Protest, w którym udział wzięli przedstawiciele sześciu związków zawodowych w polskim hutnictwie, m.in. „Solidarności”, Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych i WZZ „Sierpień 80” rozpoczął się ok. godz. 12 przed Sejmem w Warszawie. Stamtąd hutnicy przeszli przed kancelarię premiera.
Hutnicy obawiają się m.in. zwolnień pracowników i likwidacji miejsc pracy w przemyśle stalowym, spowodowanych wysokimi cenami energii.
Zwolnienia grupowe, które rozpoczęły się w 2024 r., a nawet z końcem 2023 r., objęły już ponad 1200 miejsc pracy w samej branży hutniczej. Bez refleksji straciliśmy połowę przemysłu rurowego, którego produkty i tak będziemy musieli sprowadzać z zewnątrz. Niech więc nastąpi jakaś refleksja, niech wreszcie nastąpi jakaś strategia dla tego przemysłu i niech ktoś poważnie z nami zacznie rozmawiać.
— powiedział przewodniczący Krajowej Sekcji Hutnictwa NSZZ „Solidarność” Andrzej Karol.
Protestujący domagali się: ustalenia stałej ceny energii elektrycznej dla przemysłu energochłonnego w całej Unii Europejskiej poniżej 60 euro/MWh, rewizji Zielonego Ładu, a zwłaszcza opłat za emisję CO2 (unijnego systemu ETS), ochrony europejskiego rynku przed wyrobami stalowymi spoza UE, przebudowy systemu rekompensat dla przemysłu za wysokie ceny energii oraz zapewnienia dostępności wsadu do polskich hut, głównie przez uporządkowanie rynku obrotu złomem stalowym.
Głos zabrał też szef „Solidarności” Piotr Duda.
Brak prawdziwego dialogu społecznego, bo ten dialog był zawsze dialogiem pozorowanym. Politycy tylko mają pełne gęby frazesów, mówiąc o tym, że istnieje dialog, dialog społeczny, dialog obywatelski, a tak faktycznie z tego dialogu nic nie wynika. Bo gdyby była prawdziwa rozmowa z hutnikami, dzisiaj by tej demonstracji nie było.
— ocenił.
To jest nasza odpowiedzialność za nasze zakłady pracy, za nasze huty. Dziwię się rządzącym, że są takimi frajerami. Bo my doskonale o tym wiemy, że tak zwana polityka klimatyczna to jest jedna wielka ściema. I doskonale wiemy, że to jest biznes i polityka. Na tym mają tylko wygrać Francuzi i Niemcy. I my na to nie możemy pozwolić. Nie po to wchodziliśmy ponad 20 lat temu do Unii Europejskiej, żeby być dalej niewolnikami w Unii.
— uzupełnił.
Szef „Solidarności” wskazywał też na strategiczność branży.
Branża hutnictwa jest szczególnie narażona, bo to jest branża energochłonna, czyli mówimy o energii elektrycznej i gazie. Bez hutnictwa nie zrobimy nic. Nie będzie można wydobywać węgla, budować mieszkań, produkować energii elektrycznej. Hutnictwo jest potrzebne nam wszystkim. Przypominam sobie lata 90. i 154 tysiące zatrudnionych w hutnictwie. Dzisiaj mamy 21 tysięcy, ale w otoczeniu to jest ponad 200 tysięcy pracujących, którzy dają życie i tlen naszej gospodarce.
— powiedział dla „Tygodnika Solidarność” Duda.
Przed Sejm związkowcy przyszli z transparentami, np. „Walczymy o lepsze jutro”, „Zielony Ład = Śmierć polskiego hutnictwa”, „Chcemy pracować, nie głodować” oraz „Transformacja – nie likwidacja”. Towarzyszył im dźwięk wuwuzeli, syreny ręcznej i okrzyków, w tym „Gdzie jest Tusk?”. Jak podawali organizatorzy, zgromadzenie liczyło „parę tysięcy” osób.
Delegacja związkowców złożyła petycję ze swoimi postulatami w kancelarii premiera. Jak powiedział PAP przewodniczący hutniczej „S” petycja dotyczyła spraw, które „cały czas dręczą nie tylko przemysł hutniczy, ale również wszystkie przemysły energochłonne”.
Te postulaty to m.in. osiągnięcie ceny równoważnej dla przemysłu energochłonnego na poziomie ok. 60 euro za MWh, rekompensata cen pośrednich – ceny energii, ceny jakościowej i oczywiście opracowanie planu dla przemysłu hutniczego, który by tworzył jego przyszłość i wskazywał drogę.
— wyjaśnił.
Przewodniczący hutniczej „Solidarności” przekazał, że petycja została przyjęta przez kierowniczkę jednego z departamentów w kancelarii premiera.
Z kolei szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” Dominik Kolorz wyjaśnił, że cena energii dla przemysłu na poziomie 60 euro za MWh, oznaczałaby spadek o połowę. Kolorz podkreślił w rozmowie z PAP, że wszystkich pracowników zakładów przemysłu ciężkiego „łączy jeden postulat – „Precz z Zielonym Ładem”.
Na razie te wszystkie grupy zawodowe protestują osobno, ale myślę, że już lada moment wszyscy razem przyjadą do Warszawy
— dodał.