Wprawdzie ogólna liczba poszkodowanych spadła o 2,4% do 67 000 osób (w porównaniu z 2023 r.), a wskaźnik wypadkowości obniżył się do 4,74 na 1 000 pracujących, to jednak w tym samym okresie liczba wypadków śmiertelnych wzrosła aż o 48,8% (250 poszkodowanych), a wypadków ciężkich o 38,7% (459 osób). Czyli statystycznie wypadków jest mniej, a jednak te, które się zdarzają, mają coraz poważniejsze konsekwencje.
Wstępne dane z I półrocza 2025 r. pokazują, że problem się pogłębia: odnotowano 30 655 poszkodowanych, czyli o 0,7% więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Statystyczny poszkodowany w 2024 r. to mężczyzna w wieku 40–49 lat (mężczyźni stanowili 59,2% poszkodowanych, a aż 96% ofiar śmiertelnych), pracujący w sektorze prywatnym w zakładzie zatrudniającym od 50 do 249 osób. Wypadkom najczęściej ulegają pracownicy z najkrótszym stażem – do 1 roku pracy (30,1% poszkodowanych, 41,2% wypadków śmiertelnych).

Najwyższe wskaźniki wypadkowości w 2024 r. odnotowano w województwach śląskim (6,68) i opolskim (6,35), najniższe w mazowieckim (2,91) i małopolskim (3,61). Pod względem liczby poszkodowanych dominują województwa: śląskie (15,7% wszystkich przypadków), mazowieckie (13,2%) i wielkopolskie (11,4%). Najczęściej zgłaszaną przyczyną wypadków było nieprawidłowe zachowanie się pracownika (42,3% wszystkich przyczyn), w tym przede wszystkim niezachowanie wzmożonej ostrożności (51,1% tej kategorii). Co istotne, nieprawidłowe zachowanie było też najczęstszą przyczyną wypadków śmiertelnych i ciężkich (odpowiednio 29,5% i 29,4%).
Co ciekawe – w pierwszym półroczu 2025 r. odnotowano 111 wypadków przy… pracy zdalnej! Były to głównie porażenia prądem przy podłączaniu laptopa, a w kilku wypadkach – potknięcia podczas służbowej rozmowy telefonicznej.
Jak widać, sprawa nie wygląda dobrze. Pracodawcy muszą jasno komunikować zasady bezpieczeństwa, a pracownicy – znać zakres swoich praw i obowiązków, a coś tu nie zagrało.
Red.