Menu
  • Polski (PL)
Biuro Prasowe

Biuro Prasowe

Batalia z Newsweekiem! Dziękuję wszystkim, którzy nie uwierzyli w te brednie.

Batalia z Newsweekiem! Dziękuję wszystkim, którzy nie uwierzyli w te brednie.

Dziś przed Sądem Najwyższym odbyło się posiedzenie kasacyjne od wyroku z powództwa Piotra Dudy, przewodniczącego Solidarności, przeciwko Tomaszowi Lisowi w sprawie opublikowania sprostowania. Sąd nie miał wątpliwości: Tomasz Lis musi przeprosić Piotra Dudę. Sprawę na antenie Polskiego Radia 24 skomentował przewodniczący NSZZ Solidarność.

Czytaj więcej na ten temat: Sąd Najwyższy nie miał wątpliwości: Tomasz Lis musi przeprosić Piotra Dudę
 

To była 3-letnia batalia, bardzo trudna dla mnie, dla moich bliskich, ale także dla związku zawodowego Solidarność. Sąd okręgowy, sąd apelacyjny, sąd najwyższy i sąd kasacyjny rozwiał ostatecznie wszystkie wątpliwości. To dla mnie bardzo ważne, a z tego miejsca chciałbym przede wszystkim podziękować tym, którzy nie uwierzyli w te brednie napisane przez pana Krzymowskiego w "Newsweeku". To wyrok sprawiedliwy, ale tak jak widzimy przy okazji reformy sądownictwa – ta prosta wydawałoby się sprawa trwała aż 3 lata. Niektórzy faktycznie nie pamiętają o co w tym wszystkim chodziło. Ale dla mnie, dla mojej rodziny, dla całej rodziny Solidarności było to bardzo ważne. No i na tym nie koniec, bo przecież były kolejne artykuły i kolejne wygrane przeze mnie sprawy w sądzie okręgowym. "Newsweek" znów się odwołał do sądu apelacyjnego, także spółka Dekom, będąca właścicielem hotelu Dal w Kołobrzegu, wygrała sprawę kasacyjną, sprostowanie zostało już opublikowane. Także jak widać wygrywamy te batalie i będziemy zawsze w taki sposób postępować jeżeli ktoś będzie manipulował lub kłamliwie pisał o mojej osobie lub o związku zawodowym Solidarność


- powiedział Piotr Duda.
 

Dziś w trakcie rozprawy pełnomocniczka Tomasza Lisa sugerowała, że sprostowanie nie może się ukazać, ponieważ zostało źle skonstruowane. Jak to rozumieć? 


- spytał redaktor.
 

To samo było w sądzie okręgowym. Przegraliśmy w pierwszej instancji w sądzie okręgowym, bo udowadniano, że nie spełniliśmy wymogów prawnych, że nie było dostarczone w odpowiednim czasie pismo dotyczące sprostowania. Było wręcz odwrotnie, odszukaliśmy zwrotkę z poczty, wszystko było tak jak potrzeba, stąd sąd apelacyjny nie miał już w tym temacie żadnych wątpliwości


- odparł przewodniczący Solidarności.
 

Jak znam "Newsweek", na jednej stronie opublikuje sprostowanie, a na drugiej stronie napisze, że oni i tak uważają, że napisali prawdę. To jest taka walka z wiatrakami. Ja zrobiłem to co do mnie należało, tak jak obiecałem. Złożyłem pozew, po pół roku pojawiały się kolejne szkalujące artykuły o umowach śmieciowych. Newsweek przegrał w sądzie później kolejną sprawę; rzekomo wyrzucałem z firmy pracowników, którzy tylko śmieli mnie zaczepić na korytarzu. Tutaj też Newsweek będzie musiał przepraszać, choć jeszcze sprawa jest w sądzie apelacyjnym. Dzisiejszy wyrok to tylko początek tej batalii. Ale jak widać sprawa trwała aż 3 lata


- dodał szef "S". Poruszył przy tej okazji sprawę reformy sądownictwa.
 

Tutaj mamy gorący temat dotyczący całego sądownictwa. Widzimy ile to trwało. A to jest sprawa cywilna, a co dopiero sprawy gospodarcze, gdzie ludzie tracą całe majątki i muszą czekać kilka, a może nawet kilkanaście lat na sprawiedliwy wyrok. To jest właśnie to, o czym na gorąco mówimy, że jest potrzebna reforma sądownictwa by usprawnić działanie sądów na każdym poziomie: rejonowych, okręgowych, apelacyjnych, a także sądów najwyższych. Bo ja na kasację czekałem prawie rok czasu


- dodał szef "S".
 

Sąd określił, że sprostowanie ma się ukazać niezwłocznie. W tym wydaniu Newsweeka internetowym i papierowym już chyba nie, ale w następnym musi. A jeśli się nie ukaże, moi prawnicy podejmą w tym zakresie kroki prawne, oni już doskonale wiedzą jakie


- podsumował Piotr Duda.

 

    Żądamy wzrostu płac w budżetówce. W razie odmowy przygotujemy akcję protestacyjną!

    Żądamy wzrostu płac w budżetówce. W razie odmowy przygotujemy akcję protestacyjną!

    "Już nie prosimy o odmrożenie odpisu na zakładowy fundusz i wskaźnika wzrostu płac w sferze budżetowej. Żądamy tego. W razie odmowy będziemy przygotowywać się do akcji protestacyjnej" - powiedział w rozmowie z Łukaszem Guzą z "Gazety Prawnej" przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda.

    Piotr Duda w wywiadzie poinformował, że zaproponował premierowi Morawieckiemu spotkanie z Komisją Krajową NSZZ Solidarność przy zamkniętych drzwiach, aby porozmawiać o problemach, które nurtują związek. Należy z pewnością podziękować rządowi za obniżenie wieku emerytalnego, wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej, ograniczenie handlu w niedzielę, czy program 500+, jednak związek patrzy na obecne problemy.
     

    Nie możemy nie dostrzegać problemów pracowników budżetówki, które narastają. Zależy nam na odmrożeniu wskaźnika wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej i odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych


    - powiedział szef Solidarności. Wskazał, że płace w budżetówce są w praktyce zamrożone od 2010 r., choć przeciętne wynagrodzenie w tym czasie dynamicznie rosło. Jest to sytuacja dramatyczna, gdyż większość osób tam zatrudnionych ma wyższe wykształcenie i wymagające obowiązki, które wykonywane są w sposób profesjonalny. Mimo to płace są na poziomie minimalnego wynagrodzenia. 
     

    O tym chcemy rozmawiać z premierem. To najlepszy czas na taką dyskusję, bo przygotowywany jest projekt budżetu na 2019 r.


    - mówił Piotr Duda. A co jeśli rząd postanowi nie realizować postulatów "S"? 
     

    Chcemy ostro zareagować. Już nie prosimy o odmrożenie odpisu i wskaźnika wzrostu płac. Żądamy tego. W razie odmowy będziemy przygotowywać się do akcji protestacyjnej. Chcemy wesprzeć nie tylko urzędników, ale też m.in. nauczycieli, którzy chcą w kolejnych latach wyższych podwyżek od tych zaplanowanych przez rząd, pracowników niemedycznych w ochronie zdrowia oraz cywilnych w policji i wojsku. Po to jest Solidarność


    - zapowiedział przewodniczący "S".

    Więcej na portalu www.gazetaprawna.pl

     

      Zależy nam na zwiększeniu liczby członków naszego związku

      Zależy nam na zwiększeniu liczby członków naszego związku

      – Ogromnie zależy nam na tym, by znaleźć skuteczny sposób na zwiększenie liczby członków naszego związku, ponieważ za chwilę może się zdarzyć, że będziemy związkiem emerytów – przekonuje sekretarz Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Ewa Zydorek w rozmowie z Barbarą Michałowską.
       

      Mało jest takiego ruchu, który widać na poziomie podstawowych jednostek organizacyjnych, gdzie do głosu dochodzi młode pokolenie


      - twierdzi Ewa Zydorek. Wybory na poziomie regionalnym i branżowym, które zakończyły się 30 czerwca, nie przyniosły wielu zmian, a biorąc pod uwagę przedwyborcze deklaracje, można było spodziewać się większych zmian we władzach regionów. Jednak pozytywnym przykładem jest tutaj region Wielkopolski, gdzie młodzi współdecydują o związku.
       

      Mamy w tej chwili i w zarządzie regionu, i w prezydium zarządu ludzi młodych i bardzo aktywnych. Oni prezentują inny sposób myślenia o związku


      - mówi Ewa Zydorek i opowiada, że związek to dla nich przede wszystkim zakład pracy, działanie na rzecz poprawy warunków pracy, płacy, bezpieczeństwa socjalnego i bezpośredni kontakt z członkami.
       

      Rzadziej można ich spotkać na mszach, pielgrzymkach czy uroczystościach organizowanych przez związek. Nie znaczy to, że nie są to dla nich sprawy ważne, ale z pewnością nie tak jak dla mojego pokolenia


      - konkluduje. Rozmowy dotyczyły także wyborów w związku, które trwają mniej więcej rok i są długą i skomplikowaną procedurą. 
       

      Nasza struktura jest dosyć skomplikowana. Chyba nie da się skrócić czasu wyborów w tak olbrzymiej organizacji


      - twierdzi Ewa Zydorek. W jej opinii jest jednak coś, co niewątpliwie można zmienić. 
       

      To widać chyba najbardziej na poziomie podstawowych jednostek, tych maleńkich organizacji, które liczą np. 10 osób. Wszystkie organizacje mają obowiązek wybrać władzę wykonawczą i kontrolną – minimum po trzy osoby w komisji zakładowej i w zakładowej komisji rewizyjnej. Jeśli na zebranie tej małej organizacji przyjdzie na przykład 6 osób, to mając kworum, mają prawo do dokonywania wyborów, tyle że Ordynacja wyborcza zobowiązuje do wyboru przynajmniej trzyosobowej komisji skrutacyjnej do liczenia głosów. To nie mogą być osoby kandydujące do władz. I mamy problem. Członkowie tych organizacji najczęściej przychodzą już z pełną świadomością, kogo będą wybierać, kto się zdecydował kandydować. Bo to nie jest wcale takie proste – znaleźć lidera na poziomie małej organizacji. Są ludzie, którzy chcieliby być członkami związku, ale niekoniecznie chcą być działaczami. I jak już znajdą się takie osoby, to najczęściej jest jeden kandydat na jedno miejsce mandatowe. Być może na tym poziomie dałoby się więc wprowadzić np. głosowanie jawne, pod warunkiem, że wszyscy członkowie tej jednostki organizacyjnej się na to zgodzą. Zapewne brzmi to jak herezja, ale na wielu zebraniach słyszałam takie właśnie sugestie


      - powiedziała. A co jeszcze może zmienić się w statucie związku w tym roku?
       

      Jest kilka takich propozycji, które na pewno trafią pod obrady KZD. Pakiet czterech ważnych projektów złożyli delegaci WZD Regionu Śląsko-Dąbrowskiego. Niewątpliwie są to dosyć rewolucyjne zmiany. Pierwsza rzecz to wydłużenie kadencji władz do pięciu lat (...) Myślę, że ta propozycja powinna znaleźć poparcie delegatów dlatego, że rzeczywiście, cały rok z życia związku poświęcony jest głównie na organizację wyborów (...) To nieco utrudnia działanie związku w tym czasie


      - przekonuje. Kolejna rzecz to zebrania delegatów lub członków związku, które władza wykonawcza byłaby zobowiązana zwołać przynajmniej raz w trakcie kadencji. Najlepiej w jej połowie. Piotr Duda na różnych spotkaniach podkreślał, że są organizacje, w których związkowcy widzą się tylko raz – podczas wyborów. I potem przewodniczący nie czuje potrzeby spotykania się z członkami związku. Zobowiązanie do tego, żeby przynajmniej raz w kadencji, poza zebraniem wyborczym, odbyło się spotkanie władzy stanowiącej, jest zdaniem Ewy Zydorek dobrym pomysłem. 
       

      Dyskusyjna jest jednak sprawa wprowadzenia absolutorium, które znalazło się w propozycjach Regionu Śląsko-Dąbrowskiego. Wnioskodawcy uważają, że jeśli związkowcy mają zastrzeżenia do działania władzy wykonawczej bądź kontrolnej, to nie dając jej tego absolutorium, wręczają jej jakby żółtą kartkę. Ale za tym krokiem nie idą żadne konsekwencje. Absolutorium to więc sprawa dyskusyjna


      - zastrzegła. Kolejna rzecz, bardzo kontrowersyjna, to dwukadencyjność dla przewodniczących struktur ponadzakładowych, czyli regionalnych sekcji branżowych, zarządów regionów, krajowych sekcji i sekretariatów oraz Komisji Krajowej.
       

      Ten pomysł jest dyskusyjny dlatego, że wcale nie mamy tak wielu chętnych do zajmowania funkcji związkowych. Poza tym młody człowiek, który odchodzi z zakładu pracy na 10 lat (przy założeniu, że pełni funkcję dwie kadencje po 5 lat), potem do niego wraca. Jasne, że może zostać wybrany na inną funkcję, może się wydarzyć jeszcze coś innego, ale zasadniczo trzeba założyć, że on będzie musiał wrócić do zakładu pracy. I co się z nim dzieje? Jest wrogiem numer jeden dla pracodawcy


      - opowiada Ewa Zydorek. Jej zdaniem ten temat wzbudzi burzliwą dyskusję podczas KZD. 
       

      I ostatnia sprawa, która jest bardzo ważna i moim zdaniem absolutnie potrzebna. Mianowicie wprowadzenie do statutu sądów koleżeńskich. W tej chwili mamy władzę kontrolą, ale jej zadaniem jest kontrola wyłącznie struktur związku. Zgodności ich działania z prawem. A wśród członków związku bywają różne konflikty, których nie da się prawem wewnątrzzwiązkowym rozwiązać. I potrzebna jest taka zewnętrzna, niezaangażowana grupa osób, które będą mogły, myślę, że na początek na zasadzie mediacji, rozstrzygać te spory. Nie sądzę, żebyśmy na najbliższym zjeździe byli w stanie już zaproponować konkretne rozwiązania, bo trzeba się zastanowić nad poziomami tych sądów, możliwościami odwołania się od ich wyroków, nad tym, kto będzie w tych sądach zasiadał, w jaki sposób te osoby będą wybierane czy powoływane. Ale warto rozpocząć dyskusję na ten temat


      - przekonuje. Rozmowa dotyczyła także uchwał programowych na ten rok.
       

      Delegaci w Uchwałach Programowych, z którymi zdążyłam się zapoznać, stawiają sobie te same zadania, które można znaleźć w Uchwale Programowej KZD. Dla większości regionów jednym z najważniejszych postulatów jest rozwój związku. Widzimy, że nasze zabiegi nie zawsze i nie w każdym regionie są wystarczająco skuteczne. Ogromnie zależy nam na tym, by znaleźć skuteczny sposób na zwiększenie liczby członków naszego związku, ponieważ za chwilę może się zdarzyć, że będziemy związkiem emerytów. W dalszym ciągu jesteśmy troszkę nieatrakcyjni dla młodych


      - twierdzi Ewa Zydorek. Wskazuje, że oni najczęściej są dobrze wykształceni albo mają w zakładach pracy takie warunki, że nie czują potrzeby tworzenia czy przystępowania do związku.
       

      Wracając do uchwał programowych – bardzo podoba mi się preambuła Uchwały Programowej Regionu Małopolskiego (...) W naszym związku jest miejsce dla ludzi, którzy wyznają te same wartości, ale mają inne poglądy polityczne. Wśród zadań na nadchodzącą kadencję delegaci kładli nacisk na dążenie do zawierania jak największej liczby układów zbiorowych pracy, a na poziomie krajowym do branżowych umów zbiorowych. Jest to zadanie dla całego związku. 


      - powiedziała. A co jeszcze znalazło się w uchwałach i stanowiskach przyjmowanych podczas walnych zebrań?
       

      Swoje odbicie w stanowiskach delegatów regionów miały wszystkie sprawy ważne dla związku na poziomie krajowym. To kwestia podniesienia wynagrodzeń w budżetówce, odmrożenia odpisu podstawowego na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych, to jest bardzo duży nacisk na sytuację w służbie zdrowia, czyli równe traktowanie pracowników służby zdrowia, w tym pracowników niemedycznych, którzy ciągle czekają na podwyżki. Mnie bardzo przypadła do gustu uchwała z Wielkopolski, w której delegaci postulują, by zwolnić z odprowadzania składki osoby powyżej 85. roku życia


      - powiedziała Ewa Zydorek.

       

        Od sierpnia wzrosną płace w PKM Katowice

        Od sierpnia wzrosną płace w PKM Katowice
        Dzięki staraniom związków zawodowych działających w Przedsiębiorstwie Komunikacji Miejskiej w Katowicach od 1 sierpnia wzrosną wynagrodzenia wszystkich pracowników zatrudnionych w tej firmie.
         
        Stawki godzinowe osób pracujących na stanowiskach robotniczych, czyli m.in. kierowców i mechaników będą  wyższe o 1 zł. To oznacza, że płace zasadnicze w tych grupach wzrosną w sumie o ok. 168 zł miesięcznie, co spowoduje podwyższenie pochodnych wchodzących w skład wynagrodzeń takich jak dodatek za pracę w godzinach nadliczbowych oraz 20 proc. premii. Natomiast płace zasadnicze pozostałych pracowników będą wyższe o 170 zł brutto.  - Jest to absolutne minimum, które pracownicy powinni otrzymać, żeby chcieli dalej pracować w spółce. W tej chwili największym problemem jest zatrzymanie ludzi. Oni chcą zarabiać, a nie martwić się, czy wypłata wystarczy na zrobienie wszystkich opłat. Jak znajdują lepsze oferty, a tych jest coraz więcej, to bez zastanowienia odchodzą – mówi Józef Kuśmierczyk, przewodniczący Solidarności w PKM Katowice.
         
        Porozumienie w sprawie podwyżek płac reprezentanci związków zawodowych podpisali z pracodawcą na początku maja. 3 lipca strony zawarły kolejne porozumienie płacowe, które ma pomóc w zatrzymaniu pracowników. Zgodnie z zapisami  tego dokumentu od 1 sierpnia,  niezależnie od uzgodnionych w maju podwyżek grupowych, wzrosną stawki godzinowe najmniej zarabiających kierowców. Podwyżkami objęci zostaną kierowcy posiadający co najmniej półtoraroczny staż pracy w spółce. Stawki wynoszące 15,60 zł zostaną podniesione do 16 zł, natomiast stawki od 16,10 zł do 16,40 wzrosną do 16,50 zł. – Równocześnie uzgodniliśmy z pracodawcą, że będziemy się spotykać raz na kwartał i w miarę możliwości finansowych spółki rozmawiać o kolejnych przeszeregowaniach – dodaje szef zakładowej Solidarności.
         
        W Przedsiębiorstwie Komunikacji Miejskiej w Katowicach zatrudnionych jest przeszło 800 osób.
         

        www.solidarnosckatowice.pl

         
         
         
         

          Kolebka „Solidarności” znów w polskich rękach

          Kolebka „Solidarności” znów w polskich rękach

          – Do podpisania umowy w sprawie odkupienia Stoczni Gdańskiej  z rąk ukraińskiego inwestora przez państwo polskie podchodzimy z nadzieją. Jest to dobre posunięcie ze strony Agencja Rozwoju Przemysłu, o które zresztą „Solidarność” postulowała od lat. Jednak wszystko będzie zależeć od tego, czy pójdą za tym konkretne inwestycje i zostanie zrealizowany plan rozwoju Stoczni. Dlatego jako związek jesteśmy ostrożni w ocenie samego faktu podpisania umowy między ARP a ukraińskim współwłaścicielem  stoczni – powiedział Roman Gałęzewski, przewodniczący  KM NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej.

          19 lipca Agencja Rozwoju Przemysłu podpisała w Warszawie umowę w sprawie odkupienia od ukraińskiego właściciela Serhija Taruty 81,05 proc. akcji Stoczni Gdańsk S.A. oraz 50 proc. udziałów GSG Towers Sp. z o.o.  Tym samym ARP przejmuje pełną kontrolę nad Stocznią Gdańsk i GSG Towers. Czy kolebka „Solidarności” ma szansę stać się jednym z filarów przemysłu stoczniowego w Polsce zależy od realizacji deklaracji składanych przez przedstawicieli ARP.

          – Za nami bardzo długie negocjacje. Po roku trudnych rozmów udało się nam uzyskać satysfakcjonujące warunki, które odzwierciedlają wartość obu firm. Teraz musimy szybko podjąć działania rozwojowe związane z realizacją biznesplanu, aby odbudować ich potencjał i konkurencyjność, wykorzystując koniunkturę w branży stoczniowej i energetyce wiatrowej, zwłaszcza morskiej. Stocznia Gdańsk ma szansę stać się jednym z filarów przemysłu stoczniowego w Polsce, a zarazem stabilnym miejscem pracy, dającym satysfakcję zatrudnionym. Z kolei GSG Towers wykorzysta w pełni swój potencjał produkcyjny – mówi Andrzej Kensbok, p.o. prezesa ARP S.A.

          Przejęcie kontroli właścicielskiej przez ARP jest szansą na ustabilizowanie sytuacji Stoczni Gdańsk i GSG Towers, umożliwiając im dostęp do rynkowego finansowania, niezbędnego do prowadzenia bieżącej działalności, które przełoży się na wzrost sprzedaży obu firm i zrównoważenie przychodów z kosztami. Andrzej Kensbok zapewnił, że zatrudnienie w stoczni zostanie utrzymane, a w niektórych obszarach – zwiększone. Obecnie łączne zatrudnienie w dwóch podmiotach tworzących stocznię to około 840 osób.

          Na dwa dni przed podpisaniem umowy związkowcy z NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej wystosowali list otwarty do prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego, w którym podziękowali za zaangażowanie i okazanie wsparcia w realizacji potencjału rozwojowego stoczni poprzez uregulowanie struktury właścicielskiej.


          www.solidarnosc.gda.pl

           

           

            Pierwsze efekty rozmów z rządem

            Pierwsze efekty rozmów z rządem

            Od nowego roku ma zacząć obowiązywać system rekompensat i ulg dla przemysłu energochłonnego, o który Solidarność i pracodawcy dopominają się od lat. To najważniejszy efekt spotkania liderów śląsko-dabrowskiej „S” z minister przedsiębiorczości i technologii Jadwigą Emilewicz, które odbyło się 5 lipca w Warszawie.

            Spotkanie w siedzibie Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii zapoczątkowało cykl rozmów pomiędzy związkowcami a przedstawicielami rządu na temat najważniejszych problemów gospodarczych naszego regionu. Jest to efekt wystąpienia, które prezydium śląsko-dąbrowskiej Solidarności skierowało pod koniec czerwca do premiera Mateusza Morawieckiego. Związkowcy wskazali w nim, że pogarszająca się sytuacja gospodarcza w województwie śląskim wymaga natychmiastowej interwencji rządu. Jednocześnie zastrzegli, że brak reakcji rządzących zmusi Region Śląsko-Dąbrowski NSZZ Solidarność do podjęcia odpowiednich działań statutowych. – Reakcja pana premiera na szczęście była błyskawiczna. Dobrze się stało, bo problemy, które opisaliśmy w naszym stanowisku nie mogą czekać. Powinny zostać rozwiązane jak najszybciej. Warte podkreślenia rozmowy z minister Emilewicz były bardzo konstruktywne. W wielu kwestiach zrobiliśmy duży krok naprzód – powiedział po spotkaniu Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności.

            Długo oczekiwane rozwiązania
            Najważniejsze ustalenie ze spotkania z minister Emilewicz dotyczyło rozwiązań dla przedsiębiorstw energochłonnych, które pozwolą zniwelować negatywne skutki coraz bardziej restrykcyjnej unijnej polityki klimatyczno-energetycznej dla przemysłu. Chodzi o system ulg i rekompensat w zakresie kosztów związanych z zakupem energii na wzór tych, które od dawna funkcjonują w zachodnich krajach UE. Te instrumenty zostały precyzyjnie opisane w uchwałach Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego w Katowicach oraz strony pracodawców i pracowników krajowej Rady Dialogu Społecznego przyjętych już w 2016 roku. Jednak przez ostatnie dwa lata te uchwały zostały zrealizowane jedynie w bardzo niewielkim zakresie. – Teraz wreszcie ma się to zmienić. Uzyskaliśmy gwarancję od pani minister, że system ulg i rekompensat dla przemysłu energochłonnego zacznie funkcjonować w zasadzie w całości od 1 stycznia przyszłego roku – zaznacza Dominik Kolorz.
            – To bardzo ważna informacja, bo te rozwiązania to być albo nie być dla funkcjonującego w Polsce przemysłu. Innymi słowy, albo stworzymy naszym przedsiębiorstwom takie warunki funkcjonowania, jakie ma przemysł na Zachodzie, ale wiele z nich czeka likwidacja – dodaje przewodniczący.

            Program ma przyspieszyć
            Kolejnym tematem rozmów w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii był stan realizacji przedsięwzięć zapisanych w rządowym Programie dla Śląska. W piśmie do premiera Morawieckiego związkowcy zwrócili uwagę, że o ile inwestycje infrastrukturalne zawarte w PdŚ są wdrażane zgodnie z harmonogramami, to pozostałe przedsięwzięcia, szczególnie związane z branżą energetyczną, w zasadzie nie ruszyły z miejsca, głównie ze względu na całkowitą bierność spółek i instytucji podległych Ministerstwu Energii. – Śląsko-dąbrowska Solidarność zainicjowała i współtworzyła Program dla Śląska. Dopilnowanie zapisanych w nim inwestycji to dla nas sprawa absolutnie priorytetowa i tutaj nie ustąpimy ani o krok. Nasze ustalenia z panią minister dają nadzieję, że już za jakieś 2-3 miesiące będziemy mogli powiedzieć, że wszystkie kluczowe inwestycje zawarte w Programie dla Śląska wystartowały i są realizowane – wskazuje Dominik Kolorz.

            Motoryzacja i zbrojeniówka
            W czerwcowym stanowisku prezydium śląsko-dąbrowskiej „S” skierowanym do premiera Mateusza Morawieckiego wskazano również inne obszary, które w ocenie związkowców powinny stać się przedmiotem pilnych rozmów rządu ze stroną społeczną. Jednym z nich jest coraz bardziej napięta sytuacja w przemyśle motoryzacyjnym, związana z obawami o przyszłe funkcjonowania fabryk Opla w Gliwicach i Fiata w Tychach. Kolejna branża, która w ocenie związkowców wymaga pilnej interwencji rządzących to zlokalizowany w naszym regionie przemysł zbrojeniowy, a szczególnie gliwicki zakład Bumar-Łabędy. Jak wskazali w stanowisku członkowie prezydium śląsko-dąbrowskiej „S”, choć to przedsiębiorstwo to ma potencjał, aby stać się wiodącym producentem sprzętu wojskowego w Polsce i Europie, kierownictwo Ministerstwa Obrony Narodowej do dnia dzisiejszego nie przedstawiło strategii jego rozwoju. – Liczymy, że do rozmów w sprawie Bumaru-Łabędy dojdzie już niebawem. Ten zakład potrzebuje przede wszystkim nowego produktu i ma w tej kwestii przygotowanych kilka koncepcji. To, czy zostaną one wdrożone, zależy w głównej mierze od dobrej woli Ministerstwa Obrony Narodowej – wskazuje Dominik Kolorz.


            www.solidarnosc.katowice.pl / Łukasz Karczmarzyk
             

             

             

             

              Pracownicze Plany Kapitałowe – po zmianach zaakceptowane przez RDS

              • Kategoria: Kraj
              Pracownicze Plany Kapitałowe – po zmianach zaakceptowane przez RDS

              PPK to sztandarowy pomysł rządu na to, by rosły oszczędności Polaków. Docelowo służyć ma przede wszystkim osłabieniu skutków szoku jakim dla większości przyszłych emerytów będzie drastycznie niska wysokość podstawowego świadczenia emerytalnego.  

              Jest to program dobrowolny. Pracownik może, ale nie musi zdecydować się na oszczędność w ramach PPK. Do programu zostanie zapisany automatycznie, ale może zrezygnować.

              Rada Dialogu Społecznego uzgodniła właśnie zmiany w wyjściowej propozycji rządu. Ustawa w pierwotnej wersji zakładała, że pracodawcy mają przypominać pracownikowi o PPK co dwa lata. Ministerstwo Finansów uznało jednak, że okres należy wydłużyć. Deklarację będzie się składało nie co dwa, a co cztery lata.

              To zmiany dla oszczędzających. Jednocześnie resort zmodyfikował ustawę na prośbę przedsiębiorców. Znikną z niej zapisy o odpowiedzialności karnej dla pracodawców, którzy zniechęcają swoich pracowników do PPK.

              Strona rządowa w procesie konsultacji zaakceptowała część postulatów strony związkowej. Zmieniono sposób zbierania pieniędzy przez osoby najsłabiej zarabiające. Ci otrzymujący poniżej 120 proc. minimalnego wynagrodzenia będą mogły obniżyć wpłatę na PPK do 0,5 proc. Na sugestię strony społecznej zwiększono też koszty reformy. Państwo ma dopłacać nowym uczestnikom nie tylko przez pierwsze dwa lata od wprowadzenia PPK, ale także później. Dzięki temu nawet osoba wchodząca na rynek pracy np. za dziesięć lat skorzysta z dopłat.

              -Nowy projekt ustawy o PPK zawiera szereg rozwiązań, czyniących ten program bardzo atrakcyjnym dla pracowników oraz przyjaznym dla pracodawców - przekonuje Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.

              Projekt zakłada, że pieniędzmi zgromadzonymi w ramach PPK będą zarządzać nie tylko Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych. Do tworzenia PPK zostały dopuszczone powszechne towarzystwa emerytalne (PTE) oraz zakłady ubezpieczeń na życie. Jednocześnie pojawił się wyższy wymóg bezpieczeństwa dla instytucji finansowych, które będą zainteresowane PPK. Minimalny poziom kapitałów własnych został określony na 25 mln zł.

              -Trzeba pamiętać, że PPK jest programem oszczędnościowym, a nie częścią systemu ubezpieczeń społecznych. PPK należy także odróżniać od polisy ubezpieczeniowej – podkreśla Barbara Surdykowska z Biura Eksperckiego KK NSZZ Solidarność.

              Warto wyjaśnić w jaki sposób środki będą wypłacane. Wypłata środków zgromadzonych w PPK następuje na wniosek uczestnika po osiągnięciu przez niego 60 roku życia (art. 97 Projektu). Wcześniej uczestnik PPK może wnioskować o wypłatę 25% środków w razie  poważnego zachorowania  uczestnika PPK, jego małżonka lub dziecka (art. 101 Projektu). Po  wniosku złożonym po 60 roku życia 25% środków zgromadzonych może być wypłaconych jednorazowo a co najmniej 75% wypłacanych jest w 120 ratach miesięcznych. Należy pamiętać, że środki z PPK nie są wypłacane dożywotnio!

              Jeżeli w chwili śmierci uczestnik PPK pozostawał w związku małżeńskim instytucja finansowa dokonuje wypłaty transferowej połowy środków zgromadzonych na rachunku PPK zmarłego na rachunek PPK, IKE lub PPE małżonka, w zakresie w jakim środki te stanowiły przedmiot małżeńskiej wspólności majątkowej.  Środki które nie zostaną transferowane w sposób opisany powyżej przekazywane są osobom uprawnionym (czyli osobom wskazanym przez uczestnika) a w przypadku ich braku wchodzą w skład masy spadkowej (porównaj art. 85 i 86 Projektu ustawy).

              Dla wielu członków związków zawodowych interesujące są relacje pomiędzy PPK a PPE, w obecnym projekcie (art. 13) ustawodawca wskazuje, że przepisów ustawy o PPK nie stosuje się w odniesieniu do podmiotu zatrudniającego, który prowadzi PPE i odprowadza składki podstawowe w rozumieniu ustawy o pracowniczych programach emerytalnych do PPE w wysokości co najmniej 3,5 % wynagrodzenia, jeżeli do PPE przystąpiło co najmniej 25% osób zatrudnionych.

              Poniżej w załączniku stanowisko partnerów społecznych oraz najnowszy projekt ustawy.

              bs

                Piotr Duda o referendum: To wielki krok w kierunku społeczeństwa obywatelskiego

                • Kategoria: Kraj
                Piotr Duda o referendum: To wielki krok w kierunku społeczeństwa obywatelskiego

                W związku z dzisiejszym wnioskiem Prezydenta RP do Senatu RP o przeprowadzenie referendum konsultacyjnego, w Gdańsku odbył się briefing prasowy Przewodniczącego KK NSZZ “Solidarność” Piotra Dudy. - Dzisiejsza decyzja Pana Prezydenta o złożeniu do Senatu RP wniosku o zgodę na przeprowadzenie referendum konsultacyjnego ws. nowej konstytucji, to wielki krok w kierunku społeczeństwa obywatelskiego - powiedział Przewodniczący.
                 

                Dzisiejsza decyzja Pana Prezydenta o złożeniu do Senatu RP wniosku o zgodę na przeprowadzenie referendum konsultacyjnego ws. nowej konstytucji, to wielki krok w kierunku społeczeństwa obywatelskiego. Bo zarówno Pan Prezydent jak i związek Solidarność uważa, że Polacy mają prawo wypowiadać się w sprawach ważnych dla obywateli nie tylko poprzez udział w wyborach, nie tylko parlamentarnych, czy prezydenckich, ale i w udział referendum konsultacyjnym. To bardzo ważny sygnał dla obywateli, dla wszystkich Polaków, którzy chcą się angażować w życie społeczne. To fundament mocny pod społeczeństwo obywatelskie.

                24 sierpnia ubiegłego roku, tutaj w Sali BHP zapoczątkowaliśmy z Panem Prezydentem debatę referendalną. Projekt obywatelski konstytucji solidarności został przygotowany już w 1994 roku. Także ta propozycja Pana Prezydenta była dla nas bardzo, bardzo ważna. Stąd 11 miesięcy konsultacji na różne tematy. Dzisiejsze pytania, które przedstawił Pan Prezydent są dla wszystkich Polaków bardzo ważne. Choćby pytanie, czy chcemy zmian w konstytucji, czy chcemy nowej konstytucji? Ale jest tam kilka pytań, które dla Solidarności są szczególnie ważne. Tak jak powiedziałem, po prawie rocznych konsultacjach, w których bardzo aktywnie brała udział Solidarność mamy to najważniejsze pytanie o które nam chodziło, czyli wzmocnienie obecnego 20 artykułu konstytucji dot. społecznych konsultacji rynkowych, czyli wzmocnienie konstytucyjnej ochrony pracy. Ale także ochrona wieku emerytalnego, o co walczyliśmy przez ostatnie kilka lat. To bardzo ważne pytanie dla obywateli, jestem przekonany, że Polacy będą chcieli iść i wypowiedzieć się w tych tematach.

                Ale także w 2013 roku, 15 marca, w tej sali BHP odbyło się spotkanie Platformy Oburzonych, wspólnie z Pawłem Kukizem, postanowiliśmy spotkać się i porozmawiać na tematy bardzo ważne dla obywateli. Z tego spotkania wyszedł wniosek do wtedy Prezydenta Bronisława Komorowskiego o to abyśmy rozpoczęli debatę nt. wzmocnienia referendów obywatelskich. Na tej konferencji miał być obecny Paweł Kukiz, ale sprawy rodzinne - czyli ślub córki - uniemożliwiły mu udział w tej konferencji. Szanowni państwo, to zwieńczenie naszych wysiłków, rozpoczętych przez Platformę Oburzonych. Państwo pamiętacie, jakie mieliśmy problemy ws. referendum ws. wieku emerytalnego. Także to co się dzieje dzisiaj jest pokazaniem skuteczności działania związku zawodowego Solidarność, który walczy o sprawy ważne dla obywateli.


                - ocenił Piotr Duda. Przypomniał także, iż to właśnie w historycznej Sali BHP, razem z Solidarnością prezydent rozpoczął debatę referendalną. 

                To realizacja naszego porozumienia, które w maju 2015 roku zawarliśmy z - wtedy kandydatem - na Prezydenta RP Andrzejem Dudą. Jak widać można być politykiem, który realizuje swoje przedwyborcze porozumienia i obietnice i za to Panu Prezydentowi Andrzejowi Dudzie bardzo dziękuję. Apeluję do członków Solidarności, jak i wszystkich obywateli, byśmy zaangażowali się w referendum konsultacyjne. Nie wyobrażam sobie, żeby Senat zablokował tę inicjatywę. Byłoby to zaprzeczenie demokracji w naszym kraju i krok do tyłu na drodze do społeczeństwa obywatelskiego. Nie może być tak, że politycy uważają, że my jako suweren jesteśmy tylko od tego, by raz na cztery lata głosować na parlamentarzystów. Nie, uważamy że referenda w ważnych sprawach są potrzebne i Polacy mają prawo się wypowiedzieć i ta decyzja Pana Prezydenta jest bardzo ważna i przyjmujemy ją z wielką radością


                - powiedział Przewodniczący.


                 

                 

                  Napięta sytuacja w Amazonie: Strajkowali pracownicy w Hiszpanii

                  Napięta sytuacja w Amazonie: Strajkowali pracownicy w Hiszpanii

                  Prime Day to określenie wyprzedaży organizowanych przez Amazon corocznie w okresie letnim. Dla Polskich pracowników oznacza to wprowadzenie obowiązkowych nadgodzin, zablokowanie urlopów oraz ogrom pracy.  Bardzo wysokie tempo pracy podkręcane jest do granic wytrzymałości.

                  Nie do przyjęcia dla NSZZ Solidarność jest fakt, że ustalono te same normy dla starszych pracowników i osób młodych. Ponadto każde centrum w Polsce ma inne normy pracy, co jest  pewnego rodzaju formą dyskryminacji. Za dokładnie tą samą pracę pracownik w Katowicach otrzyma pochwałę we Wrocławiu natomiast może zostać zwolniony. Wyjaśnijmy, że np. w Niemczech takie normy nie obowiązują. Pomimo najmniejszych wynagrodzeń w Europie i największego obciążenia pracą fizyczną pracownicy polskiego Amazon  nie są jeszcze gotowi na przeprowadzenie strajku. To bardzo trudna procedura, którą utrudnia fakt olbrzymiej rotacji pracowników Spółki Amazon Poland. W czasie Prime Day w magazynach firmy w Hiszpanii i Niemczech pracownicy strajkowali domagając się m.in. podpisania zbiorowego układu pracy, który gwarantowałby m.in. godne płace, zwiększone dodatki za pracę nocną i nadgodziny oraz  respektowanie czasu przerw. We wtorek tj. 17 lipca podczas strajku w Hiszpanii Policja próbowała uniemożliwić strajkującym prowadzenie pokojowej akcji i kilka osób zostało rannych. O pomoc został w tej kwestii poproszony Rząd Hiszpański.

                  Krajowa Sekcja Pracowników Handlu NSZZ Solidarność w pełni popiera działania kolegów z innych krajów europejskich, którzy przeciwstawiają się traktowaniu ludzi na równi z robotami, deklaruje przewodniczący Sekcji Alfred Bujara

                  Przewodniczący NSZZ Solidarność Amazon Fulfillment Poland Sp. z o.o.  Grzegorz Cisoń ostrzega, żejeżeli sytuacja w Polskim Amazonie nie ulegnie natychmiastowej poprawie to nie będziemy mieć innego wyjścia aby i w Polsce rozpocząć prowadzenie akcji protestacyjnych. W związku z tym, że już w listopadzie rozpocznie się kolejny szczyt związany z zakupami świątecznymi, Solidarność  musi reagować na  brak poszanowania praw pracowników. Mamy nadzieję, że polscy pracownicy zrozumieją, że to prawdopodobnie jedyna droga do poprawy warunków bezpieczeństwa pracy, zmniejszenia nieludzkich norm i  sprawiedliwego wzrostu płac - powiedział Cisoń.


                  Krajowa Sekcja Pracowników Handlu NSZZ "Solidarność"

                   

                   

                    NSZZ „Solidarność” działa na rzecz młodych pracowników

                    NSZZ „Solidarność” działa na rzecz młodych pracowników

                    18 lipca br. Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” podjęło decyzję o przyjęciu „Pakietu na rzecz młodych” i skierowaniu dokumentu do prac Rady Dialogu Społecznego w celu dalszej dyskusji i wypracowania wspólnych rozwiązań przez partnerów społecznych.

                    „Pakiet” został przygotowany z myślą o Forum Młodych NSZZ „Solidarność”, które odbyło się w dniach 11-12 kwietnia 2018 r. w Warszawie. Wtedy po raz pierwszy zaprezentowano propozycje ekspertów. Spotkały się one z pozytywną oceną. Gotowość do dalszej pracy nad poszczególnymi punktami wyraził Wiceminister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Stanisław Szwed. Biorąc to pod uwagę zdecydowano, że powinny zostać skierowane do Rady Dialogu Społecznego.

                    Celem propozycji jest odpowiedź na kluczowe wyzwania stojące przed osobami młodymi. Zalicza się do nich: potrzebę łączenia życia zawodowego i prywatnego, starzenie się społeczeństwa, potencjalnie niskie świadczenia emerytalne w przyszłości, wzajemne niezrozumienie różnych pokoleń na rynku pracy, niedobór kwalifikacji w związku ze zmianą technologiczną oraz zmiana struktury gospodarki.

                    W związku z tymi wyzwaniami, proponuje się:

                    1) Dokonać nowelizacji ustawy o praktykach absolwenckich, która uwzględni zalecenia partnerów społecznych w zakresie jakości praktyk i staży na otwartym rynku pracy;

                    2) Zlikwidować wyłączenie opłacania składek na ubezpieczenie społeczne dla studentów do 26. roku życia;

                    3) Wprowadzić rozwiązania sprzyjające rozwojowi mentoringu, w tym finansowanie szkoleń mentorskich oraz wynagrodzeń lub składek na ubezpieczenie społeczne mentorów z Funduszu Pracy;

                    4) Ułatwiać dostęp do podnoszenia kwalifikacji pracowników;

                    5) Wprowadzić dodatkowy urlop na opiekę nad rodzicem po 70. roku życia, analogiczny do tzw. „opieki nad dzieckiem”, czyli 2 dodatkowe dni urlopu z możliwością rozłożenia go na godziny.

                    Więcej szczegółów można znaleźć w „Pakiecie”

                     

                    msz

                     

                     

                      Subskrybuj to źródło RSS

                      Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.