Menu
  • Polski (PL)
Biuro Prasowe

Biuro Prasowe

„S” Służby Więziennej: Prosimy Pana Prezydenta o zwrócenie uwagi na nasze postulaty!

„S” Służby Więziennej: Prosimy Pana Prezydenta o zwrócenie uwagi na nasze postulaty!
Dzisiaj o godzinie 12.00 pod Pałacem Prezydenta RP odbędzie się pikieta NSZZ „Solidarność” Służby Więziennej. O przyczynach pikiety rozmawiamy z Andrzejem Kołodziejskim, przewodniczącym Rady Krajowej Sekcji Służby Więziennej NSZZ „Solidarność”. 
 
– Warto podkreślić, że to nie będzie manifestacja, a pikieta z apelem do Pana Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej o zawetowanie lub przynajmniej przesłanie do Trybunału Konstytucyjnego zapisów, które stoją w sprzeczności z Konstytucją. To ostatnia deska ratunku dla zmian, które wprowadził ustawodawca, w tym wypadku PiS, Solidarna Polska i Konfederacja, które głosowały za zmianami. Te dotyczą całego obszaru, które ministerstwo nazywa „Nowoczesne Więziennictwo”. Na ten obszar składają się dwie dość duże nowelizacje ustaw. Ustawa o kodeksie karnym wykonawczym, która dotyczy tylko i wyłącznie osadzonych, i te zmiany środowisko Solidarności popierało, wiele naszych postulatów się w nich znalazło – zaznacza w rozmowie z Tysol.pl Andrzej Kołodziejski. 
 
– Drugim obszarem zmian jest ustawa o Służbie Więziennej. Tam jest m.in. dość duży pakiet zmian, który dotyczy dyscyplinarek, one wiążą się typowo ze stosunkiem służbowym. Jest stworzony w tej ustawie tzw. inspektorat wewnętrzny Służby Więziennej, to de facto kolejna służba specjalna, która będzie podlegała tylko pod Ministra Sprawiedliwości. Ona będzie miała prokuratorskie, śledczo-operacyjne uprawnienia. Co ciekawe, w tej ustawie nie ma żadnych wzmianek o odpowiedzialności dyscyplinarnej funkcjonariuszy, którzy w tym inspektoracie będą pełnić służbę. Jeśli chodzi o typowy personel, czyli 28 tysięcy funkcjonariuszy, to mamy swoje przepisy dyscyplinarne. Ustawa została skierowana do podpisu przez Pana Prezydenta 8 sierpnia i jedyne, co nam pozostało, to zaapelować do Pana Prezydenta o pomoc, by pomógł nam to zmienić lub to zawetować – słyszymy. 
 
– Oczywiście jesteśmy za pewnymi zmianami, ale żeby one powstawały w konsensus Ministerstwo Sprawiedliwości, Centralny Zarząd Służby Więziennej i strona społeczna. W tej chwili to powstało jedynie z delikatnym naszym udziałem. W listopadzie zaopiniowaliśmy jeden akt, w czerwcu po posiedzeniu rządu pojawił się kolejny, zmieniony akt, do którego dopisano już kolejne zmiany – jak powoływanie na stanowiska średniego szczebla. Po tym została przesłana w czerwcu do komisji sprawiedliwości ustawa i tam tylko mogliśmy werbalnie zgłaszać uwagi, co zrobiliśmy 19 lipca na posiedzeniu komisji sejmowej. Potem ustawa trafiła do Senatu, ten odrzucił wszystko w czambuł, zamiast zgłosić poprawki, nad którymi większość sejmowa by się pochyliła. Było wiadomo, jaką wtedy Sejm przyjmie postawę. Ustawa została więc przyjęta w niezmienionym kształcie – dodaje związkowiec. 
 
– Wczoraj odbyliśmy spotkanie w Kancelarii Prezydenta z Panem Ministrem Jackiem Siewierą, Pan Minister wysłuchał naszych uwag i próśb z całego obszaru, którym jesteśmy zainteresowani, by te przepisy nie weszły w życie. Pan Minister zadeklarował, że przekaże nasze stanowisko i uwagi w przyszłym tygodniu Panu Prezydentowi, który podejmie odpowiednią decyzję. Niestety wszystko dzieje się w wakacje, gdzie spada zainteresowanie tymi sprawami, jedyne, co nam zostało, to wygłosić apel do Pana Prezydenta, by ludzie to publicznie usłyszeli, że nie do końca się podobają nam te pomysły resortu – podkreśla Andrzej Kołodziejski. 
 
– Od wielu lat w Służbie Więziennej brakuje etatów w jednostkach podstawowych – zakładach karnych i aresztach śledczych. Jest to spowodowane tym, że Służba Więzienna jest niedoszacowana finansowo. Brakuje środków. Jeśli ich brakuje, to służba wakatuje stanowiska w podstawowych jednostkach, bo nigdy nie słyszałem, żeby wakatowano w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej czy Okręgowych Inspektoratach Służby Więziennej. Z naszych szacunków brakuje około 2 tysięcy funkcjonariuszy w jednostkach podstawowych. Jako Solidarność zwróciliśmy się z apelem o to, by od przyszłego roku dołożyć etatów Służby Więziennej w ilości tysiąca, w ciągu trzech lat, żeby one wpłynęły, rozumiemy też trudną sytuację budżetową. Z czym to jest związane? Z tym, że ludzie w jednostkach są przemęczeni, nie mogą odebrać nadgodzin, muszą robić dodatkowe służby przez te wakaty, a słyszą, że w nowelizacji ministerstwo powołuje inspektorat i do tego inspektoratu musi być skierowane 200 dobrze uposażonych etatów, pracowników, którzy będą ścigać i inwigilować funkcjonariuszy. To naturalne, że rodzi się opór naszego środowiska ze względu na te zmiany. Mówi się, że nie ma ludzi i mamy radzić sobie w jednostkach, zadań z roku na rok przybywa, a z drugiej strony mówi się, że inspektorat musi powstać. Do tego dochodzą sprawy oddelegowania. We wszystkich służbach mundurowych oddelegowanie bez zgody funkcjonariusza jest do 6 miesięcy, w cywilu do 3 miesięcy. U nas wydłużone ma to zostać do 12 miesięcy. Proszę sobie wyobrazić, że młody człowiek się przyjmuje w służbie przygotowawczej, rodzą mu się dzieci i zostaje wysłany do innej jednostki na rok. A warunki, w których są nocowani, to jest zupełnie poza nawiasem, bo nie spełniają żadnego standardu. To naturalne, że to odpycha ludzi od tego munduru, który nie jest mundurem pierwszego wyboru, my jesteśmy tak naprawdę na końcu. A jeszcze ustawodawca przez to, że nie może poradzić sobie z budżetem, będzie na rok wysyłać ludzi do pełnienia służby w innych jednostkach. Możemy się zgodzić na zapis jak w przypadku policji, gdzie Komendant Główny w szczególnym przypadku może się zgodzić na przedłużenie oddelegowania do roku, ale nie obligatoryjnie. Jeśli chodzi o manifestację, to nie organizujemy jej w celu antagonistycznym, chcemy poprosić Pana Prezydenta o zwrócenie uwagi na to, czy to są dobre pomysły. W naszej ocenie są złe. Jesteśmy pod ścianą. Ustawodawca pchał ustawę kolanem na siłę, w wakacje – kończy nasz rozmówca. 
 
www.tysol.pl

    Zainteresowanie dodatkową pracą zwiększyło się o 165 proc.

    • Kategoria: Kraj
    Zainteresowanie dodatkową pracą zwiększyło się o 165 proc.
    Jak wynika z raportu SeniorApp, liczba osób zainteresowanych dodatkową pracą od stycznia do czerwca br. zwiększyła się o 165 proc. Wzrosło też zainteresowanie pracą tymczasową i sezonową.
     
    Według danych Grupy Progres, o 20 proc. więcej kandydatów niż rok temu, stara się o taką formę zatrudnienia. Sytuacja ta pokazuje, że znaczna grupa osób broni się przed narastającymi długami. Robią to również ludzie młodzi. Sporo z nich studiuje, a ich nauka i utrzymanie są dużym kosztem dla rodziców, których nie zawsze stać na zapewnienie uczącemu się dziecku godnych warunków. Dlatego młodzi coraz częściej podejmują pracę tymczasową lub dodatkową. Co potwierdzają dane Grupy Progres, z których wynika, że w czerwcu br. aż 49 proc. pracowników tymczasowych miało nie więcej niż 26 lat. Podobne zainteresowanie młodych zarabianiem odnotowało SeniorApp – aż 54 proc. użytkowników oferujących swoje usługi stanowią obecnie ludzie między 18 a 29 r.ż.
     
    57 proc. Polaków twierdzi, że obecna sytuacja gospodarcza już wpłynęła negatywnie na ich oszczędności, 67 proc. respondentów spodziewa się wzrostu wydatków swoich gospodarstw domowych w najbliższych miesiącach, a 25 proc. obawia się o pracę swoją i swoich bliskich.
     
    źródło.: Raport “Skromniej i mniej, czyli życie polskiego konsumenta” opracowany przez Strategy& Polska.
     
    pm

      Wystawa znaczków w sali BHP w Gdańsku. Kolekcja przypomina o strajkach w Stoczni Gdańskiej

      Wystawa znaczków w sali BHP w Gdańsku. Kolekcja przypomina o strajkach w Stoczni Gdańskiej
      Minęła 42. rocznica rozpoczęcia strajków w Stoczni Gdańskiej 14 sierpnia 1980 roku. Z tej okazji w historycznej sali BHP została zorganizowana wystawa kolekcji znaczków Edwina Klessa.
       
      Przygotowania do debiutanckiego przedstawienia zbioru, które miało miejsce w grudniu ubiegłego roku, zajęły około pół roku. W Gdańsku wystawa została zaprezentowana po raz pierwszy. Zbiór obejmuje około 2700 pozycji. Są to głównie znaczki, które były wykonywane przez internowanych i wydawane w warunkach konspiracyjnych. Jednak pośród nich dojrzeć można również stemple, karty pocztowe, czy koperty.

       
      Znaczki mają charakter głównie satyryczny, bo, jak wspomina zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” Tadeusz Majchrowicz, „gdy nie da się władzy pokonać, to trzeba ją wyśmiać”. – W stanie wojennym każdy napis, że „Solidarność” żyje, wywoływał furię w Służbie Bezpieczeństwa – mówi.
       
       
      – Historia Polski, ruch „Solidarności”, satyra polityczna, to główne działy, których można się w znaczkach dopatrzeć – mówił właściciel kolekcji.

       
      Dodatkowo znajdziemy tam gablotkę, w której znajdują się między innymi kubek i miska wyniesione przez pana Edwina i jego kolegę z Ośrodka Odosobnienia dla Internowanych we Wronkach. Jest tam umieszczony też pamiętnik, który napisany został przez kolekcjonera w czasie pobytu w tym miejscu.
       
       
      – Nigdy w tamtym czasie nie myśleliśmy, że taka potęga komunistyczna tak szybko, jak domek z kart, kiedykolwiek się rozpadnie. Nikt nie myślał wtedy, że będzie robił wystawy – opowiada Kless.
       
       
      Po raz pierwszy kolekcja ukazana została w grudniu, upamiętniając 40. rocznicę stanu wojennego. Następną wybraną przez Klessa lokalizacją było jego rodzinne miasto – Trzcianki. Teraz można ją oglądać w Gdańsku. Będzie ona prezentowana do końca sierpnia.

      źródło: Radio Gdańsk
      pm

        Biedronka pod lupą urzędu antymonopolowgo za promocyjną "Tarczę"

        Biedronka pod lupą urzędu antymonopolowgo za promocyjną "Tarczę"
        Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) Tomasz Chróstny postawił zarzuty Jeronimo Martins Polska, właścicielowi sieci Biedronka, z uwagi na przekazy reklamowe dotyczące akcji promocyjnej „Tarcza Biedronki Antyinflacyjna”. Jego zdaniem mogły one wprowadzać konsumentów w błąd co do zasad skorzystania z promocji.
         
        UOKiK postawił trzy zarzuty Biedronce za „tarczę antyinflacyjną” po jej akcji promocyjnej „Tarcza Biedronki Antyinflacyjna”. Jeronimo Martins Polska grożą kary finansowe w wysokości do 10 proc. rocznego obrotu – podał urząd antymonopolowy.
         
        Ogólnopolska akcja promocyjna „Tarcza Biedronki Antyinflacyjna” trwała od 12 kwietnia do 30 czerwca. 26 kwietnia Prezes UOKiK wszczął w tej sprawie postępowanie wyjaśniające, którego wynikiem są postawione trzy zarzuty praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Jeronimo Martins Polska grożą kary finansowe w wysokości do 10 proc. rocznego obrotu – podał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów we wtorkowym komunikacie. UOKiK m.in. zwrócił uwagę, że regulamin tej akcji promocyjnej był dostępny w internecie, ale nie został on zawieszony w sklepach Biedronki.
         
        – Zasady akcji promocyjnej „Tarcza Biedronki Antyinflacyjna” klienci mogli doczytać w regulaminie. Był on dostępny w internecie. Na próżno jednak, mimo deklaracji sieci, było szukać go wywieszonego w sklepach Biedronka. Na życzenie klientów pracownicy sklepu mogli go ewentualnie wydrukować (do sklepów trafił wyłącznie w wersji elektronicznej). Tego też dotyczy jeden z zarzutów – braku realnej dostępności regulaminu promocji w sklepach Biedronki – czytamy w informacji urzędu.
         
        Nie wystarczyło – zgodnie z hasłem reklamowym – znaleźć tańszy produkt w innym sklepie. Regulamin wskazywał, że produkt ten należało kupić i to nie tylko w sklepie Biedronki, ale również u konkurencji, która została w regulaminie ograniczona do najpopularniejszych sieci. By uzyskać zwrot różnicy w cenach, warunków regulaminowych było więcej i były wymagające, a wręcz uciążliwe, co mogło uczynić skorzystanie z akcji promocyjnej nieopłacalnym – podano w komunikacie UOKiK.
         
        Według regulaminu. zakupów należało dokonać w tym samym tygodniu (liczonym od poniedziałku do niedzieli). Ponadto klienci musieli również zrobić zdjęcia porównywanego produktu (wraz z etykietą ze składem) i zachować nienaruszone paragony bądź faktury.
         
        Prezes UOKIK uznał, że hasła reklamowe w tym aspekcie mogły wprowadzać konsumentów w błąd.
         
        Poza tym, jak wskazał UOKiK, klienci sieci spółki Jeronimo Martins Polska – według przekazów reklamowych – mogli spodziewać się otrzymania zwrotu różnicy cen w formie pieniężnej do dowolnego wykorzystania. Tymczasem regulamin precyzował, że dostaną oni wyłącznie e-kod o wartości zgłaszanej różnicy w cenie, do wykorzystania tylko w sklepach sieci i w terminie 7 dni od jego otrzymania.
         
        Nie ulega bowiem wątpliwości, że informacje dotyczące zasad skorzystania z promocji powinny być łatwo dostępne, a hasła reklamowe, ich treść i sposób prezentowania, nie mogą wprowadzać konsumentów w błąd.
         
        Grupa Jeronimo Martins, właściciel m.in. sklepów Biedronka, osiągnęła w ub.r. 20,889 mld euro przychodów (wzrost o 8,3 proc.). Zysk netto jednostki dominującej wyniósł 463 mln euro (wzrost o 48,3 proc.).

        www.solidarnosc.gda.pl
         

          17 sierpnia 1980 r. w Stoczni Gdańskiej powstało 21 postulatów MKS

          • Kategoria: Kraj
          17 sierpnia 1980 r. w Stoczni Gdańskiej powstało 21 postulatów MKS
          Tego dnia Międzyzakładowy Komitet Strajkowy zredagował 21 postulatów strajkujących zakładów. Zostały one następnie zapisane na tablicach ze sklejki. Dzień później, 18 sierpnia 1980 r., tablice zawisły przy bramie nr 2 Stoczni Gdańskiej.
           
          Po 42. latach przypominamy treść postulatów, z których niektóre są aktualne do dziś. Żądania strajkujących załóg reprezentowanych przez Międzyzakładowy Komitet Strajkowy były następujące:
           
          1. Akceptacja niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych, wynikająca z ratyfikowanej przez PRL Konwencji nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy dotyczącej wolności związkowych.
           
          2. Zagwarantowanie prawa do strajku oraz bezpieczeństwa strajkującym i osobom wspomagającym.
           
          3. Przestrzegać zagwarantowaną w Konstytucji PRL wolność słowa, druku, publikacji, a tym samym nie represjonować niezależnych wydawnictw oraz udostępnić środki masowego przekazu dla przedstawicieli wszystkich wyznań.
           
          4. a) przywrócić do poprzednich praw: – ludzi zwolnionych z pracy po strajkach w 1970 i 1976, – studentów wydalonych z uczelni za przekonania,
          b) zwolnić wszystkich więźniów politycznych (w tym Edmunda Zadrożyńskiego, Jana Kozłowskiego, Marka Kozłowskiego),
          c) znieść represje za przekonania.
           
          5. Podać w środkach masowego przekazu informację o utworzeniu Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego oraz publikować jego żądania.
           
          6. Podjąć realne działania mające na celu wyprowadzenie kraju z sytuacji kryzysowej poprzez:
          a) podawanie do publicznej wiadomości pełnej informacji o sytuacji społeczno-gospodarczej,
          b) umożliwienie wszystkim środowiskom i warstwom społecznym uczestniczenie w dyskusji nad programem reform.
           
          7. Wypłacić wszystkim pracownikom biorącym udział w strajku wynagrodzenie za okres strajku jak za urlop wypoczynkowy z funduszu CRZZ.
           
          8. Podnieść wynagrodzenie zasadnicze każdego pracownika o 2000 zł na miesiąc jako rekompensatę dotychczasowego wzrostu cen.
           
          9. Zagwarantować automatyczny wzrost płac równolegle do wzrostu cen i spadku wartości pieniądza.
           
          10. Realizować pełne zaopatrzenie rynku wewnętrznego w artykuły żywnościowe, a eksportować tylko i wyłącznie nadwyżki.
           
          11. Wprowadzić na mięso i przetwory kartki – bony żywnościowe (do czasu opanowania sytuacji na rynku).
           
          12. Znieść ceny komercyjne i sprzedaż za dewizy w tzw. eksporcie wewnętrznym.
           
          13. Wprowadzić zasady doboru kadry kierowniczej na zasadach kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej, oraz znieść przywileje MO, SB i aparatu partyjnego poprzez: zrównanie zasiłków rodzinnych, zlikwidowanie specjalnej sprzedaży itp.
           
          14. Obniżyć wiek emerytalny dla kobiet do 50 lat, a dla mężczyzn do lat 55 lub [zaliczyć] przepracowanie w PRL 30 lat dla kobiet i 35 lat dla mężczyzn bez względu na wiek.
           
          15. Zrównać renty i emerytury starego portfela do poziomu aktualnie wypłacanych.
           
          16. Poprawić warunki pracy służby zdrowia, co zapewni pełną opiekę medyczną osobom pracującym.
           
          17. Zapewnić odpowiednią liczbę miejsc w żłobkach i przedszkolach dla dzieci kobiet pracujących.
           
          18. Wprowadzić urlop macierzyński płatny przez okres trzech lat na wychowanie dziecka.
           
          19. Skrócić czas oczekiwania na mieszkanie.
           
          20. Podnieść diety z 40 zł do 100 zł i dodatek za rozłąkę.
           
          21. Wprowadzić wszystkie soboty wolne od pracy. Pracownikom w ruchu ciągłym i systemie 4-brygadowym brak wolnych sobót zrekompensować zwiększonym wymiarem urlopu wypoczynkowego lub innymi płatnymi dniami wolnymi od pracy.
           
          www.tysol.pl

            42 lata temu rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej

            42 lata temu rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej
            14 sierpnia 1980 roku w Stoczni Gdańskiej rozpoczął się strajk. Doprowadził on do podpisania 31 sierpnia porozumienia między komisją rządową a komitetem strajkowym i powstania NSZZ „Solidarność”.
             
            Do porozumienia gdańskiego doszło w efekcie trwającego dwa tygodnie strajku w Stoczni im. Lenina, który rozpoczął się 14 sierpnia. Protest poprzedziła masowa akcja ulotkowa, propagująca żądanie przywrócenia do pracy zwolnionej ze stoczni działaczki Wolnych Związków Zawodowych Anny Walentynowicz. Powołano Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, który sformułował słynne 21 postulatów. Najważniejszym z nich było żądanie powołania niezależnych od władz związków zawodowych. W międzyczasie własną listę 36 postulatów przedstawił MKS w Szczecinie, który koordynował protesty na terenie Pomorza Zachodniego. Obu komitetom już po kilku dniach podlegało po kilkaset strajkujących zakładów.
             
            Protestu o takiej skali nie sposób było ukryć ani spacyfikować obietnicą podwyżek płac. Na Wybrzeże wysłano komisje rządowe – do Gdańska pojechał wicepremier Tadeusz Pyka (wkrótce zastąpił go Mieczysław Jagielski), a do Szczecina – Kazimierz Barcikowski. Rozpoczęły się długotrwałe negocjacje.
             
            Strajkujący mogli liczyć na wsparcie środowisk opozycyjnych (w Gdańsku np. zorganizowały one poligrafię), twórców, którzy urozmaicali długotrwały protest swoimi występami, Kościoła (na terenie strajkujących zakładów organizowano polowe nabożeństwa), a także większości społeczeństwa, zbierającego składki na rzecz protestujących (chłopi dostarczali żywność). MKS przejęły praktycznie kontrolę nad regionami objętymi strajkami.
             
            Tymczasem strajk zaczął się rozszerzać – 26 sierpnia objął Dolny Śląsk, a trzy dni później Górny Śląsk. W obliczu nieuniknionego rozszerzenia protestów na cały kraj, strat gospodarczych, a także niemożności siłowego rozwiązania konfliktu (aczkolwiek wariant taki rozpatrywano) Biuro Polityczne KC PZPR zdecydowało się na „mniejsze zło”, jakim zdaniem Edwarda Gierka było wyrażenie zgody na powstanie niezależnej od partii komunistycznej organizacji robotników.
             
            30 sierpnia podpisano porozumienie w Szczecinie, 31 sierpnia w Gdańsku, 3 września w Jastrzębiu, zaś 11 września – w Hucie Katowice. To, co jeszcze niedawno wydawało się mrzonką, nagle stało się faktem – władze wyraziły zgodę na powołanie niezależnych, samorządnych związków zawodowych.
             
            Wynikiem porozumień sierpniowych było powstanie ogólnokrajowego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Zarejestrowano go 10 listopada 1980 roku.
             
            www.tysol.pl
            www.ipn.gov.pl

              Dlaczego Solidarność negatywnie ocenia projekt ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych

              • Kategoria: Kraj
              Dlaczego Solidarność negatywnie ocenia projekt ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych
              - Nowy projekt w zasadzie nie wprowadza oczekiwanych przez Solidarność, potrzebnych rozwiązań. Powiela te, które mamy w obecnej ustawie, a nawet można powiedzieć, że pogarsza, bo likwiduje niektóre instytucje, np. instytucję strajku solidarnościowego - przekonuje dr Anna Reda-Ciszewska, ekspert Zespołu Prawa Pracy NSZZ „Solidarność”, wyjaśniając, dlaczego Solidarność negatywnie oceniła przygotowany przez MRiPS projekt nowelizacji ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych.
               
              - Solidarność oceniła negatywnie przygotowany przez MRiPS projekt nowelizacji ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Dlaczego?
               
              - Nowy projekt w zasadzie nie wprowadza oczekiwanych przez Solidarność, potrzebnych rozwiązań. Powiela te, które mamy w obecnej ustawie, a nawet można powiedzieć, że pogarsza, bo likwiduje niektóre instytucje, np. instytucję strajku solidarnościowego, który wiadomo, że nie był regulacją negatywnie ocenianą, ani przez stronę związkową, ani przez pracodawców.
               
              Strajk solidarnościowy to taki strajk, który mogą zorganizować pracownicy innego zakładu pracy w imieniu pracowników, którym nie przysługuje prawo do strajku. Nowy projekt nie przewiduje strajku solidarnościowego w ogóle. Byliśmy bardzo zaskoczeni tym, że ustawodawca rezygnuje akurat z tej instytucji. W uzasadnieniu do projektu jest napisane, że ta instytucja była nadużywana, co jest po prostu nieprawdą. Zlikwidowanie jej byłoby też sprzeczne z prawem międzynarodowym, z wypowiedziami Komitetu Wolności Związkowej Międzynarodowej Organizacji Pracy, ponieważ pracownikom, którzy zostali pozbawieni prawa do strajku, gwarantuje się w prawie międzynarodowym różne inne metody, mechanizmy rozwiązywania sporów zbiorowych w miejsce właśnie zakazanego strajku.
               
               
              W decyzji Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” negatywnie zostało ocenione tak naprawdę zlikwidowanie instytucji strajku solidarnościowego. Oczywiście, można by było dokonać przeglądu regulacji tak, aby tę instytucję ożywić, czyli aby rzeczywiście w imieniu tych pracowników, którzy prawa do strajku są pozbawieni, mogli strajkować pracownicy innego zakładu. Bo jednak z naszej praktyki wynika, że strajk solidarnościowy był organizowany bardzo rzadko.
               
              Drugi wątek, który się łączy ze strajkiem solidarnościowym, to jest przepis wyłączający z prawa do strajku pracowników w sektorze publicznym. W obecnej ustawie reguluje go art. 19 ust. 3 ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. To regulacja, z której wynika, że prawo do strajku nie przysługuje pracownikom sektora publicznego. Chodzi o zatrudnienie w administracji rządowej, samorządowej, w sądach, w prokuraturze, w organach władzy państwowej. Powtórzenie tego przepisu znalazło się w nowym projekcie.
               
              Jest to dla nas niezrozumiałe, ponieważ już jakiś czas temu Solidarność złożyła wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, który niestety jeszcze nie został rozpoznany, w którym kwestionowaliśmy zgodność z Konstytucją tego unormowania ustawy. Nie chodzi nam oczywiście o to, aby pracownicy sektora publicznego mogli powstrzymywać się od pracy, bo gdyby im zagwarantować to prawo, to mogłoby dojść do zaprzestania funkcjonowania instytucji publicznych, państwowych. Chodzi natomiast o to, że prawo polskie nie przewiduje alternatywnych metod rozwiązywania sporów zbiorowych w sektorze publicznym i jednocześnie zakazuje prawa do strajku tym pracownikom. Były propozycje rozwiązania tego problemu, nawet ostatnia Komisji Kodyfikacyjna proponowała, aby przewidzieć w przepisach odrębne postępowanie Kolegium Arbitrażu Społecznego w przypadku właśnie tych pracowników, którym prawo do strajku wyłączono. Niestety, w projekcie nie wprowadzono żadnych tego typu rozwiązań.
               
              - Jakie jeszcze rozwiązania zawarte w projekcie budzą wątpliwości strony związkowej?
               
              - Takie wątpliwości budzi na przykład ujęte w projekcie pojęcie pracodawcy. Pracodawca w Polsce to jest najczęściej podmiot, czyli w sektorze publicznym jednostka organizacyjna, w ramach której dany pracownik wykonuje pracę. Problemem jest to, że ta jednostka organizacyjna, czyli najczęściej urząd, sąd czy szkoła, nie ma uprawnień do praw właścicielskich, a szczególnie chodzi o decydowanie o wynagrodzeniach swoich pracowników. To było bardzo dobrze widoczne w przypadku protestów pracowników wymiaru sprawiedliwości. Ci pracownicy domagali się podwyżki i tak naprawdę według prawa polskiego musieliby się zwrócić do swojego formalnego pracodawcy, czyli jednostki organizacyjnej, w ramach której są zatrudnieni, więc do jakiegoś sądu, prokuratury. Wiadomo, że prezes sądu nie decyduje o wysokości wynagrodzeń, taka decyzja zapada wyżej, najczęściej na poziomie rządu, ministerstwa sprawiedliwości. A więc podmiot, do którego pracownicy się zgłaszają, to nie jest właściwy podmiot do realizowania żądań.
               
              Oczekiwalibyśmy, że w nowej regulacji w zakresie sporów zbiorowych będzie wskazany ten właściwy podmiotu sporu zbiorowego. Ten rzeczywisty, a nie formalny pracodawca, który nie może podejmować decyzji. Zresztą, takie rozwiązanie już mamy w sektorze publicznym, jeżeli chodzi o ponadzakładowe układy zbiorowe pracy. Zawierać je może nie organizacja pracodawcy, tak jak jest w przepisach, ale minister albo inny organ reprezentujący państwową jednostkę budżetową, a jeżeli chodzi o jednostkę samorządową, to może to być wójt, burmistrz, prezydent miasta, starosta, marszałek województwa, czyli też nie organizacja pracodawców. Należałoby się więc w kontekście nowego projektu zastanowić, jak określić pracodawcę, zwłaszcza w sektorze publicznym. Natomiast ten projekt w tym zakresie nie zmienia regulacji. Nadal wskazywany jest pracodawca formalny.
               
              - Projekt wprowadza za to kontrolę sądową referendum strajkowego.
               
              - Projekt zakłada, że tylko głosowanie przed strajkiem podlegałoby kontroli sądowej. Pracodawca mógłby się odwołać do sądu i żądałby badania zgodności głosowania z przepisami. Krytykujemy to rozwiązanie, mając na uwadze poprzednie prace. Już jakiś czas temu w Radzie Dialogu Społecznego były prowadzone prace na temat sporów zbiorowych i wtedy mowa była o kontroli sądowej całego sporu zbiorowego. Już na etapie początkowym spór zbiorowy powinien być badany przez sąd, aby wykluczyć ewentualne wątpliwości.
               
              W praktyce najczęściej jest tak, że strona pracownicza zgłasza żądania, termin na uwzględnienie tych żądań upływa i w tym momencie pracodawca kwestionuje żądania, mówiąc, że nie ma żadnego sporu zbiorowego. W takim zawieszeniu można trwać dosyć długo i z praktyki znam takie sytuacje, kiedy już na tym początkowym etapie pracodawca odmawia przechodzenia do kolejnych etapów rokowań, mediacji, twierdząc, że nie ma sporu. Dlatego sama kontrola sądowa referendum strajkowego jest nie do zaakceptowania przez Solidarność. Oczekiwalibyśmy wprowadzenia rozwiązań kontroli legalności, ale całego sporu.
               
              Zwracaliśmy też uwagę na przesłanki organizacji akcji protestacyjnych innych niż strajk. Wiadomo, że związki zawodowe organizują różnego rodzaju pikiety, akcje typu rozdawanie ulotek, naklejanie naklejek, np. w sklepach wielkopowierzchniowych. W tym zakresie projekt również nie wnosi nowych rozwiązań, natomiast jest o tyle niejasny, że trudno odpowiedzieć na pytanie, czy zorganizowanie pikiety, podczas której będą rozdawane ulotki, to jest już sytuacja, która będzie wymagała rozpoczęcia sporu zbiorowego, czy nie. W obecnej ustawie przewidziano (w projekcie jest podobnie), że te akcje inne niż strajk mogą być zorganizowane w momencie wyczerpania etapu rokowań sporu zbiorowego. Jeżeli byłaby nowa regulacja w zakresie sporów zbiorowych, na pewno należałoby tę kwestię doprecyzować.
               
              - Przedstawiciele Solidarności twierdzą także, że tryb procedowania nad ustawą nie spełnia odpowiednich standardów.
               
              - Jest on nie do zaakceptowania. Projekt został nam przesłany w okresie urlopowym, kiedy wielu ekspertów partnerów społecznych jest niedostępnych.
               
              Podsumowując, nasza opinia jest negatywna dlatego, że projekt nie spełnia oczekiwań, nie rozwiązuje wad obecnej ustawy, nie odpowiada rzeczywistości ani praktyce. W zasadzie nie zmieni się wiele, jeżeli chodzi o prowadzenie sporów zbiorowych, jeżeli ten projekt stałby się obowiązującym prawem. Określony maksymalny okres sporu zbiorowego sprawi, że spór będzie wszczynany, a po jakimś czasie będzie i tak wygasał. Pracodawca będzie mógł odmawiać udzielenia informacji i spór nie będzie wchodził w kolejne etapy. Czyli projekt wprowadza jeszcze mniej korzystne rozwiązania. Z kolei tych oczekiwanych od dawna, jak pracodawca rzeczywisty, czy rozwiązania dotyczące ograniczonego prawa do strajku, nie zmienia.
               
              www.tysol.pl

                „Solidarność nie zgadza się na liberalizację ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych”

                „Solidarność nie zgadza się na liberalizację ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych”
                – Po zmianach zniknie instytucja strajku solidarnościowego. Strajk nie mógłby być prowadzony w imieniu pracowników, którym nie przysługuje prawo do strajku. Absolutnie nie ma na to naszej zgody – przekonuje Tadeusz Majchrowicz, zastępca przewodniczącego NSZZ „Solidarność”.
                 
                Zastępca przewodniczącego KK NSZZ „Solidarność” informuje, że Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” negatywnie ocenia opracowany w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej projekt ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych pracy.
                 
                – Najważniejsza zmiana, z którą się nie zgadzamy, to ta, która zakłada, że zniknie z ustawy instytucja strajku solidarnościowego. Po zmianach strajk nie mógłby być prowadzony w imieniu pracowników, którym nie przysługuje prawo do strajku. Absolutnie nie ma na to naszej zgody. Zrobimy wszystko, żeby taki akt prawny nie wszedł w życie. Z możliwości przeprowadzenia strajku wyłączona jest administracja publiczna. Jeżeli zniknie instytucja strajku solidarnościowego, to ci ludzie pozbawieni będą możliwości skutecznej obrony. To jest najważniejszy punkt, z którym się nie zgadzamy – mówi przewodniczący Majchrowicz.
                 
                Przekonuje też, że w projekcie nie została jasno określona inna forma protestu niż strajk. – Przecież po wszczęciu sporu zbiorowego oflagowuje się zakład, rozprowadza się ulotki, informuje się pracowników o powodach sporu przed referendum strajkowym – przypomina. I dodaje: – W projekcie ustawy brakuje propozycji kontroli legalności sporu zbiorowego, a zaproponowana jest kontrola sądowa referendum strajkowego. To również nie jest do zaakceptowania. Solidarność nie zgadza się z takim rozwiązaniem.
                 
                Według przewodniczącego Majchrowicza projekt nie rozwiązuje także problemu braku definicji porozumienia zbiorowego, innego niż układ zbiorowy pracy. – Układów zbiorowych pracy w Polsce jest bardzo mało. Projekt nie definiuje innych porozumień zbiorowych, które przecież są podpisywane.
                 
                Ponadto projekt, zdaniem Solidarności, pozbawia uprawnień wolontariuszy, stażystów i inne osoby, które świadczą pracę, które obecnie mają prawo do zrzeszania się w związkach zawodowych podobnie jak emeryci, renciści czy bezrobotni.
                 
                Tadeusz Majchrowicz wypowiedział się również na temat artykułu osiemnastego projektu, który określa maksymalny czas trwania sporu zbiorowego. Ma on w założeniu autorów projektu zapobiegać przewlekłości, a nawet trwania w nieskończoność sporów zbiorowych. – Regulacja zawarta w tym artykule jest niejasna. Spór zbiorowy mógłby trwać co do zasady nie dłużej niż 9 miesięcy. Ale przecież spór zbiorowy zgodnie z ustawą składa się z kilku etapów, a więc rokowania, mediacji i wreszcie strajku. Tymczasem zgodnie z tym zapisem spór wygasa, jeśli w terminie 9 miesięcy (lub 12 miesięcy w przypadku przedłużenia sporu) nie zakończą się rokowania i mediacje, a także nie zostaną podjęte kroki w kierunku organizacji strajku. To jest zła propozycja. Pracodawca może już na pierwszym etapie rokowań przeciągnąć spór i sprawić, że wygaśnie on w momencie, kiedy strony nie będą w stanie nawet spisać protokołu rozbieżności. To jest niedopuszczalne – uważa Tadeusz Majchrowicz.
                 
                Dodaje, że tryb procedowania nad tak istotnym dla stosunku pracy projektem narusza standardy prowadzenia dialogu społecznego, na przykład terminy. – Projekt, mówiąc najogólniej, jest bardzo niechlujnie napisany. Zawiera szereg błędów legislacyjnych.
                 
                Nasza opinia projektu jest negatywna i będziemy robili wszystko, żeby w takim kształcie projekt ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych nie stał się obowiązującym aktem prawnym – podsumowuje Tadeusz Majchrowicz.
                 

                Tutaj pełna treść decyzji

                 
                www.tysol.pl
                 
                 
                 

                  Handel w niedzielę: Domagamy się interwencji PIP

                  Handel w niedzielę: Domagamy się interwencji PIP

                  Handlowa „Solidarność” zwróciła się do Państwowej Inspekcji Pracy o zwiększenie liczby kontroli w sklepach w zakresie przestrzegania ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. To reakcja na doniesienia o tym, że Biedronka chce otwierać w ten dzień część swoich sklepów. W ocenie związkowców taka sytuacja to rażące naruszenie prawa. 

                  W wystąpieniu skierowanym do głównej inspektor pracy handlowa „Solidarność” zgłosiła również postulat, aby kontrole w poszczególnych placówkach handlowych były przeprowadzane wielokrotnie, w każdą kolejną niedzielę.

                  – Jednorazowe złamanie zapisów ustawy regulującej handel w niedziele stanowi wykroczenie. Jeżeli sytuacja się powtarza i prawo jest łamane w sposób uporczywy, mamy już do czynienia z przestępstwem, za które grożą znacznie bardziej dotkliwe kary finansowe, sięgające nawet 1 mln zł – tłumaczy Alfred Bujara, szef Krajowego Sekretariatu Banków Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”. – Gdy kontrola jest jednorazowa, to właścicielowi sklepu po prostu opłaca się zapłacić 1-2 tys. zł kary i nadal łamać prawo.

                  Do niedawna wiele sieci handlowych otwierało swoje sklepy w niedziele, powołując się na wyjątek w ustawie dotyczący placówek pocztowych. Sklepy oferowały swoim klientom usługę nadawania i odbioru przesyłek i pod tym pretekstem prowadziły działalność handlową w niedziele. W lutym zaczęła obowiązywać nowelizacja przepisów, która ukróciła tę praktykę.

                  www.solidarnosc.gda.pl / tm

                   

                    Zbliża się 40. Ogólnopolska Pielgrzymka Ludzi Pracy

                    • Kategoria: Kraj
                    Zbliża się 40. Ogólnopolska Pielgrzymka Ludzi Pracy
                    – W tym roku Ogólnopolska Pielgrzymka Ludzi Pracy na Jasną Górę to wydarzenie szczególne, bo z modlitwą, podziękowaniem i prośbą do Matki Boskiej będziemy zmierzać już 40 raz – przekazał Piotr Duda, zapraszając do Częstochowy.
                     
                    "Zbliża się 40. Ogólnopolska Pielgrzymka Ludzi Pracy na Jasną Górę. Jak zawsze w trzecią sobotę i niedzielę września spotkamy się w Częstochowie, aby modlić się u tronu Jansnogórskiej Pani, dziękując za opiekę i prosząc o wsparcie. Jak zawsze przybędziemy tam z naszymi sztandarami, manifestując swoje przywiązanie do wiary i Kościoła" - napisał w liście do członków i sympatyków NSZZ "Solidarność" przewodniczący Piotr Duda. Przypomniał, że pielgrzymka ludzi pracy to duchowy testament Patrona Solidarności, błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki, który, jak pisze przewodniczący, zapoczątkował wrześniowe pielgrzymowanie w najczarniejszym okresie naszej historii, dając w zniewoleniu nadzieję i wewnętrzną wolność. "Stańmy razem do wspólnej modlitwy, w której udział weźmie również Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda" - apeluje Piotr Duda.
                     
                    Hasło tegorocznej pielgrzymki to: „Księże Jerzy – jesteśmy tu, aby wypełnić Twój testament”. 40. Ogólnopolska Pielgrzymka Ludzi Pracy na Jasną Górę odbędzie się w dniach 17-18 września. Poniżej przedstawiamy program pielgrzymki:
                     

                    Sobota, 17 września
                    godz.17.00 - Złożenie kwiatów pod pomnikiem bł. ks. Jerzego Popiełuszki
                    godz. 18.30 - Wspólnia modlitwa zgromadzonych przed Szczytem
                    godz. 19.00 - Msza święta na Szczycie
                    godz. 21.00 - Apel Jasnogórski
                    godz. 21.30 - Droga Krzyżowa na wałach
                    godz. 22.30-23.00 - Milczące czuwania przy Cudowym Obrazie Matki Bożej 

                    Niedziela, 18 września
                    godz. 9.30 - Wykład diakona prof. dr hab Waldemara Rozynkowskiego
                    "Biada społeczeństwu, którego obywatele nie rządzą się męstwem"
                    godz. 10.15 - Różaniec
                    godz. 10.30 - Przywitanie pielgrzymów przez Przeora Jasnej Góry
                    - Wystąpienie Prezydenta RP Andrzeja Dudy
                    - Wystąpienie przewodniczącego KK NSZZ Solidarność” Piotr Dudy
                    godz. 11.00 - Uroczysta Msza Święta


                    Organizatorzy:
                    Duszpasterswo Ludzi Pracy
                    Region Toruńsko-Włocławski NSZZ „Solidarność”
                    Region Częstochowski NSZZ „Solidarność”
                    Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”

                     

                      Subskrybuj to źródło RSS

                      Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.