Menu
  • Polski (PL)
Biuro Prasowe

Biuro Prasowe

Pracownicy niemedyczni również otrzymają dodatki!

Pracownicy niemedyczni również otrzymają dodatki!

W listopadzie odbędzie się kolejne spotkanie Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia. Będziemy rozmawiali m.in. o ustawie o jakości – powiedziała w piątek przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" Maria Ochman.

W Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie odbyło się w piątek posiedzenie Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia. Przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" Maria Ochman powiedziała, że "to były dwa bardzo trudne dni". "Dla nas wartością absolutnie nadrzędną jest to, że nadal rozmawiamy o wynagrodzeniach" – wskazała

Wyraziła zadowolenie i wdzięczności z deklaracji rządu, że również pracownicy działalności podstawowej, czyli tzw. niemedyczni, zatrudnieni na oddziałach covidowych, czyli salowe, opiekunki, sanitariusze, otrzymają dodatki covidowe. Przyznała, że ta sprawa budziła wiele wątpliwości i żalu wśród tych pracowników, którzy zostali pominięci.

"Wszyscy mamy poczucie odpowiedzialności również za to, żeby nie zachwiać pewnej równowagi i żeby rzeczywiście wzrost tych wynagrodzeń nie odbywał się kosztem pogorszenia dostępności do świadczeń. To jest najtrudniejsze dla strony pracowników, którzy chcą być odpowiedzialni za swoje stawiska pracy" – wskazała.

Powiedziała, że rozmowy były także trudne dla strony pracodawców. – Myślę, że gwarancja, że będą środki finansowe na wzrost wynagrodzeń jest gwarancją tego, że szpitale nie będą się dalej zadłużały, przynajmniej z tego powodu. Będziemy tego pilnować – oświadczyła Ochman.

Zapowiedziała, że jeszcze w listopadzie odbędzie się kolejne spotkanie Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia. – Będziemy rozmawiali o innych sprawach istotnych dla pracowników i pracodawców, m.in o ustawie o jakości – poinformowała przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" Maria Ochman.

źródło: PAP

 

    Piotr Duda do Europosłów: Wbrew stanowisku rządu apeluję abyście poparli dyrektywę o adekwatnych wynagrodzeniach

    • Kategoria: Kraj
    Piotr Duda do Europosłów: Wbrew stanowisku rządu apeluję abyście poparli dyrektywę o adekwatnych wynagrodzeniach

    „Solidarność” wbrew stanowisku polskiego rządu po raz kolejny apeluje o pełne poparcie projektu dyrektywy w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych w Unii Europejskiej – napisał w liście do europarlamentarzystów przewodniczący Związku Piotr Duda. To w związku ze zbliżającymi się głosowaniami zarówno w Komisji Europejskiej, jak i na forum Parlamentu Europejskiego nad wspomnianą dyrektywą.

    „Solidarność” uznaje ten projekt za kluczowy w trzech podstawowych wymiarach:

    Po pierwsze w zakresie wzmocnienia rokowań zbiorowych, które mają istotny wpływ na budowę zrównoważonych europejskich stosunków przemysłowych.

    - Stoimy na stanowisku, że wzmocnienie zbiorowego wymiaru stosunków przemysłowych jest potrzebne we wszystkich państwach Unii Europejskiej w postpandemicznej rzeczywistości. Potrzebujemy w Unii silnego głosu opowiadającego się za szerokim objęciem wszystkich osób obecnych na rynku pracy reprezentacją zbiorową i prawem do efektywnych negocjacji – czytamy w liście.

    Po drugie jest to wymiar społecznej integracji europejskiej, która do tej pory ma charakter głównie gospodarczy i ekonomiczny.

    - Potrzebujemy przezwyciężenia asymetrii procesu integracji; integracja gospodarcza musi być uzupełniona o aktywne działania Komisji Europejskiej w sferze socjalnej. Potrzebujemy silnego udziału partnerów społecznych – uzasadnia przewodniczący.

    Po trzecie po okresie pandemii Covid-19 potrzebny jest czynnik wzmacniający wzrost wynagrodzeń w całej UE.

    - Jesteśmy jednym organizmem gospodarczym, dlatego też odpowiedzi na wspólne wyzwania muszą być wspólne i spójne.

    Dalej przewodniczący przypomina, że w interesie Polski jest aby we wszystkich unijnych krajach minimalne wynagrodzenie pozwalało na zachowanie przyzwoitego poziomu życia. Zdaniem Związku projekt ten przyczyni się do zwiększenia dynamiki wzrostu wynagrodzeń.

    - Jednocześnie pozwoli na przeciwdziałanie dumpingowi socjalnemu i będzie sprzyjał uczciwej konkurencji.

     


     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

      Polska z większą liczbą godzin pracy!

      Polska z większą liczbą godzin pracy!

      Według danych Międzynarodowej Organizacji Pracy w wyniku pandemii w 2020 r. liczba przepracowanych godzin pracy spadła na całym świecie o 8,9 proc. Liczonych rok do roku.

      Wyjaśniono, że utracone godziny pracy obrazują skalę zmniejszonego zatrudnienia; zarówno w wyniku zmniejszenia wymiaru czasu pracy przy zachowaniu zatrudnienia, jak i w efekcie całkowitej straty pracy.

      „Bilans dwóch lat kryzysu COVID–19 w skali świata ma sięgnąć nawet 125 mln utraconych miejsc pracy w przeliczeniu na pełne etaty. Oznaczać to będzie, że liczba przepracowanych godzin spadła globalnie o 4,3 proc., podczas gdy w krajach G–20 spadek ten na koniec 2021 r. ma wynieść 3,4 proc. a w krajach UE 2,7 proc.” – czytamy w informacji.

      Zaznaczono, że jedynie 9 na 189 krajów na świecie zdaniem analityków Międzynarodowej Organizacji Pracy zwiększy liczbę godzin pracy na koniec 2021 r. w porównaniu do okresu sprzed COVID–19. Najlepszy wynik na świecie ma osiągnąć Norwegia, która zwiększy liczbę godzin pracy o 4,5 proc. względem IV kwartału 2019 r.

      „Polska znalazła się na pierwszym miejscu w UE i drugim na świecie w prognozach Międzynarodowej Organizacji Pracy pod względem skali odbudowy rynku pracy w okresie kryzysu COVID–19. W 2020 r. spadek liczby przepracowanych godzin wyniósł w naszym kraju 2,1 proc. i był najniższy w całej UE i trzeci najniższy w skali globu” – wskazał zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego Andrzej Kubisiak.

      Podkreślił, że według najnowszej prognozy MOP na koniec tego roku w Polsce liczba przepracowanych godzin pracy ma zwiększyć się o 2,4 proc. Dodał, że oprócz Polski tylko dwa kraje UE (Chorwacja i Słowenia) odnotują pozytywny bilans przepracowanych godzin pracy względem okresu sprzed pandemii COVID–19.

      Polska Agencja Prasowa

       

       

        Pikieta pracowników handlu. „Nie chcemy być niewolnikami europejskich korporacji”

        Pikieta pracowników handlu. „Nie chcemy być niewolnikami europejskich korporacji”

        Pracownicy takich supermarketów, jak Carrefour, Lidl, Biedronka, Pepco, czy Makro przyjechali z całej Polski, by wziąć udział w pikiecie, która odbyła się wczoraj w Warszawie. Jej przyczyną były niskie wynagrodzenia i zbyt mała liczba pracowników zatrudnionych w sklepach wielkich sieci handlowych.

        Manifestacja pracowników handlu została zorganizowana przez Krajowy Sekretariat Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”. Demonstracja rozpoczęła się o godz. 12:00 przed siedzibą Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, przy Alejach Ujazdowskich 41 w Warszawie. Instytucja ta zrzesza największe zagraniczne sieci handlowe funkcjonujące w naszym kraju.

        – Ta organizacja jest tylko z nazwy polska, bo zrzesza wszystkie międzynarodowe korporacje. Niestety POHiD nie chce rozmawiać z nami, nie chce negocjować układów zbiorowych pracy, nie chce podjąć dialogu, tłumacząc się, że to poszczególne sieci handlowe nie pozwalają tej organizacji na negocjowanie lepszych warunków pracy. A warunki pracy i płacy od ponad 30 lat się znacznie pogarszają. Nie chcemy być we własnym kraju niewolnikami europejskich korporacji. Solidarność się z tym nie zgadza! – przemawiał podczas pikiety Alfred Bujara, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”. – Od lat nie możemy doprosić się podwyżek. Może w końcu nam się to uda. Może w końcu przyszedł moment, żeby przestać nas wykorzystywać! – dodał Dariusz Paczuski, zastępca przewodniczącego SBHiU.

        Jak podkreślali związkowcy, ich postulaty nie dotyczą poszczególnych sieci, ale całej branży. – Ostatnio Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji opublikowała pochwalny komunikat, z którego wynika, że w ciągu roku pracownicy handlu otrzymali podwyżki w wysokości 9 proc. O czym my mówimy? Ci ludzie się zbłaźnili, bo przecież najmniejsza płaca minimalna wzrosła o osiem procent! – mówił przed siedzibą POHiD-u Alfred Bujara.

        Następnie uczestnicy akcji protestacyjnej przemaszerowali pod ambasady Francji oraz Niemiec. Jak wskazują związkowcy, z tych państw pochodzi znaczna część działających w Polsce sieci handlowych. W ocenie handlowej Solidarności traktują one pracowników handlu w Polsce znacznie gorzej od osób zatrudnionych w swoich macierzystych krajach. – Na Zachodzie w takiej samej wielkości sklepie tej samej sieci handlowej zatrudnionych jest nawet dwukrotnie więcej pracowników, którzy otrzymują trzykrotnie wyższe wynagrodzenia. Przygotowaliśmy petycję do panów ambasadorów. Chcemy zaapelować o ich wsparcie w celu skłonienia pracodawców do dialogu – wyjaśniał Bujara.

        Pracownicy handlu domagają się przede wszystkim podwyżek oraz zwiększenia zatrudnienia w sklepach. Jak tłumaczą związkowcy, w marketach i dyskontach pracownicy są coraz bardziej przeciążeni, a pandemia jeszcze pogłębiła ten problem. – Sieci wydłużyły godziny otwarcia sklepów, ale liczby pracowników nie zwiększyły, bo nie potrafią znaleźć chętnych do pracy. A dzieje się tak dlatego, bo nikt nie chce przyjść do tak ciężkiej pracy za tak niskie wynagrodzenie. W ten sposób koło się zamyka – podkreślił szef handlowej Solidarności.

        Kolejny postulat związku dotyczył niedziel wolnych od pracy w handlu. W ostatnich miesiącach kolejne sieci otworzyły swoje sklepy w niedziele, obchodząc ograniczenia zawarte w ustawie regulującej niedzielny handel. W dniu 19 października br. prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację uszczelniającą ustawę. Jednak nowe przepisy wejdą w życie dopiero za trzy miesiące. – Obchodząc przepisy i ponownie odbierając swoim pracownikom prawo do niedzielnego odpoczynku z rodzinami, sieci handlowe pokazały, że nie traktują tych pracowników podmiotowo, ale wyłącznie jak narzędzia do generowania gigantycznych zysków. Jeśli jest inaczej, to niech to udowodnią i zamkną swoje sklepy w niedzielę, nie czekając, aż nowe prawo zacznie obowiązywać – mówił Alfred Bujara.

        Na pikiecie obecnych było kilkaset osób, nie tylko z Warszawy i Mazowsza, ale także chociażby z Bydgoszczy, Pomorza, Dolnego i Górnego Śląska. Wśród obserwatorów obecni byli m.in. poseł Adrian Zandberg czy Michał Kołodziejczak z AgroUnii. Na pikiecie przemawiał także Omar Hassanein z UNI Global Union. – Jest dla mnie wielką przyjemnością i zaszczytem, że mogę dołączyć do was w tym ważnym proteście. Solidaryzujemy się w waszej sprawiedliwej walce o lepsze płace, bo polscy pracownicy handlu zasługują na lepsze traktowanie – podkreślił Hassanein

        www.tysol.pl

         

         

         

          Duda do Kamińskiego: Niedopuszczalne, żeby mur graniczny budowano z białoruskiej stali

          • Kategoria: Kraj
          Duda do Kamińskiego: Niedopuszczalne, żeby mur graniczny budowano z białoruskiej stali

          – Na każde 1000 ton stali sprzedawanej na polskim rynku, aż 800 ton, czyli 80 proc. pochodzi z importu! Co istotne dominują tu trzy kraje, z których stal jest sprowadzana: Rosja, Białoruś i Ukraina. Już samo to jest szokujące, że otwieramy nasze rynki dla krajów wrogich wobec Polski, takich jak Rosja i Białoruś. Natomiast jeszcze bardziej szokujące byłoby, gdyby polski mur graniczny przeciwko agresji Białorusi, budowany był z białoruskiej lub rosyjskiej stali! – napisał w liście otwartym do ministra Mariusza Kamińskiego, szef „Solidarności” Piotr Duda. To reakcja na pojawiające się informacje o zapytaniach ofertowych firm, które współpracują z Rosją i Białorusią.

          – Sprawa nie jest wydumana, bo dochodzą do nas potwierdzone sygnały, że już pojawiają się zapytania ofertowe firm, które parają się współpracą z firmami ze wspomnianych powyżej kierunków, oferując dumpingowe ceny z obszarów nieobjętych podatkami, opłatami za emisję CO2 i wykorzystujących pracę niewolniczą, m.in. więźniów politycznych – czytamy w liście.

          Przewodniczący przywołuje tu dane publikowane przez Hutniczą Izbę Przemysłowo-Handlową, według których przez ostatnie siedem miesięcy na każde 1000 ton stali sprzedawanej na polskim rynku, aż 800 ton, czyli 80 proc. pochodziło z importu! Co istotne dominują tu trzy kraje, z których stal jest sprowadzana: Rosja, Białoruś i Ukraina.

          - Już samo to jest szokujące, że otwieramy nasze rynki dla krajów wrogich wobec Polski, takich jak Rosja i Białoruś. Natomiast jeszcze bardziej szokujące byłoby, gdyby polski mur graniczny przeciwko agresji Białorusi, budowany był z białoruskiej lub rosyjskiej stali!

          Podpisana przez prezydenta specustawa o budowie muru na granicy z Białorusią przewiduje realizację tej inwestycji w ramach uproszczonej procedury wyboru wykonawcy i dostawcy materiałów. Dlatego według szefa Związku ważna jest transparentność i wybór polskich wykonawców tej strategicznej dla polskiego bezpieczeństwa inwestycji.

          – Szanowny Panie Ministrze! Nie wyobrażam sobie, aby tę inwestycję realizowano inaczej niż      w oparciu o polskie huty i polskich wykonawców. Najlepiej spółek skarbu państwa, które gwarantują dochowanie wysokich standardów jakościowych oraz – mówiąc ogólnie – wysokich standardów tajemnicy realizacji projektu. Tym bardziej, że są do takich przedsięwzięć doskonale przygotowane – uzasadnia przewodniczący.

          I na koniec deklaruje. – W imieniu Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” wyrażam głębokie i stanowcze przekonanie, że Pan Minister tak jak my nie dopuści do innej realizacji projektu, jak w oparciu o polskie firmy i polskich pracowników, wykorzystując pieniądze polskiego podatnika dla bezpieczeństwa Ojczyzny oraz dobra polskiego rynku pracy. „Solidarność” w każdym razie zrobi wszystko, aby do tego nie doszło – pisze przewodniczący Piotr Duda

          ml

           

           

           

            Protest w MOPS w Legnicy

            Protest w MOPS w Legnicy

            Trwa protest w legnickim MOPS-ie. Pracownicy oddają krew lub idą na urlopy.

            – Pracownicy zamiast pójść do pracy stawili się w punkcie krwiodawstwa. Oddać krew przyszło blisko pięćdziesiąt osób. Jeżeli chodzi o pozostałych pracowników, to z naszych danych wynika, że w pracy nie ma ponad 200 osób. W Dziale Pracy Socjalnej nie ma żadnego pracownika, tak samo wygląda sytuacja w Dziale Dodatków Mieszkaniowych jak również w Dziale Świadczeń Rodzinnych. W Schronisku dla Bezdomnych i w Punkcie dla Matki z Dzieckiem również nie ma pracowników, tam jest tylko kierownik. Kolejne działy, które nie funkcjonują to: Ośrodek Pomocy Terapeutycznej dla Dzieci, Zespół Pieczy Zastępczej, a także Zespół Interwencji Kryzysowej. Psychologowie także nie stawili się do pracy. Jeżeli chodzi o żłobki to mniej więcej jest połowa stanu, dlatego ich funkcjonowanie jest utrudnione. Wielu rodziców wiedząc o proteście nie przyprowadziło dzieci do żłobków. W Klubie Seniora i w Domu Dziennego Pobytu zamknięta jest stołówka, wydawana jest tylko zupa na wynos – mówi Aneta Mazur przewodnicząca NSZZ „Solidarność” w MOPS w Legnicy.

            Pracownicy MOPS w Legnicy są zdesperowani. – Każdy dział w MOPS-ie napisał pismo do prezydenta miasta i odpowiedź była taka sama. To wzbudziło duże rozżalenie i desperację wśród pracowników – dodaje Mazur. Podwyżki w MOPS nie było od dwóch lat. W tej chwili pracownicy mają płacę zasadniczą na poziomie płacy minimalnej (około 3000 zł brutto). W styczniu aż 60 procent pracowników otrzyma podwyżkę, ale tylko dlatego, że rośnie płaca minimalna do 3010 zł, a płaca pozostałych pracowników oscyluje na poziomie płacy minimalnej. NSZZ „Solidarność” w MOPS w Legnicy żąda od władz miasta podwyżki w wysokości tysiąca złotych, a przede wszystkim oczekują dialogu z decydentami, ponieważ do tej pory takiego nie było.

            www.tysol.pl

              Piotr Duda do Beaty Szydło: To kwestia Pani wiarygodności!

              • Kategoria: Kraj
              Piotr Duda do Beaty Szydło: To kwestia Pani wiarygodności!

              - Zdając sobie sprawę z obecnej Pani funkcji oczekuję, że Pani Premier podejmie zdecydowane działania na rzecz wywiązania się Rządu RP z tej umowy – napisał w liście Beaty Szydło, szef Komisji Krajowej Piotr Duda. Chodzi o niezrealizowaną do dzisiaj umowę pomiędzy oświatową „Solidarnością” a rządem, która została zawarta 7 kwietnia 2019 r., gdy wicepremierem była obecna europoseł Beata Szydło. Podobny list przewodniczący „Solidarności” wysłał do pozostałych sygnatariuszy tego porozumienia.

              To kolejny krok przewodniczącego Związku na rzecz zobligowania rządu do wywiązania się z umowy, która przede wszystkim miała doprowadzić do wypracowania nowego systemu wynagrodzeń w oświacie.

              - Przypominam, że dotyczy ono zmian w systemie wynagradzania nauczycieli, oraz że zostało zawarte 7 kwietnia 2019 r. w bardzo trudnym dla polskiej edukacji czasie. Wtedy podpisując ten dokument NSZZ „Solidarność” wykazał się daleko idącą rozwagą i odpowiedzialnością za przyszłość nie tylko pracowników oświaty, ale też za przyszłość naszych dzieci – napisał w liście przewodniczący.

              Dodał również, że obecnie „Solidarność” oświatowa przy wsparciu Komisji Krajowej szykuje się do protestów w tej sprawie.

              - Niestety, do dnia dzisiejszego nie zostało ono zrealizowane, dlatego 6 października Rada KSO NSZZ „Solidarność” powołała sztab protestacyjny, który przy wsparciu Komisji Krajowej szykuje się do akcji protestacyjnych – podsumował.

              Piotr Duda zwraca też uwagę, że to porozumienie nie były przypadkowe. Rząd podszedł do niego bardzo poważnie, a swój podpis złożyli pod nim minister edukacji narodowej Anna Zalewska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska, szef kancelarii Premiera, minister Michał Dworczyk oraz wiceminister finansów Tomasz Robaczyński.

              - Dlatego podobny list przekazałem również pozostałym sygnatariuszom, oczekując konkretnych działań – powiedział portalowi Tysol Piotr Duda.

              Na koniec listu przewodniczący przypomina adresatom, że to kwestia ich wiarygodności.

              - Tu chodzi przede wszystkim o wiarygodność, która zawsze była cechą charakterystyczną Pani działalności politycznej, jak również o wiarygodność całego ugrupowania Prawo i Sprawiedliwość.

              ml

                Coraz więcej umów na czas nieokreślony!

                • Kategoria: Kraj
                Coraz więcej umów na czas nieokreślony!

                Jak wynika z danych GUS, w porównaniu z okresem sprzed pandemii liczba osób zatrudnionych na podstawie umów o pracę na czas nieokreślony zwiększyła się o ponad 800 tysięcy. Na istotny spadek niestabilnych form zatrudnienia wśród polskich pracowników wskazują też dane Europejskiego Urzędu Statystycznego.

                Dane Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące liczby umów na czas nieokreślony obejmują okres od końca 2019 roku do końca II kwartału tego roku. W ocenie dr. Jana Czarzastego, ekonomisty ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, statystyki te pokazują, że sytuacja gospodarcza jest lepsza, niż prognozowano podczas pierwszej fali Covid-19, co przekłada się na wzrost zapotrzebowania na pracowników.

                – Mieliśmy do czynienia z sytuacją bez precedensu. Takiej epidemii i takiego kryzysu zdrowia publicznego, który przełożyłby się na sytuację gospodarczą, nie tylko zresztą w kraju, ale i na świecie, jeszcze nie przeżyliśmy. Niemniej półtora roku później okazało się, patrząc na dynamikę PKB i stopę bezrobocia, że przez te kilkanaście trudnych miesięcy polska gospodarka przeszła w miarę „suchą stopą”. Nie odnotowaliśmy fali bankructw, chociaż niektóre branże mocno odczuły skutki pandemii, np. gastronomia, czy hotelarstwo. Z kolei inne mocno się rozwinęły: centra logistyczne, usługi kurierskie, teleinformatyka, co miało związek z wymuszoną lockdownem izolacją społeczną i pracą zdalną – mówi ekonomista.

                Lepsza niż prognozowano sytuacja gospodarcza wpłynęła na wzrost optymizmu przedsiębiorców, który po wybuchu pandemii uległ osłabieniu. – Świadczy o tym wzmożony popyt na pracę, co szczególnie widać w dużych ośrodkach miejskich, w centrach rozwoju gospodarczego. Coraz więcej branż narzeka na brak rąk do pracy, więc pracodawcy starają się coraz mocniej związywać ze sobą pracowników – dodaje dr Czarzasty. W jego ocenie nie bez znaczenia jest tutaj wpływ kryzysu demograficznego. Liczba osób wchodzących na rynek pracy nie rekompensuje ubytku roczników odchodzących na emerytury i nic nie wskazuje na to, by ta sytuacja miała ulec poprawie w najbliższych latach.

                Konkurując o pracowników, pracodawcy muszą proponować stabilne warunki zatrudnienia, spośród których najważniejsza jest umowa o pracę na czas nieokreślony. Zdaniem ekonomisty, pracodawcy powinni iść w stronę budowania kapitału ludzkiego, stabilizacja zatrudnienia jest tutaj warunkiem koniecznym.

                Rosnąca liczba umów na czas nieokreślony to także efekt nowelizacji Kodeksu pracy z 2015 roku. Zapisana w niej zmiana weszła w życie w lutym 2016 roku i stanowi, że pracodawca może zawrzeć z pracownikiem maksymalnie trzy umowy na czas określony, które łącznie z okresem próbnym nie mogą przekroczyć 36 miesięcy.

                Obowiązek zawierania maksymalnie trzech umów o pracę na czas określony został wprowadzony do polskiego prawa wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej. Jednak wówczas nie sprecyzowano maksymalnych okresów trwania tego typu umów. W efekcie tego „niedopatrzenia” wielu pracowników przez lata posiadało jedynie umowy na czas określony, trwając w ciągłej niepewności. Ograniczenie tymczasowego zatrudnienia stało się jednym z priorytetów „Solidarności”, która konsekwentnie zwracała uwagę na ten problem. W 2012 roku Komisja Krajowa „S” złożyła skargę do Komisji Europejskiej, dotyczącą nadużywania w Polsce umów na czas określony. Ostatecznie KE zobligowała polski rząd do zmiany prawa.

                Inną istotną zmianą, która dzisiaj również przekłada się na wzrost liczby umów na czas nieokreślony, było „oskładkowanie” umów zleceń. – W efekcie, patrząc od strony kosztów pracodawców, taka forma zatrudnienia stała się mniej atrakcyjna, więc wybierają umowy o pracę – mówi dr Czarzasty.

                Wzrost liczby umów o pracę na czas nieokreślony potwierdzają również dane Europejskiego Urzędu Statystycznego. Według szacunków Eurostatu, w 2020 roku wskaźnik osób posiadających umowy terminowe wynosił 14,4 proc. W 2016 roku na podstawie takich umów pracowało 21,6 proc. Polaków. W 2007 roku, ok. 30 proc. Jednak mimo zdecydowanej poprawy w dalszym ciągu odbiegamy jeszcze od unijnej średniej, gdzie odsetek osób posiadających umowy terminowe to 10,5 proc.

                www.solidarnosckatowice.pl

                 

                 

                  Jak oszczędzać na emeryturę? Relacja z edukacyjnego webinaru!

                  Jak oszczędzać na emeryturę? Relacja z edukacyjnego webinaru!

                  W ramach kampanii „Kolej na Młodych” Krajowa Sekcja Młodych NSZZ "Solidarność" oraz "Tygodnik Solidarność" zorganizowali webinar edukacyjny z udziałem ekspertów na którym poruszono temat oszczędzania na przyszłość z wykorzystaniem różnych opcji emerytalnych. Głównym tematem były pracownicze plany kapitałowe, które obok standardowej emerytury są jednym z dodatkowych sposobów na finansowe zabezpieczenie swojej jesieni życia.

                  Spotkanie w formie online poprowadził Maciej Tyczyński, przewodniczący Krajowej Sekcji Młodych NSZZ „Solidarność”, a jego gośćmi była Barbara Surdykowska, doradca prawny w Biurze Eksperckim NSZZ „Solidarność” oraz Tomasz Krygier, trener PFR Portalu PPK.

                  Na początku dyskusji poruszono temat samego systemu emerytalnego w Polsce i jego zasadniczego problemu, który rzuca cień na jego sprawne funkcjonowanie.

                  - Kluczową kwestią jest to, żeby obywatele mieli zaufanie do systemu ubezpieczeń społecznych, a jednym z najważniejszych czynników kształtujących to zaufanie jest to, że system powinien być zbudowany w sposób logiczny i żeby miał określone zasady. Podstawowym problemem, który dostrzega NSZZ „Solidarność” i ogólnie strona związkowa to są kwestie nierównego rozłożenia pozapłacowych kosztów pracy, czyli składki na ubezpieczenie emerytalne i rentowe zależnie od formy pracy. Jeśli mamy umowę o pracę to koszty ubezpieczeniowe dla pracownika są wyższe niż w przypadku, gdy mamy umowę zlecenie lub prowadzimy działalność gospodarczą. Dlatego związki zawodowe postulują o pełne ozusowanie umów zlecenie, abyśmy nie mieli do czynienia z sytuacją, w której pracownicy są wypychani w kierunku umów cywilnoprawnych czy samozatrudnienia, ponieważ z czysto ekonomicznego punktu widzenia jest to bardziej opłacalne - stwierdziła Barbara Surdykowska, wskazując na to, że umowy cywilnoprawne często zastępują umowę o pracę, przez co pracownicy są pozbawiani należytych składek emerytalnych, co skutkuje niskim kapitałem odłożonym na wiek emerytalny.

                  - Jeżeli w tej chwili państwo wysyła sygnał, że jeśli przy pewnych formach pracy, nie musisz odprowadzać składki, która przełoży się na wysokość Twojej emerytury w przyszłości, to jednocześnie daje do zrozumienia, że może lepiej wykonywać taką pracę, która nie jest związana z takimi dodatkowymi, jak to ludzie postrzegają, kosztami jak składki na ubezpieczenie emerytalne i rentowe – podsumowała ekspertka „Solidarności” uświadamiając, że właśnie ten czynnik wpływa na finalny brak zaufania do całości systemu emerytalnego w Polsce.

                  Pojawiają się wiec pytania, jak dodatkowo można zabezpieczyć finansowo swoją przyszłość i tę kwestię poruszył Tomasz Krygier, trener PFR Portalu PPK:

                  - Z czego będziemy żyli na tej emeryturze? Mamy system ubezpieczeń społecznych, gdzie odprowadzamy składki, większe lub mniejsze w zależności od tego czy mamy umowę o pracę czy zlecenie. Jako zleceniobiorcy może mi się wydawać, że jest super, bo nie odprowadzam dużych składek emerytalnych, ale z drugiej strony na emeryturze chcę mieć pieniądze. Więc skąd mam je mieć na emeryturze, skoro moja umowa dzisiaj jest nieoskładkowana? – pytał ekspert wczuwając się w rolę młodego pracownika.

                  - System ubezpieczeń będzie wypłacał nam emeryturę, ale widzimy, że stopa zastąpienia jest coraz niższa, więc musimy szukać też innych źródeł oszczędności. Jednym z takim rozwiązań jest PPK. Jeśli ja wejdę do tego programu jako młody człowiek, to mam długą perspektywę oszczędzania. Muszę ponieść pewne wyrzeczenie, czyli muszę wnieść swoją wpłatę, to jest 2% swojego wynagrodzenia, ale za to pracodawca dopłaci mi 1,5%. Czyli nie jestem osamotniony w tym oszczędzaniu. Każda moja złotówka, to 75 groszy od pracodawcy. Każde moje 100 zł, to 75 zł od pracodawcy. Zbieram razem z pracodawcą, a to są moje pieniądze, z których będę mógł korzystać po 60 roku życia, ale też mogę z nich skorzystać wcześniej.

                  Co jest ważne, ten kapitał jest gromadzony i pomnażany przez wyspecjalizowane instytucje finansowe, które mają doświadczenie w zarządzaniu takimi funduszami. Te fundusze są dostosowane do wieku uczestnika, im starszy człowiek tym bezpieczniej te środki są inwestowane, a im młodszy, tym instytucje podejmują większe ryzyko, ale z tym idzie większa stopa zwrotu – w przejrzysty sposób wyjaśnił Tomasz Krygier.

                  Trener PFR Portalu PPK na żywo pokazywał przykładowe wyliczenia zwrotu zainwestowanych pieniędzy w ramach programu PPK. Dzięki wirtualnemu kalkulatorowi widzowie webinaru mogli zobaczyć jakie środki zostaną zgromadzone w przypadku przystąpienia do programu osoby 25-letniej, której pensja wynosi 3400 zł brutto przy standardowych założeniach programu. Okazało się, że taka osoba po 60 roku życia będzie miała do dyspozycji 156 851 zł, które będzie mogła wypłacić np. w ciągu 10 lat w ratach po 1497 zł.

                  Takie wyliczenie można przeprowadzić samemu na stronie www.mojeppk.pl/kalkulator, by sprawdzić, ile odłożymy pieniędzy w ramach PPK przy naszych dochodach w ciągu określonego czasu pracy.

                  Ekspert wyjaśnił też, co się dzieje z naszym uczestnictwem w PPK i naszymi zaoszczędzonymi pieniędzmi, gdy np. zmienimy pracodawcę lub gdy przestaniemy pracować np., w wyniku wypadku.

                  Zachęcamy do obejrzenia całego webinaru, który jest dostępny na fanpage’u Krajowej Sekcji Młodych NSZZ „Solidarność”.


                  źródło: Krajowa Sekcja Młodych NSZZ „Solidarność”


                   

                    Subskrybuj to źródło RSS

                    Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.