność Tadeusz Majchrowicz, minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, Anna Gembicka, wiceminister inwestycji i rozwoju, władze lokalne, przedstawiciele duchowieństwa, liczni członkowie Solidarności z całego kraju.

                  Obchody rozpoczęło złożenie kwiatów przy krzyżu, który upamiętnia miejsca wyłowienia ciała błogosławionego księdza Jerzego, następnie odbyła się krótka modlitwa.

                  – Nasuwa się wiele pytań. Czy ksiądz Jerzy, młody kapłan, przyjmował możliwość aż takich konsekwencji swojej wierności Bogu i ojczyźnie? Był prześladowany, więziony, poniżany. Jednak musiała tlić się w nim nadzieja, że doczeka lepszych czasów, że zatriumfuje to co niesie ludziom, prawda, nadzieja i miłość. Ksiądz wierzył, że zmieni kraj, że Polska będzie krajem pokoju. Taki był jego wybór i poświęcił swoje życie, bo tak jak Chrystus był wierny temu wyborowi, niósł bożą prawdę do ludzi. Uczył wierności Bogu i miłości ojczyźnie. Kochał ojczyznę i zginął dla niej. Każdy z nas dokonuje w życiu wyborów. Czy podejmując decyzję zastanawiamy się nad jej konsekwencjami?

                  – usłyszeliśmy od prowadzącego modlitwę o. Damiana M. Koseckiego, Kustosza Sanktuarium Męczeństwa Bł. Ks. Jerzego Popiełuszki. 

                  Następnie licznie zebrani uczestnicy w uroczystej procesji przeszli przez tamę na Wiśle w stronę parafii p.w. Matki Boskiej Fatimskiej, gdzie odbyła się polowa Msza Święta, którą odprawił ordynariusz diecezji włocławskiej JE Biskup Wiesław Mering.

                  – Stoimy wobec relikwii księdza Jerzego, to pełen napięcia moment, bo zawsze w tych okolicznościach widzę jego matkę, która klęczała w świątyni przed relikwiami swojego dziecka. Widzę i słyszę Jej głos, wypowiedzi i mam wtedy nieustannie tę samą myśl – to świętość rodzi świętość. To święta matka urodziła świętego syna, ona wprowadziła Go w świat przyjaźni z Bogiem, miłość do ojczyzny, przywiązanie i wierność

                  – zaznaczył podczas mszy Biskup Mering.

                  – Spotykamy się od wielu lat by wspominać konkretnego człowieka, księdza Jerzego Popiełuszko, którego komunistyczni oprawcy zamordowali za to, że mówił prawdę. Nie mamy do końca pewności, czy zostały do końca wyjaśnione wszystkie okoliczności tej śmierci. Czy to życie i przesłanie, tego chorowitego, słabego ciałem, ale wielkiego duchem Polaka potrafimy tak odczytywać żeby w tej chwili zrozumieć co by chciał nam powiedzieć? Czy potrafimy bronić Kościoła przed tym totalnym atakiem, który ma miejsce dzisiaj? Czy bronimy kapłanów wtedy, kiedy sami nie potrafią się bronić? Czy opluwanie Kościoła, oskarżanie, stawianie wymyślonych zarzutów znajduje w Nas, katolikach sprzeciw? Czy każdy może z czystym sumieniem powiedzieć, że broni swojego Kościoła? Ksiądz Jerzy był człowiekiem Solidarności. I związku, ale również solidarności rozumianej w wymiarze międzyludzkim. Czy w naszym zabieganym życiu staramy się być ze sobą solidarni? Czy silni są solidarni ze słabymi? Zdrowi z chorymi? Miasto z wsią? Czy ci, którym się powiodło lepiej z tymi, którzy byli mniej zaradni. Czy rozumiemy co to jest solidarność?

                  – retorycznie pytał Krzysztof Jerzy Ardanowski. Na część tych pytań odpowiedział Tadeusz Majchrowicz, zastępca przewodniczącego Solidarności.

                  – W imieniu NSZZ Solidarność, którą dzisiaj mam honor reprezentować wyrażę słowa podziękowania JE Biskupowi Meringowi za to, że jest tutaj swoistym strażnikiem miejsca, gdzie ksiądz Jerzy zakończył swoje ziemskie życie. Wielkie Bóg zapłać  ekscelencjo! „Zło dobrem zwyciężaj to było motto krótkiego życia ks. Jerzego Popiełuszki. W tych czasach wydaje się to trudne niemal niemożliwe. Musimy, pamiętając o męczeńskiej śmierci ks. Jerzego, codziennie starać się zło dobrem zwyciężać. Tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem Polska jest Polską, a Polak Polakiem. Będziemy bronić krzyża, będziemy bronić wartości, będziemy bronić symboli, będziemy bronić kapłanów, którym zawdzięczamy, że w trudnych latach 80. przetrwała Solidarność. Obiecuję to z tego miejsca, przy relikwiach bł. ks. Jerzego. Prosimy też Ojca Świętego Franciszka, aby tak jak na 35. lecie Solidarności zrobił nam wielki prezent w postaci dekretu ustanawiającego bł. ks. Jerzego patronem NSZZ Solidarność, tak z początkiem grudnia będziemy prosić Ojca Świętego Franciszka, by w roku 40. lecia Solidarności wyniósł Go do godności świętych. Prośba to nie wszystko, potrzebna jest o to gorąca modlitwa, o co wszystkich zgromadzonych bardzo proszę.

                   

                    Uroczysta Msza św. w 35. rocznicę śmierci ks. Jerzego. "Był gorliwym siewcą prawdy"

                    • Kategoria: Kraj
                    Uroczysta Msza św. w 35. rocznicę śmierci ks. Jerzego. "Był gorliwym siewcą prawdy"

                    19 października w 35. rocznicę śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki, patrona NSZZ Solidarności, w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie odbyła się uroczysta Eucharystia pod przewodnictwem kard. Kazimierz Nycz. Kardynał poświęcił także kaplicę z udostępnionymi właśnie relikwiami sutanny będącej świadectwem męczeńskiej śmierci błogosławionego.

                    Metropolita warszawski rozpoczynając Mszę św. powiedział, że dzisiaj Kościół wspomina bł. Jerzego Popiełuszkę, męczennika.

                    Wspominamy jego dzień narodzin dla nieba, ale równocześnie jest to dzień jego męczeńskiej śmierci: za wiarę, w obronie godności człowieka, w obronie naszej Ojczyzny, ale jednocześnie śmierci w imię ewangelicznej zasady: „nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj. Kiedy mówiono mu, że głosi siebie, odpowiadał zawsze w ten sam sposób: głoszę Ewangelię a uczę się głoszenia Ewangelii od papieża Jana Pawła i od wielkiego Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego. To była zasada jego kapłańskiego życia. Życia, które było drogą do śmierci męczeńskiej i dania największego świadectwa, jakie dał tutaj na ziemi. Jakby wyprzedził 10 lat temu, w drodze na ołtarze i Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego, swoich wielkich mistrzów. Dzisiaj wspominamy ich razem, także dlatego, że mamy już wiedzę, że bez mała dokładnie 10 lat po jego beatyfikacji na placu Piłsudskiego będziemy mieli uroczystość beatyfikacyjną drugiego mistrza bł. ks. Jerzego – kard. Stefana Wyszyńskiego

                    – mówił metropolita warszawski.

                    Eucharystię w intencji kanonizacji bł. ks. Jerzego Popiełuszki koncelebrowało wielu duchownych, wśród nich – biskup polowy Józef Guzdek, który wygłosił homilię.

                    – Najpierw, jako alumn, przymusowo wcielony do wojska, dał świadectwo wiary i pozostał wierny kapłańskiemu powołaniu. Później już jako kapłan był gorliwym apostołem wiary, siewcą prawdy i obrońcą godności człowieka. W konfrontacji z kłamstwem i przemocą stosował się do wskazań Jezusa, a miał słuch absolutny. Zło dobrem zwyciężał. Był uosobieniem miłości, łagodności i cierpliwości. Mówił wprost, że przemoc nie jest oznaką siły, lecz słabości. Błogosławiony ksiądz Jerzy walczył z grzechem, ale nigdy z człowiekiem. Zawsze posługiwał się metodami godnymi ucznia Chrystusa. Świadkowie jego życia wspominają, że potrafił wyjść z ciepłą kawą do marznących SB-ków przed jego mieszkaniem i powiedzieć – „to nie wasza wina, że tu stoicie”. Tym, którzy byli oburzeni taką postawą i przekonywali Go, żeby publicznie w trakcie kazań piętnował po imieniu i nazwisku swoich prześladowców miał powiedzieć – „Wy naprawdę niczego nie rozumiecie. Ja walczę ze złem, nie z ofiarami zła”. W jego życiu nie było nienawiści do oprawców, chociaż otaczali go ludzie o różnych poglądach, nikogo na siłę nie nawracał. Bóg wybrał właśnie to co niemocne aby mocnych poniżyć, aby zawstydzić mędrców. Czyś święci są po to aby zawstydzać? Tak, mogą być i po to. Czasem konieczny jest taki zbawczy wstyd, aby zobaczyć człowieka w całej prawdzie, by odkryć na nowo właściwą hierarchię wartości

                    – mówił biskup polowy Józef Guzdek.

                    W nabożeństwie wzięli udział m.in Marszałek Senatu Stanisław Karczewski, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, przedstawiciele rządu, liczni parlamentarzyści i poczty sztandarowe Solidarności z całego kraju.

                    – W imieniu władz krajowych Solidarności wyrażam wielkie słowa uznania i podziękowania dla licznych pocztów sztandarowych, które jak co roku zgromadziły się wokół grobu bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Jestem przekonany, że również w najbliższą niedzielę, 27 października, podczas Mszy Św. w Suchowoli, celebrowanej w rocznicę śmierci mamy ks. Jerzego również licznie pojawią się poczty sztandarowe Solidarności

                    – powiedział nam Tadeusz Majchrowicz, zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność.

                    Po mszy odbyło się uroczyste składnie wieńców, kwiaty w imieniu Komisji Krajowej złożyli Tadeusz Majchrowicz, Bogdan Kubiak i Henryk Nakonieczny.


                    www.tysol.pl

                     

                      Subskrybuj to źródło RSS

                      Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.