Menu
  • Polski (PL)
Biuro Prasowe

Biuro Prasowe

Kto i jak obchodzi minimalną stawkę godzinową?

  • Kategoria: Kraj
Kto i jak obchodzi minimalną stawkę godzinową?

13 zł brutto – co najmniej tyle zgodnie z prawem od stycznia 2017 r. powinna wynosić stawka godzinowa dla pracowników zatrudnionych na podstawie umów zleceń i tzw. samozatrudnionych. Jak się jednak okazuje, prawo sobie, a praktyka sobie.

Portal Trójmiasto.pl dotarł do informacji, które wskazują, że wielu pracodawców łamie bądź obchodzi nowe przepisy. Co więcej, z prostej analizy dostępnych publicznie ofert przetargowych wynika, że również niektóre instytucje publiczne oferują warunki kontraktów, które uniemożliwiają wypłacanie pracownikom wynagrodzenia w wysokości 13 zł za godzinę. Dotyczy to zwłaszcza branży ochrony. Przedsiębiorcy musieliby wówczas dopłacać do usług świadczonych przez siebie, a w to jakoś nie chce nam się wierzyć. Z informacji portalu Trójmiasto.pl wynika, że warunki przetargowe nie uwzględniające minimalnej stawki godzinowej oferują, właśnie na prowadzenie usług ochroniarskich, Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku oraz Pomorski Urząd Wojewódzki.

Jeśli chodzi o łamiących bądź obchodzących prawo pracodawców, o ich pomysłowości świadczy pobieżny chociażby przegląd internetowych dyskusji pracowników. To m.in. zastępowanie umów zlecenia umowami o dzieło (które nie są objęte stawką godzinową), zatrudnianie na czarno czy oficjalne wypłacanie minimalnej stawki godzinowej, ale przy zatrudnieniu na niepełny etat. W rzeczywistości pracownicy pracują w pełnym wymiarze godzin, a więc faktyczna stawka godzinowa wynosi mniej niż wymagane 13 zł brutto.

Pierwsze oficjalne dane będzie można poznać dopiero po wypłatach za styczeń, czyli pierwszy miesiąc obowiązywania nowych przepisów. Jednak „Solidarność” i Państwowa Inspekcja Pracy już teraz zapowiadają kontrole pracodawców i inne działania mające zapewnić egzekwowanie minimalnej stawki godzinowej.


Region Gdański

    RDS powołała zespół ds. branży spożywczej

    RDS powołała zespół ds. branży spożywczej

    Powstał Trójstronny zespół ds. branży spożywczej, którego celem będzie prowadzenie sektorowego dialogu społecznego w branży spożywczej i rozwiązywana problemów tej branży.

    W posiedzeniu uczestniczył m.in. reprezentujący NSZZ „Solidarność” przewodniczący Komisji Krajowej Piotr Duda i Zbigniew Sikorski, wiceprzewodniczący Rady Sekretariatu Przemysłu Spożywczego, który uzasadnił wniosek o powołanie zespołu. Stronę rządową reprezentowała Jadwiga Emilewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju.

    Inicjatorem instytucjonalizacji dialogu społecznego w branży spożywczej był w lutym 2016 r. na forum Rady Sekretariatu Przemysłu Spożywczego NSZZ „S” Zbigniew Sikorski, przewodniczący KZ NSZZ „S” w Spółdzielni Mleczarskiej Polmlek-Maćkowy i jednocześnie przewodniczący Krajowej Sekcji NSZZ „S” Przemysłu Mleczarskiego, Spirytusowego i Koncentratów Spożywczych. Strona związkowa zgłosiła ten pomysł na forum Rady Dialogu Społecznego w grudniu 2016 r., jednak wówczas na powołanie zespołu nie zgodziła się strona rządowa.

    „Solidarność” uzasadnia konieczność podjęcia działań zmierzających do zniwelowania niekorzystnych zjawisk hamujących rozwój sektora spożywczego w Polsce, w którym zatrudnionych jest ponad 400 tys. pracowników, nie licząc dodatkowych miejsc pracy w rolnictwie i przetwórstwie. Branża należy do najszybciej rozwijających się sektorów polskiej gospodarki, a dodatkowo pozytywnie oddziałuje na takie sektory jak rolnictwo, handel i usługi. Dialog trójstronny jawi się jako najlepsza forma współpracy na rzecz rozwoju tego sektora.


    Region Gdański

      Musimy zmobilizować posłów

      Musimy zmobilizować posłów

      25 stycznia br. w siedzibie Regionu Mazowsze odbyło się posiedzenie Sekcji Pracowników Handlu NSZZ "Solidarność". Głównym tematem spotkania było omówienie prac nad ustawą o ograniczeniu handlu w niedziele.

      We wrześniu 2016 roku Komitet Inicjatywy Ustawodawczej, w skład którego weszły NSZZ "Solidarność" oraz inne organizacje społeczne, katolickie, pracownicze i pracodawców, złożył w Sejmie obywatelski projekt ustawy ograniczającej handel w niedziele. Przedstawiciele komitetu złożyli projekt i ponad pół miliona podpisów na ręce marszałka izby niższej polskiego parlamentu Marka Kuchcińskiego.

      Pierwsze czytanie dokumentu odbyło się w Sejmie 4 października 2016 roku. Prezentując projekt Alfred Bujara Przewodniczący Sekretariatu Krajowego Handlu, Banków i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność” przedstawił argumenty przemawiające za wprowadzeniem przedmiotowej ustawy. Zwrócił on uwagę na fakt, iż ustawa jest jedną z najbardziej oczekiwanych przez polskie społeczeństwo, które w 2/3 popiera ten obywatelski projekt. Nawiązał również do argumentacji, według której wprowadzenie ustawy ograniczającej handel w niedziele doprowadzi do masowych zwolnień, dowodząc iż jest to nieprawda. W handlu bowiem od dłuższego czasu istnieje problem ze znalezieniem rąk do pracy co pogłębiają również proponowane pracownikom umowy śmieciowe i nieatrakcyjne płace.

      - 6 października ubiegłego roku nasz projekt trafił do sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, gdzie do tej pory się znajduje. Cały czas bacznie obserwujemy prace nad ustawą. Nie możemy pozwolić, aby projekt utkwił w komisjach i podkomisjach.  Pamiętajmy, że ponad milion pracowników handlu i ich rodziny czekają na wolne niedziele - powiedział Bujara.

      - Tak pracownicy cały czas pytają, kiedy ustawa wejdzie w życie -  zgodził się Sebastian Barański, z "Solidarności" w Decathlon. - Posłów trzeba zmobilizować do szybszych prac - dodał.

      W dalszej części spotkania zebrani przeanalizowali uwagi, który wpłynęły do projektu ustawy oraz omówili możliwość zorganizowania akcji wspierającej szybsze przyjęcie ustawy.


      Region Mazowsze

        13 złotych i ani grosza mniej!

        • Kategoria: Kraj
        13 złotych i ani grosza mniej!

        Główny inspektor pracy Roman Giedrojć zapowiada skuteczne zwalczanie patologii rynku pracy. Na celowniku 59 inspektorów pracy, jako ich zadanie priorytetowe, znajdzie się sprawdzenie czy minimalna 13-złotowa (brutto) stawka godzinowa jest wypłacana zleceniobiorcom i samozatrudnionym. Akcja PIP ma uświadomić, że za pracę lub świadczenie usług należy wypłacać co najmniej minimalne wynagrodzenie.

        – Zmasowane kontrole ruszą po pierwszych wypłatach, czyli w lutym. Musimy wytypować firmy do sprawdzenia. Nieoceniona jest pomoc związków zawodowych, bo mają one większą możliwość pozyskiwania informacji o nieprawidłowościach oraz kontaktu z poszkodowanymi osobami. Dlatego cieszy mnie porozumienie o współpracy zawarte z NSZZ „Solidarność”. Dzięki temu kontrole przestrzegania minimalnej stawki godzinowej będą efektywniejsze – zapowiada Giedrojć na łamach Dziennika Gazety Prawnej.

        Ta pomoc jest konieczna, gdyż niektórzy zatrudnieni sądzą, że jeśli zgłoszą się do PIP, to firma zrezygnuje z ich pracy.

        Giedrojć deklaruje, że celem PIP jest zapewnienie 13-złotowej stawki uprawnionym osobom zatrudnionym na zleceniu lub na umowie o świadczenie usług. W każdym okręgowym inspektoracie i terenowym oddziale PIP będzie działał inspektor pracy za to odpowiedzialny. Oczywiście też każdy inspektor pracy przeprowadzający kontrolę, będzie sprawdzał też, czy pracodawca wypłaca minimalną stawkę.

        Jeśli wynagrodzenie będzie niższe niż 13 zł (brutto) za godzinę, bo np. firma potrąca kary tylko po to, żeby obchodzić przepisy, inspektor pracy nałoży mandat lub skieruje wniosek do sądu. A ten może nałożyć grzywnę do 30 tys. zł.

        Inspektorzy pracy, zabierający się za kontrole, mają doświadczenie i instrumenty, które umożliwiają ujawnienie wypłat „pod stołem”, przy zaniżeniu faktycznej liczby godzin pracy, a bez obciążeń składkami i podatkami. Jak? Choćby przez analizę grafików, rozkładu czasu wykonywania obowiązków lub usług, prostym porównaniu z liczbą zatrudnionych. Inspektorzy będą współpracować z ZUS i urzędami skarbowymi przy badaniu umówi i stawek.

        Zdaniem Giedrojcia nie osłabi PIP fakt, że brak dokumentacji liczby godzin przepracowanych na zleceniu nie jest wykroczeniem. Wykroczeniem jest bowiem niezapewnienie uprawnionym osobom wynagrodzenia co najmniej 13 zł za godzinę. Ten zapis wystarczy. Inspektor pracy będzie wymagał od zatrudniającego, aby wykazał wypłatę owej stawki.


        asg

         

         

          Załoga odlewni szykuje się do strajku

          Załoga odlewni szykuje się do strajku
          – 6 lutego rozpocznie się strajk w Odlewni Żeliwa w Zawierciu – poinformowały 25 stycznia działające w zakładzie związki zawodowe. O proteście w referendum strajkowym zdecydowali pracownicy. Załoga domaga się podwyżek płac.
           
          – Strajk rozpocznie się o godzinie 6.00 rano. Na wszystkich zmianach ludzie nie będą pracować, odejdą od swoich stanowisk. Obowiązki służbowe będą wykonywać tylko pracownicy zatrudnieni przy utrzymaniu ciągłości procesów technologicznych – poinformował Witold Siwek, przewodniczący Solidarności w Odlewni Żeliwa w Zawierciu.  
           
          O terminie rozpoczęcia protestu związkowcy zdecydowali na podstawie wyników referendum strajkowego, zorganizowanego w zakładzie dniach 17-18 stycznia. Ponad 88 proc.  uczestników głosowania odpowiedziało na „tak” na pytanie : „Czy jesteś za akcją strajkową w związku z trwającym sporem zbiorowym i niezrealizowaniem żądania podwyższenia wynagrodzeń?" Łącznie w referendum uczestniczyło 353 pracowników spośród 555 uprawnionych do głosowania.
           
          – Ludzie pokazali, że popierają nasze postulaty i są gotowi walczyć o podwyżki. Liczymy jednak, że w obliczu protestu zarząd zaproponuje pracownikom rozwiązania płacowe, które zapobiegną akcji strajkowej. My w każdej chwili jesteśmy gotowi do rozmów na ten temat
          i zakończenia sporu zbiorowego na drodze dialogu – wskazuje przewodniczący zakładowej Solidarności.
           
          Spór zbiorowy w zawierciańskim zakładzie trwa od września 2016 roku. Związki zawodowe domagają się zwiększenia stawek godzinowych pracowników zatrudnionych na stanowiskach robotniczych i w systemie akordowym o 2,50 zł brutto. Kolejny postulat dotyczy podwyżek dla pracowników na stanowiskach nierobotniczych o 400 zł brutto. 
           
          W odpowiedzi na żądania związkowców pracodawca podjął jednostronną decyzję o wzroście płac od 1 stycznia o 50 groszy lub 1 zł brutto. Podwyżki dostała tylko część pracowników, a ich wysokość jest znacznie niższa od oczekiwań załogi. Większość pracowników zakładu zarabia mniej niż 2300 zł brutto.
           
          Odlewnia Żeliwa w Zawierciu produkuje złączki żeliwne do centralnego ogrzewania.
           
           
          Region Śląsko-Dąbrowski
           
           

            Czy będzie łatwiej do podstawowej opieki zdrowotnej?

            Czy będzie łatwiej do podstawowej opieki zdrowotnej?

            Na wprowadzonych do ustawy zmianach skorzystają przede wszystkim:

            1. Pacjenci, którzy posiadają prawo do świadczeń, chociaż system eWUŚ tego nie potwierdza oraz

            2. Pacjenci, którzy mimo że posiadają potencjalne prawo do świadczeń z tytułu ubezpieczenia zdrowotnego, nie są do niego zgłoszeni.

            Dotychczasowe problemy dotyczyły m.in. dzieci niezgłoszonych do ubezpieczenia zdrowotnego jako członków rodziny, które po przekroczeniu 18 roku życia traciły prawo do świadczeń, jeżeli rodzice nie dokonali zgłoszenia. Problemy mieli także studenci, którzy podejmując pracę uzyskiwali tytuł do ubezpieczenia, a nie wiedzieli, że po rozwiązaniu umowy konieczne jest ponowne zgłoszenie ich do ubezpieczenia jako członków rodziny. Z powodu niedopełnienia tego obowiązku byli traktowani jako osoby, które nie mają prawa do świadczeń, mimo że spełniali przesłanki do objęcia ubezpieczeniem zdrowotnym. Gdy osoba w tej sytuacji potrzebowała pomocy lekarskiej, dowiadywała się, że system eWUŚ nie potwierdza jej prawa do świadczeń. Aby otrzymać nieodpłatnie pomoc, musiała podpisać oświadczenie, że jest ubezpieczona. Jednak jeśli NFZ ustalił, że taka osoba nie była zgłoszona do ubezpieczenia, musiała potem zapłacić za leczenie.

            Jakie zmiany wprowadzają nowe przepisy

            Pacjenci w sytuacjach wskazanych powyżej (lub ich opiekunowie prawni) będą mogli złożyć oświadczenie o przysługującym prawie do świadczeń opieki zdrowotnej i uzyskać nieodpłatnie poradę lekarską (w tym podstawowe badania laboratoryjne związane z realizacją świadczeń z zakresu POZ). Koszty tych świadczeń pokryje Narodowy Fundusz Zdrowia. Lekarz będzie mógł tym pacjentom wystawić recepty, jakie otrzymują osoby posiadające prawo do świadczeń. Jednak jeśli osoba, której wystawiono receptę, pomimo złożenia przez nią oświadczenia okaże się nieubezpieczona, będzie musiała ponieść koszty refundacji.

            Możliwość wstecznego zgłoszenia do ubezpieczenia zdrowotnego

            Nowelizacja ustawy powoduje również, że jeśli osoba nieubezpieczona (np. uczeń powyżej 18 roku, student) skorzysta ze świadczeń z opieki zdrowotnej, może zgłosić się do ubezpieczenia wstecz, jeśli wcześniej spełniała przesłanki do objęcia ubezpieczeniem jako członek rodziny. Dzięki temu wskazani pacjenci będą mogli otrzymać pomoc lekarską, której kosztami nie będą już obarczani.

            Kto zapłaci za wizyty lekarskie

            Narodowy Fundusz Zdrowia poniesie koszty wizyty u lekarza POZ, jeśli osoba, która nie ma prawa do świadczeń, złożyła oświadczenie o przysługującym prawie do świadczeń opieki zdrowotnej (lub system eWUŚ potwierdził jej prawo do świadczeń).

            Czy pacjenci nadal będą potwierdzali prawo do świadczeń

            Wprowadzane zmiany nie znoszą obowiązku potwierdzenia prawa do świadczeń i nie przewidują żadnych zmian dotyczących sposobów jego potwierdzania. Od 1 stycznia 2013 r. pacjenci potwierdzają prawo do świadczeń przez:

            1. Elektroniczne potwierdzenie za pośrednictwem systemu eWUŚ,

            2. Złożenie oświadczenia o przysługującym prawie do świadczeń opieki zdrowotnej,

            3. Przedstawienie dokumentu papierowego potwierdzającego prawo do świadczeń.

            Czym jest system eWUŚ

            Jest to Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców umożliwiająca natychmiastowe potwierdzenie prawa pacjenta do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Informacje zgromadzone w systemie eWUŚ są aktualizowane codziennie według danych otrzymywanych m.in. z ZUS i KRUS i przedstawiają stan uprawnień pacjenta w dniu, w którym dokonano sprawdzenia.


            Stan prawny na 18.01 2017 r.
            Maria Szwajkiewicz
            Podstawa prawna: Ustawa z dnia 4 listopada 2016 r. o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. poz. 2173).

             

             

              Zasiłek dla bezrobotnych w górę?

              • Kategoria: Kraj
              Zasiłek dla bezrobotnych w górę?

              Prawdopodobnie jeszcze w 2017 r. zasiłek dla bezrobotnych zostanie podniesiony do połowy wysokości minimalnego wynagrodzenia, czyli do kwoty 1000 zł brutto. Ok. 500 mln zł dodatkowych środków z Funduszu Pracy będzie wymagało podniesienie wysokości zasiłku dla bezrobotnych, co jest planowane najdalej od przyszłego roku - szacuje wstępnie resort rodziny, pracy i polityki społecznej.

              Podwyższenie wysokości zasiłku dla bezrobotnych do połowy minimalnego wynagrodzenia, wynoszącego obecnie 2 tys. zł, zapowiedziała w minionym tygodniu premier Beata Szydło, która w ramach przeglądu pracy ministerstw spotkała się z minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbietą Rafalską.

              – W tej chwili nie przesądzamy, czy jeszcze jest szansa, żeby to weszło w tym roku, bo to jest też kwestia budżetowa, ale na pewno od przyszłego, 2018 roku, zasiłek dla bezrobotnych będzie podwyższony – mówimy o kwocie tysiąca złotych – powiedział wiceminister rodziny i pracy Stanisław Szwed.

              Podniesienie kwoty zasiłku jest częścią planu poprawy skuteczności działań urzędów pracy. Według wiceministra, po dotychczasowych działaniach rządu, takich jak podniesienie płacy minimalnej oraz wysokości stawki godzinowej, naturalne jest również podniesienie wysokości zasiłków.

              – Do zasiłku uprawniona jest mała liczba osób; to ma być na ten pierwszy okres na wsparcie dla osoby, która straci pracę – tłumaczył Stanisław Szwed, który w poniedziałek wziął udział w konferencji z okazji obchodzonego 27 stycznia Dnia Pracownika Publicznych Służb Zatrudnienia

              Obecnie wysokość podstawowego zasiłku dla bezrobotnych wynosi 831,1 zł przez pierwsze trzy miesiące oraz 652,6 zł przez kolejne. Świadczenie wypłacane jest przez 6 lub 12 miesięcy w zależności od stopy bezrobocia w danym regionie. Wysokość zasiłku zależy od stażu pracy - osoby uprawnione otrzymują 80, 100 lub 120 proc. podstawowej stawki.


              źródło: nowyobywatel.pl

                Podwyżki dla najmniej zarabiających

                Podwyżki dla najmniej zarabiających
                Od 1 stycznia wzrosły płace zasadnicze blisko 300 najmniej zarabiających pracowników Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Podwyżki w średniej wysokości 144 zł brutto otrzymali pracownicy działów: higieny, statystyki medycznej, sterylizatorni oraz działu technicznego. 
                 
                Jak mówi Bogdan Dąbrowski, przewodniczący Solidarności w GCZD, rozmowy na temat podwyżek płac dla najniżej uposażonych pracowników trwały od połowy zeszłego roku. 17 stycznia zakończyły się podpisaniem porozumienia pomiędzy dyrekcją szpitala a związkami zawodowymi. – Od 1 stycznia płaca minimalna wynosi 2000 zł brutto. Przekonywaliśmy dyrektora, że podniesienie wynagrodzeń najmniej zarabiających pracowników szpitala do poziomu ustawowego minimum to zdecydowanie za mało. Ostatecznie udało nam się wynegocjować, że ich płace zasadnicze będą od 80 do 100 zł wyższe, niż wynikałoby to z automatycznej podwyżki do poziomu tegorocznej płacy minimalnej – podkreśla Dąbrowski.    
                 
                Katowickie GCZD zatrudnia blisko 1000 pracowników.
                 
                 
                Region Śląsko-Dąbrowski

                  Chcemy kryterium stażowe połączyć z emeryturami pomostowymi

                  Chcemy kryterium stażowe połączyć z emeryturami pomostowymi

                  Chcemy kryterium stażowe, które jest dla ludzi, którzy ciężko pracowali, połączyć z emeryturami pomostowymi, wygaszanymi na mocy ustawy przyjętej przez rząd PO-PSL. I będziemy nad tym pracować mówi Piotr Duda, przewodniczący Solidarności, w rozmowie z Ewą Zarzycką.

                  – Kiedy podczas kryzysu sejmowego przedstawiciele Solidarności nie pojawili się na posiedzeniu RDS, na które zaproszono posłów Nowoczesnej i PSL, po raz kolejny podniósł się krzyk, że Solidarność jest ramieniem PiS, a Leszek Balcerowicz nazwał Pana wprost pisowskim bojowcem.
                  – Do słów pana Balcerowicza nie będę w ogóle się odnosił. On ma swoją „renomę” i szkoda na łamach „Tygodnika Solidarność”, tak poczytnego pisma, dużo o nim mówić. Każdy ma o nim wyrobione zdanie.

                  – A co Pan odpowie na zarzut, że związek jednoznacznie zaangażował się politykę?
                  – Jeśli ktoś sądzi, że związek zawodowy Solidarność jest apolityczny, to jest w błędzie. Związek zawodowy Solidarność nigdy nie był apolityczny. W 1989 roku wspieraliśmy w wyborach prezydenckich Lecha Wałęsę, próbowaliśmy sami wejść do parlamentu, potem angażowaliśmy się w Akcję Wyborczą Solidarność, która była wielkim sukcesem, ale mając za koalicjanta takiego właśnie szkodnika jak Leszek Balcerowicz, przypłaciliśmy to trudną sytuacją w kolejnych latach. Nie mówmy więc, że jesteśmy związkiem apolitycznym, bo to po prostu nieprawda. Nie jesteśmy natomiast związkiem partyjnym.

                  – Chyba nigdzie na wiecie nie ma apolitycznych związków zawodowych. I nikt tego się po nich nie spodziewa.
                  – OPZZ zawsze ma określoną linię. W ostatnich wyborach Solidarność 80’ wspierała ruch Kukiz 15’. Związek zawodowy Sierpień 80’ na czas wyborów przekształca się w Polską Partię Pracy. I nikt, my też, nie robimy z tego sprawy. To jest normalne. Tylko Solidarność jest z tego powodu krytykowana, tak się przyjęło w naszym kraju. Dlatego się tym nie przejmujemy. A dla mnie najważniejsze jest to, by być przewodniczącym skutecznym. Z tego będzie mnie rozliczać Komisja Krajowa.

                  – Gdy do władzy doszła neoliberalna PO, Solidarność, która jako związek zawodowy nie mogła być zadowolona z wyniku wyborów, nie wyprowadzała ludzi na ulice. Bo to nie byłoby skuteczne?
                  – Zawsze staramy się szukać w rządzących partnera do rozmów. Byłem nawet przez niektóre moje koleżanki i kolegów posądzany o kolaborację z Platformą. Lecz po tym, co PO i PSL zrobili z wiekiem emerytalnym, stało się jasne, że nie będzie dialogu, że jesteśmy dla nich pętakami, nie partnerami. Szukaliśmy więc innych rozwiązań. W czasie także i naszej „opozycji” bardzo wpierało nas Prawo i Sprawiedliwość. Np. poprzez debaty referendalne.

                  - Dlatego związek poparł kandydata na prezydenta Andrzeja Dudę?
                  - Nie widziałem w poparciu jego kandydatury nic zaskakującego, bo przecież przez te wszystkie lata zawsze wspieraliśmy jakiegoś kandydata w wyborach prezydenckich. Novum było to, co zaproponowałem – żeby zawrzeć z kandydatem Andrzejem Dudą porozumienie programowe. Uważam, że podpisanie tego porozumienia i wsparcie Solidarności znacznie przyczyniło się do tego, że Andrzej Duda wygrał. Przy tym nie byliśmy koniunkturalistami. OPZZ czy Forum nie wsparły żadnego kandydata, a spotykały się i z Komorowskim, i z Dudą. My postawiliśmy jednoznacznie na Andrzeja Dudę. Gdybyśmy przegrali, przegralibyśmy wszystko.

                  – Jak by Pan więc określił relacje z PiS?
                  – Nie podpisywaliśmy żadnej umowy z Prawem i Sprawiedliwością. Nie uważam, że rząd PiS jest naszym narzędziem, tak jak my nie jesteśmy ich ramieniem zbrojnym. Nie. Jesteśmy dla siebie partnerami i to przynosi wymierne efekty. Długo żeśmy na to czekali.

                  – Ale nie bezczynnie.
                  – Oczywiście. Nasze kampanie dotyczące umów śmieciowych – bo przecież to nie było tak, że wszyscy w Polsce wiedzieli, że jest taki problem – czy emerytur były przygotowaniem przedpola dla obecnego rządu. Przez ostatnie cztery lata rządów PO zasialiśmy ziarno. Teraz zbieramy żniwa. Oczywiście że mamy niedosyt, szczególnie w sprawach branżowych, kadrowych. Chodzi nam o sprawy merytoryczne, nie o konkretne nazwiska. Ale systemowo rok 2016 był dla nas bardzo dobrym rokiem. O tym ludzie nie wiedzą, a my będziemy jak mantrę powtarzać: zmiana ustawy o prawie zamówień publicznych, tak zwana klauzula społeczna. Syndrom pierwszej dniówki – tego nie udało się za rządów Platformy załatwić, a to taka prosta sprawa.

                  – Najpierw umowa, potem praca.
                  – Właśnie. Stawka godzinowa i minimalna płaca. Z waloryzacją i nienaliczaniem do płacy minimalnej dodatku nocnego. Dzisiaj, gdy przychodzę do jakiejś instytucji i spotykam tam ochroniarzy czy panie sprzątaczki, dziękują mi. Niekiedy dostali podwyżki większe niż 100 proc. Kolejna sprawa – wiek emerytalny. Od października wracamy do poprzedniego. W 2013 r. mówiłem – I tak wygramy! I wygraliśmy. Umowy na czas określony – spraw trafiła aż do Komisji Europejskiej. A kilka dni temu Rada Ministrów zaakceptowała wniosek RDS dotyczący zmian w Kodeksie pracy – w przypadku rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia pracownik będzie miał nie 7, jak dotychczas, a 21 dni na odwołanie się do sądu pracy. Zmiana ustawy o agencjach pracy tymczasowej jest już na końcowym etapie. Chodzi o to, by praca tymczasowa nie trwała kilka, kilkanaście lat. To wszystko byłoby nierealne za rządów Platformy Obywatelskiej. Kolejny etap przed nami to handel w niedzielę – projekt obywatelski ustawy ten handel ograniczający już przeszedł głosami PiS do pierwszego czytania.

                  – PO i Nowoczesna były przeciw.
                  – Te partie głosowały przeciwko wszystkim rozwiązaniom propracowniczym. Głosowały zaś za skierowaniem do drugiego czytania pierwszej ustawy, jaką przygotowała Nowoczesna. Ustawy, która faktycznie zmierzała do likwidacji związków zawodowych. Więc czy związek zawodowy Solidarność ma jakąś alternatywę? Pewnie, że jeśli zajdzie taka potrzeba, jeśli rząd będzie zbaczał z kierunku społecznego, to my będziemy nie tylko ostro go krytykować, ale podejmować działania. Ale póki co traktowani jesteśmy po partnersku, rozmawiamy. Rozmawiamy o sprawach systemowych, takich jak np. zmiany w edukacji.

                  – Ta sprawa budzi wiele obaw. Także w Solidarności.
                  – Mój syn przeszedł podstawówkę i technikum, córka podstawówkę, gimnazjum i liceum profilowane. Jako rodzic uważam, że syn wyszedł na tym lepiej. Natomiast jako przewodniczący związku zawodowego powiedziałem jasno – jeśli gdziekolwiek dojdzie, w związku z reformą oświaty, do prób zwolnienia z pracy członka naszego związku, będziemy go bronili. To jest jasne. Ale nie możemy bronić wszystkich pracowników. Trybunał Konstytucyjny wyraził się jasno – związki zawodowe mogą bronić tylko swoich członków. A 60 proc. nauczycieli nie jest zrzeszona w żadnym związku zawodowym.

                  – Czy to, że ZNP planuje strajk nauczycieli, nie jest rysą na skuteczności Rady Dialogu Społecznego?
                  – Brak porozumienia zawsze jest pewną rysą. Nie będę komentował działań pana przewodniczącego Broniarza, ale uważam, że jego obnoszenie się z Komitetem Obrony Demokracji i posłami opozycji jasno mówi, że w tym więcej jest polityki niż merytoryki. A co do strajku, to jako przewodniczący związku zawodowego wiem i pan Broniarz o tym wie, że zanim do niego dojdzie, trzeba najpierw wejść w spór zbiorowy, przejść całą procedurę. A w spór zbiorowy w tym przypadku można wejść tylko z dyrektorami szkół. Związki zawodowe nie mogą wchodzić w spór zbiorowy z rządem, tak stanowi ustawa o związkach zawodowych.

                  – PO i Nowoczesna chcą referendum w sprawie reformy oświaty. Co Pan na to?
                  – To jest chichot historii: referendum domagają się ci, którzy zaciekle zabijali obywatelskość. Gdy zebraliśmy pod wnioskiem o referendum emerytalne prawie 3 miliony podpisów, powiedzieli, że to nie jest ważne, że to parlament, a więc większość z PO i PSL będzie o tym decydować. A teraz pan przewodniczący Broniarz wspólnie z tymi hipokrytami będzie zbierał podpisy? Zresztą na to jest już za późno, ustawy już zostały podpisane przez prezydenta. Owszem, Solidarność walczy o referenda obywatelskie, ale trzeba było wcześniej zbierać podpisy, a nie latać z KOD-em po ulicach.

                  – Czy Solidarność zrezygnowała z walki o wprowadzenie kryterium stażowego przy emeryturach?
                  – Sprawa nie jest dla nas zamknięta. Chcemy kryterium stażowe, które jest dla ludzi, którzy ciężko pracowali, połączyć z emeryturami pomostowymi, wygaszanymi na mocy ustawy przyjętej przez rząd PO-PSL. I będziemy nad tym pracować.

                  - W Funduszu Ubezpieczeń Społecznych jest dziura. Niektórzy ekonomiści krzyczą, że powrót do poprzedniego wieku emerytalnego jeszcze ją powiększy.
                  – Tym, którzy głoszą, że trzeba dłużej pracować, bo inaczej emerytury będą żałośnie niskie, mówię: wszyscy muszą lepiej zarabiać, a składki muszą być odprowadzane od pełnego dochodu, a nie od minimalnego wynagrodzenia. Z badań, które posiadamy, wynika, że jeśli ktoś pracowałby całe życie za płacę minimalną, to nawet uwzględniając jej waloryzację, by osiągnąć pułap minimalnej emerytury, czyli od 1 stycznia 2017 r. 1000 złotych, musiałby pracować 55 lat. Chodzi więc nie o to, by ludzie jak najdłużej pracowali, a o to, by składki były regularnie odprowadzane od wszystkich dochodów. A dzisiaj tylko pracownicy, którzy pracują na umowy o pracę, płacą składki w pełnej wysokości. I tu jest problem.

                  – Wróćmy do minimalnego wynagrodzenia godzinowego – 13 złotych za godzinę. Już słychać, że niestety nie wszędzie pracodawcy do tej stawki się dostosowali. Znaleźli furtki, by to omijać.
                  – Spodziewaliśmy się tego. Zawsze znajdą się pseudopracodawcy (bo pracodawcy to są ci, którzy postępują zgodnie z prawem), którzy dla większego zysku gotowi są na wiele. Dlatego rozpoczynamy akcję z Państwową Inspekcją Pracy. Bo my wiemy, gdzie takie zjawiska występują, jak się obchodzi prawo. PIP będzie przeprowadzała masowe kontrole. To nie jest łatwe, bo tu mamy dwa obszary – Kodeksu pracy i Kodeksu cywilnego. Przecież umowa-zlecenie nie jest umową kodeksową. Być może trzeba będzie zmienić Kodeks pracy, by inspektorów uzbroić w odpowiednie narzędzia.

                  – Niektórzy idą dalej i postulują, by umowy cywilnoprawne w ogóle zlikwidować. Pan to popiera?
                  – Nie. One muszą być, bo są przecież różne sytuacje. Ciężko pracowaliśmy w Radzie Dialogu Społecznego, by ustawę o zmianie stawki godzinowej tak zoptymalizować. I nawet jeśli dzisiaj nie wszyscy, ale 70-80 proc. zatrudnionych na umowie-zleceniu dostanie 13 złotych za godzinę, to jest sukces. To jest właśnie zbieranie owoców wieloletnich działań Solidarności.


                  Tekst pochodzi z najnowszego numeru "TS" (04/2017) dostępnego również w wersji cyfrowej tutaj

                   

                   

                   

                    Ograniczone zostaną patologie w agencjach pracy tymczasowej?

                    • Kategoria: Kraj
                    Ograniczone zostaną patologie w agencjach pracy tymczasowej?

                    Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o zatrudnianiu pracowników tymczasowych oraz niektórych innych ustaw, przedłożony przez ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Firmy coraz częściej korzystają z pracowników tymczasowych. Uważają, że taka forma pracy jest bardziej elastyczna i mniej obciążająca finansowo.

                    W rezultacie rośnie liczba agencji pracy tymczasowej oraz przedsiębiorców korzystających z ich usług. Jednocześnie coraz częściej pojawiają się informacje o nadużywaniu tej formy zatrudnienia oraz nieprzestrzeganiu praw pracowników tymczasowych. Dlatego ministerstwo przygotowało pakiet rozwiązań służących uporządkowaniu rynku pracy tymczasowej oraz zabezpieczeniu interesów i praw pracowników tymczasowych.

                    Doprecyzowano przepisy dotyczące prac, których nie można powierzać pracownikom tymczasowym. Chodzi o wykonywanie tego samego rodzaju pracy, jaką wcześniej wykonywał pracownik zatrudniony na stałe przez ostatnie 3 miesiące, a który został zwolniony przez pracodawcę użytkownika, z przyczyn od niego niezależnych. Ponadto, taka praca nie będzie mogła być wykonywana w jakiejkolwiek jednostce organizacyjnej pracodawcy użytkownika położonej w gminie, w której znajduje się lub znajdowała jednostka organizacyjna, w której zatrudniony był zwolniony pracownik. Dzięki temu PIP będzie oceniała rodzaj pracy powierzonej pracownikowi tymczasowemu, a nie stanowisko pracy zajmowane przez zwolnionego pracownika.

                    Zaproponowano rozwiązanie, które umożliwi agencji pracy tymczasowej ustalenie prawidłowego i niedyskryminacyjnego wynagrodzenia pracownika tymczasowego. Pracodawca użytkownik będzie musiał przedstawiać agencji do wglądu (na jej wniosek)  treść regulacji wewnętrznych, dotyczących wynagradzania pracowników oraz przekazywać jej informacje o zmianach zasad wynagradzania pracowników.

                    Nowe regulacje mają obowiązywać od 1 czerwca 2017 r., z wyjątkiem części przepisów ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, dla których termin wejścia w życie wyznaczono na 1 stycznia 2018 r.
                     

                    więcej na tysol.pl

                     

                     

                      Subskrybuj to źródło RSS

                      Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.