Menu

Wakacyjne obozy pracy Wyróżniony

Znane i odwiedzane przez Polaków w sezonie wakacyjnym kurorty kryją ponurą tajemnicę - bezwględny wyzysk pracujących tam w sezonie ludzi. Tak jest od Bałtyku przez Mazury do Tatr. Proceder dotyczy zarówno restauracji i lokali gastronomicznych, jak i hoteli, czy punktów sprzedaży pamiątek. Powszechne jest zatrudnianie na czarno i płacenie skandalicznie niskich stawek za godzinę. Tak wygląda sukces III RP w praktyce.

W restauracji na zakopiańskich Krupówkach 22-letni Adam pracował jako jedyny samodzielny kucharz, bez zmiennika. Za stawkę 12 zł na godzinę, codziennie po 15-16 godzin. Od 9 rano do 2-3 w nocy. Najdłużej przepracował tak 38 dni bez przerwy, co daje łącznie blisko 600 godzin w nieco ponad miesiąc! Ostatnio po 21 dobach był tak zmęczony, że przypadkiem włożył rękę do wrzącego oleju. W jego przypadku pracodawca zawiózł go do szpitala i załatwił sprawę z ubezpieczeniem. Na taką dobroć nie mogła liczyć pracująca przy kebabie 28-letnia Joanna, która zasłabła z przemęczenia. Po przewiezieniu do szpitala dowiedziała się od swojego pracodawcy, że ma być cicho i w ogóle nie mówić, że u niego pracowała. „Inaczej popamiętasz” – zagroził uczciwy inaczej kebabowy biznesmen. Dziewczyna, jak wykazały badania, ma poważne problemy z sercem, za to nie ma żadnego ubezpieczenia.

Krupówki – szlak wyzysku

Reprezentacyjna ulica Zakopanego – Krupówki przyciąga turystów różnororodnością oferty kulinarnej. Tu spływa kapitał z całego świata. Lokale gastronomiczne posiadają na prestiżowym deptaku zarówno miejscowi potentanci, jak i właściciele szemranego kapitału z Rosji, Ukrainy, Europy Zachodniej, a nawet ze Stanów Zjednoczonych i Izraela. Trudno jednak znaleźć taki, w którym nie byłoby nielegalnie zatrudnianych. Czasami jeden pracownik zatrudniony jest na umowę o pracę, jeden na umowie-zlecenie, a reszta - na czarno. Czasami wszyscy pracują nielegalnie.

Najlepiej zarobić na biednych

Anna Mazurek [imię i nazwisko zmienione na jej prośbę], była pracownica kilku zakopiańskich restauracji, najgorzej wspomina pracę dla podhalańskiego milionera i posła Platformy Obywatelskiej, „króla Zakopanego" Andrzeja Guta–Mostowego. To człowiek powszechnie znany – właściciel spółki Sabała Gut-Mostowy, obecnie najbogatszy poseł z majątkiem szacowanym na ponad 36 mln zł. W ciągu ostatniej kadencji jego majątek wzrósł o ponad 2 mln zł i dzięki temu przeskoczył on innego milionera z PO – króla drobiu Mirosława Koźlakiewicza.- Gdzie indziej płaciło się pomocy kuchennej 5 zł, u niego było to 3 zł. Praca na czarno, a w zasadzie obóz pracy. W restauracji za darmo pracowały na zmywaku i przy pomocy kuchennej dzieci z domu dziecka! I tacy ludzie stanowią u nas prawo – wspomina Anna Mazurek. Mówi również, że w lokalach „króla Zakopanego” bawi się sama wierchuszka Platformy Obywatelskiej, która doskonale wie, jak ich partyjny kolega traktuje ludzi.


Tygodnik Solidarność / Michał Miłosz

 

 

 

Powrót na górę

Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.