Podwyżki w zabrzańskich placówkach oświatowych
- Kategoria: Regiony
www.solidarnosckatowice.pl
Prezydium KK zdecydowanie sprzeciwia się tym zapisom senackiego projektu nowelizacji specustawy COVID-owej, która zakłada, że w razie zawieszenia działalności
gospodarczej pracownicy etatowi przechodziliby na postój w ramach umowy cywilno-prawnej. Dodatkowo wraz ze zmianą formy ich zatrudnienia przez okres 6-ciu miesięcy mieliby
obniżone wynagrodzenie.
Według senackiego projektu nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19… w razie zawieszenia działalności
gospodarczej i uruchomienia postojowego dla swoich pracowników, traktowani byliby jako osoby wykonujące umowy cywilno-prawne, a w związku z tym otrzymywaliby niższe wynagrodzenie.
Takie rozwiązania Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” ocenia zdecydowanie negatywnie.
- Podstawowym celem, na które Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” kładzie nacisk odnosząc do narzędzi pomocowych w okresie pandemii oraz po jej zakończeniu jest utrzymanie zatrudnienia oraz zapewnienie zawierania porozumień ze związkami zawodowymi w sytuacji konieczności wprowadzenia rozwiązań pogarszających warunki pracy i płacy pracowników. Wobec powyższego propozycja zawieszenia działalności i uruchomienie postojowego dla pracowników, którzy traktowani byliby w takiej sytuacji jako osoby wykonujące umowy cywilnoprawne zasługuje na zdecydowanie negatywną opinię. Prezydium KK nie zgadza się na obniżenie przez okres 6 miesięcy wynagrodzenia pracowników poprzez zmianę formy ich zatrudnienia – czytamy w opinii Prezydium KK.
Członkowie Prezydium zwracają też uwagę, że projektodawca w żaden sposób nie odniósł się kwestii ubezpieczeniowych oraz konsekwencji w postaci braku zaliczenia okresu pobierania takiego świadczenia uprawniającego do zasiłku dla bezrobotnych.
- Aby uzyskać prawo do zasiłku, bezrobotny musi co do zasady wykazać, że w okresie 18 miesięcy bezpośrednio poprzedzających dzień zarejestrowania był zatrudniony łącznie przez okres co najmniej 365 dni oraz osiągał w tym czasie wynagrodzenie w kwocie co najmniej minimalnego wynagrodzenia za pracę, a także od tego wynagrodzenia istniał obowiązek opłacania składki na Fundusz Pracy (wszystkie wymienione przesłanki musza wystąpić łącznie) – czytamy.
Zdaniem „Solidarności” na pozytywną ocenę projektu zasługuje jedynie fakt rezygnacji z pomysłu zniesienia ograniczenia handlu w niedzielę, która znalazła się w poprzedniej wersji
projektu.
Całą opinię Prezydium KK możemy przeczytać tutaj>>>
ml
8-9 lipca 1990 roku w 10 rocznicę strajku świdnickiego, koledzy z Komisji Zakładowej Solidarności" WSK - PZL Świdnik zorganizowali uroczystość poświęconą tamtym, historycznym wydarzeniom. Świdniczanie zaprosili przedstawicieli Związku z kilku fabryk lotniczych w kraju. Wtedy to po raz pierwszy mówiono o potrzebie zorganizowania struktury branżowej reprezentującej Polskie Zakłady Lotnicze.
7 grudnia 1990 roku w WSK-PZL Rzeszów, z inicjatywy Prezydium Komisji Zakładowej „Solidarności" doszło do spotkania przedstawicieli Związku z zakładów lotniczych. Uczestniczyli w nim Marian Krzaklewski oraz posłowie Adam Matuszczak i Stanisław Padykuła. Wtedy to zapadła decyzja o utworzeniu Krajowej Sekcji Przemysłu Lotniczego NSZZ „Solidarność".
23 stycznia 1991 roku w Mielcu odbyło się spotkanie przedstawicieli Komisji Zakładowych „Solidarności" 7 przedsiębiorstw, które potwierdziły akces swoich Komisji do KSPL. Ta data uznana jest za datę powstania Krajowej Sekcji Przemysłu Lotniczego NSZZ „Solidarność”. W spotkaniu tym uczestniczyli też przedstawiciele 4 Komisji w charakterze obserwatorów. Wybrano Komisję Organizacyjną w składzie: Marian Król, Stanisław Mikuła, Władysław Ortyl, Władysław Prygoń, Michał Skrzycki.
Do I Walnego Zebrania Delegatów KSPL doszło 15 kwietnia 1991 r. w WSK PZL Rzeszów. W tym WDZ uczestniczyli już przedstawiciele 12 zakładów.
Maksymalną liczebność - 17 organizacji i ponad 21 tysięcy członków Związku uzyskała Sekcja w 1992 roku.
Powodem decydującym o powstaniu KSPL była bardzo trudna sytuacja w sektorze lotniczym, a przede wszystkim załamanie się rynków wschodnich.
15 lutego 1991 roku Sekcja spotkała się po raz pierwszy na rozmowach z Rządem. Potem takie robocze spotkania i rozmowy reprezentacji Sekcji z przedstawicielami Rządu i Parlamentu odbywały się wiele razy.
17 lutego 1992 roku, KSPL jako pierwsza w kraju zorganizowała manifestacje w Warszawie . Uczestniczyło w niej 1500 przedstawicieli 17 zakładów lotniczych z całej Polski, domagając się ratowania tego sektora potem jeszcze wiele razy można było widzieć przedstawicieli Sekcji na ulicach Warszawy, gdzie pikietowali i demonstrowali, broniąc interesów branży lotniczej.
W 1992 roku KSPL podjęła też decyzję o przystąpieniu do Sekretariatu Metalowców NSZZ „Solidarność", który afiliowany jest w strukturach europejskich i światowych. Otworzyło to przed Sekcją możliwość współpracy międzynarodowej i szansę skorzystania z doświadczeń innych.
Sekretariat Metalowców był prekursorem przygotowania działaczy do samodzielnego napisania i wynegocjowania układu zbiorowego pracy. Działacze reprezentujący naszą Sekcje w szkoleniach dobrze wykorzystali zdobytą wiedze w praktyce pisząc wspólnie z Sekcją Przemysłu Zbrojeniowego ponadzakładowy układ zbiorowy pracy dla pracowników przemysłu obronnego i lotniczego.
Z inspiracji Sekcji i w wyniku wieloletniego lobbowania jej działaczy doszło do przegłosowania w Sejmie ustawy offsetowej, która miała odegrać ważną rolę w przetargach na zakup i modernizację uzbrojenia dla Sił Zbrojnych RP, w tym wyboru samolotu wielozadaniowego.
I-22 Iryda szkolno-bojowy odrzutowiec z polskimi silnikami i zachodnią awioniką miał być powtórzeniem sukcesu, którym była Iskra, opracowany w Polsce, bardzo udany samolot szkolny. Pierwsze dwie seryjne Irydy przekazano szkole lotniczej w Dęblinie w 1992 roku, a rozwój konstrukcji ciągle trwał. W 1996 roku wydarzył się jednak tragiczny, drugi w historii tej konstrukcji wypadek, w którym zginęli członkowie załogi. Przyczyn katastrofy nie udało się jednoznacznie wyjaśnić, jednak produkcję samolotu kontynuowano. W 1999 roku minister obrony narodowej ogłosił informację o rezygnacji polskiego lotnictwa z Irydy. Do tego czasu powstało 12 samolotów seryjnych. Po kilku latach politycznych targów i próbach ratowania programu Iryda z udziałem przedstawicieli KSPL, w 2003 roku zapadła ostateczna decyzja o rezygnacji z budowy samolotu i wycofaniu użytkowanych przez wojsko egzemplarzy.
W 2002 roku branża stanęła w obliczu prywatyzacji. Wielu uważa, że jednym z największych błędów gospodarczych Polski było oddanie polskich zakładów lotniczych w ręce międzynarodowych koncernów. W ten sposób pozbyto się i stracono kontrolę nad produkcją w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Rzeszów” w Rzeszowie, Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Mielec” S.A. w Mielcu i Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Świdnik” S.A. w Świdniku.
Kolejną batalię przedstawiciele branży lotniczej stoczyli w 2015 roku. 2015 r. Kierownictwo MON wybrało dla polskiej armii ofertę złożoną przez Airbus Helicopters na zakup śmigłowca Caracal. Do zawarcia kontraktu jednak nie doszło, bo w 2016 r. Ministerstwo Rozwoju zakończyło negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu. Przedstawiciele KSPL podkreślali, że gdyby doszło do podpisania umowy z Francuzami to zakłady w Mielcu i Świdniku zostałyby zamknięte. Po tej decyzji MON uruchomiło kolejne postępowania na zakup śmigłowców, które rozstrzygnięto z korzyścią dla zakładów produkujących w Polsce.
W 30 letniej aktywności KSPL można odnaleźć pewne niepowodzenia, ale zdecydowanie przeważają osiągnięcia. Najważniejszym z nich jest fakt, że zakłady przemysłu lotniczego wciąż w Polsce produkują, stwarzając tysiące miejsc pracy i zapewniając rozwój gospodarczy. Rola NSZZ „Solidarność” wcale nie maleje, wręcz przeciwnie KSPL staje w obliczu nowych i nie mniej wymagających zadań aniżeli w okresie minionych lat.
W związku z trwającą pandemią Covid-19 i obostrzeniami sanitarnymi nie można było zorganizować wydarzeń przypominających o trzech dekadach działalności KSPL.
Roman Jakim
Przewodniczący KSPL
www.solidarnosckatowice.pl
Parlament Europejski przyjął w dniu wczorajszym (21 stycznia 2021 r.) Rezolucję zawierającą zalecenie dla Komisji Europejskiej w sprawie przyjęcia dyrektywy o prawie pracowników do „odłączenia” poza godzinami pracy.
Prawo do „odłączenia” (do bycia offline) staje się coraz bardziej naglącą potrzebą europejskich pracowników. Poziom ich stresu zwiększa się wraz z ciągłą koniecznością odbierania telefonów czy maili związanych z pracą po godzinach pracy. Dotychczasowe regulacje dotyczące czasu pracy nie gwarantują równowagi pomiędzy pracą a życiem zawodowym wraz z rozwojem nowych technologii komunikacji. Okres pandemii COVID -19 pokazał jeszcze większą skalę tego problemu.
Niektóre państwa, jak np. Francja i Belgia, wpisały już do swoich przepisów krajowych prawo do bycia offline. Problem do strzegła także Komisja Europejska.
– Jako Europejczykowi trudno mi zaakceptować, że takie przepisy są dostępne tylko dla pracowników w tych państwach, a nie dla wszystkich pracujących w UE. Dlatego uważam, że trzeba działać, żeby to prawo zostało uznane powszechnie i mam nadzieję, że uda nam się to zrobić. Komisja jest gotowa wesprzeć tę inicjatywę – wskazuje Nicolas Schmit, komisarz UE ds. zatrudnienia i spraw socjalnych.
Sprawozdawcą inicjatywy Parlamentu Europejskiego był maltański europoseł Alex Agius Saliba z grupy socjaldemokratów. – Cyfryzacja dała pracownikom i pracodawcom wiele korzyści, w tym większą elastyczność i niezależność. Ale ma to też swoje pułapki - rośnie presja, żebyśmy byli zawsze aktywni i osiągalni, zawsze podłączeni do sieci – powiedział Saliba podczas poprzedzającej głosowanie debaty w Parlamencie Europejskim .
Stanowisko europejskiego ruchu związkowego jest jednoznaczne. Esther Lynch, Zastępca sekretarza generalnego EKZZ podkreśla: „Oczekujemy teraz, że Komisja Europejska przedstawi przepisy, które umożliwią pracownikom egzekwowanie prawa do odłączenia się od pracy poza godzinami pracy. Ograniczenia dotyczące COVID zmusiły miliony ludzi do pracy w domu, co może zatrzeć granicę między czasem zawodowym a osobistym - i sprawia, że potrzeba egzekwowania prawa do odłączenia się staje się pilniejsza. Dla EKZZ jest jasne, że po COVID-u znacznie więcej osób będzie pracować w domu niż przed pandemią”.
Problematyka ta zawarta jest także w porozumieniu autonomicznym dotyczącym digitalizacji podpisanym przez europejskich partnerów społecznych w czerwcu 2020 r.
– W Polsce dyskusja dotycząca prawa do odłączenia jest słabo zawansowana. Dodatkowym problemem jest duża skala zatrudnienia w zadaniowym systemie czasu pracy, co rozmywa cały problem – komentuje Barbara Surdykowska z Biura Eksperckiego KK.
W ocenie ekspertów NSZZ „Solidarność” całościowa unijna regulacja dotycząca zagwarantowania prawa do „odłączenia” dla pracowników jest wręcz niezbędna. A w ślad za tym powinny podążyć działania poprawiające wewnętrzną kulturę przedsiębiorstw w kierunku wzajemnego poszanowania czasu wolnego. Tym bardziej, że często maile które odbieramy po godzinach nie pochodzą od przełożonych ale od współpracowników.
– Mając na względzie wagę problemu niepokoi mnie pogląd europosłanki Beaty Szydło, która wskazuje, że tego typu aktywność Parlamentu Europejskiego zmierza do tworzenia niepotrzebnych nad regulacji. To smutne, że zarówno ona jak i europosłanka Elżbieta Rafalska głosowały w grudniu ubiegłego roku w komisji Europarlamentu przeciwko całemu projektowi rezolucji – dodaje Barbara Surdykowska.
Europejski związek pracowników przemysłowych IndustriAll wezwał 15 stycznia 2021 r. podjęcia pilnych działań w zakresie surowców, polityki energetycznej, handlu i konkurencji, zrównoważonego rozwoju, norm społecznych i praw pracowniczych, aby zapewnić temu europejskiemu przemysłowi przetrwanie na trudnym rynku globalnym.
Sektor metali nieżelaznych obejmujący m.in. miedź, cynk i ołów oraz aluminium, zapewnia 500 000 miejsc pracy bezpośrednio i 3 miliony pośrednio w UE, a tysiące więcej w całej Europie. Przemysł ten odgrywa kluczową rolę w europejskich łańcuchach wartości w przemyśle i ma kluczowe znaczenie dla osiągnięcia celów klimatycznych Europy, ponieważ metale te są niezbędne do produkcji baterii, energii odnawialnej i innych elementów służących uzyskaniu czystej mobilności.
Branża ta w UE znajduje się jednak pod zwiększoną presją z powodu niezrównoważonej konkurencji międzynarodowej, niesprawiedliwej pomocy państwa, takiej jak dotacje w krajach pozaunijnych, trudności w dostępie do niezbędnych surowców, wysokich cen energii i ambitnych celów dekarbonizacji, które nie są realizowane na całym świecie.
Judith Kirton-Darling, zastępca sekretarza generalnego industriAll Europe powiedziała:
„Sektor metali nieżelaznych ma zasadnicze znaczenie dla pomocy Europie w realizacji jej celów klimatycznych. To powinna być dobra wiadomość dla pracowników europejskich. Ale nadal mamy do czynienia z nieuczciwą konkurencją międzynarodową i jest to zła wiadomość dla sektora w Europie i oczywiście dla jego pracowników. Chcemy, aby nasi wysoko wykwalifikowani pracownicy wytwarzali tu w Europie bardzo potrzebne metale nieżelazne w możliwie najbardziej ekologiczny sposób. Importowanie tych materiałów spoza UE nie jest odpowiedzią i potrzebujemy działań, aby sektor europejski był konkurencyjny, a nasi pracownicy mogli pracować”.
Żądania związkowców obejmują zarówno zwiększenie krajowej produkcji surowców, finansowanie projektów ograniczających emisję CO2, jak i walkę z globalną nadwyżką zdolności produkcyjnych.
Judith Kirton-Darling dodała: „Europejscy pracownicy w sektorze metali nieżelaznych są kluczowi dla europejskiej polityki przemysłowej. Zarówno w spełnianiu zielonych ambicji Europy, jak i ulepszaniu gospodarki o obiegu zamkniętym. Lecz byt tego sektora jest w Europie jest zagrożony, dlatego sprzeciwiamy się przenoszeniu produkcji do krajów o niższych kosztach, w których normy środowiskowe i społeczne są niższe. Europejskie związki zawodowe wzywają do pilnych działań w celu wyrównania globalnych warunków działania, tak aby Europa mogła produkować wysokiej jakości ekologiczne produkty, jednocześnie chroniąc obecne miejsca pracy i tworząc więcej wysokiej jakości miejsc pracy w przyszłości”.
bs
W ostatnim okresie zapadły trzy orzeczenia w trzech różnych państwach członkowskich dotyczące praw kurierów zatrudnionych poprzez platformy internetowe. Wyroki te są najlepszym dowodem, iż UE musi podjąć pilne działania, aby ukrócić działanie platform, które nie akceptują swoich obowiązków jako pracodawcy.
W Hiszpanii sąd stwierdził, że ponad 700 pracowników Deliveroo to osoby fałszywie samozatrudnione a co za tym idzie firma powinna zapłacić 1,3 miliona euro składek na ubezpieczenie społeczne (orzeczenie z 12 stycznia 2021). Deliveroo odwołało się od wyroku, ale orzeczenie zawiera kilka odniesień do podobnych decyzji innych sądów, w tym Sądu Najwyższego. Wśród elementów branych pod uwagę przez sędziego przy podejmowaniu decyzji był sposób organizacji zmian.
Z kolei sąd w Włoszech (orzeczenie z 31 grudnia 2020 r.) uznał, że algorytm używany przez platformę dyskryminuje kierowców korzystających ze zwolnienia lekarskiego.
Komisja administracyjna rządu belgijskiego ds. Stosunków pracy wydała decyzję (13 stycznia 2021 r.) w sprawie warunków pracy kierowców Ubera, stwierdzając, że są one niezgodne ze statusem samozatrudnienia.
Co prawda Komisja Europejska ma rozpocząć 24 lutego konsultacje w sprawie „poprawy warunków pracy pracowników platform”, ale te wyroki pokazują na potrzebę szybkich działań.
Ludovic Voet, sekretarz konfederalny EKZZ podkreśla, że sądy krajowe i organy administracyjne stale stwierdzają, że platformy lekceważą prawa pracowników do odpowiedniego wynagrodzenia i warunków pracy. W jego ocenie, chociaż wyroki te tworzą ważny precedens prawny, wymierzają sprawiedliwość jedynie indywidualnym osobom lub niewielkim grupom pracowników i pozostawiają firmom swobodę dalszego wykorzystywania milionów. Dlatego potrzebne jest, aby Komisja Europejska przedstawiła inicjatywę, która ostatecznie położy kres w każdym państwie członkowskim wykorzystywaniu pracowników przez platformy poprzez pozorne samo zatrudnienie.
– Sytuacja w Polsce jest pod tym względem dramatyczna – dostarczyciele posiłków „zatrudnieni” poprzez platformy często nie mają żadnej podstawy do odprowadzania składki na ubezpieczenie społeczne, ponieważ wykonują swoją pracę w oparciu o umowę najmu roweru czy motoru. Nie trzeba dodawać, że ich sytuacja jest więcej niż prekaryjna, co okres pandemii pokazuje z całą mocą. – wskazuje Sławomir Adamczyk, szef Biura Branżowo-Konsultacyjnego KK. – Działalność platform w naszym kraju wymaga natychmiastowego uregulowania, bez oglądania się na konsultacje w UE, które będą zapewne długotrwałe. Źle, że rząd nie kwapi się z zainicjowaniem na ten temat rozmów w ramach RDS -dodaje ekspert.
bs
20 stycznia 2021 r. Rzecznik Generalny wydał stanowisko w sprawie EPSU v Komisja Europejska (sprawa C- 928/19P). Gdyby zostało ono podzielone przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oznaczałoby to poważny cios dla idei europejskiego dialogu społecznego.
Czego dotyczy spór? Jego istotą jest zagadnienie czy w sytuacji, gdy strony porozumienia podpisanego w ramach mechanizmu europejskiego dialogu społecznego zwrócą się do Komisji Europejskiej o przekazanie porozumienia do Rady Europejskiej, Komisja może odmówić takiego działania. Innymi słowy spór dotyczy interpretacji art. 155 TFUE.
Sprawa EPSU v Komisji Europejskiej została rozstrzygnięta wyrokiem Sądu Unii Europejskiej z 24 października 2019 r. (jest to sąd pierwszej instancji). Od niekorzystnego dla europejskiej federacji branżowej wyroku EPSU odwołało się do TSUE. O wyroku pisaliśmy tutaj.
Przedmiotem tego konkretnego postępowania jest odmowa przekazania przez Komisję Europejską do Rady porozumienia dotyczącego prawa do informacji i konsultacji dla urzędników i pracowników administracji centralnej. O porozumieniu pisaliśmy tutaj.
Kwestią bezsporną jest fakt, że Komisja ma prawo sprawdzić zgodność treści porozumienia z prawem europejskim oraz sprawdzić reprezentatywność partnerów społecznych którzy je zawarli. Także kwestią bezsporną jest fakt, że następnie po przekazaniu przez Komisję w Radzie dochodzi do głosowania wśród państw członkowskich, gdyż sprawy z zakresu polityki społecznej wymagają większości w Radzie lub jednomyślności (kwestia głosowania w Radzie przedstawiona jest w art. 153 TFUE). Nikt jednak nie spodziewał się, że Komisja tak po prostu odmówi wykonania tej prostej, acz istotnej czynności warunkującej dalszy bieg spraw.
– Gdyby TSUE przyjął argumentację Sądu Unii Europejskiej i Rzecznika Generalnego oznaczałoby to bardzo poważny „czynnik chłodzący” dla europejskiego dialogu społecznego – komentuje Sławomir Adamczyk, przedstawiciel polskich pracowników w Komitecie dialogu społecznego UE. – Już i tak od lat nie udało się zawrzeć żadnego porozumienia ponadsektorowego, które zawierałoby wspólny wniosek o przekształcenie go w dyrektywę. Pewna nadzieja na rozwój europejskiego dialogu społecznego leżała w porozumieniach sektorowych. Potencjalny wyrok TSUE zgodny z wyrokiem sądu pierwszej instancji zahamowałby i ten rachityczny proces.
– Cóż można powiedzieć. Z jednej strony samo stanowisko Rzecznika Generalnego Prita Pikamäe (Rzecznik pochodzi z Estonii) jest kiepsko odrobioną lekcją, gdyż całkowicie powiela stanowisko sądu pierwszej instancji i nie zawiera de facto żadnych nowych argumentów. Jest więc nadzieja, że TSUE spojrzy na zagadnienie bardziej kompleksowo -komentuje Barbara Surdykowska z Biura Eksperckiego KK NSZZ Solidarność. – Z drugiej strony można westchnąć: szkoda że w intelektualnej orbicie rozumowania sędziów trybunału wywodzących się z nowych państw członkowskich nie ma miejsca na zrozumienie roli dialogu społecznego jako elementu wyróżniającego europejski model społeczny – dodaje ekspertka.
bs
Pomysł obciążenia Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS) świadczeniami należnymi pracownikowi w trakcie czasowej niezdolności do pracy w okresie obowiązywania stanu
zagrożenia epidemicznego jest nieodpowiedzialne i stanowi kolejne przenoszenie obciążeń na FUS związanych z pandemią. Prezydium KK NSZZ „Solidarność” ocenia takie rozwiązanie
jednoznacznie krytycznie, postulując dokładnie przeciwne działanie.
Poselski projekt nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19… zakłada kolejne obciążenie FUS kosztami
świadczeń dla pracowników czasowo niezdolnych do pracy. Finansowanie tych świadczeń miałoby się odbywać za pośrednictwem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Z takim rozwiązaniem nie
zgadza się „Solidarność” wskazując w swojej opinii, że kierunek powinien być dokładnie odwrotny.
- Okres epidemii łączy się z licznymi dodatkowymi obciążeniami dla FUS. Postrzegamy jako nieodpowiedzialne przenoszenie kolejnych obciążeń na Fundusz Chorobowy FUS. Kierunek działania powinien być wręcz przeciwny, a zmierzający do tego, aby wszystkie osoby funkcjonujące na rynku pracy, a więc zarówno pracownicy jak i osoby samozatrudnione, podlegały obowiązkowemu ubezpieczeniu chorobowemu tak, aby w równomierny sposób przyczyniały się do zapewnienia wpływów do Funduszu Chorobowego. W ocenie NSZZ „Solidarność” reformy wymaga przede wszystkim konstrukcja dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego – czytamy w opinii.
Prezydium KK zwraca też uwagę, że problem w różny sposób dotyczy pracodawców, gdyż skutki kryzysu wywołanego pandemią są zależne od sektora gospodarki. Słowem nie każdy takiej pomocy potrzebuje.
- Występują przypadki, gdy okres epidemii wręcz zwiększył skalę zamówień u danego pracodawcy. Stąd też proponowane rozwiązanie traktujące tak samo pracodawcę w branżach jednoznacznie dotkniętych skutkami epidemii (przykładowo branża turystyczna) i pozostałych pracodawców uważamy za podejście nieefektywne – oceniają członkowie Prezydium.
W podsumowaniu decyzji czytamy również, że projektodawcy nie wskazali żadnych wyliczeń związanych z potencjalnymi dodatkowymi kosztami po stronie FUS.
Całą opinię Prezydium KK NSZZ „Solidarność” można przeczytać tutaj>>>
ml
www.solidarnosckatowice.pl / aga