Menu
  • Polski (PL)
Biuro Prasowe

Biuro Prasowe

Ugoda sądowa w Operze Bałtyckiej

Ugoda sądowa w Operze Bałtyckiej

27 lipca na rozprawie sądowej w gdańskim Sądzie Rejonowym została zawarta ugoda sądowa pomiędzy muzykiem, jednym z pracowników Opery Bałtyckiej, a pracodawcą. Ugodę zawarto w ekspresowym tempie, na pierwszej rozprawie.

Spór pomiędzy pracownikami opery, a jej ówczesnym dyrektorem Warcisławem Kuncem oraz popierającym go samorządem województwa pomorskiego nabrzmiewał od momentu powołania Kunca na stanowisko dyrektora 1 września 2016 roku. Pracownicy przeprowadzili referendum w sprawie wotum nieufności wobec tego dyrektora. Kilkakrotnie pikietowali przed Urzędem Marszałkowskim, prowadzili pracowniczy protest głodowy i wysyłali liczne apele do urzędników samorządowych. Ta ważna dla Pomorza instytucja kulturalna nie mogła normalnie funkcjonować, gdyż łamane były w niej prawa pracownicze. Dyrektor Kunc został odwołany ze stanowiska dyrektora z dniem 30 czerwca br.

Na mocy sądowej ugody pracodawca (nowy dyrektor) wycofał złożone przez swojego poprzednika kilka miesięcy temu wypowiedzenie umowy o pracę. Zawarta ugoda kończy spór w tej sprawie i pozwala artyście na kontynuowanie pracy na dotychczasowych zasadach. Sprawa była prowadzona przez prawnika z Działu Prawnego Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”.

www.solidarnosc.gda.pl

    Społeczna konferencja przed szczytem klimatycznym

    Społeczna konferencja przed szczytem klimatycznym

    9-10 sierpnia w Katowicach odbędzie się międzynarodowa konferencja Społeczny PRE_COP 24. Celem konferencji jest m.in. omówienie i przedstawienie stanowisk polskich i zagranicznych organizacji związkowych dotyczących polityki klimatycznej w perspektywie zbliżającego się szczyt klimatycznego ONZ COP24. Szczyt ten odbędzie się w grudniu w Katowicach. Honorowy Patronat nad konferencją objął Prezydent RP Andrzej Duda.

    – Ta konferencja będzie miała charakter otwarty. Nie będziemy na niej hamować jakichkolwiek wypowiedzi. Naszym założeniem jest także to, że o klimacie i polityce klimatycznej będziemy rozmawiać ponad podziałami – mówi Kazimierz Grajcarek, koordynator Międzyzwiązkowego Zespołu ds. Projektu PRE_COP24. Organizatorami PRE_COP24 są NSZZ Solidarność, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, Forum Związków Zawodowych, Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Górnictwa Oddział Rybnik oraz społeczna inicjatywa Górnictwo OK.

    W konferencji obok przedstawicieli związków zawodowych z Polski i zza granicy udział wezmą pracodawcy, naukowcy, reprezentanci rządu, eurodeputowani i parlamentarzyści.

    PRE_COP24 jednym z kluczowych zagadnień jest takie kształtowanie polityki klimatycznej, aby ochrona środowiska nie oznaczała jednocześnie likwidacji miejsc pracy w przemyśle. – Obecna polityka Unii Europejskiej i ONZ, poprzez nakładanie coraz bardziej wyśrubowanych norm, przyczynia się do likwidacji miejsc pracy. Szczyt klimatyczny w Katowicach może przynieść kolejne niekorzystne zapisy, które uderzą w przemysł. Naszym zdaniem to nie jest konieczność. Można w inny sposób dbać o ochronę środowiska, niekoniecznie likwidując miejsca pracy – podkreśla Kazimierz Grajcarek. – Chcemy też zaproponować, by dialog o polityce klimatycznej odbywał się nieco inaczej. Dziś rozmawiają o niej politycy i naukowcy.

    My chcemy zaproponować nieco inne rozwiązanie, czyli czworoboczny stół. Przy nim z jednej strony będą politycy. Potem naukowcy, pracodawcy i związki zawodowe – dodaje.

    Więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej www.precop24.eu
     

    Program konferencji „Polska droga do czystego środowiska – Społeczny PRE_COP24”

    Honorowy Patronat Prezydenta RP


    www.solidarnosckatowice.pl

     

     

      Sytuacja młodych na rynku pracy w Europie nadal trudna, mimo działań rządów państw członkowskich

      Sytuacja młodych na rynku pracy w Europie nadal trudna, mimo działań rządów państw członkowskich

      Komitet Kontaktowy Najwyższych Organów Kontroli Unii Europejskiej opublikował „Kompendium kontroli - Bezrobocie młodzieży i integracja ludzi młodych na rynku pracy. Sprawozdania z kontroli opublikowane w latach 2013–2017 Komitetu Kontaktowego najwyższych organów kontroli (NOK) państw Unii Europejskiej”.

      W Kompendium przeanalizowano dotychczas stosowane programy na rzecz zatrudnienia młodych osób w Europie. Pod ocenę trafiły m.in. takie inicjatywy unijne jak „Mobilna młodzież”, „Pakiet na rzecz zatrudnienia młodzieży”, czy też najbardziej znane „Gwarancje dla młodzieży”. Z analiz wynika, że choć występują duże różnice pomiędzy poszczególnymi państwami to można wskazać szereg wspólnych problemów i wyzwań.

      W Kompendium możemy przeczytać, że ”niektóre osoby młode są w coraz większym stopniu wykluczone z życia społecznego i obywatelskiego, co naraża ich na izolację, marginalizację lub nawet radykalizację. Wiele osób młodych ma trudności ze znalezieniem dobrej pracy, co stanowi poważną przeszkodę na drodze ku niezależności. Pomimo spadku bezrobocia młodzieży w większości państw członkowskich po tym, jak osiągnęło ono szczytowy poziom w 2013 r., zjawisko to pozostaje poważnym problemem”. Dowiadujemy się również, że „poziom bezrobocia młodzieży nie powrócił jeszcze do poziomów sprzed kryzysu”. W wielu wypadkach praca, którą wykonują młode osoby jest poniżej ich kwalifikacji.

      Autorzy podnoszą bardzo ważny problem, szczególnie z polskiej perspektywy, czyli niskiej jakości zatrudnienia. Podkreślono, że w Europie obserwuje się wysoki odsetek umów czasowych młodych pracowników. Zwraca się uwagę, że choć takie umowy mogą pomagać w przejściu z systemu edukacji na rynek pracy, to obecnie obserwowalny poziom zatrudnienia czasowego jest zbyt wysoki i powoduje niepewność na rynku pracy.

      Raport obejmuje wyniki kontroli w poszczególnych państwach, w tym w Polsce. Najwyższa Izba Kontroli zbadała sposób wykorzystania staży i praktyk w urzędach administracji publicznej. Z kontroli wynika, że urzędy stworzyły odpowiednie warunki o charakterze organizacyjnym dla realizacji praktyk dla uczniów szkół zawodowych i studentów oraz staży dla bezrobotnych. Problemem jednak było zagwarantowanie wysokiej jakości, a to wpływało na przydatność w uzyskaniu zatrudnienia.

      Problemy związane z jakością dotyczyły przede wszystkim zbyt dużej liczby osób przypadających na jednego opiekuna (stażysty, praktykanta), wykonywania najprostszych zadań (np. kserowanie – szczególnie w przypadku praktykantów) oraz niewłaściwego realizowania szkoleń BHP.

      Zwrócono uwagę, że jedynie w 52,5% przypadków staże dla osób bezrobotnych w urzędach administracji publicznej prowadziły do zatrudnienia w ciągu trzech miesięcy od ich zakończenia, ponieważ urzędy nie mogły zagwarantować zatrudnienia z powodu procedur konkursowych.

      Wspieranie młodych osób na rynku pracy jest niezwykle istotne. Początek ich kariery rzutuje na ich dalsze losy zawodowe. Im ten start gorszy, tym mniejsze szanse na dalszy sukces. Rządom powinno zależeć, by zwiększać szanse młodych ludzi, ponieważ to oni stanowią o przyszłości każdego z państw, tak w sferze gospodarczej jak i społecznej. W związku z tym NSZZ „Solidarność” podejmuje liczne działania na rzecz młodych osób na rynku pracy. W ostatnim czasie do Rady Dialogu Społecznego Związek skierował „Pakiet na rzecz młodych”, gdzie zaproponowano rozwiązania, które uczynią rynek pracy bardziej przyjaznym dla młodych, w tym zmianę ustawy o praktykach absolwenckich, promocję mentoringu, wprowadzenie dodatkowego urlopu na opiekę nad starszymi rodzicami, usunięcie wyłączenia w opłacaniu składek na ubezpieczenie społeczne w przypadku studentów do 26. roku życia oraz wprowadzenie rozwiązań sprzyjających uczeniu się przez całe życie.

      Więcej informacji o Kompendium można znaleźć tutaj.

      „Pakiet na rzecz młodych” można znaleźć tutaj.

       

        3. Kompetencje eksperckie

        Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność” realizuje projekt pt.: „Podnoszenie kompetencji eksperckich przedstawicieli NSZZ „Solidarność” umożliwiających czynny udział w procesie stanowienia prawa  na wybranych aktach prawnych z zakresu prawa pracy oraz obejmujące rynek pracy”.

          Rząd nie podnosząc pensji w budżetówce wiele ryzykuje

          Rząd nie podnosząc pensji w budżetówce wiele ryzykuje

          Rząd wiele ryzykuje, nie podnosząc pensji w budżetówce – ostrzega Henryk Nakonieczny, członek prezydium „S”, z którym rozmawia Andrzej Berezowski.
           

          Rząd tworzy skądinąd oczekiwane programy i inicjatywy, ale niestanowiące spójnego, zaplanowanego programu, biorąc pod uwagę zarówno stronę dochodową, jak i wydatkową budżetu państwa


          - twierdzi Henryk Nakonieczny. W jego opinii powinniśmy dyskutować o propozycjach takich jak np. wyprawka, zanim rząd podejmie ostateczną decyzję o jej wprowadzeniu, aby móc zastanowić się wspólnie, czy jest to odpowiedni czas na jej sfinansowanie, biorąc pod uwagę zaniedbania wobec pracowników sfery budżetowej. 
           

          Brak mandatu negocjacyjnego po stronie przedstawicieli strony rządowej podczas prac w Radzie Dialogu Społecznego de facto uniemożliwił prowadzenie rzetelnych negocjacji w sprawie wskaźnika wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej oraz wysokości płacy minimalnej


          - dodaje Nakonieczny. Wskazał, że podobnie miała się sytuacja z wskaźnikiem waloryzacji rent i emerytur, co stawia to pod znakiem zapytania realizację ustawowych obowiązków wynikających z ustaw szczegółowych oraz ustawy o Radzie Dialogu Społecznego. 
           

          Nie mogę wyrazić zgody na kontynuowanie takiej praktyki strony rządowej, arbitralnego podejmowania decyzji o braku waloryzacji wynagrodzeń czy ustalaniu ich wysokości. Taka praktyka nie tylko łamie normy prawne, ale godzi w idee dialogu społecznego


          - zaakcentował. Zapytany, czy sytuacja pracowników budżetówki jest rzeczywiście aż tak zła, odpowiedział:
           

          Rząd założył, że średnioroczny wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej wyniesie 100 proc. w ujęciu nominalnym; tzn. wynagrodzenia w roku 2019, ustalone zgodnie z art. 6 ustawy o kształtowaniu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej oraz o zmianie niektórych ustaw – już po raz dziewiąty – nie będą waloryzowane. Przypominam, że począwszy od 2011 roku do chwili obecnej, wskaźnik wzrostu wynagrodzeń dla tych osób, wprowadzany jednostronną decyzją kolejnych rządów, ustalany jest na poziomie „zero”


          - mówił. W efekcie w tym czasie skumulowana inflacja przewyższyła już 12 procent, co spowodowało spadek wartości realnej wynagrodzeń pracowników tej sfery o taki procent. Na to nakładają się zwiększone obowiązki wynikające z wprowadzania nowych programów i polityk. Mimo wszystko rząd twierdzi, że w latach 2016-2017 wynagrodzenia w budżetówce wzrosły o 6,1 proc., a wśród pracowników niemnożnikowych nawet o 8,3 proc.
           

          Statystyki łatwo poprawić. Wystarczy „wyoutsorsingować” nisko płatne prace i średnie wynagrodzenie pozostałych pracowników rośnie. Niemniej jednak proponowałbym o wysokość płac zapytać samych zainteresowanych, np. pracowników ośrodków pomocy społecznej czy też sanepidów


          - powiedział Henryk Nakonieczny. Wskazał, że do związku docierają apele ze strony pracowników między innymi z pomocy społecznej, pracowników sądów, ZUS-u, OHP, którym przez ostatnie lata przybyło zadań, natomiast ich sytuacja płacowa i warunki pracy nie ulegają poprawie.
           

          Wzrost wynagrodzeń pracowników sfery budżetowej powinien dotyczyć wszystkich grup zawodowych, a nie jedynie wybranych, do czego doprowadza preferowany przez stronę rządową sposób podziału kwoty przeznaczonej na wzrost wynagrodzeń w miejsce waloryzacji wynagrodzeń. Strona rządowa taki system nazywa „zarządzalnym”, a dla nas jest to system lojalnościowy, niepodlegający jakimkolwiek uzgodnieniom ani negocjacjom. To strona rządowa decyduje, które resorty czy też które jednostki sektora otrzymają określone środki na wynagrodzenia, a które nie. Dalej to już kierownik jednostki nieskrępowanie obdarza podległych mu pracowników podwyżkami lub nie. Dalsza degradacja warunków wynagradzania pracowników jednostek sfery publicznej jest niedopuszczalna i stanowi poważne zagrożenie dla jakości świadczonych usług przez instytucje publiczne


          - twierdzi. Zanim jednak dojdzie do protestów w tej sprawie, Solidarność chce rozmawiać z premierem Mateuszem Morawieckim o tym problemie „za zamkniętymi drzwiami”. Czy Henryk Nakonieczny wierzy w powodzenie tych rozmów?
           

          Nie jest właściwym odwoływanie się do wiary w tych kwestiach. Wiary nie da się ująć w racjonalnie i logiczne reguły. Jestem z natury umiarkowanym optymistą. To pozwala racjonalnie oceniać sytuację, pozostawiając sobie dozę nadziei, ale jednak przygotowywać się do negatywnych rozstrzygnięć. Naszym obowiązkiem jest jednak wykorzystać wszelkie możliwości na drodze negocjacji


          - podsumował.

           

          Cały artykuł na: www.tysol.pl/tygodniksolidarnosc

           

           

           

           

           

            Ewentualne wyjście na ulice to nie będzie demonstracja antyrządowa!

            Ewentualne wyjście na ulice to nie będzie demonstracja antyrządowa!

            Z Tadeuszem Majchrowiczem, zastępcą przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, rozmawia Mariusz Kamieniecki - Nasz Dziennik

            Strona społeczna domaga się podwyżek płac w sferze budżetowej. Jakie są te oczekiwania?
            – My mówimy jasno, że nie pozwolimy, żeby rząd realizował tylko pomysły własnego autorstwa, ale domagamy się realizacji tych propozycji, o których obecnie rządzący mówili, będąc jeszcze w opozycji. Oczekujemy odmrożenia płac w sferze budżetowej, które od blisko dziewięciu lat są zamrożone. Nie może być tak, że urzędnik np. urzędu wojewódzkiego czy innej instytucji o randze wojewódzkiej, żeby utrzymać rodzinę, musi – jak to się dzieje obecnie – dorabiać dodatkowymi szkoleniami, godzinami na uczelni czy w jakiś inny sposób. Płace w sferze budżetowej nie mogą być na tak żenująco niskim poziomie. Są także problemy z doborem kadr, o których opozycja mówi, że są dobierane z klucza partyjnego. Niestety, ale może z tym być jeszcze gorzej, skoro młodemu, wykształconemu człowiekowi ktoś będzie miał do zaoferowania sto złotych więcej, niż wynosi płaca minimalna. Jak w tej sytuacji oczekiwać, że jakość usług i ranga takich instytucji będzie wzrastała? My jednak nie oczekujemy cudów. Na podstawie wyliczeń, w opinii do budżetu na 2019 rok przedstawiliśmy, jakie powinny być wskaźniki i czekamy, aż rząd się nad tym pochyli. Liczymy też na spotkanie z premierem Mateuszem Morawieckim.
             
            Jakie są inne propozycje strony społecznej?
             
            – Zamiast np. wymyślać program „Wyprawka 300+” zwana też jako tornister plus, chociaż ta koncepcja akuratnie jest świetną sprawą, co pochwalamy, jednak czy nie lepiej byłoby odmrozić wskaźnik Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych? Przecież z tego funduszu, w firmach korzystają pracownicy, którzy są w trudnej sytuacji, pracownicy niżej uposażeni itd. Kolejnym obszarem jest kwota wolna od podatku – sprawa podstawowa. Owszem coś drgnęło w tej kwestii, po czym stanęło w miejscu. I to są nasze prospołeczne postulaty, na realizację których oczekujemy. Dążymy do tego, aby pracownik godnie zarabiał w tzw. czarne dni tygodnia i żeby nie musiał pracować w niedziele. Tutaj dzięki Bogu udało się wprowadzić ograniczenie handlu w niedziele, ale jest cały szereg branż, dziedzin życia, firm, gdzie ludzie biorą pracę w niedziele po to, żeby utrzymać rodzinę. I to jest niedopuszczalne. Nie może być tak, że minimalne wynagrodzenie będzie ciągle doganiało pracowników w sferze budżetowej. Niedługo dojdzie do tego, że każdy wzrost płacy minimalnej to jest podwyżka w sferze budżetowej. To jest niedopuszczalne i z tym NSZZ „Solidarność” nie będzie się godziła, dlatego związek zapowiedział, że jeśli nie dojdzie do porozumienia, jeżeli nie dojdzie do spotkania z premierem Morawieckim, to jesienią będziemy zmuszeni wyjść na ulice.
             
            Jak to się wszystko zmienia, jeszcze nie tak dawno – przed wyborami – „Solidarność” ręka w rękę protestowała z PiS-em przeciwko ówczesnej władzy, dziś szykuje protest przeciwko rządowi Zjednoczonej Prawicy?
             
            – Ewentualne wyjście na ulice to nie będzie demonstracja antyrządowa – tak jak wielu przedstawicieli opozycji tzw. totalnej pewnie życzyłoby sobie, tylko będzie to demonstracja w sprawie, a na transparentach zostaną wypisane wszystkie wspomniane wcześniej postulaty. To jest oczywiście scenariusz ewentualny, ale mam nadzieję na spotkanie z premierem Morawieckim, o co zabiega przewodniczący NSZZ „S” Piotr Duda i proponuje, aby do rozmów doszło w pierwszej połowie sierpnia. Zwołalibyśmy nadzwyczajne posiedzenie Komisji Krajowej NSZZ „S” i za zamkniętymi drzwiami w obecności Komisji Krajowej i premiera szczerze moglibyśmy porozmawiać. Zdajemy sobie sprawę, że rząd ma swój rytm pracy, że wiele rzeczy czasami jest robionych w pośpiechu itd., z czego wychodzą różne rzeczy, a później premier się w terenie dziwi, że coś takiego mogło wyjść, jak choćby słynna już znowelizowana ustawa o ubezpieczeniu społecznym rolników tzw. ustawa parobkowa. Protestowaliśmy przeciwko tej ustawie umożliwiającej zatrudnienie pomocnika rolnika, który będzie pracował przy zbiorach bez gwarancji minimalnej pensji i ochrony wynikającej z przepisów BHP. Mimo podpisu prezydenta pod tą ustawą i pomimo, iż weszła ona w życie, nie odpuścimy i o tym też chcemy porozmawiać z premierem Morawieckim. Jeżeli rząd się nie zreflektuje, to będziemy się zwracać do Międzynarodowej Organizacji Pracy czy innych instytucji europejskich, bo niedopuszczalne jest, żeby w XXI wieku była grupa pracowników, którzy są zatrudniani poniżej minimalnej stawki godzinowej, bez szkoleń, bez podstawowych warunków BHP itd. Jeśli teraz się tego nie zastopuje, to ktoś za chwilę wymyśli pomocnika np. murarza i będziemy mieli kolejne tysiące ludzi wyjętych spod działania płacy minimalnej, minimalnej stawki godzinowej czy różnych innych praw. Jak widać, tych problematycznych spraw trochę już narosło, być może drobnych, które łatwo będzie można usunąć, ale o tym wszystkim musimy rozmawiać z premierem i mam nadzieję, że do takiego spotkania dojdzie.
             
            Mimo działań rządu jednak nie wszystkie regiony rozwijają jednakowo…
             
            – W niedzielę uczestniczyłem w obchodach 38. rocznicy Lubelskiego Lipca, gdzie w pierwszej części zostało przyjęte stanowisko Zarządu Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „S”, które wojewoda lubelski przekazał premierowi Morawieckiemu, i w tym stanowisku – w pierwszej części jest nawiązanie do historii, ale w drugiej jest mowa o tym, że trzeba przygotować program dla Lubelszczyzny. W dalszym ciągu wyprzedzamy nieznacznie województwo lubelskie, podkarpackie świętokrzyskie, kujawsko-pomorskie i podlaskie – inaczej mówiąc województwa Polski Wschodniej i owszem jest wiele pozytywnych przejawów rozwoju, czego przejawem są kilometry dróg ekspresowych czy innych, ale nic nie robi się w kierunku, aby poszczególni pracownicy – w sposób namacalny odczuli dobrą zmianę. Tego w dalszym ciągu niestety nie ma. Bezrobocie jest owszem bardzo niskie i dobrze, ale niestety w wymienionych wcześniej województwach ciągle są powiaty, gdzie bezrobocie jest dwucyfrowe, a ofert pracy jest jak na lekarstwo. Z drugiej strony firmy narzekają, że nie mają pracowników, ale jak może być inaczej, skoro ludzie wyjeżdżają za pracą w inne regiony kraju, gdzie w przemyśle otrzymują wyższe wynagrodzenia. Mówimy o zrównoważonym rozwoju, ale póki co tego nie ma, bo zwłaszcza młodzi ludzie, których niewiele wiąże np. z Podkarpaciem czy z Lubelszczyzną, szukają pracy w centralnej czy zachodniej Polsce. I to się im opłaca nawet po odliczeniu kosztów zakwaterowania itd. Ale czy o to w tym wszystkim chodzi? Chodzi o to, żeby w miejscu, gdzie każdy ma rodzinę, sąsiadów, przyjaciół, móc godziwie zarabiać i godnie żyć. I tego będziemy się domagali, takich rozwiązań będziemy oczekiwali od premiera Morawieckiego.
             
            Trudno będzie jednak naprawić to, co zostało zniszczone przez osiem lat rządów poprzedniej ekipy…
             
            – Za rządów koalicji PO – PSL zniszczono, zrujnowano wiele nie tylko firm czy zakładów, ale całe sektory bądź znaczną ich część jak chociażby przetwórstwo. Za obecnej władzy rozpoczęła się naprawa państwa, ale nie zmienia to faktu, że na wsi ludziom żyje się nie najlepiej, podobnie jak mieszkańcom małych miast i miasteczek. Dlatego, gdziekolwiek się pojawimy, czy to są uroczystości, czy negocjacje, nasi pracownicy mówią, że owszem Centralny Port Lotniczy czy inne wielkie inwestycje to superrzecz, ale tu, gdzie żyjemy i pracujemy, ciągle jest manufaktura, firmy się nie rozwijają, a co za tym idzie – nie mamy możliwości zarobkowania. I nie są to głosy odosobnione, trudno więc ludziom nie przyznać racji.
             
            Czy chce Pan powiedzieć, że rząd działa centralnie, ale lokalnie zaniedbuje regiony czy grupy społeczne?
             
            – Podczas wspomnianych już uroczystości w Lublinie przewodniczący Zarządu Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „S” nazwał rzeczy po imieniu, mianowicie, że Lubelszczyzna nie ma szczęścia do parlamentarzystów, którzy wywalczyliby dla regionu różne dobre, konkretne rzeczy. To był zarzut, który padł oficjalnie i to nie oznacza, że Marian Król chciał się nagle komuś przypodobać, bo jest już po wygranych wyborach, ale był to głos w imieniu społeczeństwa, w imieniu tych związkowców, których reprezentuje. I to nie jest głos odosobniony, bo ludzie coraz częściej narzekają. Owszem to prawda, że w dwa lata nie da się naprawić tego, co zniszczono przez osiem, bo żeby odbudować dajmy na to przemysł stoczniowy to nie wystarczy wbić jedną czy dwie stępki pod budowę statku czy promu. To nie wystarczy, bo to wymaga lat, ale są dziedziny, które wymagają interwencji już, tu i teraz, od zaraz. Takich firm, którym potrzebna jest pomoc od zaraz, które wegetują są dziesiątki, a może setki i to jest właśnie nasz trochę głos rozpaczy. My musimy i jesteśmy po to żeby mówić głosem i w imieniu ludzi, którzy nas do tego upoważniają. Pomoc wsparcie jest potrzebne niemal wszędzie i dotyczy to nie tylko sfery budżetowej, bo w spotkaniach, w których uczestniczyłem, w Walnych Zebraniach Delegatów – od Rzeszowa po Białystok pojawiały się także stanowiska w sprawie oświaty, służby zdrowia, w sprawie wzmocnienia finansowego i merytorycznego Państwowej Inspekcji Pracy, której się dokłada zadania, a budżet został zmniejszony głosem niestety posłów PiS. I to są głosy, które słychać z całej Polski.
             
            Dobra zmiana zawodzi?
             
            – Tu z pewnością nie chodzi o to, żeby zmieniać rząd. Nie ma więc mowy o szantażu, choć z drugiej strony słychać głos, że wróci Platforma. Ale nam nie o to chodzi. Dobra zmiana niech jeszcze rządzi tyle, ile pozwolą Polacy – 10 nawet 15 lat, ale sprawy, które są do rozwiązania na dole, muszą zostać rozwiązane. Wiemy np., że jest zmowa między pracodawcami, żeby z zarobkami nie wychylać się ponad najniższe wynagrodzenie, bo i takie regiony kraju są, gdzie z jednej strony pracodawcy narzekają, że brakuje fachowców, a z drugiej nie chcą tym fachowcom płacić godziwych pensji. Tak się nie da.
             
            Przez jakiś czas ze strony „S” była cisza, a rząd miał kredyt zaufania. Teraz to się kończy?
             
            – To nieprawda, że była cisza, bo zarówno w służbie zdrowia, jak i w oświacie były niepokoje. Jako Komisja Krajowa NSZZ „S” istotnie nie podejmowaliśmy akcji protestacyjnych, a wszystkie sporne kwestie kierowaliśmy na Radę Dialogu Społecznego. Teraz jednak – po raz pierwszy od blisko trzech lat jest zdecydowane stanowisko Komisji Krajowej, które upoważnia Prezydium Komisji Krajowej do przygotowywania akcji protestacyjnej. Istotnie od prawie trzech lat jest to pierwsze takie duże ogólnopolskie działanie. Niebawem będzie protest leśników. Interweniujemy, wiele spraw chcemy rozwiązywać, wiele już rozwiązujemy. Ponadto trzeba powiedzieć, że szereg inicjatyw rządu to nie są jedynie pomysły danego ministra, tylko to są rzeczy, które my jako strona społeczna jako związek kierujemy w formie różnego rodzaju listów, petycji, stanowisk, podpowiadając rządzącym. Weźmy np. kwestię wyłączenia niektórych składników z płacy minimalnej, to też nie jest pomysł tylko minister Elżbiety Rafalskiej, ale o tych rzeczach mówimy jako strona związkowa. Oczekiwania społeczeństwa są takie żeby płaca minimalna to była płaca netto, co jest oczywiście niemożliwe, ale za to jest mowa o wyłączaniu niektórych składników. Również jeśli chodzi o zwiększenie bezpieczeństwa pracowników chronionych, którzy są osobami funkcyjnymi w związku czy społecznymi inspektorami pracy to też nie jest pomysł stricte ministra Zbigniewa Ziobry, tylko to jest efekt konferencji, podczas której minister to zapowiedział, powołał zespół ekspertów, gdzie są także nasi przedstawiciele. I to są pierwsze projekty zapowiadane przez ministra Ziobrę, które trafiają pod obrady rządu i mam nadzieję, zostaną przegłosowane. To pokazuje, że na bieżąco współpracujemy, rozwiązujemy problemy. Jeśli zaś chodzi o podwyżki płac w sferze budżetowej, wzrost minimalnego wynagrodzenia, to nie możemy dłużej czekać, stąd takie, a nie inne nasze stanowisko.
             
            Póki co grup, które wykazują postawę roszczeniową, przybywa i trudno będzie – chyba – spełnić oczekiwania wszystkich, pojawia się też pytanie, czy budżet to wytrzyma?
             
            – Jeżeli z jednej strony słyszymy, że w wyniku uszczelnienia VAT pojawiają się kolejne miliardy oszczędności, to nie dziwmy się ludziom, którzy mają oczekiwania i chcą z tego skorzystać. Rząd musi się liczyć z tym, że jeśli sytuacja się poprawia, jeśli w rankingach idziemy w górę, jeżeli pięknie rozwija się gospodarka, to nie ma co się dziwić, że ludzie pytają, kiedy będą mogli skorzystać i czerpać z tych owoców. Natomiast NSZZ „S” jest związkiem zawodowym i w swoich działaniach nie możemy się kierować sentymentem czy niechęcią, ale my musimy reprezentować pracowników, czy to się komuś podoba czy nie. Mówiliśmy o tym w niedzielę w Lublinie podczas uroczystości 38. rocznicy Lubelskiego Lipca i prawda jest taka, że z jednej strony kibicujemy obecnemu rządowi, ale to nie może być w oderwaniu od spraw, za które my odpowiadamy jako związek zawodowy. Nie jest to jednak zachowanie przeciwko komukolwiek, ale w sprawie.
             
            Dziękuję za rozmowę.

            Źródło: NaszDziennik.pl
             

              Leśnicy zaprotestowali. Lasy Państwowe jednak nie wejdą do spółki Polskie Domy Drewniane

              Leśnicy zaprotestowali. Lasy Państwowe jednak nie wejdą do spółki Polskie Domy Drewniane

              Około tysiąca leśników protestowało 17 lipca pod Sejmem RP przeciwko włączeniu Lasów Państwowych do Spółki Polskie Domy Drewniane. W proteście uczestniczyli związkowcy z leśnej Solidarności i zaproszone do współpracy inne związki zawodowe, a także pracownicy niezrzeszeni oraz członkowie innych organizacji.

              Leśna Solidarność popiera projekt budowy domów drewnianych i rozwoju rynku drewna konstrukcyjnego. Nie zgadza się jednak na tworzenie spółek z udziałem Lasów Państwowych. Mamy uzasadnione obawy, że utworzenie takiej spółki z wprowadzeniem odpowiedniego zapisu w Ustawie o lasach niesie bardzo poważne zagrożenia dla przyszłości naszej firmy – z niebezpieczeństwem prywatyzacji włącznie.

              17 lipca leśnicy zebrali się na placu pod pomnikiem Armii Krajowej – vis a vis budynku sejmowego. Do zgromadzonych przemawiał przewodniczący leśnej Solidarności Jacek Cichocki, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Zasobów Naturalnych Ochrony Środowiska i Leśnictwa Zbigniew Kuszlewicz oraz przedstawiciele innych organizacji. Do protestujących wyszedł Minister Środowiska Henryk Kowalczyk. Pojawił się również poseł i leśnik Dariusz Bąk oraz poprzedni minister środowiska prof. Jan Szyszko.

              O godzinie 18:30 rozpoczęła pracę Komisja Infrastruktury (INF) oraz Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa (OSZ). Na komisji obecni byli przedstawiciele protestujących leśników. Prace połączonych Komisji zakończyły się o godzinie 20:14 i następnego dnia w środę o godz. 15:00 były kontynuowane.

              W wyniku połączonej akcji Krajowej Sekcji Pracowników Leśnictwa NSZZ Solidarność, Krajowego Sekretariatu Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa NSZZ Solidarność oraz zaproszonych do współpracy innych związków zawodowych – protest i uwagi strony społecznej zostały w pełni uwzględnione.

              Komisje po wprowadzeniu poprawek odstąpiły od jakichkolwiek zmian w Ustawie o lasach.

              Dziękujemy wszystkim za udział w akcji protestacyjnej. To Wasza zasługa!


              kw

               

               

                P. Duda "S" komentuje decyzję Senatu ws. referendum: Tacy sami hipokryci jak PO i PSL

                • Kategoria: Kraj
                P. Duda "S" komentuje decyzję Senatu ws. referendum: Tacy sami hipokryci jak PO i PSL

                - Decyzja Senatu o odrzuceniu wniosku Prezydenta RP o przeprowadzenie referendum konsultacyjnego jest wyrazem braku szacunku dla społeczeństwa, któremu odmawia się prawa głosu w najważniejszych dla niego sprawach. W tym kontekście politycy Zjednoczonej Prawicy są takimi samymi hipokrytami jak PO i PSL, które w latach swoich rządów również nie pozwalali obywatelom na referenda. Wtedy politycy PiS z oburzeniem protestowali, a dziś robią to samo co poprzednicy - komentuje na gorąco dla Tysol.pl decyzję Senatu o odrzuceniu prezydenckiego projektu referendum konsultacyjnego ws. nowej konstytucji.

                Demokracja nie może ograniczać się jedynie do urny wyborczej. Obywatele mają prawo wypowiadać się w formie referendum w każdym czasie i to bez łaskawej zgody partii rządzących. Solidarność niezmiennie będzie się tego domagać.

                Dlatego dziękujemy tym dziesięciu senatorom, którzy odważyli się prezydencki projekt poprzeć.

                Dzisiejsza decyzja Senatorów Zjednoczonej Prawicy to złamanie ważnej deklaracji wyborczej i bardzo zły sygnał na przyszłość. Dlatego apeluję do Prezydenta RP, aby nie ustawał w swoich wysiłkach i skierował kolejny wniosek o przeprowadzenie tego ważnego referendum. Nawet jeśli miałoby się ono odbyć w innym terminie.

                W imieniu Solidarności deklaruję wsparcie w tych działaniach.

                www.tysol.pl

                  Podwyżki dla pocztowców

                  Podwyżki dla pocztowców

                  Średnio o ponad 172 zł brutto wzrosną miesięcznie wynagrodzenia pracowników Poczty Polskiej. Po negocjacjach związkowców, w tym „Solidarności” z zarządem spółki, w dniu 24 lipca br. doszło do podpisania porozumienia, w wyników którego wszyscy pracownicy objęci zakładowym układem zbiorowym pracy, których wynagrodzenie zasadnicze wynosi mniej niż 5 tys. zł brutto, a także kierowcy kierujący pojazdami powyżej 3,5 tony otrzymają podwyżki.

                  Łącznie 77 tys. pocztowców będzie otrzymywać wyższe pensje, które zostaną wypłacone w formie wyrównania od czerwca tego roku.

                  Najniższa płaca zasadnicza na poczcie będzie wynosiła 2420 zł brutto, a dla kierowców 3200 zł. brutto. Ponadto niemal każdy pracownik otrzymuje też premię miesięczną i roczną (tzw. trzynastkę) oraz dodatek stażowy. Całkowite wynagrodzenie będzie więc jeszcze wyższe.

                  Jest to już szósta podwyżka w Poczcie Polskiej od 2016 r., dzięki której pensje zasadnicze wzrosną o prawie 700 zł, a z dodatkami o ok. 1200 zł. brutto.


                  www.solidarnosc.gda.pl

                    Budżetówka leży na łopatkach, żądamy podniesienia ich wynagrodzeń!

                    Budżetówka leży na łopatkach, żądamy podniesienia ich wynagrodzeń!

                    W audycji Debata Dnia w Polskim Radiu 24 poruszona została kwestia zamrożenia płac w sferze budżetowej, z czym walczy Solidarność.
                     

                    - Nie widać ze strony PiS żadnych pozytywnych działań, które miały by iść w stronę odmrożenia wskaźników. Są tylko zapowiedzi, a my chcemy konkretów, by wszyscy pracownicy budżetówki dostali większe wynagrodzenia. Jeżeli rząd nie podejmie z nami rozmów w tym temacie, to Komisja Krajowa upoważniła Prezydium do przygotowania harmonogramu akcji protestacyjnej. Solidarność potrafi walczyć o swoje. Cała budżetówka leży na łopatkach, żądamy podniesienia ich wynagrodzeń

                    - stwierdził dziś Piotr Duda.

                    Goście audycji Debata Dnia w PR24 odnieśli się do tych słów przewodniczącego Solidarności.

                    - Solidarność powinna domagać się podwyżek dla wszystkich tych, którzy zarabiają najmniej, np. pielęgniarek, nauczycieli, osób, które opiekują się niepełnosprawnymi, itd.

                    - stwierdził Grzegorz Gruchalski z Warszawskiego Forum Samorządowego.

                    - Są duże nierówności w płacach. Niektóre grupy budżetówki są niedopłacane, coś trzeba z tym zrobić

                    - dodał Marek Wróbel (Fundacja Republikańska).


                    mk

                     

                      Subskrybuj to źródło RSS

                      Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.