Zarząd Regionu Toruńsko-Włocławskiego NSZZ "Solidarność", ul. Piekary 35/39, 87-100 Toruń
tel. 56 622 41 52, 56 622 45 75, e-mail: torun@solidarnosc.org.pl

SIERPIEŃ 80 W „SZPILKACH”

piątek, 4 Wrzesień, 2020

Każdy, kto w okresie PRL czytał gazety ten zapewne przyzna, że jeżeli chodzi o doniesienia polityczne to w różnych periodykach niewiele różniły się od siebie treścią, a już jeżeli owa treść dotyczyła „przewodniej siły”, albo sojuszników to tym bardziej NIE MOGŁY różnić, nad czym pilnie czuwała instytucja przy słynnej warszawskiej ulicy Mysiej – cenzura. Trochę inaczej było z dwoma głównymi pismami satyrycznymi: „Karuzelą” i „Szpilkami”. Tu najwięcej rozrabiali rysownicy, których wieloznaczne rysunki czasem zmyliły oko cenzora i ku uciesze czytelników czasem przemyciły jakąś subtelną kpinę z władzy.

W lipcu 1980 roku w stałym składzie redakcji „Szpilek” byli m.in.: Maria Czubaszek, Marek Groński, Adam Kreczmar, Jan Pietrzak, Julian Bohdanowicz, zaś stale współpracował m.in. późniejszy rysownik „Solidarności” -Antoni Chodorowski, natomiast felietony pisał… Jerzy Urban, czyli zestaw osobowy, który już nie powtórzył się nigdy potem.

Spójrzmy co publikowali tamtego gorącego lata.

* „Szpilki”, nr 27 z 6 lipca 1980r. Na okładce rysunek mojego ulubionego artysty Leszka Wiśniewskiego przedstawiający kilku śmiesznych facecików a`la Wiśniewski wspinających się po damskich nogach w kierunku krągłej pupy. Pod spodem napis „ZACZĘŁY SIĘ WAKACJE”. W środku jakieś importowane rysunki sławiące olimpiadę w Moskwie. Redaktor naczelny trochę marudzi na pogodę, ale wróży, że „w kulturze będzie ciekawie”. Zwraca uwagę karykatura Jana Dobraczyńskiego, wtedy znanego dobrego pisarza powieści historycznych (już niedługo stanie na czele kolaboranckiego PRON-u, zaś podziemna prasa „Solidarności” określi go jako „stare pron-cie w nowym froncie”). Trochę mało śmiesznych żartów.

* „Szpilki”, podwójny nr. 30-31 z 3 sierpnia. W redakcyjnym wstępniaku prorocze słowa – „Zegar wybił nam czas szczególny, a konieczność obywatelskiej troski o codzienne rozliczanie jednostki ze społeczeństwem (…) staje się dla Polaków obowiązkiem nadrzędnym. Nadrzędnym, bo decydującym o jutrzejszym kształcie polskiego życia”. Kilka rysunków Antoniego Chodorowskiego na neutralne tematy i dobry mini komiks Juliana Bohdanowicza o zachowaniu czytelnika gazet, gdy nadchodzą złe wieści. Przedruk artykułu z zakładowej gazety „ELANA” Toruń(!) wyśmiewającego usługi biura podróży „Juventur”.

* „Szpilki”, nr 33 z 17 sierpnia (przypomnę – trwa wielki strajk w Stoczni, staje Trójmiasto). Zamiast wstępniaka filozoficzny wywiad z Włodzimierzem Sokorskim (kto jeszcze pamięta tego bolszewika?). Dziwny rysunek Chodorowskiego wyśmiewający złą organizację pracy (chyba). Poza tym humoreski na neutralne tematy, zakończone dobrym żartem Andrzeja Mleczki. O strajkach – nic.

* „Szpilki”, nr 34 z 24 sierpnia (strajk ogarnia już pół Polski). Odredakcyjny artykuł na temat… zbliżającego się roku szkolnego i rysunek skądinąd znakomitego-  A. Podulki obrazujący ucisk chłopów w… Boliwii. Jacek Federowicz pisze o Studenckim Teatrzyku „Bim-Bom”. O tym co widać było wtedy gołym okiem ani słowa. Humory takie sobie.

* „Szpilki”, nr 35 z 31 sierpnia (stoi już niemal cała Polska, trwają przygotowania do podpisania porozumień). Redakcji pozwolono wreszcie na krótki komentarz do tego co się dzieje. Cytują tow. Gierka – „Dziś partia wychodząc naprzeciw odczuciom i pragnieniom klasy robotniczej i całego narodu odrzuca to co hamuje rozwój, staje się źródłem napięć”. Anonimowy komentator wróży, że IV Plenum KC PZPR wyda wiekopomne owoce, a potem przytacza wiersz Norwida „Prac czoło” („Więc, głos ogromny znów jak pierwej woła, musisz pracować z potem twego czoła!…). To wszystko co do aktualnych wydarzeń… Ale zaraz – znakomity gawędziarz i rysownik Szymon Kobyliński nabija się(!) z opieszałości prokuratury ścigającej włamywaczy do samochodów.

* „Szpilki”, nr 37 14 września. Na okładce rysunek Eryka Lipińskiego przedstawiający płynący żaglowiec, którego dziób stanowi potężna postać stoczniowca. Pierwsza wyraźna aluzja rysowników (która przeszła przez cenzurę) do tego, co się stało w Polsce. Jednak połowę trzeciej strony „zdobi” refleksyjny wierszyk Ryszarda Marka Grońskiego pt. „Przypomnienie” traktujący o… socjalizmie. Dla równowagi pod spodem dobry, odważny tekst (jednak przepuścili) Witolda Fillera o kryzysie moralnym życia społeczno-politycznego ówczesnej Polski. Na siódmej stronie – „zwolniony z aresztu” cenzorskiego (gdzie siedział od 1974r!) prześmiewczy felieton Pietrzaka na temat manipulacji PRL-owskiej prasy – „… Jeden pociąg przyjechał w czynie 5 dni przed terminem, nikt nie wie: dlaczego? Natomiast wszystkie pozostałe spóźniły się 3.468 minut i czy to się nie wyrównało?(…) Człowiek czyta to wszystko, to mu się w głowie od sukcesów przewraca, wesoły, rozluźniony, inaczej mu ta marmolada wchodzi…”. Arcyśmieszne rysunki Wojakiewicza i dość ostry politycznie humor Chodorowskiego. Widać wyraźnie, że cenzura poluzowała.

* „Szpilki”, nr 40 z 5 października. Redaktor we wstępniaku atakuje Leszka Moczulskiego (KPN) za jego wywiad do niemieckiego „Spiegla”, a zaraz obok… karykatury członków nowego rządu PRL (coś niespotykanego jak na dotychczasowe zwyczaje PRL!). Parę kabaretowych tekstów, w tym „Święte słowa” Pietrzaka- zwolnione z cenzorskiego aresztu (od 1975r). Spory artykuł „O rozrywce poważnie” ujawniający postulaty środowiska dziennikarskiego. Czytamy tam m.in. „Domagamy się przywrócenia satyrykom i humorystom możliwości prawidłowego rozwoju twórczego, a to przez usunięcie nieuzasadnionych ograniczeń administracyjnych…”. Śmieszny ale i refleksyjny rysunek Mleczki.

* Przegląd kończę na „Szpilki”, nr 41 z 12 października 1980. Na okładce inteligentny dowcip polityczny Antoniego Chodorowskiego (cenzura się nie połapała, albo przysnęła). Wstępniak redakcji raczej słaby. Dobre artykuły rozliczające różne środowiska (głównie dziennikarskie). Julian Bohdanowicz prezentuje na całej stronie mini-komiks oddający klimat doniesień o rozliczaniu afer gospodarczych powstałych „za Gierka”. W środku charakterystyczne rysunki Czeczota, w tym niektóre wyraźnie zwolnione z „cenzorskiego aresztu”. Na przedostatniej stronie artykuł Urbana niby prześmiewczy, ale de facto broniący instytucji cenzury. Z całości wynika, że satyrykom służy ”nowe”, choć ani razu nie pada nowe magiczne słowo „Solidarność”. Dosłownie sześc dni wcześniej Krajowa Komisja Porozumiewawcza NSZZ „Solidarność” zażądała umożliwienie „S” wydawania dziennika, periodyków regionalnych, książek i broszur oraz dostępu do telewizji, radia i prasy.

W „nowej Polsce” – „Szpilki” przestały wychodzić. Właściwie dziś nie ma żadnego poczciwego magazynu humorystycznego, gdzie rysownicy i pisarze mogliby prezentować swoje twory. Demokracji humor nie jest potrzebny?… Nie, niemożliwe!

Opracował –Piotr Grążawski