Menu
  • Polski (PL)
Biuro Prasowe

Biuro Prasowe

Sławomir Cenckiewicz: "Dokładnie 40 lat temu rozegrał się w Stoczni Gdańskiej dramat"

Brama nr 2 Stoczni Gdańskiej im. Lenina podczas strajku. Przemawia Lech Wałęsa - Wikipedia domena publiczna

- Anna Walentynowicz, Alina Pienkowska i Ewa Ossowska uratowały i proklamowały strajk solidarnościowy! - przypomina w mediach społecznościowych historyk i członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej dr Sławomir Cenckiewicz.
 

Dokładnie 40 lat temu rozegrał się w Stoczni Gdańskiej dramat: Komitet Strajkowy przegłosował zakończenie strajku. O godzinie 14.17 decyzję tę ogłosił Lech Wałęsa

Anna Walentynowicz, Alina Pienkowska i Ewa Ossowska uratowały i proklamowały strajk solidarnościowy!

Dziękujemy!


- informuje dr Sławomir Cenckiewicz.

Przypomnijmy, że o przebiegu strajku w Stoczni specjalnie dla portalu Tysol.pl opowiadał zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej Tadeusz Majchrowicz.
 

Warto pamiętać, że strajki w Lublinie, Świdniku, Sanoku i różnych innych miastach rozpoczęły się już w lipcu. Jednak akurat 14-tego sierpnia, po wyrzuceniu z pracy Anny Walentynowicz, rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej. Spowodował on powstanie międzyzakładowego komitetu strajkowego, bo w ślad za Stocznią Gdańską poszły wszystkie zakłady na Pomorzu. Potem nastąpiło lekkie załamanie tego strajku, jednak dzięki Annie Walentynowicz i Alinie Pienkowskiej protesty były kontynuowane. Przypomnijmy, że Lech Wałęsa podpisał porozumienie z zarządem Stoczni i był skłonny strajk zakończyć, ale te dzielne kobiety nie pozwoliły na to; zdawały sobie sprawę, że strajkowało już całe Pomorze


- mówił Tadeusz Majchrowicz.

Czytaj więcej: [Tylko u nas] T. Majchrowicz: Nie zgadzamy się z Wałęsą, że postulaty były tylko straszakiem na komunistów

www.tysol.pl / raw

 

 

    Nie zgadzamy się z Wałęsą, że postulaty były tylko straszakiem na komunistów

    Tadeusz Majchrowicz, zastępca przewodniczącego KK NSZZ Solidarność

    - Wtedy wszyscy, którzy stanęliśmy do strajku, w pierwszym rzędzie myśleliśmy o sprawach przyziemnych, socjalnych. To nie było tak, że przewidywaliśmy zawalenie się całego bloku komunistycznego. W zakładach pracy spisywaliśmy nawet po 40-50 postulatów, głównie socjalnych, a to dlatego, bo warunki w jakich pracowaliśmy były tragiczne - mówi specjalnie dla portalu Tysol.pl zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Tadeusz Majchrowicz w rozmowie nt. strajku w Stoczni Gdańskiej, który rozpoczął się 14 sierpnia 1980 roku. Rozmawiał Robert Wąsik.

    Czytaj więcej: 40 lat temu w Stoczni Gdańskiej rozpoczął się strajk w obronie Anny Walentynowicz

    Tysol.pl: Panie Przewodniczący, dlaczego strajk w Stoczni Gdańskiej, który rozpoczął się 14 sierpnia okazał się być tak ważny dla Solidarności? 
    Tadeusz Majchrowicz: Warto pamiętać, że strajki w Lublinie, Świdniku, Sanoku i różnych innych miastach rozpoczęły się już w lipcu. Jednak akurat 14-tego sierpnia, po wyrzuceniu z pracy Anny Walentynowicz, rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej. Spowodował on powstanie międzyzakładowego komitetu strajkowego, bo w ślad za Stocznią Gdańską poszły wszystkie zakłady na Pomorzu. Potem nastąpiło lekkie załamanie tego strajku, jednak dzięki Annie Walentynowicz i Alinie Pieńkowskiej protesty były kontynuowane. Przypomnijmy, że Lech Wałęsa podpisał porozumienie z zarządem Stoczni i był skłonny strajk zakończyć, ale te dzielne kobiety nie pozwoliły na to; zdawały sobie sprawę, że strajkowało już całe Pomorze. W Polskę szły komunikaty, zaczęły stawać zakłady w innych miastach i w konsekwencji strajk objął cały kraj. W efekcie musiało dojść do tych Porozumień, bo władza nie miała po prostu innego wyjścia. Najpierw Szczecin, później Gdańsk, Jastrzębie, Katowice, te cztery główne porozumienia, wszystkie bardzo ważne. Niestety często pomija się porozumienia katowickie, a przecież były one niezwykle istotne, bo to w nich zawarto kwestię niewyciągania konsekwencji wobec osób uczestniczących w strajkach, a także postanowienie, że NSZZ Solidarność będzie ogólnopolskim związkiem z jednolitą nazwą, bo na ten temat odzywały się różne głosy. Na szczęście udało się wtedy spowodować, że Solidarność, aż po dzień dzisiejszy, jest jedna. 

    Strajkujący byli bohaterami? Tak należy o nich pamiętać?
    Wtedy wszyscy, którzy stanęliśmy do strajku, czy na północy, czy na południu kraju, w pierwszym rzędzie myśleliśmy o sprawach przyziemnych, socjalnych. To nie było tak, że przewidywaliśmy zawalenie się całego bloku komunistycznego. W zakładach pracy spisywaliśmy nawet po 40-50 postulatów, głównie socjalnych, a to dlatego, bo warunki w jakich pracowaliśmy były tragiczne, nie mieliśmy żadnego zaplecza socjalnego. Później, gdy okazało się, że władzę da się złamać, gdy pojawili się różni doradcy i inteligenci, okazało się, że można zyskać coś więcej. Ale ten karnawał Solidarności nie trwał długo, bo władza przygotowała zamach na swój naród chcąc złamać jego kręgosłup i spowodować, by Solidarność już nigdy nie podniosła głowy. Jak doskonale wiemy, to się nie udało. Dzięki Kościołowi Katolickiemu Solidarność przetrwała i mogliśmy później doprowadzić do reaktywacji i ponownej rejestracji, choć wszyscy twierdzimy, że nie zapisywaliśmy się drugi raz, bo jesteśmy od początku w jednej Solidarności. Wszystkie pozostałe wydarzenia, wzloty i upadki, co zrobiliśmy dobrze, a co było złe, będą obiektem badań historyków. Doszło do podzielenia tego środowiska Solidarności, dziś jesteśmy często po przeciwnych obozach, ale sam finał jest najistotniejszy - wszyscy żyjemy w wolnym kraju.

    Skutkiem strajku było podpisanie Porozumień Sierpniowych, które są prawdziwym dziedzictwem Solidarności. W jaki sposób dzisiaj związek realizuje to dziedzictwo?
    Przede wszystkim powiedzmy sobie jasno: nie zgadzamy się ze stwierdzeniem Lecha Wałęsy, że te postulaty były tylko straszakiem na komunistów. My te postulaty chcemy realizować i je realizujemy. W ostatnim czasie inicjatywa Pana Prezydenta i ustawa o pluraliźmie związkowym to realizacja pierwszego postulatu mówiącego o tym, że każdy ma prawo do zrzeszania się. Dzięki tej ustawie, którą Pan Prezydent zainicjował, a potem podpisał, mamy blisko tysiąc członków w Służbie Więziennej, zaczynają powstawać organizacje w Straży Granicznej, w Policji. Do tej pory mieliśmy tylko strażaków. Te postulaty to nie tylko wielkie dziedzictwo Solidarności i całego narodu, ale także cel do zrealizowania. Jeden z postulatów mówił o wieku emerytalnym; udało się przywrócić poprzedni wiek emerytalny, 60 i 65 lat, ale w latach 80-tych mówiliśmy o emeryturach stażowych. Już wtedy widzieliśmy, że w niektórych branżach ludzie tak ciężko pracują, że mogą nie dożyć w pełni sprawności wieku emerytalnego. Stąd emerytury stażowe, które zapisaliśmy w porozumieniu programowym z Panem Prezydentem i jest to kolejny postulat sierpniowy, który chcemy realizować. Okazuje się, że te postulaty z Sierpnia 80 były ponadczasowe i jeszcze wiele pracy przed nami. Cieszymy się bardzo, że doszło do reelekecji Prezydenta Andrzeja Dudy, to był nasz kandydat, nasz przyjaciel, partner i dzięki niemu wierzymy, że uda się kolejne postulaty realizować.

    Wydaje się, że są jednak dzisiaj osoby, które próbują to dziedzictwo zawłaszczyć. ECS zapowiedział, że nie zwróci Narodowemu Muzeum Morskiemu tablic z Porozumieniami Sierpniowymi. Jak pan to skomentuje?
    To jest złodziejstwo. Każdy z nas jeśli coś od kogoś pożycza, to potem powinien to oddać. Jeżeli jest umowa która wygasła, należy przedmiot zwrócić. Nie można tego określić inaczej jak złodziejstwo, próba zmieniania historii, stworzenia jakiegoś nowego prawa. Jeśli ktoś w latach 80-tych dorabiał tapetując mieszkania, to czy może dziś stwierdzić, że te mieszkania są jego? No nie. Więc ani pan Grzywaczewski, ani spadkobiercy Arkadiusza Rybickiego nie są właścicielami tablic, bo mówimy o dziedzictwie intelektualnym stoczniowców. Rybicki z Grzywaczewskim nie wymyślili postulatów, to były postulaty opracowane przez Komitet Strajkowy i te tablice są własnością Solidarności. Naszym zdaniem one powinny się znaleźć w tym miejscu, gdzie podpisano Porozumienia Sierpniowe. Gdańsk od lat słynie z różnych kontrowersyjnych i sprzecznych działań. Przypomnijmy, że kiedyś Lech Wałęsa był przeciwnikiem budowy ECS-u, a teraz ma tam piękne, kilkusetmetrowe pomieszczenia. Jak widzimy, wszystko się jakoś tak dziwnie zmienia. W każdym razie jeżeli coś się pożycza, to należy to potem zwrócić. O ile wiem mamy w Polsce prawo, które obowiązuje nawet Gdańsk. Zapowiedzieliśmy, że te tablice znajdą swoje godne miejsce w Sali BHP i tak się stanie - czy to panu Basilowi Kerskiemu się podoba, czy też nie.

    www.tysol.pl

      Uroczystości Sierpniowe 2020

      • Kategoria: Kraj
      Uroczystości Sierpniowe 2020

      Informujemy, że z uwagi na epidemię odwołane zostały uroczystości centralne w Warszawie oraz uroczyste WZD Regionu Gdańskiego. Program uroczystości także może ulec zmianie.

      Zaplanowane uroczystośći z okazji 40 rocznicy Sierpnia 1980 i powstania NSZZ „Solidarność” oraz 32 rocznicy strajków z maja i sierpnia 1988 r.:
       

      31 sierpnia – Gdańsk, uroczystości główne:

      • Godz. 14.00 – Sala BHP Stoczni Gdańskiej – Spotkanie rocznicowe dla zaproszonych gości (organizator: Zarząd Regionu Gdańskiego NSZZ „S”).
      • godz. 15.00 – uroczystości na placu Solidarności w Gdańsku, złożenie kwiatów koło Bramy nr 2 Stoczni Gdańskiej.Uwaga: Delegacje składające wiązanki kwiatów (wieńce składamy w rocznice Grudnia 1970), prosimy o przygotowanie wizytówek),przemarsz do Bazyliki pw. św. Brygidy.
      • godz. 17.00 – Uroczysta msza św. w Bazylice pw. św. Brygidy.
         

      Inne planowane uroczystości w Regionie Gdańskim:

      • 14 sierpnia, Gdańsk, plac Solidarności, godz. 12.00 – Otwarcie wystawy plenerowej Tu rodziła się Solidarność. Wystawa będzie eksponowana do 13 września br. (organizator: Oddział IPN w Gdańsku),
      • 16 sierpnia, Strzebielinek, godz. 9.30 – spotkanie członków Stowarzyszenia Strzebielinek, złożenie kwiatów w pod tablicą w byłym miejscu internowania (koło Domu Pomocy Społecznej), godz. 11.30, Gniewino, msza św. w intencji Ojczyzny i zmarłych Kolegów, (organizator: Stowarzyszenie Strzebielinek),
      • 16 sierpniaGdynia, godz. 11.00, kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, msza św. w intencji ks. prałata Hilarego Jastaka, Kapelana Gdyńskiej „Solidarności” oraz złożenie kwiatów przy jego grobie. O godz. 12.45, na placu koło kościoła Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, ul. Świętojańska: otwarcie wystaw: 100 lecie odzyskania Niepodległości na Pomorzu oraz Gdyński Sierpień ‘80 (organizator. Fundacja Pomorska Inicjatywa Historyczna),
      • 29 sierpnia, Gdynia, sala koncertowa i dziedziniec Zarządu Morskiego Portu Gdynia, ul. Rotterdamska 9, godz. 10.00 – Konferencja, pt. Geneza protestów robotniczych na Wybrzeżu. Strajki w gdyńskich zakładach pracy w sierpniu 1980 r. Godz. 14.30 – złożenie kwiatów pod pomnikiem Ofiar Grudnia 1970 przy alei Solidarności, 15.15 – uroczystość wręczenia odznaczeń Bohaterom Sierpnia 1980, przekazanie VIII tomu albumu Ludzie Sierpnia ’80 w Gdyni autorstwa Małgorzaty Sokołowskiej, występ Krystyny Prońko, godz. 17.30 – Koncert dla zwykłego Polaka,  Jan Pietrzak i Andrzej Rosiewicz (organizatorzy: Oddział NSZZ „S” w Gdyni, Fundacja Pomorska Inicjatywa Historyczna, Prezydent Gdyni),
      • 30 sierpnia, Lębork, godz. 9.30 – Uroczysta msza św. w intencji NSZZ „Solidarność” w kościele Miłosierdzia Bożego w Lęborku. W czasie Mszy Św. wystąpią uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 5  w Lęborku. Jest dostępna do października br. wystawa plenerowa zorganizowana przez IPN W Gdańsku Tu rodziła się Solidarność – Lębork (organizator: Oddział NSZZ „Solidarność” w Lęborku).
      • 30 sierpnia, Wejherowo, godz. 16.30– Uroczysta msza św. w kościele pw. Trójcy Świętej, 17.30 – złożenie kwiatów przy tablicach pamiątkowych, 17.45 – uroczystość w Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubskiej (organizatorzy: Związek Solidarności Polskich Kombatantów, Stowarzyszenie Dzieci Wojny, Oddział „S” w Wejherowie),
      • 30 sierpnia, Gdańsk, Sala BHP, godz. godz. 17.00. Uroczystość wręczenia Krzyży Wolności i Solidarności działaczom opozycji antykomunistycznej (org.: Oddział IPN w Gdańsku);
      • 31 sierpnia, Gdańsk, godz. 9.00 (ul. Fitelberga 8), uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej śp. Aliny Pienkowskiej-Borusewicz (1952-2002); godz. 9.45, ul. Leśny Stok 4, uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej śp. Magdaleny Modzelewskiej-Rybickiej (1954-2016), godz. 10.30, ul. Leśny Stok 4, uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej śp. Jana Koziatka (1942-2017). (organizator: Oddział IPN w Gdańsku),
      • 31 sierpnia, Gdynia, godz. 10.00, przy Urzędzie Miasta –złożenie kwiatów pod pomnikiem na placu Wolnej Polski (organizator: Oddział NSZZ „S” w Gdyni),
      • 31 sierpnia, Gdańsk, godz. 12.30 – złożenie wiązanek kwiatów pod pomnikiem Jana Pawła II i Ronalda Reagana; godz. 13.00 – złożenie wiązanek kwiatów pod pomnikiem Anny Walentynowicz (organizator: Stowarzyszenie Godność),
      • 31 sierpnia, Gdańsk, godz.12.30 – złożenie kwiatów pod tablicą upamiętniającą założycieli „Solidarności” oświatowej, ul. Osiek (organizatorzy: Międzyregionalna Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” w Gdańsku i KM Oświaty i Wychowania „S” w Gdańsku),
      • 31 sierpnia, godz. 20.00 – Gdańsk, plac koło Sali BHP, Koncert: Koniec lata z Solidarnością (organizator: TVP),
      • 1 września, Kłanino koło Pucka, godz. 9.30, msza św. w Starzynie, godz. 11.00, uroczysty apel w Powiatowym Zespole Szkół w Kłaninie. Odsłonięcie tablicy poświęconej śp. Piotrowi Wasilewskiemu, prezentacja książki: NIEPOKORNI NAUCZYCIELE. Czterdzieści lat oświatowej „Solidarności” Ziemi Puckiej (organizatorzy: Region Gdański NSZZ „S”, Powiat Pucki, Powiatowa Szkoła Ponadpodstawowa w Kłaninie).

        www.solidarnosc.gda.pl

        40 lat temu w Stoczni Gdańskiej rozpoczął się strajk w obronie Anny Walentynowicz

        40 lat temu w Stoczni Gdańskiej rozpoczął się strajk w obronie Anny Walentynowicz

        40 lat temu, 14 sierpnia 1980 r., w Stoczni Gdańskiej rozpoczął się strajk, który doprowadził do podpisania w tym miejscu 31 sierpnia porozumienia między komisją rządową a komitetem strajkowym i powstania NSZZ „Solidarność” – niezależnej od władz, legalnej organizacji związkowej.

        Pierwsze strajki, które wybuchły latem 1980 r., były reakcją na podwyżki cen mięsa i wędlin, wprowadzone przez ówczesną ekipę rządzącą Edwarda Gierka. „Nieuzasadnione przerwy w pracy” – jak nazywała protesty partyjna propaganda i pisały ówczesne gazety – zaczęły się w początkach lipca, m.in. w WSK PZL-Mielec, Zakładach Metalurgicznych Pomet w Poznaniu i Przedsiębiorstwie Transbud w Tarnobrzegu. 16 lipca wybuchły strajki w Lublinie; oprócz żądań ekonomicznych po raz pierwszy pojawił się postulat nowych wyborów do oficjalnych związków zawodowych. Strajki te kończyły się obietnicami podwyżek płac. W lipcu strajkowało ok. 80 tys. osób w 177 zakładach pracy.

        W połowie sierpnia 1980 r. wybuchły strajki na Wybrzeżu, gdzie wciąż żywa była pamięć o krwawo stłumionych przez komunistyczne władze protestach robotniczych w grudniu 1970 r. Strajk w Stoczni Gdańskiej zorganizowali działacze Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża – opozycyjnej, nielegalnej organizacji zabiegającej o prawa robotników, utworzonej w 1978 r. Organizatorem WZZ był członek Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR” Bogdan Borusewicz, a do współzałożycieli WZZ należeli m.in. Lech Wałęsa, Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz i Krzysztof Wyszkowski.

        Właśnie w obronie Walentynowicz, suwnicowej tuż przed emeryturą, zwolnionej z pracy za działalność opozycyjną, 14 sierpnia 1980 r. rozpoczął się strajk na kilku wydziałach stoczni. Zaplanował go i przygotował Borusewicz, a rozpoczęli związani z WZZ robotnicy: Jerzy Borowczak, Bogdan Felski i Ludwik Prądzyński. Wkrótce w stoczni pojawił się też Lech Wałęsa, zwolniony z pracy w 1976 r. Stanął on na czele protestu. 15 sierpnia fala strajków rozlała się na kilkanaście kolejnych zakładów Trójmiasta. Wszędzie żądania strajkujących były podobne – postulowano poprawę warunków socjalnych oraz legalizację wolnych związków zawodowych.

        16 sierpnia strajk omal się nie zakończył, ponieważ dyrektor stoczni Klemens Gniech (wieloletni pracownik stoczni, w grudniu 1970 był w komitecie strajkowym) zgodził się na spełnienie początkowych postulatów: przywrócenie do pracy Walentynowicz i Wałęsy, podwyżkę płac dla każdego zatrudnionego, budowę pomnika ofiar grudnia 1970 r., gwarancje nietykalności dla strajkujących. Wałęsa ogłosił koniec protestu, ale kilku członków komitetu strajkowego sprzeciwiło się tej decyzji, wzywając do strajku solidarnościowego z zakładami, które w tym czasie podjęły podobne działania. Część stoczniowców udało się zatrzymać na terenie zakładu niemal w ostatniej chwili.

        W nocy z 16 na 17 sierpnia utworzono Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, w którego skład weszli przybyli do stoczni delegaci innych strajkujących zakładów. Przewodniczącym MKS został Wałęsa, a do grona prezydium weszli działacze WZZ. Prezydium MKS tworzyli: Wałęsa, dwóch wiceprzewodniczących: Andrzej Kołodziej i Bogdan Lis, oraz Lech Bądkowski, Joanna Duda-Gwiazda, Wojciech Gruszecki, Andrzej Gwiazda, Stefan Izdebski, Jerzy Kmiecik, Zdzisław Kobyliński, Henryka Krzywonos, Stefan Lewandowski, Alina Pienkowska, Józef Przybylski, Jerzy Sikorski, Lech Sobieszek, Tadeusz Stanny, Anna Walentynowicz i Florian Wiśniewski.

        Na drewnianych tablicach spisano 21 postulatów MKS; pierwszym i najważniejszym było utworzenie niezależnych od władzy i pracodawców związków zawodowych. Protestujący powoływali się na ratyfikowaną przez PRL konwencję nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy, która gwarantowała wolność związkową. MKS domagał się prawa do strajku, wolności słowa, druku i publikacji, przywrócenia do pracy zwolnionych z powodów politycznych, podania w środkach masowego przekazu informacji o utworzeniu MKS i opublikowania listy postulatów; podjęcia działań na rzecz wyprowadzenia kraju z kryzysu, wypłacenia strajkującym wynagrodzenia za okres strajku, wzrostu płac o 2 tys. zł, gwarancji waloryzacji płac w stosunku do wzrostu cen i inflacji, pełnego zaopatrzenia rynku w artykuły żywnościowe, zniesienia cen komercyjnych i sprzedaży za dewizy w tzw. eksporcie wewnętrznym, doboru kadry kierowniczej według kompetencji, a nie przynależności partyjnej, w tym zniesienia przywilejów dla MO i SB; wprowadzenia kartek na mięso i przetwory do czasu opanowania sytuacji na rynku, obniżenia wieku emerytalnego, zrównania rent i emerytur „starego portfela” do aktualnie wówczas wypłacanych, poprawy warunków pracy służby zdrowia, zwiększenia liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach; wprowadzenia płatnego, trzyletniego urlopu macierzyńskiego, skrócenia czasu oczekiwania na mieszkanie, podwyżki diet, wprowadzenia wszystkich sobót jako dni wolnych od pracy.

        Władze były strajkami zaskoczone. Początkowo przyjęły nieskuteczną strategię stopniowego wygaszania poszczególnych protestów poprzez ograniczone ustępstwa. „Próbując gasić strajki za pomocą podwyżek płac, władze podsycały tylko protesty w zakładach, które jeszcze nie strajkowały. W tej sytuacji strajki rozeszły się po całej Polsce” – zauważa prof. Wojciech Roszkowski w „Najnowszej historii Polski”. Władzom nie sprzyjały również podziały wewnątrz Komitetu Centralnego PZPR. Wielu jego członków dążyło do wykorzystania kryzysu do osłabienia rządzącej od dekady ekipy Edwarda Gierka. Część uważała też, że reakcja na „kontrrewolucję” jest zbyt miękka.

        Tymczasem strajki przybierały charakter szerokiego ruchu społecznego. 17 sierpnia ks. Henryk Jankowski z gdańskiej parafii św. Brygidy odprawił w stoczni pierwszą mszę świętą. Zbiorowe modlitwy stały się zwyczajem w protestującej stoczni. Jej bramy tonęły w kwiatach; wywieszono narodowe flagi i portrety papieża Jana Pawła II, którego uznano za swoistego patrona strajku i idei przyświecających protestującym. Dla strajkujących grali artyści. W stoczni wydawano niezależny biuletyn, drukowano ulotki. Na żądanie MKS w Trójmieście wprowadzono prohibicję. Organizowano również zbiórki żywności dla strajkujących.

        W tym czasie MKS-y powstały w Szczecinie i Elblągu. Na czele komitetu w strajkującej szczecińskiej stoczni im. Adolfa Warskiego stanął uczestnik wydarzeń grudnia 1970 r. Marian Jurczyk. MKS, któremu szefował, zgłosił 36 postulatów. Rozmowy ze strajkującymi, z pominięciem MKS, prowadził wicepremier Tadeusz Pyka; został jednak odwołany i zastąpił go w Gdańsku wicepremier Mieczysław Jagielski, w Szczecinie – wicepremier Kazimierz Barcikowski. W całej Polsce strajkowało już wówczas ok. 350 zakładów.

        64 intelektualistów wystosowało apel do władz o podjęcie rozmów z MKS: „Apelujemy do władz politycznych i do strajkujących robotników, aby była to droga rozmów, droga kompromisu” – napisali. Dwóch z nich – Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki, którzy przywieźli apel do Stoczni Gdańskiej – weszło w skład utworzonej przy MKS komisji ekspertów. Tworzyli ją też: Bohdan Cywiński, Tadeusz Kowalik, Waldemar Kuczyński, Jadwiga Staniszkis i Andrzej Wielowieyski. Środowisko Komitetu Obrony Robotników przestrzegało w swoich apelach przed zadowoleniem się wyłącznie postulatami socjalnymi.

        22 sierpnia w Szczecinie delegacja rządowa rozpoczęła rozmowy z MKS. Dzień później rozpoczął się strajk generalny na Wybrzeżu; w Stoczni Gdańskiej Jagielski zaczął rozmowy z protestującymi. W czasie negocjacji Jagielski i Barcikowski kilka razy wyjeżdżali do Warszawy na obrady KC PZPR i Biura Politycznego, które wykluczyło użycie siły w celu zdławienia strajków. Uznano, że ich skala uniemożliwia ich stłumienie.

        Władze ZSRS domagały się od Gierka zastosowania „ostrych środków” w walce z „kontrrewolucją”. Choć 15 sierpnia Gierek wspominał o możliwości zwołania Sejmu i postawienia sprawy użycia siły, zaznaczał, że można to rozważać tylko w razie pogorszenia sytuacji. Potem opowiadał się za politycznymi rozwiązaniami, nawet gdy 21 sierpnia mówił, że „mamy do czynienia z objawami kontrrewolucji wyrażającej się w zorganizowanym działaniu grup terrorystycznych, mających wpływ na klasę robotniczą”. Ówczesna władza przekonywała, że sytuacja nie jest jeszcze dramatyczna, ponieważ strajkujący nie wyszli na ulice. 28 sierpnia podczas posiedzenia KC Gierek stwierdził: „Przyznam szczerze, że nie wiem, co można jeszcze zrobić”. Po raz pierwszy zadeklarował możliwość podania się do dymisji. Tego dnia w całej Polsce strajkowało ok. 600 zakładów.

        26 sierpnia prymas Polski kard. Stefan Wyszyński, który obawiał się interwencji sowieckiej, wygłosił na Jasnej Górze homilię, która miała tonować nastroje społeczne. Jej ocenzurowane fragmenty pokazała telewizja. „Im sumienniej będziemy pracowali, tym mniej będziemy pożyczali” – to zdanie telewizja powtarzała wielokrotnie. Pominęła zaś takie m.in. stwierdzenia: „Abyśmy jednak mogli wypełniać swoje zadania, niezbędna jest suwerenność narodowa, moralna, społeczna, kulturalna i ekonomiczna. [...]. Choć dzisiaj tak jest, że pełnej suwerenności między narodami powiązanymi różnymi układami i blokami nie ma, to jednak są granice dla tych układów, granice odpowiedzialności za własny naród, za jego prawa, a więc i prawo do suwerenności”.

        29 sierpnia powstał MKS w Jastrzębiu na Górnym Śląsku, który opracował własne postulaty. Pierwsze porozumienie między stroną rządową a strajkującymi podpisane zostało 30 sierpnia w Szczecinie. Protesty obejmowały już wówczas ok. 700 zakładów; brało w nich udział ok. 750 tys. osób. Władze zgodziły się na postulaty, w tym na nowe związki zawodowe; MKS wyraził zgodę, by zamiast „wolne” związki użyto określenia „samorządne”.

        Tego samego dnia V Plenum KC PZPR przyjęło do „zatwierdzającej wiadomości” podpisanie porozumienia szczecińskiego i zaakceptowanie projektu porozumienia gdańskiego. 31 sierpnia Wałęsa i Jagielski podpisali porozumienie gdańskie. MKS deklarował zakończenie trwającego dwa tygodnie strajku. Delegacja rządowa zgodziła się m.in. na utworzenie nowych, niezależnych, samorządnych związków zawodowych, prawo do strajku, budowę pomnika ofiar grudnia 1970, transmisje niedzielnych mszy świętych w Polskim Radiu i ograniczenie cenzury. Przyjęto też zapis, że nowe związki zawodowe uznają kierowniczą rolę PZPR w państwie. Uroczystość podpisania porozumienia transmitowała telewizja.

        Strajkujące w Gdańsku, Szczecinie i Elblągu zakłady podjęły 1 września pracę. Nadal strajkowały kopalnie na Górnym Śląsku. Rozmowy z MKS w kopalni Manifest Lipcowy rozpoczęła rządowa komisja, której przewodniczył Aleksander Kopeć. Prasa opublikowała protokoły porozumień szczecińskich i gdańskich. 3 września 1980 r. podpisano trzecie porozumienie – w Jastrzębiu na Górnym Śląsku, gdzie strajk rozpoczął się pod koniec sierpnia. Zakładało ono m.in. wprowadzenie w 1981 r. wszystkich wolnych sobót. Kopalnie wznowiły pracę.

        Porozumienia Sierpniowe doprowadziły do upadku rządzącego od grudnia 1970 r. Edwarda Gierka. 5 września I sekretarz KC PZPR przeszedł zawał serca. Kilkanaście godzin później VI plenum KC PZPR odwołało go z pełnionej funkcji. Na nowego I sekretarza wybrano Stanisława Kanię, który swoją misję rozpoczął od krytyki poprzedniej ekipy i zapowiedzi walki z „siłami antysocjalistycznymi”. Większość członków najwyższych władz partyjnych uznawało, że to zapowiedź przyszłej rozprawy z tworzącymi się związkami zawodowymi. Porozumienia Sierpniowe miały być więc jedynie taktycznym odwrotem od typowej dla państwa totalitarnego zasady niedopuszczania do istnienia niezależnych organizacji społecznych.

        Porozumienia nie przesądzały, jaką strukturę będą miały nowe związki. 17 września 1980 r. przedstawiciele Międzyzakładowych Komitetów Założycielskich (przekształconych z MKS) przyjęli statut, który rozstrzygał powstanie Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” – jednego ogólnokrajowego związku o strukturze regionalnej. Przegrała konkurencyjna koncepcja powołania regionalnych struktur związków zawodowych. Na czele Krajowej Komisji Porozumiewawczej stanęli: Wałęsa jako przewodniczący oraz Gwiazda. Jurczyk został przewodniczącym Zarządu Regionu Pomorze Zachodnie.

        10 listopada 1980 r., po długiej batalii, Sąd Najwyższy zarejestrował NSZZ „Solidarność”. Wkrótce związek liczył niemal 10 mln członków (było to 80 proc. pracowników sektora państwowego). Organizacje związkowe powstały we wszystkich przedsiębiorstwach i instytucjach – władze nie dopuściły tylko do powołania ogniw związku w Wojsku Polskim i Milicji Obywatelskiej.

        Kiedy gen. Wojciech Jaruzelski zdecydował o wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r., „Solidarność” została zawieszona, a w październiku 1982 r. – formalnie zdelegalizowana. Był to okres prześladowań opozycji i działalności podziemnej. Związek został ponownie zarejestrowany w wyniku ustaleń okrągłego stołu w kwietniu 1989 r.

        Powstanie „Solidarności” jest uznawane za jeden z kluczowych elementów długiego procesu upadku komunizmu w Polsce i Europie Środkowej. Fenomen masowego i niezależnego ruchu społecznego w państwie totalitarnym był wyłomem w istniejącym systemie politycznym i społecznym. Jego cele dalece wykraczały poza postulaty robotnicze, odwoływały się do sfery godności narodowej i wolności od przymusu państwa komunistycznego. „Ci, którzy strajkowali w sierpniu, a od września zakładali +Solidarność+, brali na sztandary hasła społeczne, których nie da się zaklasyfikować jako stricte politycznych. Można je nazwać raczej godnościowymi, zogniskowanymi wokół pojęcia sprawiedliwości społecznej i podmiotowości społeczeństwa i narodu” – podkreśla historyk dr Tomasz Kozłowski, autor analizy „Anatomia rewolucji. Narodziny ruchu społecznego Solidarność w 1980 roku”.

        Już kilka miesięcy po strajkach sierpniowych brytyjski historyk Norman Davies w „Postscriptum” do swojej książki „Boże igrzysko” będącej syntezą historii Polski podsumował znaczenie tego ruchu i jego wyjątkowość: „Jest to organizacja spontanicznego ruchu walczącego o odnowę narodu; jego nasiona przed wieloma laty zostały rzucone w żyzną glebę, a wzeszły dzięki ciepłu promieniejącemu od Papieża Polaka. Jego symbole – podobnie jak motywy – mają charakter zarazem patriotyczny i religijny. Jego dążenia, wymierzone przeciwko skostniałemu i nieczułemu systemowi, są pragnieniem zwykłej sprawiedliwości”. 

        źródło: PAP

          Nie zgadzamy się z Wałęsą, że postulaty były tylko straszakiem na komunistów

          Nie zgadzamy się z Wałęsą, że postulaty były tylko straszakiem na komunistów

          - Wtedy wszyscy, którzy stanęliśmy do strajku, w pierwszym rzędzie myśleliśmy o sprawach przyziemnych, socjalnych. To nie było tak, że przewidywaliśmy zawalenie się całego bloku komunistycznego. W zakładach pracy spisywaliśmy nawet po 40-50 postulatów, głównie socjalnych, a to dlatego, bo warunki w jakich pracowaliśmy były tragiczne - mówi specjalnie dla portalu Tysol.pl zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Tadeusz Majchrowicz w rozmowie nt. strajku w Stoczni Gdańskiej, który rozpoczął się 14 sierpnia 1980 roku. Rozmawiał Robert Wąsik.

          Czytaj więcej: 40 lat temu w Stoczni Gdańskiej rozpoczął się strajk w obronie Anny Walentynowicz

          Tysol.pl: Panie Przewodniczący, dlaczego strajk w Stoczni Gdańskiej, który rozpoczął się 14 sierpnia okazał się być tak ważny dla Solidarności? 
          Tadeusz Majchrowicz: Warto pamiętać, że strajki w Lublinie, Świdniku, Sanoku i różnych innych miastach rozpoczęły się już w lipcu. Jednak akurat 14-tego sierpnia, po wyrzuceniu z pracy Anny Walentynowicz, rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej. Spowodował on powstanie międzyzakładowego komitetu strajkowego, bo w ślad za Stocznią Gdańską poszły wszystkie zakłady na Pomorzu. Potem nastąpiło lekkie załamanie tego strajku, jednak dzięki Annie Walentynowicz i Alinie Pieńkowskiej protesty były kontynuowane. Przypomnijmy, że Lech Wałęsa podpisał porozumienie z zarządem Stoczni i był skłonny strajk zakończyć, ale te dzielne kobiety nie pozwoliły na to; zdawały sobie sprawę, że strajkowało już całe Pomorze. W Polskę szły komunikaty, zaczęły stawać zakłady w innych miastach i w konsekwencji strajk objął cały kraj. W efekcie musiało dojść do tych Porozumień, bo władza nie miała po prostu innego wyjścia. Najpierw Szczecin, później Gdańsk, Jastrzębie, Katowice, te cztery główne porozumienia, wszystkie bardzo ważne. Niestety często pomija się porozumienia katowickie, a przecież były one niezwykle istotne, bo to w nich zawarto kwestię niewyciągania konsekwencji wobec osób uczestniczących w strajkach, a także postanowienie, że NSZZ Solidarność będzie ogólnopolskim związkiem z jednolitą nazwą, bo na ten temat odzywały się różne głosy. Na szczęście udało się wtedy spowodować, że Solidarność, aż po dzień dzisiejszy, jest jedna. 

          Strajkujący byli bohaterami? Tak należy o nich pamiętać?
          Wtedy wszyscy, którzy stanęliśmy do strajku, czy na północy, czy na południu kraju, w pierwszym rzędzie myśleliśmy o sprawach przyziemnych, socjalnych. To nie było tak, że przewidywaliśmy zawalenie się całego bloku komunistycznego. W zakładach pracy spisywaliśmy nawet po 40-50 postulatów, głównie socjalnych, a to dlatego, bo warunki w jakich pracowaliśmy były tragiczne, nie mieliśmy żadnego zaplecza socjalnego. Później, gdy okazało się, że władzę da się złamać, gdy pojawili się różni doradcy i inteligenci, okazało się, że można zyskać coś więcej. Ale ten karnawał Solidarności nie trwał długo, bo władza przygotowała zamach na swój naród chcąc złamać jego kręgosłup i spowodować, by Solidarność już nigdy nie podniosła głowy. Jak doskonale wiemy, to się nie udało. Dzięki Kościołowi Katolickiemu Solidarność przetrwała i mogliśmy później doprowadzić do reaktywacji i ponownej rejestracji, choć wszyscy twierdzimy, że nie zapisywaliśmy się drugi raz, bo jesteśmy od początku w jednej Solidarności. Wszystkie pozostałe wydarzenia, wzloty i upadki, co zrobiliśmy dobrze, a co było złe, będą obiektem badań historyków. Doszło do podzielenia tego środowiska Solidarności, dziś jesteśmy często po przeciwnych obozach, ale sam finał jest najistotniejszy - wszyscy żyjemy w wolnym kraju.

          Skutkiem strajku było podpisanie Porozumień Sierpniowych, które są prawdziwym dziedzictwem Solidarności. W jaki sposób dzisiaj związek realizuje to dziedzictwo?
          Przede wszystkim powiedzmy sobie jasno: nie zgadzamy się ze stwierdzeniem Lecha Wałęsy, że te postulaty były tylko straszakiem na komunistów. My te postulaty chcemy realizować i je realizujemy. W ostatnim czasie inicjatywa Pana Prezydenta i ustawa o pluraliźmie związkowym to realizacja pierwszego postulatu mówiącego o tym, że każdy ma prawo do zrzeszania się. Dzięki tej ustawie, którą Pan Prezydent zainicjował, a potem podpisał, mamy blisko tysiąc członków w Służbie Więziennej, zaczynają powstawać organizacje w Straży Granicznej, w Policji. Do tej pory mieliśmy tylko strażaków. Te postulaty to nie tylko wielkie dziedzictwo Solidarności i całego narodu, ale także cel do zrealizowania. Jeden z postulatów mówił o wieku emerytalnym; udało się przywrócić poprzedni wiek emerytalny, 60 i 65 lat, ale w latach 80-tych mówiliśmy o emeryturach stażowych. Już wtedy widzieliśmy, że w niektórych branżach ludzie tak ciężko pracują, że mogą nie dożyć w pełni sprawności wieku emerytalnego. Stąd emerytury stażowe, które zapisaliśmy w porozumieniu programowym z Panem Prezydentem i jest to kolejny postulat sierpniowy, który chcemy realizować. Okazuje się, że te postulaty z Sierpnia 80 były ponadczasowe i jeszcze wiele pracy przed nami. Cieszymy się bardzo, że doszło do reelekecji Prezydenta Andrzeja Dudy, to był nasz kandydat, nasz przyjaciel, partner i dzięki niemu wierzymy, że uda się kolejne postulaty realizować.

          Wydaje się, że są jednak dzisiaj osoby, które próbują to dziedzictwo zawłaszczyć. ECS zapowiedział, że nie zwróci Narodowemu Muzeum Morskiemu tablic z Porozumieniami Sierpniowymi. Jak pan to skomentuje?
          To jest złodziejstwo. Każdy z nas jeśli coś od kogoś pożycza, to potem powinien to oddać. Jeżeli jest umowa która wygasła, należy przedmiot zwrócić. Nie można tego określić inaczej jak złodziejstwo, próba zmieniania historii, stworzenia jakiegoś nowego prawa. Jeśli ktoś w latach 80-tych dorabiał tapetując mieszkania, to czy może dziś stwierdzić, że te mieszkania są jego? No nie. Więc ani pan Grzywaczewski, ani spadkobiercy Arkadiusza Rybickiego nie są właścicielami tablic, bo mówimy o dziedzictwie intelektualnym stoczniowców. Rybicki z Grzywaczewskim nie wymyślili postulatów, to były postulaty opracowane przez Komitet Strajkowy i te tablice są własnością Solidarności. Naszym zdaniem one powinny się znaleźć w tym miejscu, gdzie podpisano Porozumienia Sierpniowe. Gdańsk od lat słynie z różnych kontrowersyjnych i sprzecznych działań. Przypomnijmy, że kiedyś Lech Wałęsa był przeciwnikiem budowy ECS-u, a teraz ma tam piękne, kilkusetmetrowe pomieszczenia. Jak widzimy, wszystko się jakoś tak dziwnie zmienia. W każdym razie jeżeli coś się pożycza, to należy to potem zwrócić. O ile wiem mamy w Polsce prawo, które obowiązuje nawet Gdańsk. Zapowiedzieliśmy, że te tablice znajdą swoje godne miejsce w Sali BHP i tak się stanie - czy to panu Basilowi Kerskiemu się podoba, czy też nie.

          www.tysol.pl

            Pożegnanie Piotra Soyki. „Budował sukces w oparciu o dialog i zaufanie”

            Pożegnanie Piotra Soyki. „Budował sukces w oparciu o dialog i zaufanie”

            12 sierpnia odbył się pogrzeb twórcy i wieloletniego prezesa grupy kapitałowej Remontowa Holding SA, autora globalnego sukcesu Gdańskiej Stoczni „Remontowa” im. J. Piłsudskiego SA.

            Uroczystości żałobne zostały zorganizowane w Archikatedrze Oliwskiej w Gdańsku. Rano każdy mógł wejść do katedry by złożyć wpis do księgi kondolencyjnej, po czym odbyła się msza święta za duszę zmarłego.

            – Pamiętam go i odczytuję jako osobę niezwykle silną, prawą, konsekwentną – powiedział abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański. – Można powiedzieć, że był wyciosany z jednego pnia, wszystko w nim było poukładane.

            Arcybiskup określił zmarłego jako „człowieka ogromnego serca, wizjonera oraz konsekwentnego stratega”.

            – Nie poddawał się żadnym okolicznościom, wyrastał ponad innych. A w ostatnich miesiącach bardzo przeżywał konieczność izolacji wynikającej z pandemii koronawirusa. Przeżywamy jego śmierć jako przyjaciela, ale towarzyszy nam także zmartwienie, co będzie dalej, co będzie ze stocznią – powiedział arcybiskup.

            Jak z kolei mówił Krzysztof Dośla, przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”, Piotr Soyka był jedną z tych osób, które budowały sukces gospodarczy w oparciu o dialog i zaufanie oraz współpracę.

            – Odczujemy stratę Piotra Soyki za jakiś czas, bo to był człowiek z kategorii ludzi niezastąpionych – stwierdził Krzysztof Dośla. – Remontowa Holding to ścisła czołówka światowa, zaliczana do trójki najlepszych stoczni remontowych na świecie. Numer jeden w Europie, a to jest dzieło właśnie tego człowieka.

            Piotr Soyka został pochowany na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku.

            www.solidarnosc.gda.pl

             

              Wyższe świadczenia dla działaczy opozycji antykomunistycznej

              • Kategoria: Kraj
              Wyższe świadczenia dla działaczy opozycji antykomunistycznej
              11 sierpnia rząd przyjął projekt ustawy zakładającej podwyższenie rent i emerytur działaczy opozycji antykomunistycznej do kwoty 2400 zł brutto. – Projekt przyjęty przez Radę Ministrów to przejaw solidarności i sprawiedliwości społecznej. Zależy nam, by przepisy weszły w życie jak najszybciej, najlepiej tuż po rocznicy wydarzeń sierpniowych 1980 roku – powiedziała po posiedzeniu rządu Marlena Maląg, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
               
              Eugeniusz Karasiński, przewodniczący Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego podkreśla, że podwyższenie emerytur działaczy opozycji antykomunistycznej i osób represjonowanych to od lat jeden z najważniejszych postulatów tego środowiska. – Działacze opozycji antykomunistycznej byli poddawani różnym szykanom, zwalniano ich z pracy, wcielano do wojska, a jeśli mieli pracę, to byli zatrudniani na najniższych stawkach i nie mogli awansować. To wszystko wpływało na ich sytuację materialną oraz na wysokość przyszłych emerytur – mówi Eugeniusz Karasiński.
               
              Jak poinformował resort pracy, działacze opozycji antykomunistycznej, którzy otrzymują renty i emerytury niższe niż 2400 zł brutto, dostaną dodatek wyrównawczy. Zostanie on przyznany na wniosek osoby uprawnionej i będzie wypłacany razem ze świadczeniem. Rządowy projekt zakłada także m.in. ulgi w środkach transportu publicznego – 50 proc. w komunikacji miejskiej i 51 proc. w komunikacji krajowej. 
               
              Obecnie status działacza opozycji antykomunistycznej posiada 12,7 tys. osób. Prawo do świadczeń emerytalnych uzyskało ok. 9,4 tys. z nich, z czego świadczenie niższe niż 2400 zł brutto otrzymuje ok. 5,5 tys. osób.

              www.solidarnosckatowice.pl / aga

                Prezydium KK ws. Białorusi: Potrzeba solidarnej reakcji Europy

                • Kategoria: Kraj
                Prezydium KK ws. Białorusi: Potrzeba solidarnej reakcji Europy

                Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” z rosnącym niepokojem obserwuje eskalację przemocy stosowanej przez milicję i wojsko na Białorusi wobec pokojowych manifestacji obywateli, którzy w wyborach prezydenckich jednoznacznie opowiedzieli się za zmianami politycznymi w swoim kraju - napisały w stanowisku władze Związku.

                - Zdecydowanie potępiamy dyktatorski reżim Łukaszenki, który pacyfikował protestujących gazem łzawiącym, pałkami i gumowymi kulami stosując niespotykane od lat represje wobec obywateli stających w obronie swoich elementarnych praw i swobód.  Solidaryzujemy się z narodem białoruskim w Jego dążeniu do samostanowienia - wzywa "Solidarność".

                Oceniając działania władz białoruskich jako nieustanne łamanie praw, w tym związkowych i pracowniczych, NSZZ „Solidarność” żąda natychmiastowego uwolnienia z więzień osób zatrzymanych za pokojowy protest. Jednocześnie przywołuje wezwanie EKZZ i polskiego rządu do Komisji Europejskiej:

                - Europejska Konfederacja Związków Zawodowych oraz polski rząd zwróciły się do przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela i przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen z apelem o zwołanie nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej w sprawie wydarzeń u naszego wschodniego sąsiada. Popieramy te działania gdyż tylko solidarna postawa krajów Europy może zmusić rząd na Białorusi do ustępstw.

                ml

                  "Głos pracownika": Czym jest praca hybrydowa i czy stanie się nową normą?

                  "Głos pracownika": Czym jest praca hybrydowa i czy stanie się nową normą?

                  W programie "Głos pracownika" opowiadaliśmy o tym jak koronawirus zmienił organizację pracy. Wiele firm decyduje się na tak zwaną pracę hybrydową. To możliwość wykonywania swoich obowiązków po części z biura, a po części zdalnie.

                  Z badań, które przeprowadziliśmy, okazało się, że tylko osiem procent osób chce wrócić do pracy biurowej
                  – opowiada Agnieszka Śladkowska, twórca Gorilla Job - firmy, która wspiera kandydatów na rynku pracy.

                  –  Ludzie nie chcą wracać do pracy biurowej, bo zobaczyli jak duże zyski przyniosła im praca zdalna lub hybrydowa, czyli po części z biura, po części z domu

                  – dodaje. W badaniach wzięło udział ponad 800 osób.

                  -  Część pracowników to rodzice, którzy mają dzieci – od zerówki do trzeciej, czwartej klasy. Rodzice nie mają co zrobić z dziećmi i konsekwencje są takie, że rodzice muszą zostać na pracy zdalnej, bo inaczej nie mogą funkcjonować z swoich miejscach pracy

                  podkreśla Agnieszka Śladowska. 

                  Jak zaznacza ekspert określenie „zdalnie” nie znaczy „z domu”.

                  Zdalnie to znaczy z miejsca, które umożliwia nam wykonywanie konkretnej pracy. To może być chociażby plaża. Sprzyja ona kreatywnym pomysłom i tworzeniu czegoś zupełnie nowego. Ludzie zobaczyli, że są ogromne korzyści, np. to, że nie spędzają dużo czasu w korkach

                  – wyjaśnia twórca Gorilla Job. Co na taką formę pracy pracodawcy?

                  - To się dopiero okaże po wakacjach. Dla firm są to realnie oszczędności, bo biurowce są obecnie w 1/3 lub w połowie puste. Może się okazać, że organizacja, która ma tysiąc pracowników może mieć w biurze tylko połowę osób. Reszta może pracować zdalnie. Zwiększy to zainteresowanie mniejszymi biurami

                   – dodaje.

                  Część badań potwierdza, że pracownicy pracujący zdalnie chcą się jeszcze lepiej wykazać i ich praca jest efektowniejsza.

                  - Tak chcą pokazać pracodawcy, że może nam ufać i czas pracy zdalnej jest czasem spożytkowanym zgodnie z naszą umową.  Mam nadzieję, że po wakacjach pojawi się więcej ogłoszeń o pracy w trybie hybrydowym, to najlepszy rodzaj pracy, bo to czy jesteśmy w biurze zależy nie od tego, że ktoś ma takie widzimisię tylko od tego, czy nasze zadania mogą odbywać się w innym miejscu

                  zakończyła Agnieszka Śladkowska,

                  ***
                  Chcesz wiedzieć, jakie masz prawa i obowiązki jako pracownik? Jak negocjować z pracodawcą? Jakie są tendencje na rynku pracy? Gdzie łamane są prawa pracownicze? I co wtedy zrobić? To tylko część tematów, którymi zajmują się reporterzy Radia Gdańsk. Nowa audycja „Głos pracownika” w każdy poniedziałek o godz. 12.30, a także na stronie www.radiogdansk.pl.

                  Audycja „Głos pracownika” powstaje we współpracy z „Tygodnikiem Solidarność”.

                   

                    Porozmawiajmy o wielkiej "S". Cykl debat na 40. rocznicę zawarcia Porozumień Sierpniowych w Radiu Gdańsk

                    Porozmawiajmy o wielkiej "S". Cykl debat na 40. rocznicę zawarcia Porozumień Sierpniowych w Radiu Gdańsk

                    Powstanie Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność” to jedno z najważniejszych wydarzeń w najnowszej historii Polski i świata. W tym roku obchodzimy 40. rocznicę tego wydarzenia. Z tej okazji Radio Gdańsk przygotowuje w sierpniu cykl wyjątkowych debat, które odbywają się na antenie Radia w każdą środę miesiąca po godz. 11:00.
                     

                    Podczas czterech debat zastanowimy się, czym jest i czym był fenomen "Solidarności", jakie jest dziedzictwo największego związku zawodowego w Polsce, jaki miał on wpływ na przemiany gospodarcze, polityczne oraz prawodawstwo w Polsce.

                    Poruszymy m.in. kwestie pracownicze, dotyczące dialogu społecznego oraz wartości, na których opiera się związek


                    - informuje Radio Gdańsk.

                    12 sierpnia - Kultura dialogu w Polsce - od 21 postulatów do układów zbiorowych. Debatę poprowadzi Olga Zielińska.

                    Czy rząd, pracodawcy i pracownicy umieją się porozumieć? Czy wszyscy uczestnicy dialogu są równi wobec prawa, czy może jedna ze stron dominuje nad drugą?

                    Uczestnikami będą prof. Marcin Zieleniecki z UG, ekspert prawa pracy, Roman Kuzimski, wiceprzewodniczący RG NSZZ „Solidarność", Jacek Rybicki, publicysta, działacz związkowy.

                    19 sierpnia - "Solidarność" - wspólna historia, wspólne wartości - poprowadzi Andrzej Urbański.

                    26 sierpnia - "Solidarność" jako instytucja społeczna - poprowadzi Jarosław Popek.

                    źródło: radiogdansk.pl

                     

                      Subskrybuj to źródło RSS

                      Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.