Cóż, w firmach nie jest lekko i niemal lawinowo wzrasta ilość pracowników korzystających z usług psychiatry i decydujących się na zwolnienie lekarskie. Jednocześnie wielu nurtuje pytanie czy pracodawca widzi powód zwolnienia i czy to może zaszkodzić w pracy?
Generalnie – zwolnienie od psychiatry jest traktowane identycznie jak każde inne L4. Obowiązują więc ogólne przepisy:
- maksymalny okres zasiłkowy wynosi 182 dni,
- w przypadku gruźlicy lub choroby w czasie ciąży – do 270 dni.
Podstawa prawna: art. 8 ustawy z dnia 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa.
Co do zasady – p
racodawca nie ma wglądu w diagnozę ani przyczynę zwolnienia. W e-ZLA (elektronicznym zwolnieniu) widzi jedynie daty początku i końca niezdolności do pracy oraz ewentualny kod literowy np. „B” – ciąża. Informacja o tym, że zwolnienie wystawił psychiatra, pozostaje poufna i jest znana tylko lekarzowi oraz ZUS-owi, ponieważ z
wolnienia psychiatryczne nie mają swojego specjalnego kodu.
„Co do zasady” – w praktyce oznacza, że pracodawca, czy nasi współpracownicy legalnie nie mogą się dowiedzieć o przyczynie zwolnienia, a jednak życie pokazuje, iż „skądś wiedzą”. Prawo chroni pracowników przed dyskryminacją ze względu na stan zdrowia, także psychiczny, a jednak nie chroni przed patrzeniem stereotypowym i nieraz przesadnymi, prostackimi ocenami („ten ma coś z głową”). To są już niestety kwestie kulturowe.
Długie L4 od psychiatry nie różni się niczym od zwolnienia np. z powodu złamania nogi czy operacji, czyli
pracodawca nie może rozwiązać umowy o pracę tylko dlatego, że pracownik korzystał ze zwolnienia lekarskiego.
Jeśli po pół roku nadal nie jesteś zdolny do pracy,
możesz ubiegać się o świadczenie rehabilitacyjne. Dotyczy to także chorób psychicznych – depresji, zaburzeń lękowych czy wypalenia zawodowego. Świadczenie to przysługuje
maksymalnie przez 12 miesięcy. Przyznaje je ZUS na podstawie dokumentacji medycznej i orzeczenia lekarza. Warunkiem jest rokowanie poprawy stanu zdrowia dzięki dalszemu leczeniu.
Trzeba też przygotować się na badanie u lekarza orzecznika ZUS, który oceni, czy istnieją szanse na powrót do pracy po dalszym leczeniu. Jeśli uzna, że tak – przyzna
świadczenie rehabilitacyjne. Jeśli nie – ZUS może odmówić i wtedy pozostaje wniosek o rentę z tytułu niezdolności do pracy. Świadczenie może być przyznane maks. na 12 miesięcy, w praktyce przyznawane jest na okresy krótsze – zwykle 3, 6 lub 9 miesięcy. Po wyznaczonym czasie ZUS sprawdza, czy stan zdrowia się poprawia i czy nadal są rokowania na powrót do pracy.
Świadczenie rehabilitacyjne przez
pierwsze 3 miesiące wynosi 90% podstawy wymiaru pracy,
kolejne miesiące to 75% podstawy wymiaru, a w przypadku ciąży 100% .