Menu
  • Polski (PL)

Robert Kwiatek: Relacja z Ukrainy

  • Kategoria: Regiony
Robert Kwiatek: Relacja z Ukrainy

Robert Kwiatek, fotoreporter z Gdańska, publicysta, działacz „Federacji Młodzieży Walczącej”, pojechał – jako korespondent Radia Gdańsk – na Ukrainę. Najpierw do Lwowa, a teraz dotarł do Kijowa. Poniżej kolejne relacje z Ukrainy.

 

5 marca 2022

Zagłębiam się w tę wojnę, która otacza, wciąga i niszczy, już nie ze swojej woli. Jestem pod Kijowem, niestety przyjdzie mi nocować blisko działań wojennych, bariery ale i okopane czołgi, strzały też słychać, to raptem 20 km od centrum Kijowa. Jeszcze niby normalnie ale za chwilę, wystarczy że ruszy jakiś atak a będę po drugiej stronie, mam nadzieję że nie u Św. Piotra. Słowem z deszczu pod rynnę. Droga pusta w sumie nie wiem do kogo należy w lesie pełno czołgów, jeszcze ukraińskie… Kurde tu już ciszy nie ma ostrzał i huk, jeszcze nie jakiś masowy. No się wybrałem.

***

5 marca 2022. Jeden z bardzo licznych punktów kontrolnych na bocznej trasie z Kijowa do Lwowa. Takie posterunki są w każdej miejscowości, moście, wsi, na wjeździe, wyjeździe i nie ważne, czy droga istotna czy zupełnie na uboczu. Spełniają one zadania kontrolne, w związku z zagrożeniem dywersantami i opóźniające postęp wojsk. Jedne dobrze zorganizowane, z dobrym uzbrojeniem, inne na zasadach pospolitego ruszenia mieszkańców, widziałem na ułożonych workach imitację karabinu z lat jeszcze 20 tych taki Maxim, barykady z lodówek i innych sprzetów. Jak wcześniej Was informowałem, nie otrzymał akredytacji, to zmieniło moje dalsze plany, spowodowało odwrót. Dziś unieważnia to co było wczoraj. Wracałem do Polski, jednak utknąłem te 250 km od Kijowa, mogłem dalej czekać, jednak jest transport do Kijowa, wracam więc z miejsca z którego wyjechałem. To zła decyzja, ale nie mam obecnie w swoim zasięgu dobrych. Więc będę jeszcze jakiś czas w drodze, informując, daj Boże Was długo i z dobrym choć dla mnie zakończeniem bo o takim dla Ukrainy mowy być nie może, nawet jeśli dziś wojna miała by mieć swój koniec. Jak już napisałem, Pan Bóg z moich planów się śmieje. Miał być Lwów i Polska, będzie Kijów i wojna. Jeśli tylko możliwości będę, pisał a i zdjęcia prezentował.

 

4 marca 2022

Wczoraj, w czwartek, wyjazd ok 9.00 z Kijowa, samochodem z kolegami z polskich mediów. Przejechaliśmy bezpiecznie około 250 km i zajęło to około 10 godzin. Droga bez walk, czy ostrzału, ale wszędzie punkty kontrolne, stanowiska obrony, nie tylko pod Kijowem. Tu każda miejscowość zaczyna się i kończy posterunkiem, a zarazem punktem. Poza pododdziałami regularnymi, im dalej od Kijowa, tym większe pospolite ruszenie, na drogach nie tylko betonowe kozły, zapory, worki z piaskiem, powalone pnie drzew, bele słomy, opony, ale i brony, samochody i wszystko co może powodować spowolnienie wroga. Ogranicza to teraz nas i tych co uciekają.

Widziałem samochody, do których szyb przyklejone są kartki z napisem”dzieci” – to nie ewakuacja na skalę exodusu, ale jest widoczna. Kto ma samochód do wczoraj z Kijowa, ale i do miasta mógł wyjechać i wjechać. Na stacjach (wiele jest zamkniętych) kolejki po około 50 pojazdów, ropa jest sprzedawana w ograniczonych ilościach, gorzej z benzyną.

Nad nami przeleciał samolot odrzutowy – jedyny jaki tam widziałem. Mężczyźni, poczynając od młodych do starszych, wszyscy przejęci, na barykadach, a w zasadzie zaporach, punktach kontrolnych w różnym umundurowaniu a nawet bez, z bronią wszelkich rodzajów, maszynową, butelkami z benzyną, ale i strzelbami myśliwskimi, czasem zamaskowanymi pojazdami bojowymi, czy innymi „niespodziankami”. Tak każda miejscowość planuje obronę, jak nie przed wojskiem, to dywersantami. Czegoś takiego, na taką skalę nie widziałem nigdy, bo to nie 100 tysięcy osób, nie pół miliona, ale cały naród gotowy do obrony.

W blokach, w mieszkaniach służby ochotnicze, na drzwiach niektórych z nich kartki z czerwonym krzyże – to lokalne punkty medyczne, kobiety wycinają z płótna żółte opaski noszone przez służby i wojsko, nalewają do butelek płyn zapalający. W każdym mieszkaniu, jeśli jest tylko dorosły mężczyzna, znajduje się broń.

Tu nie będzie defilady zwycięstwa po żadnej ze stron, a jedynie łzy matek i dzieci.

Opisuję drogę oglądaną z za szyby pojazdu, ale też wyobrażam sobie co będzie. Jestem pod wrażeniem poświęcenia i zaangażowania Ukraińców. Robią to by obronić swoją ojczyznę, by powstrzymać tę szaleńczą agresję. Pytacie mnie, czy się boję? Tak, bardzo. Współczuję każdej ofierze wojny, gardząc tymi podłymi ludźmi, co wydali rozkazy i tymi co je wykonują, odpalając rakiety, które kilkadziesiąt kilometrów dalej zabijają ludzi, oklaskując trafienie w ten czy inny obiekt. Niech przyjdą i zobaczą swoje dzieło. Tym razem nie przepraszam za emocje, wyrażam je!

To już nie raport z tego co widziałem. Pokusiłem się o własne opinie, niech będą one snem mojej wybujałej wyobraźni! Ale co jeżeli nie? Zostawiłem prawdziwym bohaterom zaprawionym już od kilku lat w walkach naszywkę wojskową z naszym godłem, jaką przez kawałek życia i tego wyjazdu ze mną była, pokazując kim jestem. Oddałem z potrzeby serca, co miałem najcenniejsze. Mówiąc im o tym, przyjęli ze łzami w oczach, mówiąc, że będą z dumą nosić. Nie wiem czy na mundurze, ale w sercu z pewnością. Dzisiaj w planie jest Lwów, jednak Pan Bóg czasem z moich planów się śmieje – kolejna rzeka uchodźców, samochodów z kartkami na szybach z napisem „dzieci”…

3 marca 2022

Niedaleko padł właśnie trzeci pocisk. Idę ulicami Kijowa, wszędzie są barykady. Przechodziłem przez miejsce, gdzie rozbito może rosyjski konwój. Z bloku, gdzie ukraińska armia ma stanowiska, krzyczano do mnie kierując broń. Kolejny raz pod podnoszę ręce w górę. Gdy mówiłem „prasa”, machali, nie wiem czy doganiali, dwa zdjęcia zrobiłem.

Sto metrów dalej barykada z opon – tam kontrola. Jak mówię, że z Polski sami chcą ze mną zdjęcie i mówią bym pokazał ich w Polsce i że bardzo nam dziękują. Miałem dziś ruszyć z kolegami z prasy, ale przełożone jest to na jutro. Uprałem trochę ubrań, mokre włożyłem do siatki i ruszyłem w drogę. Tak to się zmienia, czasem nic, a za chwilę wszystko. Rękawiczki zgubiłem, ale oby tylko takie zmartwienia były. Trzymajcie się.

więcej na stronie www.solidarnosc.gda.pl

 

 

Czytaj całość...

Regionalni organizatorzy szkolili się w Spale

Regionalni organizatorzy szkolili się w Spale

Połączone ze szkoleniem spotkanie organizatorów regionalnych NSZZ „Solidarność” odbyło się 3 i 4 marca w ośrodku Savoy w Spale. Czternastu organizatorów z całej Polski spotkało się, aby się poznać, podszkolić swoje umiejętności i wymienić doświadczeniami.

Rozwój związku od wielu lat stanowi dla władz zwiazku jeden z priorytetów. Organizowanie nowych członków jest kwestią nadrzędną, dlatego też po raz kolejny Komisja Krajowa zaaranżowała spotkanie organizatorów regionalnych. Część z nich na rzecz rozwoju związku działa od wielu lat, ale ciągle pojawiają się też nowe twarze. Tym razem w spotkaniu wzięło udział czternastu organizatorów. Wielu z nich po raz pierwszy miało okazję się zobaczyć, inni wymieniali się zdobytymi od ostatniego spotkania doświadczeniami. Wszyscy podnosili swoje kompetencje w ramach szkolenia „Kompetencje społeczne organizatorów związkowych”, które przeprowadziła doświadczona trenerka Działu Szkoleń Komisji Krajowej, Maria Kościńska.

- Myślę, że uczestnicy już po tym szkoleniu nabrali więcej pewności siebie, nowi zdobyli pierwsze doświadczenia, wymienili kontakty, więc założenie zostało spełnione. Nakreślili sobie cele na najbliższą przyszłość. Widzę ogromne zaangażowanie. Po kilku godzinach już nie było widać kto z nich dopiero zaczyna, a kto organizowaniem zajmuje się od lat. Nawiązali bardzo szybko świetny kontakt, nikt nie czuł się źle. Słuchali się nawzajem, doradzali sobie, podpowiadali. Cel został osiągnięty. Teraz trzeba trzymać kciuki żeby nie ustawali w wysiłkach. Uzwiązkowienie w regionach musi rosnąć, w licznych organizacjach uzwiązkowienie należy utrzymywać, inne trzeba rozwijać. To praca rozłożona w czasie. – mówił Tadeusz Majchrowicz, Zastępca Przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” odpowiedzialny za Regiony, Promocję i właśnie Rozwój. – To bardzo fajni, sympatyczni ludzie. Jak cię widzą, tak cię piszą – pierwsze wrażenie, jakie robi organizator na rozmówcy jest najważniejsze. Jeśli sytuacja pozwoli będziemy chcieli za jakieś pół roku spotkać się ponownie i zorganizować kolejne spotkanie żeby podsumować to, co uda im się zrobić. Przygotujemy też kolejne szkolenie, które będzie przydatne w ich pracy związanej z organizowaniem pracowników. – dodaje Majchrowicz.

Ireneusz Pszczoła, organizator z Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „S” zwraca uwagę, że praca na rzecz rozwoju związku nie powinna spoczywać indywidualnie na barkach poszczególnych osób, a wręcz przeciwnie – powinna być wspólną pracą grupy ludzi. - Takie spotkanie jest potrzebne, a nawet konieczne. Skoro pracujemy w Regionach to wydawałoby się, że pracujemy indywidualnie. Natomiast organizowanie pracowników moim zdaniem jest pracą zespołową. Dzięki temu możliwa jest wymiana doświadczeń i eliminowanie popełnianych błędów. Taki też był cel tego spotkania. Oprócz pracy nad kompetencjami społecznymi organizatorów  związkowych, mieliśmy możliwość poznania się i rozpoczęcie budowania zespołu. W celu skutecznego organizowania na przykład firm posiadających kilka zakładów lub oddziałów współpraca organizatorów jest niezbędna. Bardzo się cieszę, że wyznaczyliśmy już sobie pierwsze wspólne cele.

msz

 

Czytaj całość...

Przestój w fabrykach Volkswagena

  • Kategoria: Branże
pxhere.com
W Polsce zagrożonych jest kilka tysięcy miejsc pracy w przemyśle motoryzacyjnym. Głównie z powodu braku dostaw części. Teraz dodatkowo z kierunku rosyjskiego – ostrzega Piotr Olbryś, przewodniczący „Solidarności” w Volkswagen Polska.
 
W fabrykach Volkswagen Polska jest bardzo trudna sytuacja spowodowana zastojem. Od dłuższego czasu pracownicy pracują tylko 3-4 dni w tygodniu. Opóźnienia i przesunięcia dostaw trwają od dłuższego czasu i jest to szerszy problem, który dotyczy również innych krajów europejskich. 
Z tego powodu trwają bardzo poważne negocjacje, których celem jest  utrzymanie miejsc pracy i wynagrodzeń. Do tej pory udało się wynegocjować porozumienie, które na chwilę obecną zapewnia bezpieczeństwo pracownikom. Nie jest to jednak rozwiązanie długofalowe i niebawem może być duży problem, aby to utrzymać.
 
kar
Czytaj całość...

Związek jest dla ludzi, a nie związkowcy dla przewodniczących

  • Kategoria: Branże
Sekretariat Służb Publicznych

O planach na przyszłość wynikających z objęcia nowej funkcji przewodniczącego Służb Publicznych NSZZ „Solidarność” opowiada Bartłomiej Mickiewicz w rozmowie z Karoliną Kubacką z Biura Informacyjnego Komisji Krajowej.


Karolina Kubacka: Z której organizacji Pan się wywodzi?
Bartłomiej Mickiewicz: Moją macierzystą organizacją jest Międzyzakładowa Organizacja Związkowa nr 1504. Jest to organizacja zrzeszająca strażaków w Regionie Mazowsze. Przewodniczącym tej organizacji jestem od 2010 roku. Organizacja na tę chwilę zrzesza około 750 funkcjonariuszy.


Karolina Kubacka: Jakie są Pana plany na przyszłość w związku z objęciem nowej funkcji przewodniczącego Sekretariatu Służb Publicznych NSZZ „Solidarność”?
Bartłomiej Mickiewicz: Na pewno strategicznym momentem, i mam nadzieję, że uda się to wykorzystać, jest fakt, że pierwszy raz przedstawicielem Komisji Krajowej jest funkcjonariusz służby mundurowej. Nie znam w historii podobnego przypadku. Myślę, że jest to bardzo ważne w kontekście wejścia w życie pluralizmu w służbach mundurowych dającego możliwość zrzeszania się w Solidarności przedstawicieli wszystkich służb. Dotychczas mogli to robić jedynie strażacy. Środowiska mundurowe potrzebują silnego wsparcia i silnej reprezentacji. Nie tak dawno zawiązała się Krajowa Sekcja Służby Więziennej, która dołączyła do naszego Sekretariatu. Kilka tygodni temu powstała też Tymczasowa Krajowa Sekcja Policjantów, więc perspektywa dla Związku, jeżeli chodzi o służby mundurowe jest bardzo duża i mam nadzieję, że będę w stanie te działania skoordynować.


Karolina Kubacka: Jak będzie wyglądała współpraca z pozostałymi sekcjami zrzeszonymi w Sekretariacie?
Bartłomiej Mickiewicz: Tak, nie możemy zapominać o pozostałych sekcjach. Mam nadzieję kontynuować to dzieło, które zostało rozpoczęte. Poprzedni przewodniczący Jerzy Wielgus pełnił swoją funkcję 27 lat. To jest naprawdę bardzo dużo czasu. Mam nadzieję, że sprostam zadaniu. Chciałbym postawić na młodych ludzi i na pozyskiwanie nowych członków Związku. Uważam, że mamy bardzo duży problem w organizacjach zakładowych z pozyskiwaniem młodych ludzi, z komunikacją między ludźmi. Chcę położyć spory nacisk na komunikację elektroniczną, media społecznościowe i tą część działalności związkowej rozwinąć. Myślę, że pozwoli to zwiększyć uzwiązkowienie i zachęci przede wszystkim młodych ludzi do wstępowania w nasze szeregi. Mam nadzieję, że to, co zostało zrobione, będzie się rozwijało. Liczę na pomoc poprzedniego przewodniczącego Jerzego Wielgusa, gdyż bez jego doświadczenia i bez jego pomocy wydaje mi się, że będzie trudno cokolwiek zrobić. Na szczęście zadeklarował, że nie zamierza rezygnować z kontaktów i działalności związkowej. Bardzo liczę na jego wsparcie.
Na koniec dodam, że Sekcja Krajowa Pożarnictwa swego czasu przeżywała duże problemy. W pewnym momencie została nawet rozwiązana przez Komisję Krajową. Nam się udało - co uważam za bardzo duży sukces zarówno mój jak i ludzi z sekcji - praktycznie w pół roku tę sekcję odbudować, zmienić strukturę, przeprowadzić wybory. W tej chwili jesteśmy jeszcze silniejsi niż byliśmy wcześniej. Zrzeszamy w Krajowej Sekcji Pożarnictwa 10 tyś. ludzi i jest to największa sekcja w Sekretariacie Służb Publicznych. Znamienne jest to, że w ciągu praktycznie roku udało nam się tę sekcję poukładać na nowo i rozwinąć. Doświadczenia, które zdobyłem podczas tych wszystkich zawirowań w naszej sekcji będę chciał wykorzystać w Sekretariacie. I jest jeszcze bardzo ważna sprawa, gdyż wydaje mi się, że nie każdy o niej pamięta. Związek jest dla ludzi, a nie związkowcy dla przewodniczących, i to jest najważniejsza sprawa. Na pewno będę stawiał na komunikację i na kontakty z tymi podstawowymi jednostkami organizacyjnymi Związku, bo w naszej strukturze bardzo dobrze to się sprawdza. Myślę, że na innych poziomach też to się sprawdzi. Jeżeli z ludźmi się rozmawia i podchodzi do nich „po ludzku”, to wtedy daje to efekt i sprawia, że Związek się rozwija.

Dziękuję Panu za rozmowę i życzę samych sukcesów.

Czytaj całość...
Subskrybuj to źródło RSS

Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.