–
Definicja mobbingu widniejąca w Kodeksie pracy jest niestety bardzo skomplikowana. Zawiera wiele nieostrych pojęć, które doprecyzowało orzecznictwo. Aby dochodzić swoich roszczeń przed sądem, trzeba udowodnić, że zostały spełnione wszystkie przesłanki, które wymienia artykuł w Kodeksie pracy, a to bardzo utrudnia sprawę – ocenia w rozmowie z agencją Newseria Marcin Stanecki, Główny Inspektor Pracy.
Z ubiegłorocznego raportu „Mobbing w środowisku pracy”, opracowanego przez Antal i Dobrą Fundację pod patronatem Pracodawców RP, wynika, że 93 proc. pracowników doświadczyło co najmniej raz zachowań, które mogą być uznane za mobbing. Z kolei opublikowany w czerwcu br. raport z badania „Pracować po ludzku” (oparty na odpowiedziach ponad tysiąca respondentów, wśród których 80 proc. stanowiły kobiety) podaje, że ponad 66 proc. osób doświadczyło w swoim życiu zawodowym długotrwałego i uporczywego nękania lub zastraszania, które prowadziło do obniżenia samooceny zawodowej, poniżenia, ośmieszenia, izolacji lub eliminacji z zespołu. Doświadczenie mobbingu zgłosiło zaledwie 31 proc. osób doświadczających go, a tylko nieco ponad 18 proc. z nich deklaruje, że otrzymało realną pomoc.
Nad doprecyzowaniem przepisów dotyczących mobbingu pracuje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. W projekcie resort proponuje
uproszczenie definicji mobbbingu i wykluczenie z niej m.in. zachowań incydentalnych i jednorazowych oraz niezależnych od intencjonalności działania sprawcy. Ustawa ma też wprowadzić
obowiązek określenia zasad przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji w regulaminie pracy albo w obwieszczeniu. Jednocześnie ma też chronić pracodawców oraz inne osoby przed fałszywymi oskarżeniami.
Źródło: Newseria