Gdy stajemy nad mogiłą drogiej nam osoby, nieznośna i nie do pomyślenia byłaby myśl, że martwy trup przedstawia wszystko, co z tego życia i z tej istoty zostało. Było tam przecież jeszcze co innego: ten duch, to serce czułe, szlachetne, to właśnie, co tak czciliśmy i kochaliśmy. Stąd rodzi się pewność, że jest coś w istocie ludzkiej, co nie podlega prawu śmierci: Non omnis moriar, nie umrę całkowicie! Gdy zamkną się na zawsze oczy ciała, otworzą się oczy duszy i rozpocznie się życie nowe, wzniosłe, wieczne, dla tych przynajmniej, którzy wiernie służyli Bogu w życiu doczesnym. W tej myśli jest niewymowna pociecha dla ludzi dobrej woli.
Ks. prof. Franciszek Sawicki
Zbliża się ten szczególny dzień w roku poświęcony tym, którzy odeszli. Mimo wszystko – słaby dzisiejszy człowiek zadaje sobie pytanie – gdzie odeszli? Czy to już definitywny koniec? Parafrazując łacińską sentencję – „umarł cały?”…
W jakiejś mierze – tym w których choćby tylko tli się wiara – odpowiadają tezy tekstu opartego na filozofii chrześcijańskiej znakomitego pomorskiego filozofa, teologa, profesora Wyższego Seminarium Duchownego, dziekana, prepozyta Kapituły w Pelplinie księdza profesora Franciszka Sawickiego.
Ten od dawna nieżyjący kapłan (1877-1952) i uczony bogactwem swojej myśli dzielił się w wykładach, setkach rozpraw i w 26 książkach. Ciekawe – że jak to bywa w przypadku wielkich umysłów – jego uwagi, myśli, tezy „nie wietrzeją” z czasem, a niczym dobre lekarstwo duszy – są do częstego stosowania i przez współczesnych… Zwłaszcza w tym czasie refleksji, zadumy, wspomnień.
Zapraszamy do lektury
Fotografia przedstawia anioły z cmentarza w Skrwilnie (niedaleko Rypina). Ustawione w kwaterze rodowej Chełmickich herbu Nałęcz (spoczywa tam też wnuczka twórcy hymnu Janina Wybicka), wykonane z białego, karraryjskiego marmuru.
Red.
W pismach materialistycznych czytamy, że dla nauki nowoczesnej śmierć przestaje być zagadką. Śmierć to rzecz zupełnie naturalna, wynikająca z istoty organizmu, którego siły z biegiem czasu koniecznie się wyczerpują! Przyznajemy, że tak jest. Jednak pod innym względem śmierć, ponieważ jest sprzeczna z wrodzonym popędem życia, pozostanie największym złem fizycznym. Inni nas pocieszają, że śmierci nie należy się obawiać. Właściwie – pisze Epikur, mędrzec grecki – z śmiercią samą nigdy się nie spotkamy, gdyż póki my istniejemy, śmierć jest nieobecna, a gdy śmierć nadeszła, nas już nie ma. Lekarze twierdzą, że śmierć nie jest bolesna, ponieważ człowiek już przed tym albo przynajmniej w chwili konania traci przytomność i dlatego śmierci nie odczuwa, tak samo jak nie zauważa chwili zaśnięcia. O pasowaniu ze śmiercią nie może być mowy, i agonia to rzecz straszniejsza dla otoczenia niż dla konającego. Wiele w tym prawdy, ale wiemy, jak bolesne są te długie chwile przed śmiercią, owe bóle fizyczne i większe bóle psychiczne, to pożegnanie się z tym światem, ze wszystkim, co sercu naszemu miłe, by pójść w przyszłość nieznaną.
(…) Na pytanie co się stanie w chwili śmierci, niewiara odpowiada: Nic nie będzie, nic nie nastąpi! Koniec życia! Zaśniesz na wieki! Wiara zaś głosi inną naukę: Śmierć to najważniejsza, największa chwila całego życia! W owej chwili stanie się coś niepojętego. Nie zacznie się noc wieczna, ale zabłyśnie światłość wiekuista.
(…) Po śmierci dusza przechodzi do innego świata. Ten drugi świat nazywamy zaświatem. Tam jest cel ludzkiego życia. Wyraz „zaświat” lub „zaświaty” powstał niezawodnie stąd, że wyobrażano sobie, iż świat ten znajduje się poza naszym światem widzialnym. Świat drugi, nazywamy zaświatem, nie ze względu na jego miejsce, lecz ze względu na to, że to świat inny. Nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić tych nowych warunków życia duszy bez ciała, lecz możemy przynajmniej ogólnikowo określić główne cechy, którymi zaświaty różnią się od życia ziemskiego. Nasz wszechświat to świat widzialny, zaświat to świat niewidzialny, królestwo duchów. Najistotniejsza różnica polega na tym, że zasadniczo zmieni się stosunek duszy do Boga. I w życiu ziemskim Bóg jest nam bliski. Nie widzimy jednak Boga ani nie odczuwamy zawsze Jego obecności. Stąd tak często zapominamy o Nim, stąd można też zaprzeczać Jego istnieniu. W zaświatach dusza stanie w obliczu Boga. Tam Boga nie można już ani zaprzeczać, ani zapominać, ani Go nie uznawać, ani się przed Nim kryć. Stąd mówimy, że dusza po śmierci ciała idzie z tego świata do Boga, na sąd Boży (…).
Jeżeli zainteresował Cię ten tekst, to całość jest tu
https://www.niedziela.pl/artykul/57740/nd/Nie-noc-wieczna-ale-swiatlosc-wiekuista
„Chrześcijanie nie świętują Halloween. Świętujemy uroczystość Wszystkich Świętych, oraz pamiętamy o tych, którzy odeszli, szczególnie w Dzień Zaduszny”.