Logo
Wydrukuj tę stronę

Fundusz Rezerwy Budżetowej Wyróżniony

Fundusz Rezerwy Budżetowej www.premier.gov.pl

Fundusz Rezerwy Demograficznej jest niemal pusty. Zdaniem "Gazety Wyborczej" na koncie FRD jest niecałe 18 mld zł. Tylko przez ostatnie 4 lata rząd wyciągnął z niego blisko 17 mld. I choć fundusz został stworzony przy okazji reformy emerytalnej z 1999 r. jako zabezpieczenie wypłat emerytur dla dzisiejszych 40-50 latków, to faktycznie stał się źródłem dotowania dziurawego budżetu państwa.
NSZZ „Solidarność” od lat alarmuje, że pieniądze na nasze emerytury są przejadane, jednak władza i większość mediów biernie się temu przyglądała.
- Od 2010 roku jest tak, że rząd bierze część pieniędzy z Funduszu, ale nie dlatego, że mamy złą sytuację demograficzną, tylko dlatego, że mamy złą sytuację finansów publicznych. I za parę czy paręnaście lat znowu będziemy mieli problem, ale już nie będziemy mieli skąd brać pieniędzy – komentuje całą sprawę Henryk Nakonieczny, członek prezydium Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" i dodaje, że rząd nie podejmuje się działań, które zwiększyłyby przychody Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Jak szacuje ZUS, już za 10 lat dziura w FUS wyniesie nawet 70 mld zł.
Twórcy reformy emerytalnej przewidzieli taką sytuację. Wiedzieli, że po roku 2020 z powodu przechodzenia na emeryturę tzw. wyżu demograficznego z lat 80-tych powstanie znaczny deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Dlatego założyli utworzenie 100 mld kapitału, który tę różnicę pokryje. FRD miał być tworzony z dodatkowej składki oraz środków z prywatyzacji. Jednak te pierwsze są systematycznie wyciągane, a te drugie po prostu do funduszu nie trafiają. Zawsze władza tłumaczyła to trudną sytuacją finansową.
Co ta cała sytuacja oznacza dla obywateli? Albo całkowite załamanie systemu emerytalnego, albo znaczne podniesienie składek i podatków. Tak czy inaczej zapłacą za to ubezpieczeni, którym całe życie państwo pobierało składki i – jak widać – przejadało.
Suchej nitki na poprzedniku Ewy Kopacz Donaldzie Tusku nie pozostawia prof. Jadwiga Staniszkis, która w wywiadzie dla Dziennika Bałtyckiego wskazuje, że okres jego rządów był zmarnowany i to w czasie, gdy szerokim strumieniem płynęły do nas unijne środki.
Czy to się zmieni? Zdaniem szefa "Solidarności" Piotra Dudy to mało prawdopodobne, bo największy szkodnik w rządzie Donalda Tuska - ówczesny minister finansów Jacek Rostowski, który tak ochoczo drenował FRD - jest dzisiaj jednym z głównych doradców obecnej pani premier.
ml

Copyright © NSZZ "Solidarność" • Wszelkie prawa zastrzeżone
Projekt i wykonanie Microworks

Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wykorzystuje na swoich stronach pliki cookie. Jeżeli nie zmienisz domyślnych ustawień swojej przeglądarki będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Więcej informacji.