Podczas minionych obrad Zarządu Regionu (październik), głos w dyskusji zabrał m.in. Dariusz Ludwikowski (Geofizyka Toruń na fot.), który zauważył, że radośnie ogłaszane zwycięstwo rządu w powstrzymywaniu inflacji jest… co najmniej wątpliwe, a w każdym razie zmanipuilowane.
No i jest w tym dużo racji, ponieważ kombinacje rządowo-GUSowskie zadziałały jednoznacznie dezinflacyjnie, gdyż GUS „sprytnie” zmniejszył w inflacyjnym koszyku wagę tych elementów, które przez poprzednie 12 miesięcy podrożały szczególnie mocno!
I tak udział wydatków na żywność po kilku latach wyraźnych wzrostów w roku ubiegłym miał się obniżyć aż o 1,76 punktu procentowego. Waga kategorii „użytkowanie mieszkania i nośniki energii” (gdzie w ubiegłym roku doszło do silnych podwyżek) zmalała o blisko jeden punkt procentowy. O 0,45 pp. spadło znacznie napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych. Za to aż o 1,81 pp. wzrosła waga kategorii „transport”, gdzie za sprawą spadku cen nowych aut oraz tańszych paliw od pewnego czasu notuje się delikatną deflację cenową. Mocno (o 0,81 pp.) wzrosło znacznie… rekreacji i kultury.
W styczniu tego roku nastąpiła zmiana na stanowisku prezesa GUS. Poprzedni został odwołany w listopadzie ubiegłego roku, po serii niekorzystnych dla rządu raportów. Teraz jest całkiem milutko, ponieważ nowy prezes GUS liczy „tak, żeby było dobrze”.
Poseł Zbigniew Kuźmiuk widzi to tak:
– Zmniejszenie udziału wydatków na żywność i nośniki energii w strukturze wydatków gospodarstwa domowego, akurat gdy te wydatki gwałtownie rosną jest ewidentną próbą zafałszowania wskaźnika inflacji konsumenckiej (CPI). Okazuje się, że ta zmiana prezesa GUS ,dokonana przez premiera Tuska, była ,między innymi po to, aby dokonywać takich zmian. Wiadomo „stłucz termometr, a nie będziesz miał gorączki”
