Nagana dla minister
- Napisał Super User
- Kategoria: Archiwalne
- Czytany 942 razy
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj
Związkowcy mają dość polityki minister edukacji Katarzyny Hall. Właśnie rozpoczęli zbieranie podpisów pod petycją o jej odwołanie.
Do 25 marca pod petycją podpisać mogą się nie tylko nauczyciele, ale każdy pełnoletni obywatel. Potem związkowcy chcą ją przekazać premierowi.
Nauczyciele niepotrzebni
Jak twierdzą związkowcy, zdecydowali się na ten radykalny krok, ponieważ minister Hall w czasie trzyletnich rządów głównie szkodziła polskiej edukacji. Wprowadza też kolejne niekorzystne projekty zmian w szkolnictwie. – Nie było jeszcze minister, która tak zagrażałaby polskiej oświacie – mówił w ubiegłym tygodniu podczas konferencji zwołanej przez Sekcję Krajową Oświaty i Wychowania „S” jej przewodniczący Ryszard Proksa.
Jedną z niekorzystnych reform jest, zdaniem nauczycieli, zmiana podstawy programowej. Związkowcy wyliczyli, że w jej wyniku najbardziej ucierpią nauczyciele języka polskiego. Zmaleje liczba godzin, a w efekcie pracę może stracić nawet jeden na czterech polonistów. – Z powodu niżu demograficznego te skutki mogą jeszcze się spotęgować – mówi Proksa. Do tego ministerstwo dąży do zwiększenia czasu pracy nauczycieli.
Ci chcieli, aby zbadano czas ich pracy. Ale podległy ministerstwu Instytut Badań Edukacyjnych, który się tym zajmuje, bez zgody związkowców zmniejszył populację badanych z 10 proc. do 1,3 proc. Pominął ponadto m.in.: nauczycieli przedmiotów zawodowych, uczących w szkolnictwie specjalnym, nauczycieli szkół dla dorosłych, placówek opiekuńczo-wychowawczych i przedszkoli. Ponadto IBE chce opublikować już wyniki wstępnych badań, których celem jest, jak twierdzą związkowcy, jedynie dookreślenie grupy badawczej, dobranie metod i opracowanie katalogu czynności zawodowych nauczycieli. Pojawiła się też propozycja zwiększenia i zróżnicowania pensum (20–22 godziny tygodniowo dla tzw. nauczycieli tablicowych i dowolne, a więc do 40 godzin dla nietablicowych, czyli np. bibliotekarzy czy nauczycieli świetlicowych).
Nauczyciele twierdzą, że w najbliższych trzech latach zredukowanych może być nawet 65 tys. (czyli ok. 20 proc.) etatów nauczycielskich. Zdaniem związkowców działania te są niezgodne z tym, co premier Donald Tusk powiedział w czasie seminarium, na którym prezentowano wyniki badań PISA (Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów) 10 lutego tego roku: „nawet w dobie powszechnej oszczędności nie wolno oszczędzać na oświacie”. Mówił też: „oświata potrzebuje mądrych decyzji i inwestowania ze świadomością odroczonego zysku”.
„Skoro ostatnie badania PISA wskazują, że polscy uczniowie, dzięki odpowiedzialnej pracy nauczycieli, uzyskują coraz lepsze wyniki, to nie ma uzasadnienia do wprowadzania tak daleko idących reform, które nie są poprzedzone naukową analizą stanu obecnego i prognozą skutków” – piszą związkowcy w liście do nauczycieli i pracowników oświaty.
500 szkół mniej
W tym roku w całej Polsce ma zniknąć, według związkowców, 500 szkół (dane MEN mówią o 335 placówkach). W ciągu ostatnich pięciu lat zlikwidowano już 3 tys. placówek. Według Aliny Kozińskiej-Bałygi, prezesa Federacji Inicjatyw Oświatowych, fala likwidacji szkół przypomina falę zamykania przedszkoli, jaka przeszła przez kraj w latach 90. Teraz próbuje się sieć przedszkoli odbudowywać. To pokazuje, jak niespójna jest polityka edukacyjna w kraju. Obrońcy szkół podkreślają, że zamknięcie szkoły na wsi oznacza degradację danej miejscowości. Likwidacja w mieście prowadzi zaś do przepełnienia istniejących placówek.
W ostatnich pięciu latach liczba uczniów zmalała o 411 tys. Powodem likwidacji szkół jest jednak nie tylko niż demograficzny. Zdaniem związkowców, przyczynia się do tego także wprowadzona dwa lata temu nowelizacja ustawy o systemie oświaty. Na jej mocy ograniczono kompetencje kuratora oświaty. Jego opinia w sprawie likwidacji szkoły nie jest już wiążąca dla jednostek samorządu terytorialnego. Te zamykają szkoły, ponieważ narzekają na niską subwencję oświatową i szukają oszczędności. Ale zdaniem związkowców nie występują do rządu o zwiększenie nakładów na edukację w Polsce.
Dziś w Polsce jest 28,3 tys. szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych.
„Te zmiany uderzają również w rodziców, przerzucając na nich obciążenia i wzrost kosztów kształcenia dzieci” – napisano w liście otwartym w obronie polskiej oświaty. I dalej: „Edukacja jest dobrem ogólnonarodowym. Obrona wspólnego dobra wymaga wspólnych działań”.
A w przyszłości...
MEN planuje dalsze zmiany – niekorzystne dla nauczycieli, zdaniem związkowców. To między innymi nadawanie statusu nauczyciela dyplomowanego przez radę szkoły, a więc uzależnienie nauczyciela od opinii rodziców, a nawet uczniów, wydłużona droga do kolejnego stopnia awansu (nauczyciel dyplomowany po 20 latach pracy, limit dyplomowanych w placówce do 30 proc. nauczycieli), zatrudnienie nauczyciela kontraktowego dwa razy na umowę na czas określony, możliwość nadawania tytułu profesora oświaty dopiero po 30 latach pracy. Związkowcy obawiają się też likwidacji uprawnień socjalnych: ograniczenia funduszu świadczeń socjalnych, świadczenia urlopowego, funduszu zdrowotnego, znacznego ograniczenia środków na doskonalenie zawodowe.
Nauczyciele podkreślają, że konsultacje społeczne są pozorowane. Ich zdaniem ministerstwo często lekceważy opinię osób o wysokich kwalifikacjach, z wieloletnim doświadczeniem zawodowym.
– Niszczy się system edukacji w imię koniecznych oszczędności, ale jednocześnie następuje wzrost wydatków na wdrażanie kolejnych reform edukacji – mówi Ryszard Proksa.
W marcu w całym kraju odbędą się debaty i konferencje prasowe poświęcone sytuacji i zagrożeń w oświacie. 31 marca odbędzie się Walne Zebranie Delegatów SKOiW NSZZ „S”, które podejmie dalsze decyzje dotyczące akcji protestacyjnej.
Barbara Doraczyńska, www.tygodniksolidarnosc.com

Najnowsze od Super User
- Lokal do wynajęcia w budynku Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność"
- Solidarność Pokoleń - festyn rodzinny z okazji 35. rocznicy powstania NSZZ Solidarność
- Harmonogram obchodów 35. rocznicy powstania NSZZ Solidarność
- Historia
- 2. Konstruktywny Dialog III – wzmocnienie potencjału instytucjonalnego NSZZ „SOLIDARNOŚĆ”