Zakład pracy to także miejsce, gdzie czasem wybuchają niezdrowe emocje. Nie jesteśmy aniołami, a w wielu z nas buzuje sarmacka krew, co objawia się skłonnością do gwałtownej agresji.
Rzecz działa się na zakładowej stołówce, w czasie tzw. „drugiego śniadania”. Gdy nadeszła ta godzina – pracownicy odeszli od swoich stanowisk, nalali w kubki kawy, każdy rozpakował co tam miał dobrego do jedzenia i gadając o byle czym (jak to zazwyczaj przy śniadaniu) celebrowali swoją przerwę.
Jednak przy stoliku w głębi stołówki dwóch facetów zamiast debatować o wrednej pogodzie, czy choćby wdziękach panny Marysi „czapnęli się” na tematy polityczne. Ponieważ obaj mieli problemy z merytorycznym uzasadnieniem swoich poglądów, to wrzeszczeli coraz głośniej, obrzucając się przy tym „mięsistymi” epitetami, nazywając siebie różnymi częściami ciała w wulgarnym przekładzie.
Nie wiadomo jak długo by darli gęby, gdyby nie rozdzielił ich potężnie zbudowany kolega – rosły pan Zdzich, każąc obydwu „natychmiast wypier…ć” ze stołówki i do tego „nie wkur..ać załogi przy śniadaniu”. Poskutkowało, tym bardziej, że kończył się czas przerwy, więc „dyskutanci”, czyli pan A i pan B z bojowym burkotem na ustach poszli do swoich miejsc pracy. Przynajmniej tak to wyglądało…
Godzinę później pan B wykonując czynności zawodowe, nagle, bez żadnego ostrzeżenia został zaatakowany trzonkiem od kilofa. Ponieważ przeżył pierwsze trzy uderzenia przystąpił do dzielnego i skutecznego kontrataku… gaśnicą. Powalił nią napastnika (tym samym kończąc akcję) i wówczas zobaczył, że agresorem jest pan A. Tu jednak pan B zemdlał… Jak potem wykazał stosownym świadectwem lekarskim – powodem jego niemocy były obrażenia spowodowane ciosami trzonka.
Leczenie i rehabilitację lekarz „wycenił” na ponad trzy miesiące. Jakie tam potem były rozliczenia między panami w sądzie cywilnym, to już dla nas nie jest istotne, bo tu ważniejsze jest, że pan B, całe zdarzenie zgłosił pracodawcy (a nawet wniósł pozew sądowy o ustalenie) jako… wypadek przy pracy (wiadomo – odszkodowanie), a czym pracodawca absolutnie się nie zgodził, uznając, że przyczyną incydentu były prywatne porachunki obu pracowników Z tak przedstawionym stanowiskiem B się nie zgodził, stąd mimo iż Sąd I instancji oddalił powództwo, wniósł sprawę do sądu II instancji. Ten… zmienił zaskarżony wyrok i ustalił, że zdarzenie jednak stanowiło wypadek przy pracy!
W uzasadnieniu wyroku sąd apelacyjny wskazał na związek między pobiciem powoda skutkującym urazami, a pracą. Istotnym było to, że powód doznał urazu w chwili, gdy został napadnięty w czasie wykonywania zwykłych czynności pracowniczych. Skargę kasacyjną w sprawie złożył pozwany pracodawca, jednak oparł ją jedynie o naruszenia przepisów materialnych. Tymczasem – na co zwrócił uwagę Sąd Najwyższy – w sprawie niewłaściwy był sposób ustalenia stanu faktycznego stanowiącego podstawę orzekania. Uniemożliwiło to ingerencję Sądu Najwyższego w tę część orzeczenia, ponieważ Sąd Najwyższy rozpoznaje skargę kasacyjną jedynie w granicach zaskarżenia oraz w granicach podstaw (biorąc z urzędu pod rozwagę nieważność postępowania), a także związany jest ustaleniami faktycznymi, stanowiącymi podstawę zaskarżonego orzeczenia. Nie wyłącza to co prawda możliwości kontroli zgodności z prawem postępowania, jednak aby takiej można było dokonać, w skardze kasacyjnej musiałyby zostać zawarte zarzuty procesowe, wskazujące na uchybienie mające istotny wpływ na wynik sprawy.
Wyrok SN z 26.02.2025 r., II PSKP 8/24
„Czasowy i miejscowy związek wypadku z pracą oznacza, iż pracownik doznał uszczerbku na zdrowiu w miejscu i czasie, kiedy pozostawał w sferze interesów pracodawcy. Wyłączenie tego związku następuje zaś w sytuacji, gdy pracownik przez istotę, sposób, a zwłaszcza czas trwania swej czynności i sposób zachowania daje do zrozumienia, że chce poświęcić się innym czynnościom o celach obcych pracodawcy, niezwiązanych z zatrudnieniem. Związek z pracą nie ma zatem charakteru absolutnego i może zostać zerwany. Zerwanie związku z pracą może nastąpić przez pracownika w miejscu i czasie pracy, gdy pracownik w przeznaczonym na pracę czasie np. wykonywał czynności w celach prywatnych, w czasie gdy uległ wypadkowi. Zerwanie związku z pracą może też nastąpić w wyniku zdarzeń takich jak kłótnia czy bójka. Związek zdarzenia wypadkowego z pracą obejmuje nie tylko wypadki, które mają miejsce podczas świadczenia pracy, lecz także zdarzenia, które nastąpiły w związku z wykonywaniem zwykłych czynności pracowniczych lub poleceń przełożonych, oraz w związku z wykonywaniem czynności na rzecz pracodawcy, choćby bez polecenia. Dla ustalenia związku wydarzenia z pracą konieczne jest ustalenie, że pozostawało ono w związku czasowym, miejscowym lub funkcjonalnym z pracą. Podobnie dla przyjęcia związku zdarzenia z pracą nie ma znaczenia „zachowanie pracownika”. Zachowanie to może być oceniane jedynie przez pryzmat art. 21 ust. 1 ustawy z dnia 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych, według którego świadczenia z ubezpieczenia wypadkowego nie przysługują ubezpieczonemu, jeżeli wyłączną przyczyną wypadku, było udowodnione naruszenie przez ubezpieczonego przepisów dotyczących ochrony życia i zdrowia, spowodowane przez niego umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa”.