Branża chemiczna to filar polskiej gospodarki – odpowiada za 1/5 krajowego przemysłu i zapewnia ponad 341 tys. miejsc pracy.
Gdy zbliżała się polska prezydencja w Radzie UE poinformowano, że jej hasłem przewodnim w kontekście przemysłu chemicznego miało być „Bezpieczeństwo = Konkurencyjność”, co sugerowało, że stabilność sektora będzie kluczowym elementem budowania silniejszej gospodarki.
Jak przebiegła ta „prezydencja” to już wiadomo – większość obserwatorów politycznych nawet jej nie zauważyła, była raczej „bez objawowa” a co tu dopiero mówić o działaniach na rzecz potrzeb naszych przedsiębiorstw jak choćby Anwil, czy Qemetica!
Tymczasem, jak czytamy komunikaty Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego to wskazuje się na „
konieczność wprowadzenia skutecznych narzędzi ochrony rynku, które zapobiegną zalewaniu Europy tańszymi produktami spoza UE”. Branża domaga się również rozszerzenia mechanizmu CBAM (to unijny mechanizm, który ma na celu zrównanie kosztu emisji CO2 dla towarów importowanych do UE z kosztami ponoszonymi przez unijne przedsiębiorstwa w ramach iście diabelskiego, dywersyjnego dla gospodarki Europejskiego Systemu Handlu Emisjami) na kolejne chemikalia oraz wsparcia dla firm wdrażających niskoemisyjne technologie. Wśród postulatów pojawiły się także uproszczenie procedur wsparcia publicznego i ścisła współpraca administracji z sektorem chemicznym na etapie tworzenia przepisów.
Nie mamy wiadomości, aby takie problemy podnoszono w trakcie polskiej prezydencji.
Jeszcze dwadzieścia lat temu Europa była światowym liderem w produkcji chemikaliów. Dziś jej udział spadł do 13%, a polska branża boryka się z dodatkowymi problemami. Między styczniem a listopadem 2024 r. wartość produkcji sektora chemicznego wyniosła 414,3 mld zł, co oznacza spadek o 30 mld zł w porównaniu z rokiem poprzednim. Niepewność inwestycyjna, brak dostępu do taniej energii oraz dumping cenowy na rynku międzynarodowym to główne zagrożenia, które osłabiają konkurencyjność polskich zakładów produkcyjnych.
W naszym województwie mamy sporo firm chemicznych, w największych funkcjonują nasze komisje zakładowe Solidarności. Zajmując się sprawami pracowniczymi nie sposób aby robiły to w oderwaniu od warunków w jakich zakłady prosperują, stąd oskarżają nas czasem o rzekome wchodzenie do polityki. Nie mamy takich zakusów, czy kompetencji i w żadnym razie nawet nie chcemy tego robić ale politycy i zawodowi kreatorzy gospodarczy nie mogą spać!
redaktor